-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Cytaty z tagiem "zabawki" [22]
[ + Dodaj cytat]Natura jest niczym dziecko bawiące się naszym życiem. Znudziwszy się popsutymi zabawkami, porzuca je i zastępuje nowymi.
Od zawsze dziewczynki bawią się lalkami, a chłopcy samochodami. O ile dziewczynki wymyśliły lalki już w starożytnym Egipcie, to chłopcy swoje samochody dopiero sto lat temu, co świadczy o tym, że chłopcy rozwijają się wolniej.
Poszukaj sobie młodego, pięknego mężczyzny, albo nawet i kilku od razu. Jesteś dzielną kobietą, ale równocześnie jesteś także na pół dzieckiem i niezbędne są dla Ciebie zabawki.
Prawdziwym nie stajesz się w jednej chwili - odparł Zamszowy Koń. - Przemiana trwa długo. Właśnie dlatego nie przytrafia się tym, którzy się łatwo psują, ani tym, z którymi trzeba się delikatnie obchodzić. Prawdziwy stajesz się dopiero wtedy, gdy już wykochano z ciebie większość sierści, gdy oczy ci wypadają i puszczają szwy, kiedy wyglądasz zupełnie żałośnie. Ale to jest bez znaczenia, bo skoro już jesteś Prawdziwy, to w oczach tego, kto cię kocha, nie możesz być brzydki. Brzydkim mogą cię nazwać tyko ci, którzy niczego nie pojmują, którzy nie rozumieją , jakie to piękne być Prawdziwym.
(...) dziecko nie będzie płakało, nie mając zabawki, jeżeli nie zna smaku zabawy. Daj mu ją, pozwól się trochę pobawić, a następnie zabierz - dopiero wtedy usłyszysz żałosny skowyt.
Wyciągnęli nas z łóżek szarpnięciami. W pośpiechu nie udało nam się zabrać nic poza tym, co najbardziej oczywiste, czyli tym, co najbardziej się kocha. Mały zabrał obu Goofych, twardego i miękkiego. Ja zabrałem gry TEG i książkę o Houdinim. Na początku myślałem, że rodzicom nie udało się zabrać nic (papierosy i lekarstwo na wrzody nie odpowiadały mojemu pojęciu skarbu), ale potem zrozumiałem, że kierowali się tym samym impulsem co my. My złapalismy nasze zabawki, a oni złapali nas.
Trochę zaczęli się kolegować. Oczywiście nikomu by się nie przyznał, bo kolegowanie się z dziewczyną było bardziej obciachowe, niż na przykład zakładanie kalesonów, ale skoro już grabił u niej liście, to mógł przecież z nią też porozmawiać. Albo poganiać kota. Albo pograć w badmintona.
Albo pojechać z nią do fabryki fortepianów, gdzie pracował jej tata i gdzie ona miała swój tajny skład z zabawkami.
Nigdy wcześniej nie widzieliśmy czegoś takiego. Dzieci był stworzone do tego, by znosić upokorzenie lub od niego uciec. Biegłeś do swojego pokoju, trzaskałeś drzwiami, krzyczałeś i płakałeś. Nie jadłeś kolacji. Wyolbrzymiałeś, celowo psułeś zabawki. Byłeś ponury, cichy i nie przejmowałeś się szkołą. I to była jedyna broń w twoim arsenale.
Jak zwykle, tak i tym razem wydobył wszystkie [zabawki], zapełnił nimi cały kontuar i wszystkie jednocześnie nakręcił. Po raz tysiączny w życiu przysłuchiwał się melodiom grających tabakierek i patrzył, jak niedźwiedź wdrapuje się na słup, jak szklana woda obraca młyńskie koła, jak kot ugania się za myszą, jak tańczą krakowiacy, a na wyciągniętym koniu pędzi dżokej.
I przypatrując się ruchowi martwych figur po tysiączny raz w życiu powtarzał:
"Marionetki!... Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, taka ślepa jak one..."
Kiedy źle kierowany dżokej wywrócił się na tańczących parach, pan Ignacy posmutniał.
"Dopomóc do szczęścia jeden drugiemu nie potrafi - myślał - ale zrujnować cudze życie umieją tak dobrze, jak gdyby byli ludźmi...".