Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Artur Ziontek
Źródło: strona autora
1
7,3/10
Pisze książki: literatura piękna
Urodzony: 1978 (data przybliżona)
Historyk literatury, filolog, wydawca, edytor oraz regionalista zajmujący się badaniem historii i kultury Podlasia. Autor ponad 270 publikacji naukowych i popularnonaukowych wydanych w tomach zbiorowych oraz czasopismach. Pracuje w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Kosowie Lackim.
"Latawcy" są jego debiutem literackim.
Autor książek:
- Siedleckie miniatury. Eseje o literaturze i kulturze / Siedlce 2009
- Feliks Bartczuk. Ostatni weteran powstania styczniowego (współautor J. Odziemczyk) / Siedlce 2013
- Krajobraz i kultura / Sokołów Podlaski 2013
- Całujcie mię wszyscy w d... Stefana Kosińskiego życie i sprawy (współautorzy: I. Nestorowicz, A. Chojnacki) / Kosów Lacki 2018
- Na litewskim trakcie. Stanisław August Poniatowski i XVII-wieczni podróżnicy w Sokołowie Podlaskim i Węgrowie / Sokołów Podlaski 2021
- Kos(s)owskie opowiastki / Kosów Lacki 2021 (w druku)
"Latawcy" są jego debiutem literackim.
Autor książek:
- Siedleckie miniatury. Eseje o literaturze i kulturze / Siedlce 2009
- Feliks Bartczuk. Ostatni weteran powstania styczniowego (współautor J. Odziemczyk) / Siedlce 2013
- Krajobraz i kultura / Sokołów Podlaski 2013
- Całujcie mię wszyscy w d... Stefana Kosińskiego życie i sprawy (współautorzy: I. Nestorowicz, A. Chojnacki) / Kosów Lacki 2018
- Na litewskim trakcie. Stanisław August Poniatowski i XVII-wieczni podróżnicy w Sokołowie Podlaskim i Węgrowie / Sokołów Podlaski 2021
- Kos(s)owskie opowiastki / Kosów Lacki 2021 (w druku)
7,3/10średnia ocena książek autora
24 przeczytało książki autora
38 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Latawcy Artur Ziontek
7,3
Artur Ziontek jest autorem wielu książek, ale jego twórczość do tej pory zamykała się kręgu literatury naukowej, traktującej o historii regionalnej, literaturze i kulturze. Tym razem porwał się na zbudowanie fikcyjnej opowieści osadzonej w środowisku, które zna od podszewki - wśród mieszkańców małej miejscowości położonej na styku Podlasia i Mazowsza. Kosów Lacki do tej pory był znany przede wszystkim za sprawą bliskiego położenia od Treblinki, nazistowskiego obozu zagłady, oraz odkrytego na plebanii u miejscowego proboszcza jedynego w Polsce obrazu El Greca.
Artur Ziontek stworzył fikcyjną opowieść pod tytułem „Latawcy”, w której doskonale łączy świat realny swoich bohaterów ze światem fikcji, wyobrażeń, mar sennych niczym w doskonałych powieściach z kręgu realizmu magicznego. Zaciera granicę między jawą a snem, między tym, co stoi na mocnym gruncie dowodów a zabobonami, wiarą, przesądami, między faktem a plotką. W mikroskali małego miasteczka stworzył historię, która jest zapowiedzią zbliżającego się końca, czymkolwiek miałby on być - upadkiem człowieczeństwa, czego rzeczywiście doświadczyli żydowscy mieszkańcy miasteczka, którzy zginęli w obozie w Treblince, czy też czymś ledwie wyczuwalnym podskórnie, nienazwanym, nieokreślonym, nieuchwytnym.
Kim tak naprawdę są tytułowi latawcy, którzy ukazują się niektórym mieszkańcom jako nierzeczywiste zjawy? Skąd się wzięły i dlaczego się pojawiają? Czy ci, którzy twierdzą, że je widzą, widzą je naprawdę, czy jedynie są to twory ich wyobraźni?
Artur Ziontek doskonale zna historię miasteczka, jest regionalistą, swoje obserwacje świetnie wplata w opowieść. Jednocześnie ma bardzo wrażliwe ucho na język, którego używają miejscowi. I potrafi go przenieść na papier. Ludowy język, jakim napisana jest jego książka, sprawia, że można ją porównać w tym aspekcie do powieści „Pióropusz” Mariana Pilota, za którą autor otrzymał Nagrodę Nike w 2011 roku. Artur Ziontek potrafi się bawić językiem, różnicować wedle wykształcenia i pochodzenia swoich bohaterów. Świetnie buduje charakter swoich postaci, które właśnie dzięki językowi stają się wiarygodne i z przyjemnością obcuje się z ich egzotycznym światem. Jedyny mankament opowieści - jest za krótka. Z tymi bohaterami i tą historią można spędzić znacznie więcej czasu.
Latawcy Artur Ziontek
7,3
Była taka wieś, gdzie „przeszłe i przyszłe łączyło się w nieubłaganej dyktaturze zwykłego dzisiaj“. Gdzie nauka istniała obok zabobonów a oniryzm obok zwykłej codzienności. Działo się tam nadprzyrodzone, które zapowiadało nadchodzące zło lub działo się tam grupowe urojenie, któremu próbowano nadać wagę. Ludzie prowadzili życie spokojne, można powiedzieć, że zwyczajne, a jednak w ich codzienność osnuta była mgiełką, jaka rozpraszała rzeczywistość. Podobno na niebie latali Latawcy, sny mogły być wizją przyszłości, a nieszczęście stanowiło złośliwą siłę, jaka towarzyszy ludziom. Podobno zabobony, brak wiedzy oraz desperackie próby nadania sensu zaburzało postrzeganie rzeczywistości. Jaka jednak była prawda?
Komisarz Walery Konopka zostaje wysłany do Kossowa, by odkryć ową prawdę. Ma znaleźć źródło tajemniczych wydarzeń, zrozumieć mieszkańców, odnaleźć odpowiedzi. Już w chwili wyjazdu zdaje się posiadać więcej wiedzy o wiosce niż przeciętny mieszczuch, ale czy daje mu to jakąś przewagę w śledztwie? Czy ktoś z zewnątrz może zrozumieć?
Artur Ziontek to autor, który nie musi tworzyć wciągające fabuły, dobrze poprowadzonego śledztwa czy rozwiniętych bohaterów, by jego powieść była uznana za dobrą. Bawi się niedopowiedzeniami, zaburza rzeczywistość, a językiem posługuje się wyjątkowo zgrabnym. Tworzy to klimatyczną opowieść o znakach nadchodzącego zniszczenia. Akcja powieści miejsce ma tuż przed nadejściem wojny, w wiosce, która jedynie pozornie wydaje się niepozorna i ospała, a główny bohater otoczony jest tajemnicami oraz sam jest jedną z nich. Jeśli dodamy do tego stopniowo opanowujący akcję surrealizm i oniryzm powstaje z tego tekst, który jest jak zachmurzone niebo, wieczorny wiatr i poranna mgła. Jest zgrabny, angażujący i intrygujący.
Był taki moment pod koniec, gdy zamotałam się w wydarzeniach, gdy uciekły mi połączenia, gdy przestało mi się na moment podobać. A potem nadszedł epilog. Wszystko wskoczyło na swoje miejsce i zrozumiałam głosy sympatii wobec powieści. Zrozumiałam i je podzieliłam.
Mało jest takich książek. A szkoda.