Prozaik i krytyk literacki, z wykształcenia filozof i literaturoznawca, wykładał poetykę na uniwersytecie w Moguncji. Mieszka w Wiedniu. Już jego pierwsza powieść, "Beerholm przedstawia" (1997, przekład polski WAB 2004),przyniosła mu entuzjastyczne recenzje i sukces rynkowy – podobnie jak tom opowiadań "Unter der Sonne" ("Pod słońcem", 2000) i następne powieści: "Mahlers Zeit" ("Czas Mahlera", 1999),"Der fernste Ort" ("Najdalsze miejsce", 2001) oraz "Ich und Kaminski" ("Ja i Kaminski", 2003). "Rachuba świata" (2005),w Niemczech sprzedana już w ponad milinowym nakładzie, stała się największym bestsellerem literatury niemieckiej od czasów "Pachnidła" Patricka Süskinda. Daniel Kehlmann otrzymał nagrody niemieckiego biznesu, kanclerza Austrii oraz dziennika „Die Welt", nagrodę Kandyda oraz im. Kleista. Jego książki przełożono na trzydzieści siedem języków.http://
Niemiecka powieść z Dylem Sowizdrzałem, o wojnie trzydziestoletniej, inkwizycji, w dodatku ekranizowana przez Netflixa? Brzmiało strasznie, ale okazało się interesujące, ponadczasowe i wolne od uproszczeń.
Nawet gdyby Tyll (Dyl) nie istniał należałoby go wymyślić - zdaje się mówić Kehlmann. Kim jest? Skąd w nim taka moc przyciąga ludzi? Co usiłuje nam powiedzieć? Te pytania okazują się znacznie ważniejsze niż konflikty religijne i społeczne, na których gra większość autorów sięgająca do historii.
Kehlmann stworzył powieść antyhistoryczną. Świadomie manipuluje faktami, ukazuje jak zawodna jest ludzka pamięć, jak różnią nas obserwacje rzeczywistości i jak to wszystko tworzy narracje, w które wierzymy, i które zajmują nasze umysły. Skazany na śmierć był wszak heretykiem i czarownikiem (to nie ulega wątpliwości),ale dlaczego zginął? Kto uznaje go za bohatera? Opis bitwy porusza czytelników XVII-wiecznego dzieła, ale czy starcie zostało odtworzone zgodnie z faktami? A jeśli nie, to kto inspirował się kim?
“Tyll” to świetna powieść o historii i ludzkiej podłości (która wszak łączy wszelki stan) chociaż rozbicie jej na szereg różnych narracji sprawia, że część z nich pokochamy, a część będzie nas drażnić. Ja jednak polecam!
Ta książka austriacko-niemieckiego pisarza trafiła parę lat temu na listę bestsellerów i sięgnęłam po nią, próbując poznawać lepiej literaturę austriacką. Jednak "Rachuba świata" okazała się dla mnie dość sporym rozczarowaniem i naprawdę nie rozumiem fenomenu tej książki. Sam pomysł nie jest zły - lektura przedstawia dwie przeplatające się historie z przełomu XVIII i XIX wieku: biografie Alexandra von Humboldta i Carla Gaussa. Pierwszy to przyrodnik i geograf podróżujący po świecie i starający się go zmierzyć, drugi to naukowiec wielu specjalizacji (w tym matematyka, astronomia czy fizyka) - ich życiorysy były pasjonujące, dokonali wielkich odkryć w trudnych czasach. Przedstawienie ich biografii w formie powieści to nie był zły pomysł, dzięki temu Kehlmann bardzo przybliżył czytelnikowi te postacie. Ale... Nie podszedł mi przede wszystkim styl autora, przeplatanie historii, przeskakiwanie między wątkami bez ładu i składu. Czasem musiałam szukać w internecie biografii, żeby doczytać, kto jest kim w otoczeniu bohaterów, poznać chronologię wydarzeń i powiązania między nimi - w "Rachubie świata" to wszystko jest mocno pomieszane. Lektura kompletnie nie potrafiła mnie wciągnąć, poczytałam kilka-kilkanaście minut i musiałam przerzucić się na coś innego, nie chciało mi się czytać więcej naraz. Nie jest to najgorsza rzecz, jaką czytałam w życiu, jasne, ale żeby od razu coś takiego stało się bestsellerem...? ;)