Rzeczy

Okładka książki Rzeczy Georges Perec
Okładka książki Rzeczy
Georges Perec Wydawnictwo: Lokator Seria: Seria Potencjalna literatura piękna
128 str. 2 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Potencjalna
Tytuł oryginału:
Les Choses. Une histoire des années soixante
Wydawnictwo:
Lokator
Data wydania:
2014-10-02
Data 1. wyd. pol.:
1982-01-01
Liczba stron:
128
Czas czytania
2 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788363056179
Tłumacz:
Anna Tatarkiewicz
Tagi:
Anna Tatarkiewicz OuLiPo literatura francuska
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
396 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach:

Uniwersalna krytyka mieszczan wszelkich czasów, zainteresowanych wyłącznie nieograniczoną konsumpcją wszystkiego – i to natychmiast, tu i teraz. Wszechludzka to dążność, wymaga jednak wysokiego poziomu materialnego społeczeństwa, takiego jak np. dziś w Polsce. I w takim współczesnym kontekście ją czytałem.

To mój drugi Perec, równie genialny, jak „Człowiek, który śpi”, choć o niebo, a właściwie: piekło (konsumeryzmu) od tamtego łatwiejszy lekturowo.

Odwieczny rozdźwięk miedzy pragnieniami a możliwościami. Najgorsze, to jak to bywa z reguły w życiu, bywa spełnienie pragnień – wtedy już nie ma możliwości.

„Ludzie, którzy decydują się najpierw robić pieniądze, odkładając swe prawdziwe zamiary na potem, na czas, gdy się wzbogacą, nie zawsze muszą się mylić. Ci zaś, którzy chcą tylko żyć i nazywają życiem jak największą wolność, pogoń za szczęściem, wyłącznie tylko zaspokajanie pragnień czy instynktów, natychmiastowe korzystanie z nieprzebranych bogactw świata (…) ci na pewno zawsze będą nieszczęśliwi”.

Ten przydługi cytat jest esencją dzieła Pereca – i jakże żywego w kulturze francuskiej przejawu nurtu „antyburżuazyjnego”. Postawa, prezentowana tu przez dwoje sympatycznych przecież bohaterów, stanowi być może jeden z najgorszych nałogów, bo i na całe życie rozpisany, i - pozornie - pozbawiony skutków ubocznych. Ale skoro żaden nałóg nigdy nie może być zaspokojony na dłużej ….

Cudowny jest język tej niepozornej książeczki. Świetne krótkie zdania, swoiste błyski geniuszu Autora. Ani jednego dialogu (moje marzenie spełnione). Równie wspaniała jest początkowa forma trybu warunkowego czasu przyszłego:

„Chcieliby być bogaci. Sądzili, że umieliby nimi być”.

„Nie byłoby dla nich projektów niemożliwych. Nie znaliby zawiści, goryczy ani zazdrości. Bo zawsze i we wszystkim ich pragnienia pokrywałyby się z możliwościami”.

„Wszelkie problemy, wszystkie sprawy związane z życiem materialnym załatwiałyby się same przez się”.

„Praca zajmowałaby im tylko parę godzin przed południem”.

„Otaczający ich komfort wydawałby się czymś oczywistym, przesłanką wyjściową, stanem naturalnym”.

„Nie brakłoby im koniecznego taktu ani dyskrecji. Zapomnieliby o swym bogactwie, nie popisywaliby się nim, nie pysznili, oddychaliby nim”.

„Chcieliby czasami, aby wszystko było jak jest, aby nic się nie zmieniło. W takim razie mogliby zachować zupełną bierność. Zycie kołysałoby ich”.

Z czasem czas przyszły zanika, a dominuje przeszły:

„Paryż był jedną nieustającą pokusą. Pałali żądzą poddania się jej bezprzytomnie, zaraz, natychmiast i raz na zawsze”.

„Ale przerażała ich już sama myśl o trudach. Musieliby zapożyczać się, oszczędzać, inwestować. Nie mogli się z tym pogodzić. Nie mieli do tego serca, myśleli kategoriami: wszystko albo nic”.

„Paraliżował ich ogrom pragnień”.

„Zbyt często w tym, co nazywali luksusem, kochali jedynie kryjące się za nimi pieniądze. (…) Bogactwo kochali bardziej niż życie”.

„Uwielbiali rzeczy, których uroda związana była wyłącznie z jednodniową modą”.

„Największą ich przyjemnością było wspólne szukanie zapomnienia, to znaczy rozrywki”.

„Żywili zdecydowane uprzedzenie do tak zwanych poważnych filmów. Na ich tle tym piękniejsze wydawały im się dzieła, którym ta cecha nie zdołała odebrać uroku”.

„Zdawało im się, że życie będzie niewyczerpaną skarbnicą błogich chwil”.

„Byle głupstwo, a wszystko się rozsypywało; najmniejsza fałszywa nuta, najkrótsza chwila wahania, jakiś znak zbyt brutalny – a ich szczęście pierzchało”.

„Był już zapisany moment, kiedy mieli dokonać wyboru: albo zapoznać się z bezrobociem, z pracą w niepełnym wymiarze godzin, albo na dobre związać się z jakąś agencją, przyjąć tam pełny etat”.

„Żyli w dziwnym, migotliwym świecie, kuszącym świecie cywilizacji handlowej, obfitości stającej się więzieniem, fascynujących zasadzek szczęścia”.

„Nigdy nie uświadamiali sobie realnych możliwości, a raczej niemożliwości”.

„Nieprzyjaciel był niewidzialny. A raczej był w nich samych, przeżarł ich, zatruł, spustoszył. Dali się nabić w butelkę. Bezwolne ludziki, refleksy świata, który kpił z nich sobie”.

„W sercu ich zwolnionego życia zadomowiło się coś, co przypominało spokojną, łagodną tragedię”.

Na koniec pojawia się zaś czas przyszły:

„Zobaczą znów Paryż i to będzie prawdziwe święto”.

„Spróbują żyć jak przedtem. (..) Znów zaczną się dusić”.

”Ale niełatwo będzie im ujść własnej historii”.

„Szczęście – ale to nie będzie, ściśle rzecz biorąc, szczęście – uśmiechnie się do nich”.

„Wyjadą. Porzucą wszystko. Uciekną”.

„Ale jedzenie, jakie im podadzą, okaże się zupełnie bez smaku”.

I tak rzecz się kończy. Nie mogę sobie odmówić spolierowej ironii dla dzisiejszych ochotników na bohaterów współczesnych ”Rzeczy”: ludzie mogą, a nawet czasem i muszą, wygrywać z innymi ludźmi, ale z rzeczami zazwyczaj przegrywają. Bo po drugiej stronie nieszczęścia niezrealizowania pragnień jest coś równie złego: ich spełnienie….

O przemijalności rzeczy świadczy, że niemal wszystkie rzeczy tu opisane (nb. podejrzanie „seksownie” przez Autora, przewrotnego jak na OuLIPo przystało) nikomu już nic z nazwy nie mówią – w takim stopniu, że przypisy powinny być niemal na każdej stronie. Bo zachodzę w głowę, czym mogą być np., „karła kościelne”. Generalnie przepisy od wydawcy są beznadziejne, wymagają dogłębnej wiedzy, vide: rozwinięcie FWN jako „Front Wyzwolenia Narodowego” (i ani słowa czyj to front i wyzwolenia od kogo). Inny dostrzeżony błąd to pisownia Cefalu, miasta na Sycylii z cudownymi mozaikami bizantyńskimi jako ”Kefalu”.

Rzecz wydano w 1982 r. – gdy w Peerelii, pogrążonej w beznadziejnym, najgłębszym w jej parszywej historii, kryzysie gospodarczym, brakowało jakichkolwiek rzeczy, zwłaszcza tych nie luksusowych, jak herbata czy papier toaletowy - co świetnie pamiętam, wysyłany przez rodziców po te skarby w niekończące się kolejki.

Podejrzewam, że wydając tę książeczkę, reżym („Książka i Wiedza” była pezetpeerowskim wydawnictwem propagandowym - mało jej rzeczy do czytania się nadawało) zdawał się mówić: ”Oni nie walczą tak dzielnie jak wy na co dzień o same podstawy egzystencji; stoicie wyżej od nich”. Nie przypadkiem w przedmowie mowa o ostrzeżeniu przed „nadmiernym zmaterializowaniem współczesnej cywilizacji” – jakby to Peerelii groziło….

Dziś za to niemało takich, jak Jerôme i Sylwia, o ironio - gdy perspektywy na dłuższy czas ich dzisiejszych odpowiedników nie napawają przesadnym optymizmem.

I jedna jeszcze uwaga: przeraża ta ogromna przepaść między francuską kulturą kulinarną a polską. W którymś miejscu czytamy bowiem, że nasi bohaterowie „nie dbali o wykwintne potrawy”. To jakie to śmieciowe dania spożywali? – spyta dociekliwy czytelnik. Ot, ”sprowadzały się do melona polanego portem, bananów z płonącym ponczem” itp.

PS Jedno mnie tylko niepokoi: czy zdołam dokończyć „Życie. Instrukcja obsługi”?

Uniwersalna krytyka mieszczan wszelkich czasów, zainteresowanych wyłącznie nieograniczoną konsumpcją wszystkiego – i to natychmiast, tu i teraz. Wszechludzka to dążność, wymaga jednak wysokiego poziomu materialnego społeczeństwa, takiego jak np. dziś w Polsce. I w takim współczesnym kontekście ją czytałem.

To mój drugi Perec, równie genialny, jak „Człowiek, który śpi”,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
568
184

Na półkach: ,

Bardzo aktualna również w dzisiejszych czasach.

Bardzo aktualna również w dzisiejszych czasach.

Pokaż mimo to

avatar
145
145

Na półkach: ,

Świetne przedstawienie trudów wczesnej dorosłości, walki stagnacji, z marzeniami o zdobyciu czegoś więcej, małych radości, na które pada cień przyszłości, bez perspektyw na zmianę.

Świetne przedstawienie trudów wczesnej dorosłości, walki stagnacji, z marzeniami o zdobyciu czegoś więcej, małych radości, na które pada cień przyszłości, bez perspektyw na zmianę.

Pokaż mimo to

avatar
194
52

Na półkach:

,,Człowiek, który śpi" wysoko postawił poprzeczkę.

,,Człowiek, który śpi" wysoko postawił poprzeczkę.

Pokaż mimo to

avatar
1731
361

Na półkach:

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pereca. Przeczytałem z okazji spektaklu "Życie, instrukcja obsługi" Katarzyny Kalwat w Starym, żeby choć "liznąć" tej prozy. Rzeczywiście jest to zdumiewająco aktualne mimo upływu pół wieku. Sylvia i Jerome są emblamatami swego pokolenia, ale z perspektywy czasowej kumuluje się w nich całe konsumpcyjne marzenie człowieka Zachodu - mieć zamiast być. Tę krótką powieść w dużej mierze stanowią wyliczenia pragnień, a relacje dwojga bohaterów ze sobą i ze światem są schowane za przedmiotami oraz standardem życia, o którym marzą.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Pereca. Przeczytałem z okazji spektaklu "Życie, instrukcja obsługi" Katarzyny Kalwat w Starym, żeby choć "liznąć" tej prozy. Rzeczywiście jest to zdumiewająco aktualne mimo upływu pół wieku. Sylvia i Jerome są emblamatami swego pokolenia, ale z perspektywy czasowej kumuluje się w nich całe konsumpcyjne marzenie człowieka Zachodu -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
30

Na półkach:

Mam ambiwalentny stosunek do tej pozycji. Zachęcony opisem sięgnąłem po Rzeczy, spodziewając się czegoś, co na pewno trafi w moje gusta. Okazało się, że nie do końca. Perec pisze w sposób niezwykle stonowany, wręcz oschły, a także skrótowy, gdyż Rzeczy liczą sobie zaledwie kilkadziesiąt stron. Całość sprawia wrażenie jakiegoś sprawozdania, w ogóle nienacechowanego emocjonalnie. Przez całą książkę nie ma chociażby ani jednej sceny zbliżenia głównych bohaterów, którzy są przecież małżeństwem. Jeżeli Perec w ten sposób chciał oddać miałkość i bylejakość ich życia, to zabieg ten mu się zdecydowanie udał. Jednak nie wiem, czy był konieczny. Sama idea na książkę wydaje mi się bardzo ciekawa, jednak realizacja nieco rozczarowuje.

Mam ambiwalentny stosunek do tej pozycji. Zachęcony opisem sięgnąłem po Rzeczy, spodziewając się czegoś, co na pewno trafi w moje gusta. Okazało się, że nie do końca. Perec pisze w sposób niezwykle stonowany, wręcz oschły, a także skrótowy, gdyż Rzeczy liczą sobie zaledwie kilkadziesiąt stron. Całość sprawia wrażenie jakiegoś sprawozdania, w ogóle nienacechowanego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
482
437

Na półkach: , , ,

Czasami zastanawiam się, czy my ludzie jesteśmy normalni na tle innych gatunków zamieszkujących trzecią planetę od słońca. W swej zachłanności do gromadzenia do zbierania, do posiadania, do przywłaszczania, do zagarniania bezsprzecznie bijemy na głowę wszystkie istoty żywe.
Myślę, że jest to zjawisko normalne i naturalne: chęć posiadania dóbr materialnych, otaczanie się coraz to nowymi przedmiotami, gadżetami jest to po prostu chęć wejścia na wyższy poziom egzystencji. Choć brzmi to nie najlepiej, to przyznać należy, że „rzeczy” determinują i stymulują nasze działania. Co prawda „rzeczy” nie wznoszą nas na wyższy poziom egzystencji duchowej, intelektualnej, czy moralnej (czasami to się zdarza),ale zapewniają nam w jakimś stopniu bezpieczeństwo- to przyziemne materialne bezpieczeństwo stanowiące o naszym być albo nie być tu i teraz, a nie gdzieś i kiedyś.
Od prawa do lewa słyszy się nawoływania: a to wysoko postawionych duchownych, abyśmy zrewidowali swoje podejście do konsumpcjonizmu i odrzucili dobra materialne — wypowiada to kardynał (np. Tarcisio Bertone) posiadający ponad 700-metrowy apartament w Rzymie, osoba wożona limuzyną za kilkaset tysięcy i otoczona wianuszkiem usługujących mu na każde skinienie.
Z lewej strony słyszy się zachęty, aby zrezygnować z wysokich standardów życia, zamienić większy samochód na mniejszy, większe mieszkanie na mniejsze, zrezygnować z jedzenia mięsa a przestawić się na robaki i tym podobne bzdury i znów jest to wypowiadane przez kogoś, kto posiada ogromne dochody, kilka mieszkań, prywatnego kierowcę i całe góry dóbr materialnych, o których zwykły śmiertelnik może tylko pomarzyć.
Bohaterowie powieści „Rzeczy” Georgesa Pereca: Sylwii (22 lata) i Jerôme’a (24 lata),choć od napisania książki minęło już grubo ponad pięćdziesiąt lat, są wciąż jak najbardziej aktualni, a ich podejście do otaczającej ich rzeczywistości jest jak najbardziej naturalne, oparte na uwarunkowaniach genetycznych, zakorzenionych postawach społecznych, od których uwolnić się nijak nie sposób.
Można w chwilach uniesienia pogardzać pewnymi postawami, unosić się i wznosić na wyżyny duchowe, udawać(wielu to czyni) wyzwolonego od materializmu i materii, rozsiewać tu i ówdzie chwytliwe slogany nawołujące do odmiany, do wyzwolenia a koniec końców jednak i tak wracamy do „rzeczy”, od których jesteśmy zależni czy nam się to podoba, czy też nie.

„Rzeczy” to druga książka Georgesa Pereca, którą po powieści „Człowiek, który śpi” miałem przyjemność przeczytać i druga stojąca na bardzo wysokim poziomie, autor swobodnie porusza się w zagmatwanym świecie ludzkich spraw, widać, że poznał go od podszewki, że wie: co to jest klepanie biedy oraz życie ponad stan.
Świat bohaterów Georgesa Pereca jest do bólu prawdziwy i ponadczasowy, może być potraktowany przez czytelnika jako przestroga i jako wskazówka.
Polecam.

Czasami zastanawiam się, czy my ludzie jesteśmy normalni na tle innych gatunków zamieszkujących trzecią planetę od słońca. W swej zachłanności do gromadzenia do zbierania, do posiadania, do przywłaszczania, do zagarniania bezsprzecznie bijemy na głowę wszystkie istoty żywe.
Myślę, że jest to zjawisko normalne i naturalne: chęć posiadania dóbr materialnych, otaczanie się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
36

Na półkach:

Perec niewątpliwie zna się na rzeczy. Rzeczach. W swojej powieści opisuje pokolenie wkraczające w dorosłość w latach 60. (to, do którego on sam należał) skrupulatnie, bez zbędnej sentymentalizacji. Z czujnością obserwuje swoich bohaterów, Sylvie i Jérôme'a, jednak ani na chwilę nie oddaje im głosu - jakby odkrywał przed nami nieme ruiny. Bo trudno nie zgodzić się, że ta dwójka jest ruinami – zachłyśniętymi galopującym kapitalizmem, z neonami i billboardami odbijającymi się w ich pustych oczach. Marzą o awansie społecznym, widzą się na okładkach magazynów, pośród luksusów. Jednak to fasadowe życie, życie na niby, na przekór pozostawia w nich poczucie ciągłego braku, permanentnego niezadowolenia. Dają się ponieść to naiwnym fantazjom, to niemal dziecięcemu gniewowi. Nigdy jednak nie podejmują jednoznacznego działania, tkwią w inercji, w kruchej mrzonce.

Autor przeprowadza nas przez różne fazy tego życia na niby. Utwór otwiera opisem domu idealnego – pisze w trybie przypuszczającym, oprowadzając nas po wszystkich pokojach wyobraźni dwójki bohaterów. Wierzą oni, że potrafiliby odnaleźć się w bogactwie, z całą jego nonszalancją i swobodą. Tymczasem na kolejnych kartkach, biegnących od romantycznego czasu przeszłego aż po absolutny defetyzm czasu przyszłego, widzimy, że pożera ich samotność i nuda. Są "wydziedziczeni". Stopniowo odkrywają, że życie zawsze pozostawiać będzie przykry posmak niezaspokojenia, "…jedzenie, jakie im podadzą, okaże się zupełnie bez smaku".

Zabawnie czyta się tę książeczkę z perspektywy XXI wieku, w którym reklamy, i to takie spersonalizowane, nacierają na nasz częstotliwością większą niż bicie naszych serc. Wiemy już, jakie konsekwencje ma kapitalizm, ze swoją nadprodukcją, śladem węglowym, wyzyskiem. Czy jednak nie jesteśmy nadal Sylvie i Jérôme?

Perec niewątpliwie zna się na rzeczy. Rzeczach. W swojej powieści opisuje pokolenie wkraczające w dorosłość w latach 60. (to, do którego on sam należał) skrupulatnie, bez zbędnej sentymentalizacji. Z czujnością obserwuje swoich bohaterów, Sylvie i Jérôme'a, jednak ani na chwilę nie oddaje im głosu - jakby odkrywał przed nami nieme ruiny. Bo trudno nie zgodzić się, że ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
557
354

Na półkach:

• "Życie ich było jak stary nawyk, jak nuda prawie pogodna; życie bez treści". •

Dwoje ludzi szukających sensu w nieosiągalnym bogactwie, zdają się nie widzieć tego, co dobre wokół nich. W nieustających poszukiwaniach zatracają samych siebie. Własna egzystencja wydaje im się nieukierunkowana, bezwolna, zdana na los. Pragnienia odzierają ich z radości przeżywania życia.

• "Spędzali całe godziny w wielkich domach towarowych zachwyceni i już zdjęci trwogą, nie śmiejąc spojrzeć w oczy tej trwającej zachłanności, która miała stać się ich losem, ich racją bytu, hasłem". •

Książka #rzeczy przenosi na czytelnika głęboką melancholię, zatracając go w odmętach przedstawionego świata, który zdaje się dążyć donikąd. Jednocześnie kolejne strony tej niewielkiej książki nużą i potęgują monotonię. Brniemy przez nią, niczym przez pustynię, nie widząc źródła wody i nagle jest koniec (upragniony koniec, chyba powinnam dopisać, choć i nagły). Tytuł liczy 125 stron, przy czym na 100 zawarta jest opowieść, a reszta to komentarz do niej. Gdyby skrócić ją o połowę, otrzymalibyśmy kwintesencję, być może. Choć może to celowe zamierzenie autora, napisać o czymś, a jednocześnie o niczym i pozostawić fabułę niejako otwartą, do rozmyślań odbiorcy.

• "Nieprzyjaciel był niewidzialny. A raczej był w nich samych, przeżerał ich, zatruł, spustoszył. Bezwolne ludziki, refleksy świata, który kpił z nich sobie. Zapadnięci po szyję w cieście, z którego dostaną im się tylko okruchy". •

• "Życie ich było jak stary nawyk, jak nuda prawie pogodna; życie bez treści". •

Dwoje ludzi szukających sensu w nieosiągalnym bogactwie, zdają się nie widzieć tego, co dobre wokół nich. W nieustających poszukiwaniach zatracają samych siebie. Własna egzystencja wydaje im się nieukierunkowana, bezwolna, zdana na los. Pragnienia odzierają ich z radości przeżywania życia.

•...

więcej Pokaż mimo to

avatar
282
93

Na półkach:

Wspaniała! To moje pierwsze spotkanie z Perecem, ale z pewnością nie ostatnie.

Wspaniała! To moje pierwsze spotkanie z Perecem, ale z pewnością nie ostatnie.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    607
  • Przeczytane
    584
  • Posiadam
    127
  • Ulubione
    22
  • Literatura francuska
    17
  • Chcę w prezencie
    8
  • 2018
    6
  • Literatura piękna
    6
  • Teraz czytam
    6
  • 2022
    6

Cytaty

Więcej
Georges Perec Rzeczy Zobacz więcej
Georges Perec Rzeczy Zobacz więcej
Georges Perec Rzeczy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także