Przemiany bogów, tom 3: Ponadczasowe André Malraux 8,4
ocenił(a) na 88 tyg. temu Ostatni tom serii Malraux stara się pokazać, jak nadprzyrodzone przechodzi w nierzeczywiste, a to w ponadczasowe, czyli sztuka najpierw wyzwala się do Boga, potem od realności, wreszcie od czasu. A jest to, według Autora efektem przemian społecznych w Europie, i co za tym idzie – radykalnych zmian w sposobie myślenia ludzi. Po licznych wojnach, rewolucjach i wiosnach ludów do głosu dochodzą szersze warstwy społeczne niż tylko monarchowie i arystokraci. I zaczynają dyktować gusta. Nie wiemy, jakie potrzeby artystyczne mieli szaraczkowie z czasów feudalizmu lub monarchii. Wiadomo natomiast, że dawne sztuki były niemal w całości religijne i tworzone w społeczeństwie niemal w całości złożonym z analfabetów. Po wieku XVIII dostęp do wiedzy ogólnej a w tym i sztuki powszechnieje. Panuje ogólna moda – na realizm, dosłowność i wiarygodność przedstawienia - piękne widoczki, dekoracyjność, ozdobność, wylizanie, akademizm , co nie musi być złe artystycznie ale jest wtórne. Tymczasem realizm nie oznacza odzwierciedlenia i kopii rzeczywistości.
I niektórzy artyści się buntują! Chcą uczynić ze sztuki autonomiczną dziedzinę, gdzie będzie liczyć się nie szeroki gust ale fakt malarski, poszukiwania formalne, kolor, plama, światło, prawda malarska przedmiotów . Sztuka staje się bezczelna, autonomiczna, zapatrzona w samą siebie. Akademicka o tyle, że nie potrzebuje odbiorcy, tylko dyskusji we własnym gronie twórców. Artysta zrywa ze społeczeństwem i znajduje sobie równych tylko wśród artystów.
Niezależni nie szanują już iluzji, nie trzymają się perspektywy. Artyści wiedzą, że „rozumiemy świat piękności, nieco mniej świat piękna, prawie wcale świat malarstwa” i zadają ważne pytania – po co „układać farby w odpowiednim porządku”? I dochodzą do wniosku, że lepiej malować dla wieczności niż swoich współczesnych. Malraux zauważa nieco z przymrużeniem oka ucieczkę pięknych kobiet z obrazów. A to dlatego, że „artysta zbuntowany nie ma smaku”. Stąd „Olimpia” Maneta jest zwyczajną, średnio ładną, bezczelną prostytutką a nie boską Wenus. Obraz nie jest już ani bóstwem, ani fetyszem, ani nie przedstawia bogini, ani nie uwzniośla człowieka, jest OBRAZEM. A łatwiej zgodzić się co do urody kobiety niż piękna obrazu, stąd w dzisiejszych galeriach rzadko spotkamy oblicza godne portretów Tycjana…
Dzieje się w sztuce dużo i szybko – powstaje wiele wielkich muzeów, co zapewnia dostęp do wielu różnorodnych dzieł sztuki i dla publiczności i dla samych artystów. Rodzajem rewolucji był rozwój sztuk audiowizualnych. Fotografia, technika reprodukcji, kino, telewizja, dzięki kadrowaniu, powiększeniu, ruchowi kamery – widzimy to, czego nie byliśmy w stanie zobaczyć a tylko przeczuwaliśmy.
No i w końcu ogromne triumfy święcą sztuki Azji, Afryki, Ameryki Środkowej, sztuka ulotna tworzona przez ludy pierwotne, dzieci, osoby chore psychicznie. Nie byłoby impresjonizmu bez twórczego zinterpretowania sztuki Japonii, nie zaistniałby kubizm, gdyby pewien genialny malarz nie zafascynowałby się afrykańskimi maskami i rzeźbami.
Esej Malraux kończy się w latach siedemdziesiątych XX wieku, dalsze dzieje sztuki toczą się na naszych oczach. Czekam tęsknie na ciekawe opracowanie całego tego wariactwa, które tętni w pracowniach, muzeach i galeriach sztuki współczesnej.