Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Emeran Mayer
2
7,0/10
Pisze książki: popularnonaukowa, poradniki
Urodzony: 26.07.1950
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://emeranmayer.com/
7,0/10średnia ocena książek autora
333 przeczytało książki autora
842 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mózg - jelita - układ odpornościowy. Wpływ codziennych nawyków na zdrowie, nastrój i planetę
Emeran Mayer
6,8 z 57 ocen
275 czytelników 3 opinie
2021
Najnowsze opinie o książkach autora
Twój drugi mózg. Komunikacja umysł-jelita Emeran Mayer
7,2
Ciężko przy takich książkach pisać o wadach, bo jakie książki tego typu mogą mieć wady? Za długa? Za krótka? Banalna? Zbyt rozwlekła? Hmmm.. każdy odbierze ją na swój sposób. Mądrzejsi ode mnie pewnie znajdą inne błędy.
Jak dla mnie książka świetna, autor na podstawie medycznych przypadków opisuje relacje mózg jelita, może niektóre rzeczy są oczywiste, ale w życiu codziennym nie zastanawiamy się raczej nad tym w jaki sposób zadbać o komfort zarówno naszego mózgu jak i naszych jelit. Czasem to intensywny tryb życia sprawia, że posiłki jemy w pośpiechu, gdzieś między jednym spotkaniem a drugim, czasem to przyzwyczajenie, innym razem wartości wyniesione z domu rodzinnego i ulubione teksty naszych babć "zostaw ziemniaki, zjedz mięso" albo "jedz, bo się obrażę". Polecam tę pozycję, choćby dlatego, by na chwilę zwolnić i zobaczyć czy jesteśmy w stanie coś zmienić, by nasz organizm lepiej się z nami komunikował.
Twój drugi mózg. Komunikacja umysł-jelita Emeran Mayer
7,2
Przykro mi to stwierdzać, ale ta książka jest ZŁA.
Pięknie stwarza pozory porządnego opracowania popularnonaukowego. Autor naukowiec i bibliografia na 50 stron.
Co więc tu nie gra? Wyobraź sobie, że czytasz książkę Einsteina o nowoczesnej fizyce. Opisuje w niej teorię względności plus parę swoich przemyśleń. Czy wiesz, że po tym odkryciu Einstein przez resztę życia próbował udowodnić, że mechanika kwantowa nie istnieje? Nie udało mu się. Ale w tej hipotetycznej książce 90% treści dotyczyło miernego sensu istnienia mechaniki kwantowej. Choć gdyby Einstain pisał ją z równą fantazją, co ten gość od jelit, to znalazłby też sporo miejsca na porównywanie mechaniki kwantowej do mechaników samochodowych.
Jak widać nie odmawiam autorowi wiedzy czy dorobku naukowego. Rzecz w tym, że pomiędzy ciekawymi informacjami dotyczącymi stricte jego pracy, płynnie przechodzimy do wstawek:
- "przypuszczam, że niedługo udowodnimy związek..."
- "jest bardzo prawdopodobne, że..."
- "jeśli to wynika z tamtego, to być może oznacza że..."
i to jest wplatane tak zgrabnie, że jak ktoś szczególnie nie wysila się czytać ze zrozumieniem, jak gdyby to było na ocenę w liceum, to weźmie wszystkie te rzeczy jako fakty zaczytane w książce popularnonaukowej.
Niestety to nie koniec. Nieraz gdy ktoś staje się autorytetem w jednej dziedzinie, to zaczyna nabierać przekonania, że to rozszerza się także na inne dziedziny. W "Twoim drugim mózgu" ostatnia 1/3 książki to wskazówki żywieniowe. Jest to tendencyjny wybór faktów i celowe mieszanie pojęć, po to by lansować jedyną-słuszną dietę.
Oczywiście poruszył temat, że "typowa dieta amerykańska" jest szkodliwa. Potem jako synonim używa zwrotu "tłusta dieta", czyli diety o solidnych podstawach naukowych, jak low-carb czy keto wrzuca do jednego wora "to jest fe, bo tak". Następnie wymyślił sobie, że "dieta amerykańska" jest zła przez "tłuszcze zwierzęce", więc dodał je sobie jako kolejny synonim. Ciekawe skąd on wziął te tłuszcze zwierzęce, może w oryginalnym składzie frytek z McDonald's, jak kilkadziesiąt lat temu były smażone na łoju wołowym? Powinien być chyba zadowolony, że w żywności przetworzonej korzysta się z mechanicznie uzyskanych najgorszych olejów roślinnych, np. olej palmowy.
Autor jako podstawę swoich rozważań przyjął lud Janomanów, niecywilizowaną społeczność żyjącą w lasach równikowych. Rozumowanie na zasadzie "skoro oni tak jedzą, to każdy lud pierwotny tak je, tzn. że każdy powinien tak jeść". Jest to tak głupie, że aż żal komentować. Ciekawe czy Eskimosi bądź mieszkańcy Syberii też "unikają tłuszczów zwierzęcych i mięsa, bo tak robią ludy pierwotne". Ciekawe co by powiedział naszym przodkom, którzy zjedli wszystkie mamuty i dzikie bydło. Pewnie dawno umarli z głodu, szukając oliwy z oliwek.
Dieta śródziemnomorska to kolejny nonsens tej książki. Poza wcześniejszymi nawiązaniami o roślinnej diecie podlanej tłuszczem roślinnym, jego argumentacja to że KIEDYŚ BYŁ NA WYCIECZCE i tam byli ludzie co mieli eko żywność ze swojej eko farmy I DO TEGO BYLI BARDZO MILI. Na koniec rozśmieszyło mnie jeszcze zalecenie o jedzeniu kiszonek. Ciekawe, czy autor książki je kapustę kiszoną z sałatą, oliwą z oliwek czy może z pomidorem? Bo kuchnia polska się oczywiście pomyliła, wiadomo że przeciętny cierpiący głód mieszkaniec najpierw idzie dolać ropy do maszyny tłoczącej olej rzepakowy, dopiero potem myśli o zabiciu świniaka i chlebie ze smalcem. A jak w naszym klimacie na zimę nie ma roślin, to po prostu je korę z drzew.
Najgorsze jest w tej książce to, że potem ludzie nie rozróżniają fantazji autora od jego dorobku naukowego i dalej szerzą kłamstwa jako "fakty przeczytane w książce popularnonaukowej". Konsekwencje są takie, że ludzie z powrotem zaczynają bać się tłuszczu, bo naczytali się bzdur, że jest "prozapalny". Jak potem pomyślimy, czego automatycznie nie będziemy jeść, żeby móc unikać tłuszczu, to wychodzi nam dieta uboga w białko, w witaminy B, i zaprzęgająca trzustkę do nieustannej pracy nad produkcją insuliny do zbijania nieustannie dostarczanych węglowodanów. Kto by się przejmował!