Tata nie ma siły. Rodzicielstwo bliskości z dystansem. Michał Rzecznik 5,6
ocenił(a) na 23 lata temu Gdyby nie świetne ilustracje Michała Rzecznika, którego twórczość po prostu lubię i szanuję, byłaby jedynka (bo, dziwnym trafem, nie można dawać zer). Stracone pieniądze - to w największym skrócie.
Początek książki jeszcze wydawał się obiecujący, były momenty śmieszne. Tak śmieszne, że chwilami leciały łzy, ale to tylko mignięcie komicznego motyla, bo im dalej w treść, tym gorzej, bardziej żenująco, nieśmiesznie. Sztuczne żarty skumulowane w większe kombo niż wypowiedzi Sasina i Suskiego razem wzięte. Więcej czerstwoty niż w sztucznych i sztywnych wypowiedziach Hołowni. Nieudolne, rzucane mimochodem teksty (w nawiasach),którym blisko do rzetelności PO, a nadmiernie eksploatowany luz pachnie mi politycznym Razem. Może za dużo polityki, ale skoro temat rodzicielstwa jest ważny (sam jestem ojcem niespełna trzylatka i są elementy styczne),to i odniesienia do istotnego elementu życia (polityka) mogą mieć tu rację bytu.
Poziom Tata nie ma siły jest memiczny. To literacka gimbo-korpo-rozlana kaszka. Bardzo, bardzo złe. Chyba że lubimy spędzać czas przy jutubie i to nas śmieszy. Wtedy cofamy się w rozwoju i bawią nas typy ojców, opowieści o wróżce zębuszce i rady, jak wybrać przedszkole.
(nie, to nie jest śmieszne)