W cieniu Śnieżki Weronika Cichoń 7,6
ocenił(a) na 72 lata temu ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10
Oj długo musiałam czekać na drugą część "Śnieżki", zacierałam ręce i przebierałam nogi aż w końcu się udało. "W cieniu Śnieżki" Weroniki Cichoń to kontynuacja losów Wiktorii i Aleksa, która w pierwszej części skończyła się bardzo zaskakująco. Jeśli czytaliście to wiecie o co mi chodzi, a jeśli nie to po przeczytaniu "Śnieżki", czyli mojego 10/10 zaopatrzcie się odrazu w drugą część, bo mogę zagwarantować wam wielkie zdziwienie i szok.
W tej historii bohaterowie dorośli, ale też rozpamiętywali to co było kiedyś, starali się iść do przodu, ale ciągle jedną nogą stali w przeszłości. Przez swoje życiowe doświadczenia podchodzili do pewnych spraw z dystansem, bali się kolejnego zranienia, ale przede wszystkim nie myśleli już tylko o sobie. Aleks pozornie ułożył sobie życie, które kręciło się wokół siostry i pracy, miał też dziewczynę, ale w głębi serca czuł, że jest tylko sposób, żeby zapomnieć o Wiki. Dziewczyna natomiast przeszła wielką przemianę, stała się cicha, ułożona i w niczym nie przypominała dawnej siebie, nie mogła zapomnieć o tym co zrobiła parę lat temu, ale też nie chciała się tłumaczyć.
W porównaniu do poprzedniej części ta była spokojniejsza, w życiu Wiktorii i Aleksa zapanowała stabilizacja i pozorne ukojenie, ich spotkanie co prawda wywróciło im życie do góry nogami, ale potrafili to jakoś racjonalnie rozwiązać. Była mniej emocjonalna, mniej burzliwa, ale bardziej uczuciowa i wzruszająca - idealne uzupełnienie. Fabuła w mojej opinii była bardzo dobrze przemyślana, autorka zawarła w niej wiele nowych jak i starych wątków oraz bohaterów, pojawiły się sekrety z przeszłości, jak i ich rozwiązanie. Jeśli chodzi o bohaterów to w tej części królował Aleks, to on prowadził narrację, jego oczami została przedstawiona historia i to w jego życiu zaszło najwięcej zmian. Śnieżka natomiast weszła w cień, chociaż tytuł sugerował odwrotną sytuację, jej postać stała się mdła, zaczęła mnie drażnić, bo gdzie ten ognisty charakter, który uwielbiałam? Jak mogę ją podsumować? Jest to naprawdę dobra książka, którą wam gorąco polecam, a autorce gratuluję wielkiego talentu i lekkiego pióra, od którego nie można się oderwać.