O ile lubię Panią Bukową i "Wielki ogarnia z życia" mnie rozbawił (historia z listą zakupów w telefonie - nawet do łez),o tyle z "ogarniaczem" kuchni mam pewien problem. Ani to satyra na początki przygody z gotowaniem (niespecjalnie zabawna),ani książka kucharska (przepisy o stopniu trudności wyższym niż dla początkujących). Może Pani Bukowa i Pan Buk za dużo kalorii pochłonęli i stąd przyciężki styl i żart...?
Typowa książka na odreagowanie i odmóżdżenie, to już moja 3 ich książka i chyba ostatnia. Pomimo faktu że się ją czyta szybko i dowiadujemy się troszkę więcej o autorach to jakoś tak chyba wolę przeczytać coś innego...
Tytuł chwytliwy ;) i on mnie zaciekawił nic poza tym, zresztą na stronie wydawnictwa można tą książkę kupić czasem nawet za 5PLN co ją niejako obrazuje