Utracone słowo Oya Baydar 6,9
ocenił(a) na 1010 lata temu Historia o ucieczce. Recenzja książki "Utracone słowo" Oya Baydar
"Opowiedz mi historię o ucieczce. Ale nie smutną, niech nikt w niej nie zginie, nikt nie płacze."
Jest to jedna z tych książek, których nie da się opowiedzieć, które trzeba przeczytać, żeby móc je poczuć.
Autorka prowadzi narrację w niesamowity sposób, od pierwszych stron nie istnieje dla czytelnika nic poza tą historią. Pięknym, często poetyckim językiem pokazuje nam tak różne od siebie światy Omera, Elif, Deniza, Mahmuta, Zelal, Jayin... Nikogo nie wywyższa, nikogo nie ocenia, na nikim nie skupia swej uwagi dłużej, szanuje każdą postać, do każdej chce nas zbliżyć. Pokazuje, że wszyscy jesteśmy ludźmi, bez względu na narodowość.
Niesamowity jest sposób, w jaki z narracji trzecioosobowej, niepostrzeżenie przechodzi w pierwszoosobową, tak naturalnie wrzuca nas do ich głów...
Co ciekawe, autorka często nawiązuje do "Małego Księcia", w metaforyczny sposób mówi o oswajaniu, ochranianiu, o śmierci...
Jest to książka o ucieczce. O szukaniu swojego miejsca w świecie pełnym przemocy i odpowiedzi na pytanie, czy takie miejsce w ogóle można znaleźć.
To książka o życiu w strachu, o pragnieniu miłości, o zwykłych ludziach. Książka-przestroga, która uświadamia ludziom z Zachodu, że nie każdy terrorysta jest zły, często jest to po prostu zastraszone dziecko, któremu nawrzucano do głowy "prawdy", a nie nauczono odróżniać dobra od zła.
"Jak wyrazić słowami ból, którego się samemu nie czuje?"
Oya Baydar poprzez "Utracone słowo" wyraża ból, który czuje. I wyraża go w taki sposób, że każdy może go poczuć.
"Jedynym miejscem, do którego możesz pójść, jesteś ty sam. Przemoc tych czasów dosięgnie cię wszędzie."
To smutna książka, bo tak bardzo rzeczywista. Potrzeba takich książek.