Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei

Okładka książki Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei Wacław Hryniewicz OMI
Okładka książki Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei
Wacław Hryniewicz OMI Wydawnictwo: Wydawnictwo Księży Werbistów VERBINUM religia
178 str. 2 godz. 58 min.
Kategoria:
religia
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Księży Werbistów VERBINUM
Data wydania:
1989-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
178
Czas czytania
2 godz. 58 min.
Język:
polski
ISBN:
8385009582
Tagi:
Hryniewicz Wacław eschatologia nadzieja powszechnego zbawienia nadzieja apokatastaza
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
613
570

Na półkach: ,

Ponieważ w „Opowieści Wigilijnej” dwukrotnie przytoczyłam „Nadzieję zbawienia”, zatem pora poświęcić jej chwilę uwagi. Podobnie jak stanowisku Orygenesa brakuje jednoznacznej wykładni (s. 40),tak ocenianie tej książki sprawia wielką trudność. Cóż przyjąć za miarę jej wartości ? Gdyby oceniać sprawiedliwie, ocena musiałaby wypaść nisko, jednak skoro jej treścią κατακαυχαται ελεος κρισεως miłosierdzie górujące nad sądem (Jk 2, 13),zatem błędy wypadałoby (co piszę po dłuższych wahaniach) wybaczyć, wymieniwszy je jednak dla ostrzeżenia.

Jeden poważny i szereg pomniejszych.

Z godną podziwu bezmyślnością ksiądz napisał „o ostatnim procesie czarownic w Poznaniu jeszcze w 1793” (s. 21). Tymczasem wieść o tym pochodzi dopiero z XIX wieku (zatem nie została spisana na bieżąco w 1793) jakoby „w jakiejś wiosce koło Poznania” (zatem nie w Poznaniu) „odnaleziono szczątki ogniska”, co „dowodziło”, że „w 1793 spalono dwie kobiety”. Skoro miejsce pozostaje podejrzanie bezimienne, a władzom pruskim zależało na pokazaniu Polaków jako barbarzyńców, wiarygodność tych danych przypuszczalnie żadna. Obowiązujące zaś w Rzeczypospolitej prawo od 1776 bądź co bądź „polowań na czarownice” zabraniało.

Książka sprawia wrażenie, jakby była wstępnym zarysem, przedwcześnie skierowanym do wydawnictwa, ogłoszonym bez obróbki. Mnóstwo cytatów (po grecku, łacinie, angielsku, niemiecku, rosyjsku) z rzadka tłumaczonych. Do kogo to skierowane, jakichś poliglotów ? Jak głosi 1 Kor 14, 6 „Jakiż stąd pożytek dla was, jeżeli nie przemówię do was” zrozumiale ? Słownictwo miejscami mówiąc po grecku „hermetyczne” czyli na przykład „Wprowadzone przez Sergiusza Bułgakowa i podjęte przez innych teologów prawosławnych pojęcie metahistorii pozwala powiązać ze sobą tajemnicę czasu i wieczności” (s. 47). Wypadałoby dodać wyjaśnienie pojęcia „metahistorii”. Czy „zasada ta ukształtowała się w starochrześcijańskiej nauce o Trójcy Świętej (περιχώρησις),ale powinna znaleźć zastosowanie również w życiu i myśleniu Kościoła jako wspólnoty osób. Pojęcie περιχώρησις oznacza w sensie dosłownym ruch cykliczny, wzajemność, wymianę, przenikanie się i otwartość osób. Przedrostek περι (peri) wskazuje na ruch "wokół". Xώρησις (choresis) łączy się z χώρα (chora) – przestrzeń, miejsce oraz z χωρεῖν (chorein) – iść, postępować naprzód, robić miejsce, zawierać. Inni widzą związek pojęcia perichóresis z χῶρος (chóros) – taniec, ruch wokół innej osoby. Wszystkie odcienie znaczeniowe są zaprzeczeniem wyłączności i zamknięcia w sobie. Mówią o całkowitej otwartości wobec innych, receptywności i wewnętrznej transparencji.” (s. 32) Rozważania etymologiczne w sam raz dla tak hellenofilskiej Piratki jak ja, tylko czy ostatniego zdania nie można było napisać już mniej po polsku ? Przetłumaczenie „receptywności” na „przyswajalność” a „transparencji” na „przenikalność” nie bardzo wyjaśniło cokolwiek. „Jego [Jezusa] oddanie dla nas w śmierci krzyżowej sięga w eschatologiczną przyszłość, czyni ją możliwą i rzeczywistą, jak tego dowodzi Zmartwychwstanie wraz ze swą proleptyczną (prolepsis) i eschatyczną orientacją.” (s. 14) Eschatyczny znaczy ostateczny. Słowo „prolepsis” (πρόληψις) zostawione bez odrobiny wyjaśnienia, od προ- (przed) i ‎λαμβάνω (otrzymywać),zatem proleptyczny to wyprzedzający.
Podobnych zdań, pełnych „uczonego” słownictwa, jakby użycie go było celem samym w sobie, oczywiście więcej.
Książka skierowana jest do wszystkich „którym trudno odnaleźć radość z wiary i nadziei” (s. 5). W takim razie czemu służyć ma obfitość niezrozumiałych wyrazów ? Czy każdy/każda, co szuka owej radości, musi znać te pojęcia ? „Wiele zagadnień można by ująć jeszcze głębiej i pełniej. Pisząc o nich wciąż miałem świadomość, że drogę tę trzeba będzie jeszcze kiedyś rozpocząć od nowa. "Kiedy człowiek myśli, że skończył, to nawet nie rozpoczął" (Syr 18,7).” Ano właśnie.

Tyleż zabawnie, co niezrozumiale brzmi początek zdania „Już za swego życia Orygenes zaprzeczał ...” (s. 60).

Miejscami błędy językowe. „Istnieje autentyczna intuicja religijna. Rzecz w tym, że ma ona swoich najbardziej zagorzałych przeciwników najczęściej w tych, którzy jej nigdy nie doświadczyli.” (s. 31) „Rzecz w tym” wygląda na rusycyzm дело в том.

Przypisy obszerne, lecz zwykle mało zrozumiałe, stąd pożytek z nich na ogół znikomy. Do tego skupione w zakończeniach rozdziałów, co znacznie utrudnia przeszukiwanie.

Książka zyskałaby, gdyby poświęcić więcej miejsca Soborowi z 553, który jakoby potępił Orygenesa (s. 41). Tymczasem na przykład „Historia Kościoła” Daniélou i Marrou przy omawianiu tego Soboru Orygenesa nawet nie wzmiankuje (t. 1 s. 272),chociaż wymienia go wielokrotnie w innych miejscach. Encyklopedia Kościelna Nowodworskiego twierdzi „trzej papieże ówcześni Wigiliusz, Pelagiusz II i Grzegorz Wielki wzmiankują, że wspomniany Sobór powszechny potępił jedynie Tria capitula ale nie Orygenesa i akta piątego soboru o wszelkim badaniu sprawy Orygenesa i jego potępieniu najzupełniej milczą (in can. XI jest imię Orygenesa później podrobione).” (tom 17 z 1891, s. 487)

Z uwagi na błędy w przekładzie Biblii Tysiąclecia ksiądz zaznacza „w niektórych jednak przypadkach podaję tłumaczenie własne” (s. 9).

Swoją drogą rzeczywiście Tysiąclatka sprawia wrażenie wybitnie marne, oprócz dziwactw przekładu beznadziejne tytuły, na przykład Łk 13, 23n, o którym dalej, zamiast „O wąskim przejściu” ma nazwę „Odrzucenie Żydów” (!?).

Odkrywszy kiedyś przypadkiem (była pierwszą książką księdza Wacława jaką poznałam, co skłoniło mnie do sięgnięcia po następne) pomyślałam po przeczytaniu: przydatna mi by była ongi wcześniej, gdy opadły mnie lęki przed śmiercią i bezlitośnie dręczyły przez kilka miesięcy. Lecz cóż, może lepiej późno niż wcale.

„Człowiek z istoty swej pragnie poczucia bezpieczeństwa (…) strach i trwoga stają się szczególnie szkodliwe, gdy idą w parze z poczuciem winy i wypełniają całą treść relacji człowieka do Boga. Religijność przeniknięta strachem, lękiem, nie pokojem łatwo zwraca się przeciwko samej sobie i czyni siebie nieustannym źródłem lęku.” (s. 27) „Wolno modlić się o zbawienie wszystkich. Wolno spodziewać się tego zbawienia od miłosiernego Boga, którego oblicze zajaśniało w Jezusie Chrystusie.” (s. 33) „Można domagać się od Kościoła, aby modlił się "za wszystkich ludzi" (υπερ παντων ανθρωπων 1 Tm 2, 1) z nadzieją, że ma to swój cel i sens.” (s. 79)

Zaciekawiło mnie to, gdyż odkąd sięgam pamięcią, zawsze przy słowach: „Pamiętaj także o naszych zmarłych braciach i siostrach, którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania, i o wszystkich, którzy w Twojej łasce odeszli z tego świata” zastanawiało mnie, czy można odmawiać bez zastrzeżenia „w Twojej łasce”. Z czasem przychodziło mi na myśl, iż zwrot ów mało, że wprowadza ograniczenia, to i w najlepszym razie zbędny, przecież Bóg pamięta o tych, co są w Jego łasce.

Co ciekawsze, „Dekret Świętej Kongregacji Obrzędów wprowadzający nowe modlitwy eucharystyczne i prefacje” z 1968
https://rbl.ptt.net.pl/index.php/RBL/article/view/2877/2964
zastrzeżenie „w Twojej łasce” (in Tua miseratione) pomija (s. 332):
„Memento etiam fratrum nostrorum, qui in spe resurrectionis dormierunt, omniumque defunctorum, et eos in lumen vultus tui admitte.” (Pamiętaj także o braciach którzy zasnęli z nadzieją zmartwychwstania i o wszystkich, którzy zeszli z tego świata. Dopuść ich do oglądania Twojej światłości.)

Jednak jakoś rzadko bywa to przestrzegane.

Zaczęłam zatem samodzielnie odmawiać za wszystkich, raz ktoś napastliwie przekonywał, że nie warto, co upewniło mnie, by odmawiać wciąż.

Do 1 Tm 2, 1 trzeba dodać ciąg dalszy δους εαυτον αντιλυτρον υπερ παντων „wydał siebie samego na okup za wszystkich” (1 Tm 2, 6). Do tego εις υπερ παντων απεθανεν „Jeden umarł za wszystkich” (2 Kor 5, 14) υπερ ημων παντων παρεδωκεν αυτον „za nas wszystkich Go wydał” (Rz 8, 32) i tak dalej.

Ksiądz odróżnia przekonanie o zbawieniu powszechnym od nadziei na takie zbawienie, którą uważa za bezpieczniejszą (na przykład s. 33). Wyszukując w świętych księgach źródeł nadziei znalazł ich sporo, lecz pominął na przykład „Bogiem jestem, nie człowiekiem (…) i nie przychodzę, żeby zatracać” (Oz 11, 9),a szkoda.

Pogląd taki zwykle zwany jest po grecku ἀποκατάστασις (rodzaj żeński) od czasownika ἀποκαθίστημι : przywrócić, naprawić, uzdrowić, odnowić (s. 38) od ἀπό „z powrotem”, κατά „w dół, dla” i ἵστημι „ustawiać, stać, ustanawiać”.

Pierwszym głoszącym ten pogląd miał być Klemens z Aleksandrii (s. 38n),jednak jak podaje Henryk Pietras „Apokatástasis według Ojców Kościoła” (dostępne w sieci) wcześniej nauczali tak Justyn Męczennik i Ireneusz z Lyonu.

Na pytanie, czy tylko nieliczni zostaną zbawieni (Łk 13, 23) pada odpowiedź „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi”, „Ewangelista zamieścił je w rozdziale, który zaczyna się wezwaniem do nawrócenia (Łk 13, 1–9),a następnie ukazuje
w przypowieści zdumiewający rozrost Królestwa Bożego, porównanego do ziarna gorczycy i zaczynu (Łk 13, 18–21),który zakwasza "wszystko".” (s. 72)

Być może owo pytanie było źle zadane. Jednak jak głosi motto (s. 6): „Oto postawiłem jako dar przed tobą drzwi otwarte, których nikt nie może zamknąć” (Ap 3,8).

Przekonanie o „symetrycznej odpłacie” nie znajduje oparcia w słowach Pisma, co widać na przykład w przeciwstawienie (2 Tm 2, 13) „Jeśli odmawiamy wierności, On wiary dochowuje” (s. 86).

Ksiądz przywiązuje wagę (s. 77) do zdania „aby wszelki język wyznał (εξομολογησηται),że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 11) zaś „nikt bez pomocy Ducha Świętego” powiedzieć tego nie może (1 Kor 12,3).

Rozważa czy „wieczny” (αἰώνιος) znaczy „bez końca”, bowiem często przymiotnik ów dotyczy spraw skończonych, jak „prawo”, „ofiara” czy „kapłaństwo” (s. 102). Kara wieczna w ścisłym znaczeniu mijała by się z celem, jeśli ma nim być poprawa (s. 104). Jak w innych książkach ksiądz utrzymuje
wyraz κόλασις, tłumaczony zwykle „kara” czy „męczarnia” może znaczyć „naprawa”, „leczenie” czy „uszlachetnienie”. Por. też: Ewa Osek „Κόλασις w literaturze helleńskiej: od Tukidydesa do Pseudo-Timajosa”.

Wsród wzorców ksiądz wymienia zaliczonego do świętych Izaaka z Niniwy, żyjącego we wczesnym średniowieczu, który odmawiał modły nawet za zwierzęta i za anioły upadłe (s. 42 i 124n). Również wielkie uznanie znajduje rosyjski pustelnik Sylwan z Atosu (1866 – 1938),zanosił on błagania za wszystkich ludzi (s. 118, tu co prawda ksiądz przesolił powielając słowa, jakie pustelnik ów „usłyszał od Chrystusa”, chociaż w innych książkach ostrzegał przed „objawieniami”).

Pewni teologowie próbowali pogodzić powszechność zbawienia z pojęciem wiecznej kary przez przyjęcie, że podział na „dobrych i złych” (Mt 25, 32) odpowiada podziałowi na dobro i zło w poszczególnych osobach (s. 52 i 108). „Idem homo et salvatur ex parte, et condemnatur ex parte (Ten sam człowiek częściowo zostaje zbawiany, a częściowo potępiany).” (s. 110)

Powszechne zbawienie nie musi oznaczać równości zbawianych (s. 104),w wyobrażeniach Sądu zbędna jest apokaliptyczna dramaturgia (s. 152),
sprawiedliwość karząca jest zrozumiała, lecz dotyczy spraw z tego świata (s. 123),
Skład Apostolski mówi jedynie ἔρχεται κρῖναι ζῶντας καὶ νεκρούς, przyjdzie sądzić żywych i umarłych.

Zwolennikami nadziei byli i są przedstawiciele różnych wyznań.

Dwa przykłady z wielu:

Protestant Helmut Thielicke był zdania, że położenie „zatraconych” (ἀπολλύμενοι) należy do tego rodzaju spraw, które nie mogą być przedmiotem roztrzygających wypowiedzi, lecz jedynie treścią ufnej modlitwy, aby ci, którzy odrzucili Chrystusa, sami nie zostali odrzuceni (s. 55).

Katolicki teolog Hans Urs von Balthasar utrzymywał, iż Pismo Święte pozwala możliwy czy nawet rzeczywisty podwójny wynik sądu stawiać obok możliwości powszechnego pojednania, nie godząc ich ani nie podporządkowując. Wypowiedzi o sądzie nie obalają podstaw nadziei na zbawienie wszystkich. Boski osąd ludzkich dziejów może rzeczywiście kończyć się wyrokiem zbawienia lub potępienia. Nadzieja czerpana z innych wypowiedzi Pisma mówi, że nie jest to jeszcze rzeczywistość ostateczna. (s. 109)

Patrz też https://rynkowski.blog.deon.pl/publikacje/130-2/

Osobno wymienić należy zdanie anglikańskiego biskupa Johna Arthura Thomasa Robinsona (którego nazwisko było mi już znajome, bowiem Ian Wilson „Całun Turyński” s. 64 składał mu podziękowanie za uzasadnienie, czemu ciało Jezusa przed złożeniem do grobu nie zostało obmyte):
„Albowiem Nowy Testament nigdy nie mówi, że Bóg może być wszystkim we wszystkich [παντα εν πασιν 1 Kor 15, 28], że Chrystus może przyciągnąć wszystkich ludzi do siebie [παντας ελκυσω προς εμαυτον J 12, 32], lecz że to uczyni.” (s. 53)

Do wyliczania jeszcze sporo, lecz lepiej spróbować przeczytać.

Można do cytatów dorzucić jeszcze jeden. Ceniony przeze mnie teolog Joachim Gnilka w „Teologii Nowego Testamentu” wskazuje na Ap 7, 9: tłum zbawionych ma być „nieprzeliczony” (οχλος πολυς ον αριθμησαι αυτον ουδεις ηδυνατο).

Ponieważ w „Opowieści Wigilijnej” dwukrotnie przytoczyłam „Nadzieję zbawienia”, zatem pora poświęcić jej chwilę uwagi. Podobnie jak stanowisku Orygenesa brakuje jednoznacznej wykładni (s. 40),tak ocenianie tej książki sprawia wielką trudność. Cóż przyjąć za miarę jej wartości ? Gdyby oceniać sprawiedliwie, ocena musiałaby wypaść nisko, jednak skoro jej treścią κατακαυχαται...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
969
802

Na półkach: , ,

To druga książka księdza profesora, którą przeczytałam. Pierwszą był obszerny wywiad z nim pt. "Wiara w oczekiwaniu".
Jestem pod ogromnym wrażeniem erudycji autora, który w tej niewielkiej publikacji przybliża temat nadziei zbawienia dla wszystkich. Piękna jest dedykacja: "Książkę tę poświęcam wszystkim, którym trudno znaleźć radość z wiary i nadziei". I rzeczywiście w trakcie czytania rośnie ta radość, wiara i nadzieja.
To trudna książka, trzeba czytać ją bardzo wolno, jednorazowa lektura to też za mało, by zrozumieć, a przynajmniej spróbować, wiele treści. Obszerne przypisy do każdego rozdziału pokazują, jak wiele rozważań różnych autorów, głównie zagranicznych, włączył ojciec Hryniewicz do rozwinięcia swojego tematu.
Oczywiście zostaje się z wieloma pytaniami i wątpliwościami, wielu spraw nie da się do końca rozumowo wyjaśnić nawet w oparciu o Pismo św., dzieła wybitnych teologów i świętych.
Jak pisze autor, "nasza ziemska teologia (...) nie powinna rozwiązywać problemów, które przekraczają jej kompetencje i pozostaną zawsze tajemnicą w czasie ziemskiego istnienia".
To myślę bardzo ważne słowa, bo dziś wielu uważa, że wie wszystko i zna Boskie tajemnice.

To druga książka księdza profesora, którą przeczytałam. Pierwszą był obszerny wywiad z nim pt. "Wiara w oczekiwaniu".
Jestem pod ogromnym wrażeniem erudycji autora, który w tej niewielkiej publikacji przybliża temat nadziei zbawienia dla wszystkich. Piękna jest dedykacja: "Książkę tę poświęcam wszystkim, którym trudno znaleźć radość z wiary i nadziei". I rzeczywiście w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    12
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    2
  • Wacław Hryniewicz
    1
  • Chcę- religijne
    1
  • Mam ebooka
    1
  • Religia i teologia
    1
  • 2019
    1

Cytaty

Więcej
Wacław Hryniewicz OMI Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei Zobacz więcej
Wacław Hryniewicz OMI Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei Zobacz więcej
Wacław Hryniewicz OMI Nadzieja zbawienia dla wszystkich. Od eschatologii lęku do eschatologii nadziei Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także