Grzechòt

Okładka książki Grzechòt Maciej Lewandowski
Okładka książki Grzechòt
Maciej Lewandowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta horror
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Mięta
Data wydania:
2024-04-24
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-24
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788368005066
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
27 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
281
20

Na półkach:

Pamiętam, że czytałem kiedyś reportaż Przemysława Semczuka o Czarnej Wołdze. Był świetnie opisany, z całą masą ciekawych szczegółów.

Maciej Lewandowski podchodzi do historii i legend o Czarnej Wołdze w zupełnie inny sposób, ale równie przerażający i pełen grozy - często w świetny sposób kontrastując to z lekkim letnim klimatem. Wspaniała książka w pięknym wydaniu.

Pamiętam, że czytałem kiedyś reportaż Przemysława Semczuka o Czarnej Wołdze. Był świetnie opisany, z całą masą ciekawych szczegółów.

Maciej Lewandowski podchodzi do historii i legend o Czarnej Wołdze w zupełnie inny sposób, ale równie przerażający i pełen grozy - często w świetny sposób kontrastując to z lekkim letnim klimatem. Wspaniała książka w pięknym wydaniu.

Pokaż mimo to

avatar
711
433

Na półkach: ,

Legenda Czarnej Wołgi, mrocznej limuzyny porywającej dzieci, od lat wzbudza strach i rozpala wyobraźnię. Zainspirowała ona także Macieja Lewandowskiego, który przywraca ją do życia w swojej powieści “Grzechòt”. Gotowi na stawienie czoła Czarnej Wołdze?

Maciej Lewandowski oddał w nasze ręce trzymającą w napięciu historię trójki przyjaciół, którzy stają w obliczu niewyobrażalnego zagrożenia. Autor stopniowo zagłębia czytelnika w mroczny klimat, potęguje napięcie i wciąga w głębiny legendy. Otula strachem i sprawia, że nocne hałasy wcale nie brzmią przyjemnie. Powoli zdradza nam tajemnice i sekrety skrzętnie skrywane, które sprawiają, że ciężko odłożyć ową książkę.

To powieść nie tylko dla młodszych czytelników ale także dla tych starszych, których zabiera w nostalgiczną podróż do czasów dzieciństwa, gdzie strach mieszał się z ekscytacją. A także przypomina legendę Czarnej Wołgi :)

Na szczególną uwagę zasługuje wydanie książki. Co prawda nie powinno się oceniać książki okładce, ale w tym przypadku trudno się temu oprzeć, a dokładnie jej. Dawid Boldys umiejętnie oddał niepowtarzalny klimat powieści, tworząc okładkę, która wabi czytelnika a jednocześnie pobudza ciekawość. Barwione brzegi, które snują mroczną opowieść, kuszą by nie czekać dłużej tylko sięgnąć po lekturę.

Jeśli szukacie wciągającej lektury, która dostarczy Wam dreszczyku emocji to “Grzechòt” Macieja Lewandowskiego z pewnością Was nie zawiedzie. Zabierze Was w mroczną podróż do Czartyże, gdzie poczujecie oddech strachu na skórze i może uda Wam się odkryć sekrety skrywane przez Czarną Wołgę. Jest to opowieść, która spodoba się zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. Polecam gorąco.

Więcej: https://kotkawaiksiazki.pl/grzechot-maciej-lewandowski-recenzja/

Legenda Czarnej Wołgi, mrocznej limuzyny porywającej dzieci, od lat wzbudza strach i rozpala wyobraźnię. Zainspirowała ona także Macieja Lewandowskiego, który przywraca ją do życia w swojej powieści “Grzechòt”. Gotowi na stawienie czoła Czarnej Wołdze?

Maciej Lewandowski oddał w nasze ręce trzymającą w napięciu historię trójki przyjaciół, którzy stają w obliczu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
64
34

Na półkach:

Horror w starym kingowskim stylu, ale na szczęście nie zżynający okrutnie od mistrza, ale dający sporo od siebie i to w ciekawy sposób. Maciej Lewandowski umiejętnie korzysta z miejscowych legend, strachów i miejskich/wiejskich legend - ta groza i niepewność już od początku książki towarzyszy czytelnikowi i trzyma do samego końca.

Horror w starym kingowskim stylu, ale na szczęście nie zżynający okrutnie od mistrza, ale dający sporo od siebie i to w ciekawy sposób. Maciej Lewandowski umiejętnie korzysta z miejscowych legend, strachów i miejskich/wiejskich legend - ta groza i niepewność już od początku książki towarzyszy czytelnikowi i trzyma do samego końca.

Pokaż mimo to

avatar
1452
1400

Na półkach:

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze gdzieś tkwi powód, ale dostrzegany bywa czasem zbyt późno. Podobnie jest ze złem, samo z siebie nie powstaje, gdzieś ma swoje źródło. Jednak zauważany jest zbyt często gdy już czuje się pewnie i nie kryje się ze swoją obecnością.

Co by było gdyby Jakub nie wszedł do zaniedbanego ogrodu sąsiada? Nie wziąłby czegoś, co nie należało do niego i szybko straciło swój kuszący urok? Cena, jaką zapłaci za ten nierozważny krok jest dużo większa niż mógłby pomyśleć. Wystarczyła odrobina krwi by zbudziło się coś, co czekało by znowu o sobie przypomnieć. Pamięć ludzka nie do końca jest tak zawodna jak się wydaje, ale to, co w niej zostaje nie oddaje w pełni z czym przyjdzie się zmierzyć Kubie i nie jedynie jemu. Coś zaczyna o sobie przypominać, nie pozwala zapomnieć o sobie i żyć tak jak do tej pory temu, kto nieświadomie pomógł bestii wydostać się z letargu. Czy powtarzane od pokoleń mity mogą być prawdziwe? A jeśli tak to w jaki sposób można pokonać zło? Podobno w legendach kryje się ziarno prawdy, tyle, że w tych, których właśnie jest uczestnikiem Kuba ma postać koszmaru i to nie sennego, lecz bardzo rzeczywistego. Czy komuś uda się pokonać to, co przywozi z sobą czarna wołga?

Sugestywna okładka. Historia, która budzi gęsią skórkę już na samym początku. Następnie rozwinięcie akcji. No i oczywiście finał. Do tego oczywiście klimat, jedynej w swoim rodzaju grozy, wpełzającej pod skórę prawie od razu i powodujący gęsią skórkę jeszcze długo po zakończeniu czytania. „Grzechót” wcale nie jest tytułem na wyrost, gdyż od samego początku coś daje znać o sobie i ani na moment nie cichnie, wprost przeciwnie narasta. Jednak to nie wszystko, do tego trzeba jeszcze dodać wątek przygodowy oraz oczywiście cień legend miejskich i nie tylko, podkreślający główny motyw. Mogłoby się wydawać, że tam gdzie bohaterami są młodsi wiekiem rozmyje się atmosfera napięcia i koszmaru. Nic bardziej mylnego. Marcin Lewandowski odwołuje się do naszych lęków jeszcze z czasów dzieciństwa, różnorodnych zasłyszanych opowieściach, jakich nie powinniśmy słyszeć oraz całej gamy ostrzeżeń kiedy nie słuchaliśmy dorosłych. „Grzechót” to, coś więcej niż suma wszystkich dawnych strachów i mitów oraz tych jak najbardziej teraźniejszych odczuwanych bez względu na wiek. Nie lubię porównywać autorów do siebie, ale czytając najnowszą książkę Marcina Lewandowskiego otrzymujemy lekturę na równie z mistrzami grozy i nie tylko. Odnajdujemy nastrój horroru, urban fantasy, po części również gotyckość czyli to, co sprawia, że wprost pochłaniamy książkę.

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze gdzieś tkwi powód, ale dostrzegany bywa czasem zbyt późno. Podobnie jest ze złem, samo z siebie nie powstaje, gdzieś ma swoje źródło. Jednak zauważany jest zbyt często gdy już czuje się pewnie i nie kryje się ze swoją obecnością.

Co by było gdyby Jakub nie wszedł do zaniedbanego ogrodu sąsiada? Nie wziąłby czegoś, co nie należało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
474
256

Na półkach:

Całkiem niezła historia. Niektóre sytuacje mocno przerysowane. Wyłapałam też kilka błędów językowych. Inspiracje mocno uwydatnione. Ostatni minus to oblizywanie warg. Czy to ostatnio jakaś literacka moda? Bohaterowie non stop oblizują usta. Błagam, dajcie im jakieś pomadki nawilżające.
Wielki plus za nawiązanie do lokalnych legend.

Całkiem niezła historia. Niektóre sytuacje mocno przerysowane. Wyłapałam też kilka błędów językowych. Inspiracje mocno uwydatnione. Ostatni minus to oblizywanie warg. Czy to ostatnio jakaś literacka moda? Bohaterowie non stop oblizują usta. Błagam, dajcie im jakieś pomadki nawilżające.
Wielki plus za nawiązanie do lokalnych legend.

Pokaż mimo to

avatar
602
3

Na półkach:

Świetna! Wyczuwa się inspirację Kingiem i Simmonsem plus nasze swojskie klimaty. Bez przynudzania. Ta pozycja oznacza dobrze spędzony czas.

Świetna! Wyczuwa się inspirację Kingiem i Simmonsem plus nasze swojskie klimaty. Bez przynudzania. Ta pozycja oznacza dobrze spędzony czas.

Pokaż mimo to

avatar
275
156

Na półkach:

W świat książki Macieja Lewandowskiego możemy wejść dzięki wydawnictwu Mięta. "Grzechòt" swą premierę miał 24 kwietnia bieżącego roku, a to co otrzymaliśmy to przyjemny, acz niepokojący horror.

Autor przenosi nas do nadmorskiej wsi leżącej na Pomorzu. To tam rozegra się dramat trójki przyjaciół.

Czartyże, wieś w której trwa akcja powieści, to klasyczna malutka miejscowość, otoczona lasami i polami, w której plotka ma niesamowitą moc. To moc zdolna zniszczyć życie niejednego mieszkańca. Poznajemy Kubę, Maję i Sławka, którzy właśnie rozkoszują się wakacjami. Pech chciał, że w trakcie gry w piłkę na miejscowym boisku ta zostaje wykopana zbyt mocno. Tym samym ląduje za płotem, gdzieś w wysokich trawach posesji Winnickiego, który nie jest ulubieńcem okolicznych mieszkańców: uważany jest za dziwaka, a panująca plotka głosi, że lepiej się do niego nie zbliżać. Po piłkę wysłany został Jakub, którego, jak na dziecko w jego wieku przystało, cechuje ogromna ciekawość. W trakcie poszukiwań, chłopak natrafia na stodołę, która wręcz krzyczy do niego: "sprawdź co ukrywam!". Choć nigdy wcześniej nie zwrócił na budynek uwagi (to nie pierwszy raz wędrówki po piłkę w to miejsce),tym razem jest inaczej, a uchylonym lekko drzwiom ciężko się oprzeć. Odkryty w ten sposób wrak czarnego, budzącego grozę samym byciem, samochodu, niedługo później, rozpocznie polowanie... a najbliższa noc młodego odkrywcy nie będzie należała do najspokojniejszych. To ledwie ułamek tego, co za chwilę się wydarzy.

W końcu, po serii dziwnych i co najmniej niepokojących zdarzeń, Kuba ze swoją paczką postanawiają dociec prawdy. Uważają, że dorośli ukrywają przed nimi zbyt wiele i nie robią absolutnie nic z nieszczęściem, które właśnie przechodzi przez ich wioskę.

Przyznam, że już w pierwszych ledwie 20 stronach czułam niepewność, strach i delikatne mrowienie w okolicach karku i ramion. Natomiast w momencie przekraczania, przez Kubę, drzwi stodoły czułam chłód. Później jest tylko lepiej, autor uchyla więcej tajemnic, które zamiast rozwiązać zagadkę dodają coraz więcej niewiadomych rodzących w czytelniku ciekawość i lęk.

Kojarzycie ten motyw w horrorach, gdy coś gdzieś skrobie lub skrzypi i absolutnie nie powinno się w tym kierunku iść? Główny bohater oczywiście idzie. To właśnie taki jest "Grzechòt". Czuć, że tam coś jest, i koniecznie chce się to odkryć. Mroczna otoczka tylko dopełnia całości.

Maciej Lewandowski w swojej powieści wykorzystał masę miejskich, dobrze znanych legend. Również tych, którymi w dzieciństwie straszyli nas dorośli. Czytając tę książkę na pewno poczujecie sentyment i co najmniej kilka razy wrócicie myślami do czasów dziecięcej sielanki.

Spodobał mi się sposób przedstawienia dzieciaków w powieści. Wciąż są dziećmi, ich zachowania są dostosowane do wieku, jednak nie są głupi czy naiwni, a ich działania cechuje spora ostrożność i masa odwagi. Pomimo ostrożności nie brak im dziecięcej ciekawości. To mądre głowy, których kroki śledzi się z przyjemnością.

W tym całym przerażającym bałaganie, autor nie zapomniał o poczuciu humoru, które świetnie ukazują chociażby dialogi trójki przyjaciół. Są one lekkie, dostosowane do wieku bohaterów. Przewiną się przekomarzanki i zabawne dyskusje, które na chwilę pozwolą odsapnąć. Jednak nie na długo, jedynie na chwilę uśpią czujność niczym cisza przed burzą. Maciej Lewandowski świetnie poradził sobie z przyciągnięciem czytelnika od pierwszych stron i utrzymaniem go dobrze budowanym napięciem. Oczywiście po to, by finał był na zadowalającym poziomie i zwieńczyło go niekoniecznie nieme "wow" czytelnika.

Groza, czy niesamowita frajda jaką niesie obcowanie z tą książką to jedno. Nie zapomniano tutaj o tym, by pomiędzy wiersze wcisnąć chociażby przekaz o ogromnej ważności szczerej przyjaźni. Warto to docenić.

Jeżeli szukacie dobrej książki z gatunku urban fantasy ze sporą domieszką grozy, chcecie poczuć ciarki na plecach i poobcować z legendami to "Grzechòt" jest dla Was pozycją obowiązkową. Powieść będzie odpowiednia również dla młodszego czytelnika, a przez wzgląd na wykorzystaną lokację i okres letni nada się jako książka na wakacje.

W świat książki Macieja Lewandowskiego możemy wejść dzięki wydawnictwu Mięta. "Grzechòt" swą premierę miał 24 kwietnia bieżącego roku, a to co otrzymaliśmy to przyjemny, acz niepokojący horror.

Autor przenosi nas do nadmorskiej wsi leżącej na Pomorzu. To tam rozegra się dramat trójki przyjaciół.

Czartyże, wieś w której trwa akcja powieści, to klasyczna malutka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1550
522

Na półkach: ,

#współpracareklamowa

Co jeśli w miejskich legendach jest ziarnko prawdy?😱 Co jeśli te wszystkie szeptane historie są bardziej realne niż myślimy?

Lato, beztroskie wakacje, do czasu... Któregoś dnia Kuba wchodzi za piłką na zarośniętą chaszczami działkę sąsiada, o którym krążą niestworzone legendy. Pech sprawia, że Kuba trafia na szopę, a w niej... starą, zdezelowaną czarną wołgę. Jedna chwila nieuwagi, zwykłe skaleczenie, kropelka krwi... i coś się budzi!😱

Na kartach tej powieści stara uliczna historia o piekielnym pojeździe ożywa. Czarna wołga rzekomo pojawia się tu i ówdzie, potem znikają dzieci... Ktoś zna kogoś kto słyszał, ktoś inny widział... Niby tylko straszydło dla niegrzecznych dzieci, ale czy na pewno?

Ta książka jest niczym powrót do dzieciństwa, do naszych wspomnień. Któż z nas nie biegał z garstką znajomych całymi dniami? Miewaliśmy ogrom tajemnic i sekretne miejsca, o których nieraz dorośli nie wiedzieli.

Ta książka ma niesamowity klimat! Obraz polskiej wsi, stare ogrody, ciemny las i okoliczne miasteczka widma. I to wszystko przesiąknięte kaszubskim folklorem. Ta historia ma wszystko, co uwielbiam! Społeczność małomiasteczkowa, wioskowy szaleniec i dziwne przypadki się mnożą.

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie ta historia wywołuje ciary! Czułam oddech czegoś nienazwanego na karku, i zapach smaru, który długo będzie się za mną ciągnął. Młodym bohaterom przyjdzie zmierzyć się z nieznanym złem. Mają odwagę, nietuzinkowe charakterki, wyobraźnię i czasem widzą więcej niż dorośli. Czuć tu aurę tajemniczości i narastający niepokój. Z każdą stroną atmosfera gęstnieje, coś wisi w powietrzu. "Grzechòt" jest nieodkładalny.

Ta książka to niezwykła mieszanka przygodówki z dreszczykiem, mrocznej baśni z nadprzyrodzonymi wątkami. Ile tu odniesień do rzeczy znanych nam z popkultury, co zawsze sobie cenię. Przepadłam w tej historii, oderwałam się od rzeczywistości. Czegóż chcieć więcej?

Nie sposób nie wspomnieć o wydaniu! Ta okładka od Dawida Boldysa!💥 Te malowane brzegi! Ta kościotrupiasta postać 😍 Po prostu na sam widok odleciałam! To zdecydowanie jedno z piękniejszych wydań na moim regale, perełka!
Gorąco polecam!

#współpracareklamowa

Co jeśli w miejskich legendach jest ziarnko prawdy?😱 Co jeśli te wszystkie szeptane historie są bardziej realne niż myślimy?

Lato, beztroskie wakacje, do czasu... Któregoś dnia Kuba wchodzi za piłką na zarośniętą chaszczami działkę sąsiada, o którym krążą niestworzone legendy. Pech sprawia, że Kuba trafia na szopę, a w niej... starą, zdezelowaną...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
58

Na półkach: , ,

Lubicie legendy miejskie i takie mroczne tajemne opowieści? Ja jako dziecko je uwielbiałam i w sumie tak zostało do dzisiaj~

Jaka była moja radość jak dowiedziałam się o istnieniu tego zdeczka przygodowego horroru~ banda dzieciaków z Kaszub w wakacje odkrywa coś tajemniczego i postanawia to zbadać... nie wiedzą jeszcze, że obudzą w ten sposób po latach jedną z najbardziej znanych i zapamiętanych legend miejskich z przeszłości~ 👀

Co mnie urzekło w tej książce już od pierwszych chwil to wbrew pozorom nie wydanie (które jest absolutnie AMAZING 👀),a to że autor wjeżdża z akcją z papcia już od samego początku. Co więcej... nie daje nam za bardzo chwili na oddech. Bywają momenty pozornie spokojne, w których dosłownie możemy szybko popić i odetchnąć, żeby zaraz znowu ruszyć z kopyta~ wiatr we włosach, młodość i wszechobecne uczucie niepokoju... to są cechy charakterystyczne tej opowieści ^^

Dodatkowym atutem jest pełen kalejdoskop smaczków w postaci nawiązań do niezliczonej ilości dzieł innych znanych autorów. Znajdziecie tutaj odniesienia do Draculi, Stukostrachów, TO a nawet przygód Baltazara Gąbki~ oczywiście wymieniłam tu tylko kilka, a resztę polecam odkryć samemu 😏

Jedynym minusem tej historii jest to, że naszym bohaterom jednak czasem zbyt łatwo wszystko idzie. Wolałabym żeby poprzeczka było nieco wyżej nawet mimo młodego wieku naszych bohaterów. 😆 za to odejmuję pół gwiazdeczki

Podsumowując gorąco polecam~ lektura idealna na majóweczkę. Wchodzi jak w masełko~

Lubicie legendy miejskie i takie mroczne tajemne opowieści? Ja jako dziecko je uwielbiałam i w sumie tak zostało do dzisiaj~

Jaka była moja radość jak dowiedziałam się o istnieniu tego zdeczka przygodowego horroru~ banda dzieciaków z Kaszub w wakacje odkrywa coś tajemniczego i postanawia to zbadać... nie wiedzą jeszcze, że obudzą w ten sposób po latach jedną z najbardziej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
228
85

Na półkach: ,

Kogo z nas nie kręci przygoda? Kto z nas nie łamał zakazów i nakazów rodziców, wypuszczając się w nieznane? Nikt nie analizował za i przeciw, nie kalkulował ryzyka i niebezpieczeństw. Był plan, choćby i szalony, który po prostu trzeba było wcielić w życie i ze zgraną ekipą wyruszyć ku przygodzie. To wtedy zawiązywały się najmocniejsze nici przyjaźni, młodzi ludzie uczyli się czym jest zaufanie i wsparcie, a kupiona na spółkę oranżada starczała wszystkim na pół dnia... brakuje mi tych dni, tej beztroski, upałów, okalających nasze osiedla “obcych” ziem, które tylko czekały na eksplorację, a ich skarby kusiły nas i nawoływały, kiedy w parne letnie noce leżeliśmy w łóżkach i wsłuchiwaliśmy się w odgłosy dobiegające naszych uszu zza szeroko otwartych okien.

Dlatego wprost uwielbiam historie, które co prawda bazują na utartym i doskonale znanym czytelnikowi schemacie, niemniej zawsze dają mi mnóstwo radości, dziecięcej magii i wspomnień. Tak jak mój gust czytelniczy ewoluuje od jakiegoś czasu w kierunku gęstego mroku, weirdu i niecodzienności, tak historia opisana przez Maćka Lewandowskiego w “Grzechócie” jest jednym z niewielu wyjątków literackich, po które sięgam zawsze i na które nadal nieustannie czekam w zapowiedziach książkowych. Chyba nieco podświadomie szukam i chcę co jakiś czas poczuć się znowu jak małolat, którego największym problemem jest kartkówka i kanapki z szynką.

Kiedy zaczynałem swoją przygodę z literaturą, chyba tak jak każdy młody chłopak uwielbiałem przygodówki - Tomek Sawyer, Tomek Wilmowski, Adam Cisowski, a później Jupiter, Pete i Bob którzy byli bohaterami kilkudziesięciu książek kryminalnych o “Przygodach trzech detektywów” powodowali ten charakterystyczny dreszcz czegoś nieznanego, buzujące emocje i myśli, które krążyły tylko i wyłącznie wokół nowej powieści i ukrytej na kartach książki tajemnicy.

Niewiele później poznałem także serię, która na dobre wepchnęła mnie w objęcia grozy i potworności, czyli “Szkołę przy cmentarzu”. Oczywiście z czasem zacząłem szukać poważniejszych i dużo mroczniejszych opowieści, natrafiając na “TO” Kinga, “Letnią noc” oraz “Magiczne lata” Simmonsa, filmowo “Goonies” czy “Super 8”, “Eerie Indiana”, “Gęsia skórka”, “Czy boisz się ciemności”, a w ostatnim czasie serial “Stranger Things”. I mimo, że rocznikowo od jakiegoś czasu jest “4 z przodu” śmiało i zupełnie szczerze mogę stwierdzić, że nadal gdzieś tam w środku siedzi ten młody chłopak, którego tego rodzaju historie niesamowicie kręcą i fascynują.
Jestem też ogromnym fanem “urban legends” z całego świata (aktualnie zaczytuję się legendami o Yokai i Yurei, a także historiami z Wysp Owczych i Islandii),więc kiedy tylko usłyszałem o “Grzechócie” od razu wskoczył on na czubek Hałdy Hańby i niezwłocznie zabrałem się do lektury. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z piórem Lewandowskiego, najbardziej cenię go za “Cienie Nowego Orleanu”, ponieważ jako fanboj Lovecrafta znalazłem tam genialnie ciężki klimat nasączony wręcz sugestiami i bezpośrednio odnoszący się do świata jaki stworzył i jakim władał Samotnik z Providence.

Akcja powieści “Grzechót” skupia się wokół paczki przyjaciół - Kuby, Mai i Sławka, którzy mieszkają w zmyślonej na potrzeby książki miejscowości Czartyże, na Kaszubach. Młodzi, jak to młodzi, spędzają lato na zabawach, grach i szaleństwach, a gdzieś w tle czai się mroczna legenda miejska, z którą będą musieli się niedługo zmierzyć. Mowa o Czarnej Wołdze, tajemniczym aucie, którym straszono całe pokolenia dzieciaków w Polsce, a na które pewnego dnia natyka się Kuba, przedzierający w poszukiwaniu zagubionej piłki przez chaszcze na posesji starego (i podobno szalonego) pana Winnickiego... To, co wydarzy się w starej szopie zmieni wiele w dotychczasowym beztroskim życiu całej ekipy, a także wielu osób z ich otoczenia. Nadchodzi bowiem potworność i mrok, na które ani oni, ani mieszkańcy wsi zdecydowanie nie są gotowi. Kuba nieświadomie obudzi bezwzględne i brutalne upiory przeszłości, a walka z nimi zdaje się być skazana na porażkę i ponad ludzkie siły.

Mimo, iż bardzo szybko zarysowuje nam się schemat jakim podążać będzie historia i właściwie od razu dowiadujemy się, kto i dlaczego należy do której strony mocy, autor przygotował także kilka małych plot twistów, którymi delikatnie próbuje zwieść czytelnika na manowce. Książkę czyta się bardzo dobrze i szybko, ma doskonałe tempo głównej historii, ale smaku i klimatu dodają również liczne opisy przyrody i podkreślenie upałów panujących podczas śledztwa i walki młodych z przerażającym złem. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale mnie zawsze najlepiej czyta się grozę w lecie. Im jest goręcej, parniej i nieznośniej, tym lepiej przyswajam mroczne historie. Dlatego być może i ta opisana w “Grzechócie” tak mi się spodobała i “dobrze weszła”. Tu warto dodać, że Maciek fanem Kinga jest, bo nawiązań do twórczości “króla horroru” (hehe) w tym tekście jest cała masa. Jedne są oczywiste, inne nieco mniej, ale wprawne w literaturze grozy oko wychwyci ich dużo.

Jak to zwykle bywa w książkach których głównymi bohaterami są młodzi ludzie, ani rodzice ani inni dorośli nie są w stanie im uwierzyć, nie mówiąc już o pomocy. Na szczęście w przyrodzie są siły, które równoważą zło, i starają się wspomóc naszych bohaterów w tej nierównej walce. Nie inaczej jest także tutaj, co również wpisuje się w tradycję takich historii, i z jednej strony wystąpić musi, z drugiej jednak chętnie przeczytałbym dużo mroczniejszą opowieść, w której dzieciaki muszą poradzić sobie ze wszystkim same, i niekoniecznie dobrze się to dla nich kończy. Niestety nadal pokutuje w literaturze mainstreamowej założenie, że dobro powinno finalnie zwyciężyć.

Reasumując, “Grzechót” nie jest w żadnym stopniu literaturą odkrywczą czy poruszającą oryginalne i niebanalne tematy, ale nie taki miał być także zamysł tej powieści. Jeśli podzielacie moje zdanie z początku tej recenzji, macie ochotę przenieść się do lat młodości, aby po raz kolejny zawalczyć ze złem, to nową powieść Maćka zdecydowanie pochłoniecie z wypiekami na twarzach, a po jej zakończeniu pozostanie wam w kąciku ust ledwie dostrzegalny uśmiech, będący odzwierciedleniem emocji skrywających się głęboko w was. Wspomnienia i doświadczenia bowiem, zwłaszcza te przyjemne, są tym co nas zbudowało i ukształtowało takimi jakimi jesteśmy dzisiaj. A wiem na pewno, że zarówno w was jak i we mnie siedzi nadal ten dzieciak, który planował wyprawy, ostrzył sobie zęby na tajemnicze opuszczone miejsca, nie dawał za wygraną w dążeniu do spełniania młodzieńczych marzeń o eksploracji i odkrywaniu nieznanego. To dla tego dzieciaka jest ta powieść, a ja uważam, że przede wszystkim dla niego powinniście ją przeczytać 😉.

Kogo z nas nie kręci przygoda? Kto z nas nie łamał zakazów i nakazów rodziców, wypuszczając się w nieznane? Nikt nie analizował za i przeciw, nie kalkulował ryzyka i niebezpieczeństw. Był plan, choćby i szalony, który po prostu trzeba było wcielić w życie i ze zgraną ekipą wyruszyć ku przygodzie. To wtedy zawiązywały się najmocniejsze nici przyjaźni, młodzi ludzie uczyli...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    77
  • Przeczytane
    31
  • Teraz czytam
    7
  • Horror
    4
  • Posiadam
    4
  • 2024
    4
  • Legimi
    2
  • Przeczytane 2024
    2
  • Audiobook
    2
  • ♡2024
    1

Cytaty

Więcej
Maciej Lewandowski Grzechòt Zobacz więcej
Maciej Lewandowski Grzechòt Zobacz więcej
Maciej Lewandowski Grzechòt Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także