Czarna ręka, zsiadłe mleko Katarzyna Szaulińska 6,8
ocenił(a) na 645 tyg. temu "Nie trzeba być Komnatą - aby w nas straszyło -
Lub nawiedzonym Domem -
Nie ma Wnętrz straszniejszych niż Mózgu
Korytarze kryjome -"[1]
Interesujący i bardzo oryginalny debiut. Szalony niczym nocne rajdy Kulistej Emilii, która toczy swe ogromne ciało po mrocznych korytarzach psychiatryka. Osobliwy niczym rozdzielnia w podziemiach warszawskiego metra, gdzie młode matki piorą się "po pyskach", aby pozbyć się złogów w oczach, gdyż te uniemożliwiają im zobaczenie własnych dzieci. Surrealistyczne niczym powicie i wychowywanie księżyca, nad czym wszyscy szybko przechodzą do porządku dziennego.
Matka skacząca z czwartego piętra pod drzwi swojej ciężarnej córki. Chłopiec, który urodził się z jedną czarną ręką. Terapeutyczna Wyprawa Ukwieconego Mężczyzny...
Przyznam szczerze, że początkowo ten surrealizm oraz sposób opisywania świata przedstawianego mnie przytłoczyły. Po kilku stronach pomyślałam nawet, że to nie jest literatura dla mnie. Pomimo całej sympatii dla absurdu i groteski, nie potrafiłam się wgryźć w tę narrację. Dopiero z czasem, stopniowo, wraz ze zmianą percepcji z profesjonalnej na tę "doświadczającą", dałam się oczarować historiami poszczególnych bohaterów.
Wszystkie te opowieści wyrastają ze złożoności pojęcia "macierzyństwo". Z całego wachlarza emocji jakie za sobą pociąga: zarówno tych dobrych, jak i tych, o których się nie mówi głośno. Traumy, depresje poporodowe, spustoszenia jakie w umyśle czynią straty: narodzonych i nienarodzonych. Zderzenie światów wyobrażonych, obudowanych na instagramowych obrazkach "idealnego" macierzyństwa, z rzeczywistością.
Katarzyna Szaulińska, z wykształcenia psychiatrka i psychoterapeutka, niejedno z pewnością w życiu słyszała. Doświadczenie swe poubierała w metafory, tworząc nietuzinkowe opowieści o "korytarzach kryjomych" ludzkiego umysłu. A choć mogłoby się wydawać, że z uwagi na trzon, są to historie obudowane na stricte kobiecych przejściach, to jednak nie brak tu i optyki płci przeciwnej. W całokształcie powiedziałabym, iż jest to spojrzenie na ogólnoludzką kondycję – człowieka w zderzeniu z rodzicielstwem.
"Stawaniu się matką towarzyszy spora presja, kiedy się tyle nasłuchało o innych - takich, co kochały za mało albo były zbyt dziwne, zbyt sztywne, zbyt szalone."[2]
Jeśli miałbym polecać, to tylko osobom, które lubią zagłębiać się w surrealistyczne opowieści. W światy oniryczne - meandrujące pomiędzy jawą, a snem... gdzie granice się zacierają, a rzeczy i sytuacje, o jakich się filozofom nie roiło, nabierają całkiem realnych kształtów.
Osobiście, z pewnością dam się skusić na kolejną dawkę prozy pani Szaulińskiej. Jednakowoż, nie jest to literatura dla każdego.
_____
[1] Emily Dickinson, "670"; tłum. Stanisław Barańczak
[2] Katarzyna Szaulińska, "Czarna ręka, zsiadłe mleko", [ebook - ePUB], Wydawnictwo Filtry, Warszawa 2022, str. 149
__________________________________
Opinia zamieszczona również na moim fb "Molica K."
(https://www.facebook.com/ksiazkowa.molica)