Londyn 1967
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Iskry
- Data wydania:
- 2016-09-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-28
- Liczba stron:
- 408
- Czas czytania
- 6 godz. 48 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324404483
- Tagi:
- sztuka Londyn muzyka kultura inteligencja Anglia elity kulturalne Dawid Bowie The Rolling Stones Pink Floyd The Beatles Bee Gees The Who lata sześdziesiąte
Swoisty bedeker, ale nie turystyczny, lecz intelektualny, o złożonej strukturze i tylko pozornie dotyczący wyłącznie konkretnego miasta w historycznym momencie. Dwanaście miesięcy roku 1967 i wydarzenia dziejące się wówczas w Londynie to ledwie punkt wyjścia, jako że narracja nieustannie sięga w przeszłość i podpowiada też, co działo się później. Z ludźmi przede wszystkim, ich działalnością, ale także, jak zmieniał się sam Londyn, Anglia i kultura Zachodu.
Obserwujemy, jak w którymś z miesięcy roku 1967 radzą sobie na londyńskiej scenie konkretne osoby, wywodzące się z różnych stron świata (nie brakuje wśród nich znanych i nieznanych Polek i Polaków!),stając się historią, która wówczas się pisała. To także szkice z historii psychologii i psychoanalizy, symbolizowane głośnymi wówczas nazwiskami, portrety gwiazd rocka i pop, mody, malarstwa i sztuk wizualnych, działalności klubowej, ikon seksu i pornografii, krótsze i dłuższe opowieści o pisarzach, poetach, reżyserach, fotografach, hetero- i homoseksualnych związkach (te ostatnie to pretekst do przypomnienia, jak restrykcyjne było prawo brytyjskie jeszcze w połowie lat sześćdziesiątych…),fascynacji narkotykami wszelkiej proweniencji, kontrowersjach wokół wojny wietnamskiej i działalności Bertranda Russella i Isaiaha Berlina. Poznamy wyimki z ówczesnej historii The Beatles, The Rolling Stones, Pink Floyd, Davida Bowie’ego (wówczas Jonesa),The Who, ale także – Bee Gees….
Nie sposób zwięźle zrelacjonować zawartości tego intelektualno-obyczajowego bedekera. Warto jednak podkreślić, iż rzecz jest znakomicie napisana, gęsta, lecz przejrzysta, skrząca się od detali, nieskąpiąca przy tym szerszej refleksji nad blaskami i cieniami kontrkultury brytyjskiej, która właśnie w Londynie miała jedną ze swoich stolic, choć lato miłości roku 1967 miało miejsce za oceanem. Piotr Szarota bardzo dyskretnie prezentuje własną kompetencję badawczą jako psycholog i badacz obyczajowości, pozwalając prezentować się swoim bohaterom i podpowiadając czytelnikom kolejne tropy interpretacji ówczesnej rzeczywistości. Mówi nam: działo się!
prof. Wojciech Burszta
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 95
- 56
- 20
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Piotr Szarota postanowił zabrać nas w przeszłość do roku 1967. Na centrum opowiadanych przez siebie zdarzeń wybrał miasto Londyn, nie mylić z Lądkiem Zdrój. Wskazał to miejsce jako najważniejsze skrzyżowanie nowej kultury (muzyka, film, literatura) z prądem narkotykowym oraz zmianami społecznymi. Upraszczam nieco obraz tej książki, ale i wskazuje główne zagadnienia. Wszystko zostało „umownie” podzielone na dwanaście miesięcy, ale autor nie trzyma się gorączkowo własnego podziału.
Prowadzi narrację w sposób luźny, ocierający się o esej, przedstawiając nam mniej lub bardziej połączenia między młodzieżowymi twórcami, starszymi nieco, ale zorientowanymi na zmiany myślicielami lub innymi istotnymi postaciami tamtego czasu. Preferowałbym określenie, że u Szaroty wszystko się przelewa. Zależy w którą stronę przechyla swoje naczynie, tam spotykają się często te same nazwiska, ale w innych kontekstach. Tak pewnie wyglądało życie wtedy.
Nie mogę narzekać na styl lub płynność w czytaniu, ale brakuje jakiś zaskakujących wniosków. Niechby nawet nie były zaskakujące, ale niech będą świeże, może nieco odkrywcze nawet. Niestety tego wszystkiego w książce „Londyn 1967” nie znajduję, co czyni ją lekturą przyjemną, ale oczywistą i szybko wypadającą z pamięci. Wzorem, niedoścignionym jak widać, pozostaje Jerzy Jarniewicz, który o tym samym czasie potrafi pisać w sposób dalece wybitniejszy.
Inne: https://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/
Piotr Szarota postanowił zabrać nas w przeszłość do roku 1967. Na centrum opowiadanych przez siebie zdarzeń wybrał miasto Londyn, nie mylić z Lądkiem Zdrój. Wskazał to miejsce jako najważniejsze skrzyżowanie nowej kultury (muzyka, film, literatura) z prądem narkotykowym oraz zmianami społecznymi. Upraszczam nieco obraz tej książki, ale i wskazuje główne zagadnienia....
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo tohttp://www.miastokultury.pl/swingujacy-londyn-wzywa-londyn-1967-recenzja/
http://www.miastokultury.pl/swingujacy-londyn-wzywa-londyn-1967-recenzja/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPiotr Szarota prowadzi swój wywód w sposób tak przejrzysty i logiczny, że z niecierpliwością czeka się na kolejne smaczki. Ciekawość tego, co wydarzy się w kolejnym miesiącu, kto kogo spotka i zainspiruje (przypominam, mówimy tylko o Londynie!) jest silniejsza od zmęczenia i innych obowiązków. Książka wciąga i aż prosi się o więcej.
Zapraszam do lektury tekstu opartego na książce: http://przymuzyceoksiazkach.pl/2016/12/29/make-love-not-war-czyli-co-nieco-o-kontrkulturze/#sthash.sHHTA2dq.dpuf
Piotr Szarota prowadzi swój wywód w sposób tak przejrzysty i logiczny, że z niecierpliwością czeka się na kolejne smaczki. Ciekawość tego, co wydarzy się w kolejnym miesiącu, kto kogo spotka i zainspiruje (przypominam, mówimy tylko o Londynie!) jest silniejsza od zmęczenia i innych obowiązków. Książka wciąga i aż prosi się o więcej.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZapraszam do lektury tekstu opartego na...
Autor, to taki trochę plotkarz, podglądacz, paparazzi, który na kartach swojej książki zdradza wiele szczegółów z życia artystów lat 60-tych i to nie koniecznie artystów londyńskich, ale z Londynem powiązanych. Śledzi ich, prowadzi rozważania, co by było gdyby i kto z kim, dlaczego i po co - snuje domniemania. Nie mniej jednak jest to wiarygodna dość opowieść, i bardzo świadoma w swojej konstrukcji, autor doskonale wie, że to temat który się dobrze sprzeda i zainteresuje pokolenie czytelników w przedziale wiekowym od mniej więcej 60 - 18 lat. I to jest fenomen czytelniczy. Ponad to dobrze się czyta, więc z czystym sumieniem polecam.
Autor, to taki trochę plotkarz, podglądacz, paparazzi, który na kartach swojej książki zdradza wiele szczegółów z życia artystów lat 60-tych i to nie koniecznie artystów londyńskich, ale z Londynem powiązanych. Śledzi ich, prowadzi rozważania, co by było gdyby i kto z kim, dlaczego i po co - snuje domniemania. Nie mniej jednak jest to wiarygodna dość opowieść, i bardzo...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWow!
W zasadzie po książkę sięgnęłam z uwagi na tytuł. Miałam pewne oczekiwania, no bo w tym przypadku trudno ich nie mieć ( nie czytałam wcześniejszych pozycji autora, ale teraz z przyjemnością nadrobię) Nie będę przytaczać zachęty z obwoluty ale ręczę swoją głową, że tym razem to prawda.
Piotr Szarota odwalił kawał imponującej roboty. Nie odwalił, bo ta książka jest świetna pod każdym względem, nie tylko merytorycznym ale i literackim. Można by powiedzieć, że jest encyklopedią czy kroniką 1967 roku w Londynie, gdyby nie wrażenie podróży w czasie i uczestnictwa w życiu śmietanki Londynu w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Autor, owszem ma wiedzę encyklopedyczną ale ma też coś, co można śmiało nazwać talentem (nieprzeciętnym),lekkością pióra (wyjątkową),która przy natłoku nazwisk, zdarzeń i tytułów sprawia, że książka wciąga.
Nie wiem jak Pan Szarota przygotowywał się do napisania tej książki (oj dobra, czytając notkę biograficzną nietrudno się domyślić) ale podczas lektury miałam warzenie, że wciągał kreski z Hendrixem i brał LSD z całą resztą (Szanowny Autorze, przepraszam, ale był Pan tak niesamowicie wiarygodny a wszystkie gwiazdy zdawały się na wyciągnięcie ręki). Że asystował Kubrickowi, gdy kręcił Odyseję Kosmiczną i odwiedzał Burgess’a, gdy ten pisał „Mechaniczną pomarańczę”. Że Polańskiego klepał po plecach a Antonioniemu przyjaźnie kiwał głową podczas kręcenia „Powiększenia”. A to tylko te najbardziej sztampowe z nazwisk. Niesamowita wiedza i poczucie humoru. Jest muzyka, literatura, psychologia, Flower Power, sztuka i wszystko, co można zaliczyć do kultury. Mnóstwo nazwisk znanych, drugie tyle o których gdzieś, coś, kiedyś i całkiem sporo tych, o których nigdy nie słyszałam i dziś mi wstyd. Niezwykła dbałość o szczegół nadająca tekstowi wiarygodności i życia, bo naprawdę czytelnik ma wrażenie, że jest naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń.
Dodam jeszcze, że całość jest ułożona chronologicznie a książka jest podzielona na miesiące. Oczywiście niemal wszystkie wydarzenia i postaci wymagają opatrzenia w jakiś "przypis", wprowadzenie czy objaśnienie i tu niczego nie brakuje. W żadnym momencie tekstu nie czułam się zagubiona.
Zaryzykuję, że dla fanów kultury, kina, Stonesów, Beatlesów, Floydów, Bowiego (wymieniam tylko naj największych) to jeśli nie lektura obowiązkowa, to prawdziwa perełka. Dla laików takich jak ja to, absolutne otwarcie okien. Jestem oczarowana!
Wow!
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW zasadzie po książkę sięgnęłam z uwagi na tytuł. Miałam pewne oczekiwania, no bo w tym przypadku trudno ich nie mieć ( nie czytałam wcześniejszych pozycji autora, ale teraz z przyjemnością nadrobię) Nie będę przytaczać zachęty z obwoluty ale ręczę swoją głową, że tym razem to prawda.
Piotr Szarota odwalił kawał imponującej roboty. Nie odwalił, bo ta książka jest...