„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”

LubimyCzytać LubimyCzytać
24.04.2024

„Grzechòt” Macieja Lewandowskiego to trzymająca w napięciu historia, która zabiera czytelnika do dawnych, dziecięcych wspomnień oraz świata miejskich legend. Co by było, gdybyśmy kiedyś nie posłuchali rodziców i zbliżyli się do czarnej wołgi?

„Horror ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia” – premiera „Grzechòta”

Ta przygoda zmieni na zawsze życie Jakuba

Kiedy bestia w czarnej wołdze zostaje obudzona, Jakub wraz z grupą swoich przyjaciół muszą stawić czoła niebezpieczeństwu, które zagraża nie tylko im, ale też całej miejscowości. Wyruszają na ryzykowną wyprawę, nie zdając sobie sprawy, że każdy krok przybliża ich ku tragicznemu finałowi. Czy ich przyjaźń i determinacja wystarczą, aby pokonać upiory krążące po miasteczku? Czy staną w obliczu strachu i pokonają potwory? Czy zdołają powstrzymać czarną wołgę i ocalić mieszkańców przed zagładą? Odpowiedź na te pytania kryje się w zakamarkach ich odwagi.

Uważajcie na upiory Czarnej Wołgi. Są wygłodniałe

„Grzechòt” Macieja Lewandowskiego to opowieść o tym, że czasem na własnej skórze przekonujemy się, dlaczego pewnych zasad należy przestrzegać. Autor z niewątpliwą precyzją kreuje atmosferę wszechobecnego niepokoju i niebezpieczeństwa wyczuwalnego w każdej sekundzie historii. Przeplatając elementy horroru i urban fantasy, sprawia, że mrok i duszący odór śmierci sączą się z kart książki niczym ciężki samochodowy smar, który oblepia czytelnika coraz mocniej, wciągając go w wir niebezpiecznych zdarzeń.

Przekonaj się sam, że czasami dziecięca ciekawość może zwieść na manowce.

Był głodny. Był wściekły. Ponownie spróbował się podnieść, szarpnąć i wyrwać z więzienia. Zasuszone, od dawna martwe ciało nie nadawało się do prowadzenia pościgu. Musiał poczekać. I coś zjeść.

Kilka pytań do autora „Grzechòta” – krótka rozmowa z Maciejem Lewandowskim

Angelika Kuch: Czy horror powinien wyłącznie straszyć? 

Maciej Lewandowski: Powinien też uczyć i bawić. A tak poważnie: horror jest gatunkiem rozrywkowym, więc podobnie jak inne gatunki ma przede wszystkim dostarczać rozrywki. I nie musi się ograniczać do eksplorowania głównego założenia. Może przekazywać informacje o legendach, regionalnych niuansach czy religijnych zwyczajach, sięgać ku antropologicznym lub filozoficznym zdobyczom. Może skupić się na naświetlaniu jakiegoś problemu społecznego, z którego wyrasta opowieść, lub dawać komentarz społeczno-polityczny przy okazji głównej opowieści. Może też bawić się konwencją i kpić w najlepsze z całego świata. Nie ma żadnych ograniczeń czy wyższości jednej formuły nad inną. Inna sprawa, że horror to nie gatunek od otulania czytelnika kocykiem i podsuwania zielonej herbatki. Ma budzić koszmary, wciskać kolanem w błoto i pożerać światło dnia.

Którzy pisarze – zwani mistrzami grozy – należą do Twoich ulubieńców i dlaczego? Co w ich twórczości cenisz najbardziej? 

M.L.: Clive Barker. Jest wizjonerem, ma dar opowiadania i porywającą wyobraźnię. Tematy, nawet te najbardziej ograne, potrafi przemodelować tak, że dostajemy zupełnie nową jakość. Kinga z kolei cenię za bycie Kingiem. Lubię tę senną narrację, to obyczajowe budowanie małomiasteczkowej duchoty. Rewelacja. Lovecraft jest kamieniem węgielnym mojej wyobraźni. Tyle i aż tyle. Nie przeszkadza mi to jednak krzywić się na lovecraftowych bohaterów. Ketchum: za całokształt. Jasne, miewał słabsze momenty, ale kto choć raz czytał Ketchuma, wie, że ten facet potrafi przerazić.

W cieple lata, skąpany w absolutnej ciszy starej stodoły samochód wydawał się zupełnie nieszkodliwą pamiątką dawnych dni. Wypolerowany, wychuchany, oczko w głowie właściciela. To, czym był naprawdę, wymykało się ludzkiemu umysłowi.

Jak zdefiniowałbyś polski horror? Co go odróżnia od zagranicznych utworów z tego gatunku? Czy możemy w ogóle mówić o takim pojęciu w naszej rodzimej literaturze?

M.L.: Nawet nie wiedziałem, że taka jednostka klasyfikacji gatunku istnieje. Przy southern ghotic czy gotyku, czy ghost stories i innych slasherach faktycznie można mówić o jakichś wyznacznikach, motywach, cechach charakterystycznych. Polski horror to… no… horror napisany przez Polaka. Nie bardzo wiem, co tu dużo więcej dodać bez sięgania po tanie złośliwości.

Których stereotypów dotyczących pisarzy nie znosisz, a z którymi się utożsamiasz? 

M.L.: Nie utożsamiam się z żadnym. Zresztą znam tylko kilka i tyczą się one w głównej mierze wyglądu fizycznego, sprowadzając się do wariacji na temat jungowskiego archetypu. Znam kilku pisarzy i pisarek i nikt tak nie wygląda. Ogólnie rzecz ujmując, wedle stereotypów pisarz to przeintelektualizowany brodacz siedzący w domowej bibliotece i piszący Wielką Prozę. Lub wajcha w drugą stronę i tryb „Hank Moody” na pełnej. Rzeczywistość tak nie wygląda.

Które książki wpłynęły na Ciebie najbardziej, najmocniej wciąż rezonują w głowie? O których możesz powiedzieć, że ukształtowały Ciebie jako pisarza, a może Twój styl pisania?

M.L.: Najważniejsze niezmiennie będą książki z serii o Muminkach, bo to były pierwsze, samodzielne poczynione lektury. Następnie: ,,Władca Pierścieni”, bo to pierwszy kontakt z fantastyką tego kalibru (zresztą wracam stale, odkrywając nowe elementy, bo Tolkien był geniuszem), ,,Lśnienie” Kinga, bo to był pierwszy horror, jaki przeczytałem, a pochód elementów fundacji mojej wyobraźni zamyka ,,Zew Cthulhu” Lovecrafta. Natomiast lista rzeczy, które czytam, które rezonują i masują mózgownicę, byłaby długa, bo o ile nie czytam tylko horroru czy szerzej fantastyki, o tyle staram się wybierać lektury, które mnie w ten czy inny sposób interesują. A skoro interesują, to po każdej zostaje trwały ślad.

Czy klasyczna walka dobra ze złem to najlepszy motyw przewodni dobrej historii? 

M.L.: Niekoniecznie. To bardzo górnolotne, bardzo nadmuchane, nie sądzisz? Dobro kontra zło. Czym miałoby być to dobro i jakież to zło zwalczać? I kto miałby decydować, co jest dobrem, a co złem? Nie, nie uważam tego za najlepszy motyw. Tak, konflikt jako taki jest potrzebny, by opowieść się toczyła. Acz jest dużo o wiele bardziej interesujących motywów wartych uwagi, mniej nadętych. Ludzkość jako gatunek przebyła długą drogę i po drodze, do urojonej boskości antropocentryzmu, wiele stworzyliśmy i wiele zniszczyliśmy. Znacznie ciekawsze są opowieści na antypodach epickich tematów, te bliżej ludzi: o odkupieniu lub upadku, te o żalu przetykanym śmiechem. Jeśli już brać się za poważne rzeczy, ostateczne, to moim zdaniem ciekawiej chwycić się motywu palingenezy światów.

Jakub wpatrywał się w lśniącą czernią karoserię. W okrągłe ślepia reflektorów i wyszczerzoną paszczę chłodnicy. Nawet rdza oraz szczerby przy krawędziach nadkoli nie były w stanie zatrzeć piorunującego efektu, jaki wywoływał samochód. Chromowane części nadal lśniły niczym kły bestii wyczekującej okazji, by pożreć ofiarę.

O autorze

Maciej Lewandowski – urodzony w roku wydania przez Iron Maiden albumu Powerslave. Absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zdobywca Nagrody Nautilus w kategorii opowiadanie roku 2012 (przełożone na język czeski). W 2016 roku ukazała się jego debiutancka książka Splątanie. Kolejna powieść, Cienie Nowego Orleanu, opublikowana w 2019 roku, trafiła na rynek czeski w formie audiobooka.

Zapalony miłośnik Warhammera, fan Kinga, Gaimana i Barkera (Lovecrafta też). Nie lubi wątróbki.

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać 24.04.2024 10:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post