Odkrywanie Ameryki Mariusz Max Kolonko 5,9
ocenił(a) na 89 lata temu Książka to osobiste notatki, pisane gdzie popadnie, z wypraw autora po różnych zakątkach Ameryki. Razem z Maxem podróżujemy nie tylko w przestrzeni ale również i w czasie. Każde miejsce ma swoją historię, swoich (czasem bezimiennych) bohaterów i niesie za sobą pewnego rodzaju naukę oraz refleksję. Niczym pionierzy, którzy przypłynęli na Nowy Ląd po nowe życie, tak Max porównując swoją emigrację w 1988 roku pokazuje, że niewiele się zmieniło od tamtych czasów w mentalności przyjezdnych. Każdy chciał dostać kolejną szansę, zacząć coś nowego, spełnić (amerykański) sen. Cel ten sam, zmieniły się jedynie środki. I tak, w książce między innymi zobaczymy miejsce gdzie rozpoczęła się „gorączka złota” i geneza amerykańskiego mitu, poznamy historię Pocahontas, nieco inną niż lansuje nam bajka od Disneya, dowiemy się nieco o starożytnych Indianach – Anasazi. Jadąc dalej przez łańcuchy górskie, pustkowia, prerie i kolejne stany wejdziemy do schronu atomowego, będziemy na tropie UFO, dzięki gościnności NASA zwiedzimy Centrum Lotów Kosmicznych Kennedy’ego i poznamy nieco historii lotów kosmicznych. Odwiedzimy też bazę w Guantanamo i przeżyjemy ponownie 11 września 2001 roku. Na zakończenie wycieczki, Max zaserwuje nam podróż do wyrzutni broni nuklearnej, gdzie wykona procedury jak krok po kroku rozpocząć atomowy Armagedon. Po prostu jedna wielka przygoda.
Jednak walory historyczno-turystyczne to nie jedyny cel książki. W treści poznamy czym jest tzw. „polski syndrom”, czyli dlaczego nasza mentalność nie pomaga w odnoszeniu sukcesów w USA, a wręcz przeszkadza w asymilacji z cywilizacją zachodu. Krytycznie, ale rzeczowo przedstawione są nasze negatywne cechy jako narodu. Wyraźnie pokazane jest pokłosie socjalizmu, które do dziś różni nas z kulturą zza Atlantyku. Wiele też miejsca autor poświęca (w drugiej połowie książki),problemom społecznym z jakimi borykają się Stany Zjednoczone. Oprócz masowej emigracji wypierającej amerykanów na ich własnej ziemi, rozwija tutaj wątek utraty dziedzictwa kulturowego znany z felietonu na temat bakterii Karola Marksa, gdzie pokazuje jak destruktywny wpływ w ciągu kilku dekad na budowany od ponad 250 lat naród ma tego typu ideologia. Nie brakuje też przykładów nadmiernej poprawności politycznej, agresywnego feminizmu czy przejmowania przez mniejszości władzy nad większością. Warto zapoznać się z tym tematem, ponieważ problem ten zaczyna dotyczyć też innych krajów, w tym także Polski.
Trzeba przyznać że Max podobnie pisze jak i opowiada swoje reportaże. Prosty, ale trafiający język. Oprócz głównego tematu ma tendencje do robienia wielu dygresji (co zostało świetnie sparodiowane w skeczu Macieja Stuhra),ale na tym polega magia tej książki. Dodatkowo Max nie nudzi, przez co książkę czyta się bardzo dynamicznie, a jego przemyślenia są bardzo celne i zwięzłe, chociaż czasem musi używać wulgaryzmów do podkreślenia sytuacji, a czasem robi trudne retrospekcje do czasów jak jeszcze mieszkał w Polsce. Taki urok notatek osobistych – może tam trafić się wszystko.
Pełna recenzja na:
http://moznaprzeczytac.pl/odkrywanie-ameryki-mariusz-max-kolonko/