Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Włodzimierz Ledóchowski
2
7,3/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,3/10średnia ocena książek autora
2 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mój nierodzinny kraj Włodzimierz Ledóchowski
7,0
Imponują mi ludzie, którzy zaczynają się zajmować czymś na emeryturze i do tego robią to od razu bardzo dobrze. I to jest chyba przypadek Włodzimierza Ledóchowskiego. Nie znalazłem żadnych jego tekstów drukowanych przed rokiem 1976 a wtedy Ledóchowski miał już 66 lat. I od razu to były bardzo dobre opowiadania - pewnie mocno autobiograficzne ale nie na tyle, żeby nie były uniwersalne. I pozostawiają u mnie jakiś cień niepewności, jakieś zawieszenie w oczekiwaniu na to co będzie dalej.
A do tego mają one ważną cechę: są - jak dla nas, tutaj - bardzo egzotyczne a jednak jakoś intrygująco "polskie". Mam nawet wrażenie, że Ledóchowski pomimo prawie czterdziestu lat jakie spędził w RPA jednak nie był tam "u siebie". I może dlatego wrócił wreszcie do Polski (co ciekawe: jego żona również wróciła, chociaż 20 lat później). Ciekawie jest tu pokazany wątek, w wielu opowiadaniach kluczowy, życia w kraju opartego o prawodawstwo rasistowskie, przy czym z pozycji człowieka, który w tym układzie jest uprzywilejowany ale jednak nie pogodzony.
No i jak zawsze jakieś profetyczne wątki znajduję:
"Trudno się oprzeć wrażeniu, że światem rządzi jakaś konspiracja mająca na celu zniszczenie naszej zachodniej cywilizacji". Brzmi znajomo? Oczywistym przedmurzem tej cywilizacji było RPA.
Pamiętnik pozostawiony w Ankarze Włodzimierz Ledóchowski
7,5
Formalnie nie jest to pamiętnik, ale rozumiem, że tytuł to tylko nawiązanie do powieści Jana Potockiego. Ale poza tym drobnym zgrzytem to reszta jest super! Niewątpliwie Ledóchowski miał wielki talent pisarski i nawet jeśli to nie jest dzieło doszlifowane i dopracowane do wydania to i tak jest piękne i sensacyjne.
Ledóchowski spokojnie mógłby być polskim Jamesem Bondem i nie tylko dlatego, że miał emocjonujące i niebezpieczne przygody ale także dlatego, że miał piękne i niebezpieczne kobiety.
Kiedyś czytałem "Miłośnicę" Marii Nurowskiej i bardzo mi się podobała, choć ten pseudo-dziennik Krystyny Skarbek był jednak fikcją. Wspomnienia Ledóchowskiego nie są fikcją (no a przynajmniej były przez niego napisane) za to pokazują tę samą historię tylko z perspektywy innego uczestnika. I okazuje się, że Maria Nurowska wcale nie przesadziła. Może nawet nieco złagodziła tę historię...
Mocna rzecz!