Amerykańska pisarka, autorka kryminałów. Ukończyła Barnard College, gdzie oprócz filologii angielskiej studiowała języki klasyczne. Większość swego dorosłego życia spędziła w Europie, mieszkając głównie we Francji i Szwajcarii. Napisała ponad dwadzieścia powieści i kilkadziesiąt opowiadań, z zamiłowaniem uprawiała również rysunek i rzeźbę.
Autorka, której twórczość przeżywa dziś prawdziwy renesans, uchodzi za mistrzynię powieści psychologicznej z wątkiem kryminalnym. Interesuje ją nie sama zbrodnia, lecz jej psychologiczne podłoże i mechanizmy, a zwłaszcza zmiany, jakie następują wówczas w osobowościach bohaterów. Jak stwierdził wybitny pisarz angielski Graham Greene, w swoich książkach „stworzyła specyficzny świat – klaustrofobiczny i irracjonalny – w którym nieodmiennie towarzyszy nam uczucie osobistego zagrożenia”. Krytycy z wielkim uznaniem wyrażali się o jej talencie, podziwiając psychologiczną przenikliwość jej utworów, jak również elegancki i klarowny styl.
Za swoją twórczość otrzymała wiele nagród: O. Henry Memorial Award, The Edgar Allan Poe Award, Le Grand Prix de Littérature Policière i Award of the Crime Writer's Association of Great Britain.
Czuję, że jestem zakochana w tobie i dlatego niech się stanie wiosna. Chciałabym,
żeby promienie słońca uderzały w moją głowę niczym akordy ...
Czuję, że jestem zakochana w tobie i dlatego niech się stanie wiosna. Chciałabym,
żeby promienie słońca uderzały w moją głowę niczym akordy muzyczne. Myślę o słońcu,
które jest jak Beethoven, o wietrze jak Debussy i krzykach ptaków jak Strawinsky. Ale tempo
nadaję ja sama.
To jest niezła, sprawnie napisana książka. Autorka snuje ciekawą opowieść, którą czyta się przyjemnie i płynnie. Podczas lektury czuć lekkie napięcie, a bohater którego, mimo że nie da się lubić jest ciekawie wymyślony ale... No właśnie: mam wrażenie, że wszystko, co przydarza się bohaterowi to kwestia przypadku, szczęścia lub naiwności innych bohaterów, a nie "talentu" pana Ripleya. Nie wiem, czy to kwestia czasów, w których powieść powstała czy pomysłu na fabułę. To jest dobra książka ale czegoś mi zabrakło. Czy sięgnę po kontynuację? Nie wiem, może kiedyś. Mimo to polecam.
Kto z zacnych Czytelników nie robi czasami skoku w bok? Kto w ową okrutną porę roku nie zerka pożądliwie na półkę z literaturą rozrywkową? Mnie za przeproszeniem też dopadła ta podstępna wiosenna zaraza.
Wyrwałem Pana Ripleya. Niestety otrzeźwienie w tym roku przyszło szybko. To bardzo nudna powieść, proporcjonalnie przeciwna do efektu następnej kartki.
Gdy mnie w przyszłym roku najdzie znowu, to wezmę się za romantasy raczej.
A Pana Ripleya nie mam odwagi polecić nikomu.
Pod tytułem mamy jeden cytat, myślę, że doskonale odnosi się do tej pozycji:
"Wyczekiwanie przeżyć jest przyjemniejsze niż same przeżycia. "
No szkoda czasu, żeby czekać. Zwłaszcza wiosną.