Jest dziennikarką i socjolożką. Azją Środkową zajmuje się od kilkunastu lat. Napisała o niej doktorat, opowiada o niej studentom Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie pracuje jako adiunkt. Pisuje także na tysiąc innych tematów. Czytelnicy „Gazety Wyborczej” pamiętają zapewne jej relacje z ogarniętego zieloną rewolucją Iranu 2009 roku czy dramatyczny wywiad z ormiańską reżyserką opublikowany w „Wysokich Obcasach”, który w 2013 roku znalazł się w finale Grand Pressów. W „Harper’s Bazaar” ukazują się jej wywiady z ludźmi kultury a na łamach „Travelera” felietony o etyce podróżowania. Poprzednia książka Włodek – „Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów” – przez kilka miesięcy nie schodziła z list bestsellerów i była nominowana do kilku ważnych nagród, w tym do ścisłej trójki Warszawskiej Nagrody Literackiej.
Kraje Azji Środkowej (Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Turkmenistan, Uzbekistan)łączy wiele rzeczy. Wszystkie one wchodziły w skład Związku Radzieckiego, zaś religią panującą w nich jest islam. Poza tym są to dyktatury rządzone przez klany rodzinne lub przedstawicieli jednej partii sprawującej władzę od początku uzyskania przez nie niepodległości. Prawa człowieka są w nich stale łamane, zaś w mediach panuje cenzura. Partie opozycyjne albo nie istnieją albo ich działalność jest mocno ograniczona, zaś obywatele żyją na skraju egzystencji. Poza tym kraje te pozostają w napiętych stosunkach z sąsiadami.
Ludmiła Włodek odwiedziła osobiście kraje Azji Środkowej, gdzie przeprowadziła rozmowy z tamtejszymi mieszkańcami. Opowiedzieli jej oni o swoim życiu, marzeniach, trudnej sytuacji politycznej w ich krajach oraz walce o pokój. Z rozmów tych wyłania się obraz tego regionu świata jako miejsca, które z jednej strony próbuje podnieść się po rozpadzie ZSRR i mozolnie buduje swoją państwowość, zaś z drugiej ulega wpływom radykalnych grup islamistycznych oraz targane jest ciągłymi konfliktami etnicznymi.
Reportaż ten został napisany w 2014 r. i z tego powodu niestety stracił trochę na aktualności z racji tego, iż od tego czasu w niektórych krajach (Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan) zmieniły się władze oraz doszło tam do kolejnych rozruchów i niepokojów wewnętrznych. Mimo to książkę tę oceniam jako dobrą i przykuwającą uwagę.
Jestem z pokolenia, który żył misją w Afganistanie i potem musiał oglądać jak Amerykanie po latach pakują manatki i zostawiają powoli zmieniające się społeczeństwo w łapach ludzi żyjących przeszłością. Zwłaszcza kobiety zostawione zostały na pastwę mężczyzn. To mnie bolało. Dalej boli. Ten reportaż przedstawia historię kilku kobiet na przełomie lat. I nie tylko, dodatkowym atutem jest przedstawienie tła historycznego. Przyznajmy to szczerze, przeciętny Polak/Polka mało wie o historii Afganistanu. I to pomaga w zrozumieniu złożoności sytuacji. Może nie czytałam z zapartym tchem, ale miło się poznawało przedstawione historie. Autorka miała bezpośredni kontakt, przynajmiej początkowo, z kobietami, z którymi rozmawiała. I znała ich język. To na pewno atut dla książki. Nie żałuję spędzonego czasu nad tą książką.