Kurt przyszedł na świat 20 lutego 1967 w domu Donalda Cobaina i jego żony Wendy. Jego rodzice mieszkali w Hoquiam, natomiast Kurt urodził się w Aberdeen w stanie Waszyngton i przeprowadził się do Seattle w roku 1985.
Młodego Kurta inspirowała muzyka Beatlesów oraz Led Zeppelin, Kiss i Black Sabbath. Wtedy dowiedział się co to jest muzyka punk, ale w Aberdeen jedyną grupą punkową była kapela Melvins. Cobain nawiązał z nimi kontakt i został ich asystentem, nosił sprzęt, podawał drinki itp. Po jakimś czasie zaprzyjaźnił się z gitarzystą zespołu – Buzzem Osborne'em. Melvins brali Kurta na swoje koncerty. To doświadczenie zachęciło go do założenia własnego zespołu.
Przez ostatnie dni swojego życia tułał się po najbiedniejszych miejscach Seattle gdzie bez problemu mógł zdobyć narkotyki. Zabarykadował się w swoim domu. Według ustaleń policji 5 kwietnia 1994 roku Kurt Cobain popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę ze strzelby półautomatycznej. Ciało znaleziono trzy dni później (8 kwietnia 1994 r.) w jego domu w Seattle. We krwi muzyka stwierdzono trzykrotną śmiertelną dawkę heroiny. Śmierć idola spowodowała serię samobójstw fanów, a także powstanie wielu teorii spiskowych. Śledztwo dotyczące śmierci artysty prowadził m.in. prywatny detektyw Tom Grant na zlecenie Courtney Love. Policja w Seattle zaprzestała dalszego dochodzenia - po przebadaniu miejsca zdarzenia i znalezionych dowodów wskazała na samobójstwo.
Ciało Kurta Cobaina zostało poddane kremacji, 1⁄3 prochów została rozrzucona w buddyjskiej świątyni w Nowym Jorku, 1⁄3 w rzece Wishkah, reszta jest w posiadaniu Courtney Love.
Tak samo jak wiele osób ja również miałem wątpliwości co do przeczytania tej książki. Z jednej strony całość to prywatne zapiski Cobaina i jego osobiste przemyślenia, a ja nie jestem wielkim zwolennikiem wydawania tego typu publikacji, zważywszy na fakt, że ich autor już nie żyje. Z drugiej strony pomyślałem sobie, że w zasadzie Cobainowi, trochę brzydko mówiąc, te zapiski są już obojętne, a fani Nirvany mogą - w mniejszym lub większym stopniu, dowiedzieć się czegoś więcej na temat lidera Nirvany i swojego muzycznego idola. Przede wszystkim, "Dzienniki" czyta się bardzo szybko. Z całą pewnością mogę utwierdzić się w przekonaniu, że Cobain był niesamowicie inteligentnym facetem, miał swoje własne mocne poglądy polityczne i interesujący gust muzyczny. Na dobrą sprawę nie dowiedziałem się jednak o nim niczego czego już bym nie wiedział lub się nie domyślał. Gdyby całość była biografią wzbogaconą o jego prywatne zapiski, książka byłaby warta uwagi, w takim kształcie można spokojnie przejść obok niej obojętnie. Zdecydowanie tylko dla ortodoksyjnych fanów Nirvany.
Jak pisali Prokop & Hołownia w "Bóg, kasa, rock & roll": "Idol jest jak krótkie spodenki, z których czasem się wyrasta". Książkę czytałam, kiedy byłam w gimnazjum i miałam bzika na punkcie muzyki Nirvany i wtedy byłam zafascynowana jej lekturą. Faza ta trochę mi przeszła (co nie oznacza, że słuchanie utworów zespołu Kurta Cobaina przestało sprawiać mi przyjemność) a na książkę z perspektywy czasu zaczęłam patrzeć bardziej krytycznie. Na pewno ma wartość taką, że pozwala poznać utalentowanego muzyka, zrozumieć, co pchnęło go do samobójczej śmierci (przede wszystkim przytłoczenie popularnością, narkotyki i jakieś choroby psychiczne). Jednak to samo co pchnęło go do śmierci, sprawiło, że książka trąci z lekka bezsensem i bezładem. A Cobaina do wzorów do naśladowania i autorytetów - (z całym szacunkiem dla jego twórczości) nie zaliczyłabym.