Baskijski diabeł Zygmunt Haupt 7,7
ocenił(a) na 87 lata temu Haupt miał niezwykły słuch, potrafił w kilku ledwie zdaniach naszkicować postać, nadać jej indywidualny ton, obdarzyć oryginalnym językiem. Z jednej strony opowiadania przypominają szlachecką gawędę Rzewuskiego, z drugiej strony naśladują pracę pamięci. Bardzo oryginalny pisarz. Czytanie wymaga olbrzymiego skupienia. Może lepiej byłoby ich słuchać. Mnie urzekły opowieści o przedwojennych, kresowych miasteczkach ("Pierścień z papieru", "To ja sam jestem Emmą Bovary"). Tak w opowiadaniu "Pierścień z papieru" je opisuje:
"W czasie odpustów i prażników, przy tołokach, sianożęciu, u pocieni żydowskich sklepów, przed bóżnicą i u wejścia do cerkwi (na górze bania monasteru Bazylianów, do góry biegną ścieżki wydeptane przez pątników, kręte, kapryśne, wpośród wyszczypanej przez gęsi murawy, zbiegają się u furty klasztornej, gdzie podcień i podwórze cerkiewne pachnie w słońcu wapnem i potem świątobliwym, i tu taborem obóz dziadów, chałturów, kalek zawodzących i miamlących modlitwy, pieśni, błagania i prośby: „Hospody, pomyłuj”, „Świataja Preczystaja”, głosy, szkaplerze, różańce, tułowie, grzbiety, garby, kikuty, kule, powykręcane stopy, pokurczone w szpony garście, puste na zawsze oczodoły, ściągnięte zmarszczką skóry, grymasy niezrosłych od urodzenia ust, rachityczne pałąki, małpie twarze, kuternogi, obnażone na pokaz resztki ramion, torby, kije, głowy okutane w szmaty, czasem atletyczny tors obok wyschniętej na szczapy kupy kości ludzkich, a nad nimi, na bielonych ścianach podcieni czarne płótna obrazów z głowami świętych w aureoli, twarze o surowym wyrazie z parą patrzących w słup oczu, którym brwi, rzęsy, oprawę prymitywny malarz zrobił maskarą, jak w salonie piękności, a nad nimi, w wieńcu głagolicy, Duch Święty – Paraklet),w salonach resursy, nad zielonym suknem stołów karcianych, po kancelariach adwokackich, wśród wozów czekających przed młynem albo u przewozów i brodów powtarzano i wyolbrzymiano wieść – niosła się i rozchodziła. Przyjechał.."
Polecam.