rozwińzwiń

Czarne światło

Okładka książki Czarne światło Harry Mulisch
Okładka książki Czarne światło
Harry Mulisch Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy literatura piękna
112 str. 1 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Het zwarte licht
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1976-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1976-01-01
Liczba stron:
112
Czas czytania
1 godz. 52 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Ewa Dijk-Borkowska
Tagi:
miłość literatura holenderska
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
48
15

Na półkach:

Koncept historii ciekawy, urodziny bohatera są przyczyną organizacji przyjęcia, na które przychodzą różni ludzie, co daje ciekawy efekt. Podobały mi się momenty marzeń sennych, które pozwoliły utożsamić się z bohaterem. Cała historia ogólnie ciekawa, ale czasem ciężko zrozumieć o co chodzi, czy chodzi o jakieś drugie dno, czy dosłownie o to, co jest napisane. Dialogi bywają dziwne. Polecam, jeśli ktoś lubi Mulischa i chciałby zgłębić jego twórczość, ale ogólnie nie jest to pozycja obowiązkowa.

Koncept historii ciekawy, urodziny bohatera są przyczyną organizacji przyjęcia, na które przychodzą różni ludzie, co daje ciekawy efekt. Podobały mi się momenty marzeń sennych, które pozwoliły utożsamić się z bohaterem. Cała historia ogólnie ciekawa, ale czasem ciężko zrozumieć o co chodzi, czy chodzi o jakieś drugie dno, czy dosłownie o to, co jest napisane. Dialogi bywają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
124
16

Na półkach:

Po spotkaniu z „Odkryciem nieba”, arcydziełem XX-wiecznej światowej literatury i jedną z najlepszych powieści, jakie przeczytałem w swoim życiu, po Harrym Mulischu młodszym – „Stare powietrze” i „Dwie kobiety” – kiedy jego styl był już dojrzały i wyraźny, a lont pod wszystko, co miało wybuchnąć w dziele jego życia, ewidentnie został już podpalony, w końcu sięgnąłem w czeluście lat pięćdziesiątych.

„Czarne światło”. Dwudziestokilkuletni Harry Mulisch. Jaki był wielki mistrz niderlandzkiej prozy u początku swej drogi?

Oniryczny i symboliczny, pewnie bardziej spontaniczny niż później, ale przede wszystkim już wtedy miał wyraźną skłonność do pisania o w s z y s t k i m, a mówiąc precyzyjniej – o wszystkim, co ważne. „Czarne światło” to krótka historia o szaleństwie samotności, o relacji między przeszłością i teraźniejszością – ich walce we wnętrzu człowieka, w której potęga przeszłości po prostu zabija teraźniejszość. Aż kusi, aby użyć formuły: „doskonałe psychologiczne studium zaburzeń neurotyczno-depresyjnych i wewnętrznego rozdwojenia”, tylko że choć psychologia zarówno głównego bohatera, jak i otaczających go postaci, jest już w „Czarnym świetle” znakomita, to przecież nie o nią tu chodzi. Chodzi o tę siłę, z jaką jedno zdarzenie z przeszłości – związane z miłością – potrafi doprowadzić do duchowego samobójstwa – nie jednorazowego, lecz samobójstwa powtarzanego każdego kolejnego dnia, przez dwadzieścia trzy lata. Efekty poznajemy od pierwszych stron, zdarzenie z przeszłości rozwija się przed nami stopniowo – do samego końca.

Ale miało być przecież o wszystkim? – no właśnie. Tak więc dostajemy tu również metafizykę, która Mulischa zawsze będzie kusić, przy jednoczesnym odrzuceniu religii, dostajemy moralno-społeczny rozkład świata – świata, który odgrywa tu zaledwie kilka amsterdamskich ulic i wnętrz. Co jeszcze dostajemy? Dostajemy sztukę – może nawet nie jako ostatnią nadzieję, ale znieczulający lek i ostatni pomost po między głównym bohaterem a innymi ludźmi (motyw dźwięku Carillonu czarującego z kościelnej wieży przepiękny i jakże niderlandzki). Dostajemy aluzje do powojennych traum i trudne do odczytania dla nie-Holendra XXI wieku aluzje do wewnętrznych niderlandzkich konfliktów, kwestii międzypokoleniowych i rasowych. Trochę dużo…

Może trochę za dużo jak na króciutką oniryczną powieść, w której jeden dzień z życia głównego bohatera wije się między jawą, snem i retrospekcją? Może nie jeden dialog w drugiej części, aż prosi się o pociągnięcie o dwa wersy więcej? Może nie zawsze zatarcie granicy między jawą i snem służy emocjonalnemu wczuciu się w bohatera? Może jedna czy dwie metafory wydają się przestrzelone, bądź nie wylano pod nie odpowiedniego fundamentu? A jednak – mimo niedoskonałości, nie potrafię nie polecić i nie dam mniej niż 7/10. W końcu Harry Mulisch po raz trzeci wbił mnie w kanapę, a po przeczytaniu połowy zachęcił mnie, abym kolejnego wieczoru zaczął od początku. Po raz trzeci czytałem go z ciekawością i zaangażowaniem, bez wątpliwości, że obcuję, choć tym razem w wersji jeszcze nieoszlifowanej, to jednak z diamentem europejskiej literatury.

Po spotkaniu z „Odkryciem nieba”, arcydziełem XX-wiecznej światowej literatury i jedną z najlepszych powieści, jakie przeczytałem w swoim życiu, po Harrym Mulischu młodszym – „Stare powietrze” i „Dwie kobiety” – kiedy jego styl był już dojrzały i wyraźny, a lont pod wszystko, co miało wybuchnąć w dziele jego życia, ewidentnie został już podpalony, w końcu sięgnąłem w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
6

Na półkach: ,

Książka raczej dla fanów Mulischa. Widać już w niej potencjał, który ujawni się później (jego "Odkrycie nieba" to jedna z największych powieści drugiej połowy XX wieku),ale cała historia Maurycego Akeleia niewiele mnie zainteresowała. Duży plus za carillon.

Książka raczej dla fanów Mulischa. Widać już w niej potencjał, który ujawni się później (jego "Odkrycie nieba" to jedna z największych powieści drugiej połowy XX wieku),ale cała historia Maurycego Akeleia niewiele mnie zainteresowała. Duży plus za carillon.

Pokaż mimo to

avatar
1250
1206

Na półkach: ,

Drobna nowelka, ale pokręcona, że hej. Jeden dzień - ale szczególny - z życia pewnego 46 latka. Do końca nie jestem pewna, co było rzeczywistym opisem jego przeżyć, a co wyobrażeniem. Szczególnie końcówka jest zagmatwana. Chyba nie zrozumiałam do końca zamysłu autora. Mimo pokrętności, wciąga. Zdecydowanie dla fanów Mulischa.

Drobna nowelka, ale pokręcona, że hej. Jeden dzień - ale szczególny - z życia pewnego 46 latka. Do końca nie jestem pewna, co było rzeczywistym opisem jego przeżyć, a co wyobrażeniem. Szczególnie końcówka jest zagmatwana. Chyba nie zrozumiałam do końca zamysłu autora. Mimo pokrętności, wciąga. Zdecydowanie dla fanów Mulischa.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    42
  • Przeczytane
    34
  • Posiadam
    15
  • Holandia
    2
  • Literatura holenderska
    2
  • Holandia/ holenderskie/ o Holandii itp.
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Braci Wagów
    1
  • Holandia / Amsterdam
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czarne światło


Podobne książki

Przeczytaj także