Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Mireille Guiliano
Źródło: https://www.wydawnictwoalbatros.com/autorzy/mireille-guiliano/
7
6,0/10
Pisze książki: poradniki, kulinaria, przepisy kulinarne
Urodzona: 14.04.1946
Mireille Guiliano (ur. 1946 r.),urodziła się i wychowała we Francji, wśród kucharzy i restauratorów. Jest absolwentką Sorbony i prestiżowego Instytutu Doskonalenia Tłumaczy. Po raz pierwszy pojechała do Ameryki w ramach programu wymiany studentów i szybko przekonała się, że amerykańskie jedzenie jej nie służy. Kilka lat po ukończeniu studiów przeprowadziła się do Nowego Jorku. Pracowała jako tłumacz w ONZ, zajmowała się promocją francuskiej kuchni i wina. Jest byłym dyrektorem zarządzającym należącej do koncernu LVMH grupy Veuve Clicquot, częstym gościem telewizyjnych talk-show, m.in. „Oprah”, „The Today Show”, CBS „The Early Show” i NBC „Dateline” jako uznany ekspert od spraw gastronomii.https://mireilleguiliano.com/
6,0/10średnia ocena książek autora
518 przeczytało książki autora
863 chce przeczytać książki autora
9fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekrety piękna i radości życia w każdym wieku
Mireille Guiliano
5,8 z 69 ocen
181 czytelników 24 opinie
2016
Francuzki nie tyją. Sekret jedzenia dla przyjemności
Mireille Guiliano
6,4 z 10 ocen
20 czytelników 1 opinia
2014
Kobiety, praca i sztuka kreowania osobowości
Mireille Guiliano
6,0 z 1 ocen
50 czytelników 0 opinii
2012
Najnowsze opinie o książkach autora
Francuzki nie potrzebują liftingu. Sekrety piękna i radości życia w każdym wieku Mireille Guiliano
5,8
Uroda po francusku
Mireille Guiliano jest autorką poradników, w których wyjaśnia, jak to możliwe, że Francuzki nie tyją, dobrze wyglądają, zachowują młodość bez stosowania zabiegów medycyny estetycznej i są uznawane za kobiety z klasą. Sekrety tych kobiet wbrew pozorom nie są tak bardzo tajemnicze. Przede wszystkim należy dbać o ciało, umysł i zdrowie, kochać siebie i akceptować swój wiek. To najważniejsze porady, jakie można znaleźć w książce „Francuzki nie potrzebują liftingu”.
Mireille Guiliano napisała wyjątkowy poradnik, bo sama będąc kobietą siedemdziesięcioletnią z bogatym doświadczeniem życiowym, skierowała swoje przemyślenia do dojrzałych kobiet. Idea, aby pokazać, że życie po pięćdziesiątce może być pełne uroku, kobiecości i piękna, bez przymusu dopasowywania się do lansowanych przez zachodnie media sztucznych wzorców urody, jest wspaniała. Mimo pozytywnego przesłania, poradnik Guiliano w wielu momentach jest zniechęcający. Bo choć autorka przekonuje, że najważniejsza jest akceptacja siebie, wskazuje jednocześnie szereg zasad, które trzeba zrealizować, żeby zachować młodość i dobry wygląd. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, iż do ich wypełnienia konieczna jest spora zasobność portfela.
Jakich porad kobietom udziela Guiliano? Droga do wspaniałego wyglądu to pozytywne podejście do życia, dobre, zdrowe jedzenie i odrobina ruchu. Ale to nie wszystko. Żeby wyglądać młodo, konieczne kobieta powinna mieć w szafie dobrego gatunku ubrania, oczywiście od znanego projektanta. Niezwykle ważne są buty – najlepiej włoskie, wykonane na specjalne zamówienie, idealnie dopasowane, doskonałe będą szpilki. Styl ubierania się powinien być klasyczny, z uwzględnieniem właściwych kolorów, krojów i długości. Tanie rzeczy, zdaniem autorki, swoim wyglądem zdradzają niską cenę, dlatego trzeba się ich wystrzegać. Kosmetyki luksusowe, francuskie albo amerykańskie, do znalezienia w drogerii Sephora. Wśród preparatów kosmetycznych najistotniejsze są te pielęgnacyjne, przeciwstarzeniowe, zawierające eliksir młodości, autorka wymienia kilka dobrych – Estée Lauder czy Lancôme. Fryzura stworzona przez fryzjera artystę. Do tego ćwiczenia – joga albo pilates, ćwiczenia relaksacyjne, ewentualnie pływanie lub tenis. No i dieta, oparta na zdrowych produktach. Autorka zdradza nawet kilka przydatnych przepisów – pojawiają się tu takie powszednie składniki, jak cytryny Meyer, ocet z sherry, ser ricotta z pełnego mleka, czerwony ryż z Camargue, świeże sardynki, makaron orecchiette czy szczególnie polecane przez Guiliano ostrygi.
Kreowany przez Guiliano sposób życia i dbania o wygląd dosyć mocno odbiega od standardów, w jakich żyje większość polskich kobiet. Wśród rad autorki można odnaleźć uniwersalne wskazówki dotyczące pielęgnacji czy życia, jednak są one mocno zdominowane przez zalecenia kompletnie oderwane od naszych realiów. W lekturze przeszkadza także spora ilość nieprzetłumaczonych, francuskich wtrąceń, które, jeśli czytelnik nie zna tego języka, wymagają ciągłej pracy ze słownikiem. Poradnik „Francuzki nie potrzebują liftingu” polecam traktować bardziej jako ciekawostkę niż urodowe vademecum.
Francuzki nie tyją Mireille Guiliano
6,2
Nie jestem miłośniczką poradników, bo wychodzę z założenia, że sama sobie potrafię ze sobą poradzić. Nigdy nie mogłabym też zadręczać się morderczymi głodówkami, bo za bardzo kocham jeść i gotować. A jednak "Francuzki nie tyją" przeczytałam z przyjemnością. Dlaczego?
Zawsze wydawało mi się, że jedyna dieta, jaką stosuję, to zdrowy rozsądek. Niczego sobie nie odmawiam, ale też, mówiąc dosadnie, nie żrę jak prosię. I nie płaczę nad każdym dodatkowym gramem na wadze, bez przesady. I to zdaje egzamin. Po przeczytaniu książki dowiedziałam się, że, nawet o tym nie wiedząc, stosuję dietę francuską. Ten tytuł nie jest typowym poradnikiem, instrukcją obsługi, jakich tysiące na rynku: "zrób to, nie rób tamtego, a będziesz taka". Wręcz przeciwnie, pokazuje raczej, że można się od takiego schematu uwolnić i cieszyć życiem. To lubię. Trochę tu opowieści autobiograficznej, autorka opowiada, jak sama (no, z lekką pomocą kilku mądrych osób) sobie ze sobą poradziła. Ponadto ma dla czytelnika wiele anegdotek, uroczych, rodzinnych opowiastek, w które płynnie wplecione są przepisy na różne smakołyki (i to wcale niekoniecznie te dietetyczne!),stanowiące niemal element składowy fabuły. Czasem narracja bywa nieco nużąca, czasem trąci naiwnością; nieraz z pobłażliwością kiwałam głową i "przeskakiwałam" stronę czy dwie słodkich głupotek.
Motywem przewodnim książki mogłoby zostać hasło "nie dajmy się zwariować!". A z takim sposobem myślenia jest mi bardzo po drodze.