Trudno określić ostatnie dni dobrym czasem do czytania. Wprawdzie przyszła wiosna, zrobiło się ciepło. Ptaki świergoczą, a kwiaty coraz śmielej rozchylają swe płatki. Nie da się jednak odciąć całkowicie od wydarzeń, które rozgrywają się tak blisko, za naszą wschodnią granicą.
Ostatnimi czasy postanowiłam poznać lepiej dzieła niektórych pisarzy ukraińskich, wydawanych m.in. przed Wydawnictwo Warstwy. "Magnetyzm" utwierdza mnie w przekonaniu, że podobnie jak w przypadku "Tanga śmierci" Jurija Wynnyczuka, jest w literaturze ukraińskiej coś, co mnie do niej mocno przyciąga. To pomieszanie prozy życia z magią mitów i legend, niezwykle śmiałe i bezkompromisowe, czułe i poruszające.
Historia głównej bohaterki - Gadżet jest trochę jak baśń o steampunkowej, rozmawiającej z metalami królewnie, wplątanej w walkę pomiędzy smokami i imperium o serce Doniecka. Łatwo czasem dać się zwieść tej narracji, w której rzeczywistość i sen idą ręka w rękę.
Przejmujące to było doświadczenie. Myślę, że po "Sagę lwowską" również sięgnę.
Z przyjemnością przeczytałam "Sagę lwowską" porównywaną przez recenzentów trochę na wyrost do "Opowiadań odeskich" i do "Mistrza i Małgorzaty". Piotr Jacenko unika wątków narodowościowych, pokazując Lwów jako miasto pogranicza, narażone na kolejne wojny, podczas gdy Lwowianie chcą kochać i żyć po swojemu. Saga skupia się na losach jednej rodziny, w której piękne córki zakochują się w nieodpowiednich mężczyznach wg oceny krewnych. Lile Leszczyńska i Zenek Małodobry przeżywają niebanalne losy w tragicznym mieście, w którym nieraz spotykają się ze śmiercią. Wiek XX obfituje w zbrodnie i historię, która wpływa na losy bohaterów i miasta aż do jego nieomal całkowitego rozpadu. Są tu anegdoty, metafory i tajemnicze wątki, które dają powieści różne możliwości interpretacyjne. Książka mówi o apetycie na życie, o miłości, która jest źródłem radości i bólu, o koszmarze radzieckiego Lwowa, o niszczeniu jego dorobku i o odwadze ludzi, o nieuchronności przemijania i sile wspomnień. Czy ten stary Lwów przestał już istnieć? "Po gmachach pozostały przezroczyste powietrzne szkielety - jak kontury, powidoki z piasku i dymu..."