W tajnej służbie

Wraca wątek brata Reachera. Nie wszyscy pozytywni bohaterzy kończą książkę żywi. Trochę dziwi że bezdomny trafia do ochrony wiceprezydenta. Jak ktoś lubi sensację to nie jest zła.

Wraca wątek brata Reachera. Nie wszyscy pozytywni bohaterzy kończą książkę żywi. Trochę dziwi że bezdomny trafia do ochrony wiceprezydenta. Jak ktoś lubi sensację to nie jest zła.

Pierwsza połowa może i wciąga, ale końcówka okropnie się dłużyła. Przy 90% książki nadal nic się nie dzieje, tylko rozgryzanie sprawy i domysły, ostateczna akcja to dosłownie ostatnie kilkanaście stron i strasznie mnie rozczarował finał. Reacher i Neagley dają się podejść jak totalni amatorzy. A poza tym myślałem, że aby uniknąć wszelkich podejrzeń powinni się główni bohaterowie zmyć z miasteczka, a oni jakby nie było problemu wracają na pogrzeb. I jeszcze dają portfele ofiar agentowi Secret Service. Nie, wcale o nich nie pomyślą, gdy będą poszukiwali sprawców zabójstwa. O wiele słabiej od poprzednich części.

Pierwsza połowa może i wciąga, ale końcówka okropnie się dłużyła. Przy 90% książki nadal nic się nie dzieje, tylko rozgryzanie sprawy i domysły, ostateczna akcja to dosłownie ostatnie kilkanaście stron i strasznie mnie rozczarował finał. Reacher i Neagley dają się podejść jak totalni amatorzy. A poza tym myślałem, że aby uniknąć wszelkich podejrzeń powinni się główni...

Ultra Giga Chad: Praca w ochronie.
Pod pretekstem pomocy w zapobiegnięciu zamachu protagonista znajduje kolejną chętną dziunię na cimcirimci. Wątek kryminalno-sensacyjny nawet nawet, natomiast romantyczny... jak szyberdach w samolocie, czyt. zbędny.

Ultra Giga Chad: Praca w ochronie.
Pod pretekstem pomocy w zapobiegnięciu zamachu protagonista znajduje kolejną chętną dziunię na cimcirimci. Wątek kryminalno-sensacyjny nawet nawet, natomiast romantyczny... jak szyberdach w samolocie, czyt. zbędny.

Kolejna udana część. Wartka akcja, nie do końca przewidywalna końcówka i Reacher, który tym razem nie jest na bakier z całym światem, a próbuje chronić prezydenta. Miło się słuchało!

Kolejna udana część. Wartka akcja, nie do końca przewidywalna końcówka i Reacher, który tym razem nie jest na bakier z całym światem, a próbuje chronić prezydenta. Miło się słuchało!

Jedna z lepszych częsci Reachera, które czytałem. Jest akcja, zagadka, dobrze zbudowane postacie. Czego chcieć więcej

Jedna z lepszych częsci Reachera, które czytałem. Jest akcja, zagadka, dobrze zbudowane postacie. Czego chcieć więcej

Większy kaliber sprawy,a jednak mniej zaskakująca historia. Reacher jednak pozostaje ten sam; i to nie jest tak że nie ma zaskoczeń bo są, ale oczekiwałem więcej. Ogólnie dobra książka, nic ponad to.

Większy kaliber sprawy,a jednak mniej zaskakująca historia. Reacher jednak pozostaje ten sam; i to nie jest tak że nie ma zaskoczeń bo są, ale oczekiwałem więcej. Ogólnie dobra książka, nic ponad to.

Typowo amerykańska małostkowość, - poszło o... skrzynkę na listy. Normalnie szok, dosłownie, o jakąś nieistotną pierdołe zbitą z kliku kawałków desek.

Jest to, zarazem śmieszne i szokujące, nawet zacząłem myśleć, że L. Child wypstrykał się z pomysłów i łapie się wszystkiego, byle tylko na koncie "stan licznika" się zgadzał.
Ale zasięgnąłem języka, czy to w ogóle jest możliwe, żeby o takie g... robić tyle zamieszania, i jeszcze pisać o tym i niestety, takie są amerykańskie realia.
Jakakolwiek własność, to rzecz święta w USA.

Ta część przygód J. Reachera ma specyficzny ładunek emocjonalny. (Niedoszła) szwagierka Reachera prosi go o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa wiceprezydentowi USA.

Pojawia się podkomendna, Reachera - panna Neagley, a sam Reacher chodzi w garniturach po swoim (tragicznie) zmarłym bracie.

Kolejna dobra powieść z Reacherem w roli głównej. Ten facet jest niesamowity.

Typowo amerykańska małostkowość, - poszło o... skrzynkę na listy. Normalnie szok, dosłownie, o jakąś nieistotną pierdołe zbitą z kliku kawałków desek.

Jest to, zarazem śmieszne i szokujące, nawet zacząłem myśleć, że L. Child wypstrykał się z pomysłów i łapie się wszystkiego, byle tylko na koncie "stan licznika" się zgadzał.
Ale zasięgnąłem języka, czy to w ogóle jest...

Oj jak dla mnie rozczarowanie.
Za dużo Harlekina za mało Reachera.

Wszystko jakoś tak bez chemii. Reacher znowu jak Casanova, mógłby zamiast tego skupić się na robocie.

Sama fabuła jakaś taka miałka. Więcej tutaj dedukcji niż rozwoju sytuacji, a sam koniec banalny... ale jak zwykle czynnik ludzki robi robotę.

Oj jak dla mnie rozczarowanie.
Za dużo Harlekina za mało Reachera.

Wszystko jakoś tak bez chemii. Reacher znowu jak Casanova, mógłby zamiast tego skupić się na robocie.

Sama fabuła jakaś taka miałka. Więcej tutaj dedukcji niż rozwoju sytuacji, a sam koniec banalny... ale jak zwykle czynnik ludzki robi robotę.

Kolejny tom Reachera i znów lecimy po krzywej w górę w stosunku do poprzedniego tomu :) Nie byłem przekonany na początku ale potem nieźle się rozkręca. Reacher znów prowadzi śledztwo w swoim stylu tym razem badając sprawę potencjalnego zamachu na wiceprezydenta USA.

Kolejny tom Reachera i znów lecimy po krzywej w górę w stosunku do poprzedniego tomu :) Nie byłem przekonany na początku ale potem nieźle się rozkręca. Reacher znów prowadzi śledztwo w swoim stylu tym razem badając sprawę potencjalnego zamachu na wiceprezydenta USA.

Jak zwykle - guilty pleasure. To trochę jak oglądanie "Yattamana": zaskoczeń i rozczarowań brak, bo zasadniczo każdy odcinek jest oparty na tym samym schemacie. Albo to kupujesz, albo maszerujesz.

Jak zwykle - guilty pleasure. To trochę jak oglądanie "Yattamana": zaskoczeń i rozczarowań brak, bo zasadniczo każdy odcinek jest oparty na tym samym schemacie. Albo to kupujesz, albo maszerujesz.