Kontrabasista i inne utwory
Wydawnictwo: Świat Książki literatura piękna
204 str. 3 godz. 24 min.
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Drei Geschichten und eine Betrachtung. Der Kontrabaß. Die Taube
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2007-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-01-01
- Liczba stron:
- 204
- Czas czytania
- 3 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324702572
- Tłumacz:
- Anna Gierlińska, Małgorzata Łukasiewicz
- Tagi:
- Małgorzata Łukasiewicz Anna Gierlińska
„Kontrabasistą nie można się urodzić. Kontrabasistą zostaje się z przypadku i rozczarowania” – opowiada o sobie tyleż tragiczny, co śmieszny muzyk nieudacznik, bohater monodramu rozsławionego przez Jerzego Stuhra. W dopełnieniu tej historii „o samoświadomości człowieka w jego maleńkim pokoiku” znajdziemy opowiadania „Gołąb” oraz „Trzy historie i jedno rozważanie”. Pełna swoistego humoru, błyskotliwa, niepowtarzalna proza jednego z najbardziej oryginalnych współczesnych autorów. Nie tylko dla miłośników „Pachnidła”!
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 346
- 119
- 96
- 13
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
„Starannie wycyzelowana proza, niezwykle jasny tok myśli, tekst naszpikowany szalenie interesującymi, zupełnie nieznanymi informacjami, obfitujący w najprzeróżniejsze niespodzianki”.
To zdanie z tej książki, choć nie o niej, ale idealnie pasuje mi do niej właśnie. A może był to celowy zabieg Autora niezapomnianego „Pachnidła”….?
Zdanie to pochodzi z najlepszego według mnie w tym zbiorze opowiadania pt. „Amnezja in litteris”. Zaczyna się od niewinnie prostego pytania: „Jaka książka zrobiła na mnie wrażenie”. Posunięty już w latach narrator zaczyna się zastanawiać, sięga po jakiś wolumin ze swego bogatego księgozbioru i – zachwycony - pogrąża się w zajmującej lekturze. W pewnym momencie, chce na marginesie dopisać „Bardzo dobrze” do wyjątkowo wybornej frazy i... rozpoznaje takiż swój własny dopisek. A więc to samego narratora dotknęła książkowa amnezja.
Czy może być większy dramat dla Czytającego? „Po co raz jeszcze czytać na przykład tę książkę, skoro wiem, że wkrótce nie pozostanie mi po niej nawet cień wspomnienia? Po co w ogóle jeszcze coś robić, skoro wszystko obraca się wniwecz? Po co żyć, skoro i tak trzeba umrzeć?”.
Czy można to sobie wyobrazić? Jak najbardziej, bo większość z nas to czeka: „Trzydzieści lat czytania na darmo! Tysięczne godziny dzieciństwa, lat młodzieńczych i męskich spędzone na czytaniu i nie pozostaje z tego nic prócz wielkiego zapomnienia”.
Męki to musza być piekielne! „Kiedy dziś czytam jakąś książkę, zapominam początek, nim dojdę do końca. Czasem siły pamięci nie wystarcza nawet na jedną stronę”.
I tylko pytanie, czy w tak dramatycznej sytuacji wypada napisać zdanie tak doskonale literacko: ”Przeczołguję się z akapitu w akapit, od zdania do zdania, i maluczko, a będę zdolny świadomie chwytać już tylko poszczególne słowa, które wynurzają się z mroku wciąż nieznanego tekstu, w momencie lektury rozbłyskują jak meteory i w następnej chwili zapadają znów w ciemną rzekę zapomnienia”.
A to nie jedyny dopust narratora. „Mörike natychmiast myli mi się z Hoffmanstahlem, Rilke z Hölderlinem, Becket z Joyce’em, Italo Calvino z Italem Svevem, Baudelaire z Chopinem, George Sand z panią de Staël
itd.”.
„To jak, nie ma już na świecie żadnej książki, którą bym zapamiętał?”
Do tego genialny monolog sfrustrowanego muzyka w „Kontrabasiście” - wyznanie „hassliebe” do tego, wydaje się także i mi, naprawdę najważniejszego w orkiestrze instrumentu, mimo że nie solowego. Na początku jest to apologia tego najniższego brzmieniem instrumentu smyczkowego, a potem…
„Jest hermafrodytą, od góry wielkie skrzypce, od dołu wielka gamba. Kontrabas jest najbrzydszym, najbardziej niezgrabnym i najmniej eleganckim instrumentem, jaki kiedykolwiek wynaleziono”.
„(Kontrabas) Wygląda jak stara, tłusta baba! Biodra o wiele za nisko, nieszczęśliwie umiejscowiona talia; zbyt wysoko i za szeroka: te wąskie, rachitycznie zwisające ramiona”.
„Niekiedy najchętniej bym go (kontrabas) rozbił. Przepiłował. Porąbał na kawałki. Potłukł, zmełł i rozpylił”.
„Orkiestra jest odbiciem społeczeństwa, bo i tu, i tam tymi, którzy i tak już muszą robić najgorszą robotę, jeszcze na dodatek się pogardza”.
„Ale nie w orkiestrze. Tu nie ma żadnej nadziei. Tu panuje bezlitosna hierarchia umiejętności, straszliwa hierarchia podjętej kiedyś decyzji, okropna hierarchia zdolności, hierarchia nie do obalenia, ustanowiona przez samą naturę fizyczna hierarchia drgań i tonów”.
Równie mocne jest opowiadanie „Gołąb”. Bohater to człowiek tła, niepozorny nikt, który od życia oczekiwał mniej niż niewiele. „Nie lubił bowiem wydarzeń, a już takich, które zakłócały wewnętrzną równowagę i burzyły zewnętrzny porządek życia, wprost nienawidził”. A wydarzeniem zwrotnym w jego życiu stało się pojawienie się… gołębia (bynajmniej nie pokoju). Kolejne wielkie opowiadanie….
Jeszcze parę cytatów…
„Chociaż bynajmniej nie był genialnym szachistą, to miał dokuczliwą, denerwującą partnerów i zgoła nienawistną cechę, mianowicie nie popełniał błędów”.
„Jest systematyczny, poprawny i irytująco nieciekawy”.
„Niewiedza nie hańbi, większość poczytuje ją za szczęście. W istocie jest to jedyne szczęście dostępne na tej ziemi.”
„Starannie wycyzelowana proza, niezwykle jasny tok myśli, tekst naszpikowany szalenie interesującymi, zupełnie nieznanymi informacjami, obfitujący w najprzeróżniejsze niespodzianki”.
więcej Pokaż mimo toTo zdanie z tej książki, choć nie o niej, ale idealnie pasuje mi do niej właśnie. A może był to celowy zabieg Autora niezapomnianego „Pachnidła”….?
Zdanie to pochodzi z najlepszego według...
Przeczytałam ten zbiór krótkich form, przygotowując się na spotkanie DKK, bo w innym przypadku nie sięgnęłabym po tę książkę. Znałam Süskinda jako autora niezapomnianego "Pachnidła", a jego "Kontrabasistę" ze świetnej roli Sthura. Teraz miałam okazję poznać pierwowzór spektaklu i kilka innych opowiadań. Wszystkie są bardzo różne, choć łączy je występowanie oryginalnego bohatera, prawie zawsze jakiegoś artysty (malarki, mistrza szachowego, złotnika, muzyka). Chodzi tu o pewien rodzaj wrażliwości, która wyróżnia tych ludzi (skoro nawet widok gołębia może budzić przerażenie, niszczyć dającą spokój rutynę).
Czyta się te historie z zainteresowaniem, są po prostu dobrze opowiedziane.
Przeczytałam ten zbiór krótkich form, przygotowując się na spotkanie DKK, bo w innym przypadku nie sięgnęłabym po tę książkę. Znałam Süskinda jako autora niezapomnianego "Pachnidła", a jego "Kontrabasistę" ze świetnej roli Sthura. Teraz miałam okazję poznać pierwowzór spektaklu i kilka innych opowiadań. Wszystkie są bardzo różne, choć łączy je występowanie oryginalnego...
więcej Pokaż mimo toWarto przeczytać, popatrzeć na głębsze dno. „Testament mistrza Mussarda” jako jedyny jest do niczego.
Jest to tylko parę utworów, pozwolę więc sobie zrecenzować je każdy osobno. Dokonuję właściwie interpretacji, uznam to więc za czyn spoilerowania. Nie zdradzam fabuły, poniekąd jednak odbieram radość samodzielnego sformułowania opinii. Zachęcam do przeczytania – wypowiadam się krótko.
SPOILERY!
**Obsesja głębi – postrzegam ją jako lekcję ironii oraz obserwację (gdy zapoznałem się z tą historią, starałem się doszukiwać podobnych przesłanek w każdym z utworów – no i bardzo dobrze). Przywodzi mi na myśl fakt, że gdy wiemy, kto jest autorem obrazu, doszukujemy się w nim genialności, ale gdy jest to rysunek zwykłego człowieka, jest dla nas dziełem przeciętnym.
**Walka – odwieczna romantyzacja samotnych jeźdźców, chęć czynienia wszystkiego pięknym, śliczni ludzie w filmach, ciągłe upiększanie. Suskind zauważa to i wystawia na próbę.
**Testament mistrza Mussarda – o przemijaniu, starzeniu się (chyba że coś pominąłem). Osobiście nie darzę sympatią przemyśleń tego pokroju, budzą moją skrajną niechęć, albowiem jest to rozwodzenie się nad faktem każdemu znanym. Z lekcji o przemijaniu można wywnioskować, że powinno się korzystać z życia, rzucę po krótce, Mistrz Mussard jednak tego nie robi – jedynie narzeka na fakt umierania.
**Amnezja in litteris – Po co czytać, jeżeli tekst się zapomina? Rozumiem oczywiście korzyści na rzecz twojego słownika i inne zagadnienia czysto rozwojowe, liczone na zimno i… Co jeszcze? Po raz pierwszy w tekście autor zwraca uwagę na coś, o czym samemu pomyślałem, a nie potrafiłem jednak w pełni odpowiedzieć, i odpowiada racjonalnie, zgodnie z prawdą. Teraz już znam odpowiedź.
**Kontrabasista – samoświadomość jest ciężkim zagadnieniem. Główny bohater rzuca się we własnym zamkniętym pokoiku, przeklina, obarcza. Zdaje mi się, że zmienia nawet zdanie o własnej osobie wielokrotnie. Świadczy to o tym, jak łatwo możemy zmieniać nasze postrzeganie, jak trudno jest dojść do prawdy, która iście jest zamaskowana. Pojęcie jest plastyczne.
**Gołąb – ech… najcięższe do zinterpretowania opowiadanie. Można je przejrzeć na tyle sposobów. Sięgnąłem po książkę właśnie ze względu na opis „Gołębia”, z którym miałem nadzieję się zidentyfikować. Opowiadanie zawiodło mnie, sam właściwie nie wiem czemu. Odczekałem kilka dni, nim zająłem się pisaniem recenzji, a dalej nie jestem w stanie objaśnić dokładnie mojego problemu (do tworzenia recenzji zasiadłem, podczas gdy powinienem był uczyć się – poświęcę jej tylko kilka minut – tak, jestem fleją i uwielbiam wtrącać swoją nieistotną teraz osobę w ten tekst). Jonathan wydał mi się człowiekiem nieudolnym, pozbawionym umiejętności radzenia sobie z problemami. Nie jest to historia o człowieku przewrażliwionym, a o kimś, kto nigdy nie wyszedł ze skorupy i nie nauczył się radzić sobie z codziennymi problemami. Byle mały problem wystarczył, by wytrącić go z równowagi. Z drugiej strony opowiadanie może właśnie do mnie trafiło, przedstawiło, jak żałośnie wyglądają moje perypetie z niczym? Może to Jonathan jest "Gołębiem", płochliwym oraz głupim? Bardzo dobre.
Co jak co, dalej polecam przeczytać. Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do moich interpretacji czy recenzji, proszę skontaktować się ze mną poprzez wiadomości – chętnie porozmawiam, poznam inny punkt widzenia :))))
Warto przeczytać, popatrzeć na głębsze dno. „Testament mistrza Mussarda” jako jedyny jest do niczego.
więcej Pokaż mimo toJest to tylko parę utworów, pozwolę więc sobie zrecenzować je każdy osobno. Dokonuję właściwie interpretacji, uznam to więc za czyn spoilerowania. Nie zdradzam fabuły, poniekąd jednak odbieram radość samodzielnego sformułowania opinii. Zachęcam do przeczytania – wypowiadam...
Bardzo przyjemne opowiastki. Łatwe, ale nie banalne. Wspólną cechą wszystkich utworów była wrodzona nieporadność głównych bohaterów. Za sprawą małych z pozoru rzeczy, wpadali w poważne problemy natury egzystencjalnej i najczęściej kończyły się totalną wariacją, bądź śmiercią.
Utwór Kontrabasista, to uczta zmysłów dla zmysłów. Człowiek opowiada o urokach życia z kontrabasem i przeżywa każdy pojedynczy Jego dźwięk. Jest zdania, że to kontrabas zniszczył mu życie. Gołąb natomiast jest trochę krytyką dla życia zaplanowanego i rutynowego. Tytułowy gołąb, który pojawia się przed głównym bohaterem, doprowadza go do załamania nerwowego i przeżywania prawdziwych bolączek. Zupełnego rozłamu codzienności, której dzień w dzień Jonathan się poddawał.
Jeżeli potrzebujecie czegoś lekkiego, ale niegłupiego na liście, to zdecydowanie jest to dobry tytuł.
Bardzo przyjemne opowiastki. Łatwe, ale nie banalne. Wspólną cechą wszystkich utworów była wrodzona nieporadność głównych bohaterów. Za sprawą małych z pozoru rzeczy, wpadali w poważne problemy natury egzystencjalnej i najczęściej kończyły się totalną wariacją, bądź śmiercią.
więcej Pokaż mimo toUtwór Kontrabasista, to uczta zmysłów dla zmysłów. Człowiek opowiada o urokach życia z kontrabasem...
Seria opowiadań o ludzkich małych strachach które przez panikę, manię i obłęd stają się czymś nie do przejścia. Mi bardzo się podobały, książkę dostałam w „spadku” po cioci której nie przypadła do gustu. Jednak ja jestem fakną i polecam, żeby przekonać się czy nie pasujemy do którejś z postaci.
Seria opowiadań o ludzkich małych strachach które przez panikę, manię i obłęd stają się czymś nie do przejścia. Mi bardzo się podobały, książkę dostałam w „spadku” po cioci której nie przypadła do gustu. Jednak ja jestem fakną i polecam, żeby przekonać się czy nie pasujemy do którejś z postaci.
Pokaż mimo toSzczególne wrażenie zrobiła na mnie jedna z trzech historii, opowiadająca o szachowym pojedynku, a także rozważanie "Amnezja in litteris". "Gołąb" z kolei, choć jest krótkim opowiadaniem, był dla mnie prawdziwą drogą przez mękę.
Szczególne wrażenie zrobiła na mnie jedna z trzech historii, opowiadająca o szachowym pojedynku, a także rozważanie "Amnezja in litteris". "Gołąb" z kolei, choć jest krótkim opowiadaniem, był dla mnie prawdziwą drogą przez mękę.
Pokaż mimo toCzy pojedynek szachowy lub przypadkowe spotkanie z gołębiem mogą być emocjonujące niczym najnowsza część Szybkich i wściekłych? Mogą! Połykałem całe zdania w oczekiwaniu na koniec tych dwóch historii. A to nie jedyne niespodzianki w tym zbiorze małych literackich dzieł sztuki ;-)
Czy pojedynek szachowy lub przypadkowe spotkanie z gołębiem mogą być emocjonujące niczym najnowsza część Szybkich i wściekłych? Mogą! Połykałem całe zdania w oczekiwaniu na koniec tych dwóch historii. A to nie jedyne niespodzianki w tym zbiorze małych literackich dzieł sztuki ;-)
Pokaż mimo toSuskind /umlaut/ /ur.1949/ znany jest jako autor „Pachnidła”/1985/, a w tym zbiorku umieszczono: „Trzy historie i jedno rozważanie” z 1996 r., wczesnego „Kontrabasistę” z 1981 r,, którego w Polsce rozsławił Jerzy STUHR oraz „Gołębia” z 1987 r. Poza tym niewiele wiemy o autorze, który unika wywiadów i nie przyjmuje przyznanych nagród.
Proszę zwrócić uwagę na daty powstawania poszczególnych utworów, bo poznawanie ich w porządku chronologicznym pozwoli Państwu na docenienie pisarskiego rozwoju autora. Tak więc, po „Kontrabasiście” , było „Pachnidło”, dalej apogeum „Gołąb” i po 9 latach wg mnie najmniej udane „Trzy historie...”. W myśl powyższego radzę przyszłym czytelnikom zacząć lekturę tego zbiorku od „Kontrabasisty”, a wydumane „Trzy historie..” zostawić sobie na /niekonieczny/ koniec.
Zażartujmy sobie, że Suskind napisał „Kontrabasistę”, po wysłuchaniu piosenki Wojtka Młynarskiego pt „Jesteśmy na wczasach”, w której zakochany kontrabasista kochał się w „pani Krysi, co królowała na parkietach nie od dzisiaj”, miał piękny sen, po którym następowało nieuchronne przebudzenie. U Suskinda NIEMOŻNOŚĆ wydostania się ze status quo, z obsesyjnego związku z instrumentem, czy też uniesienia się ponad, pogłębia straceńcza apoteoza kontrabasu, choć bohater jest świadom podłoża psychologicznego: /str.87/
„Nie, nikt z pewnoscią kontrabasistą się nie rodzi. Do kontrabasu dochodzi się okrężną drogą, przez przypadek i rozczarowanie. U nas, w orkiestrze państwowej, jest ośmiu kontrabasistów i każdy z nas dostał od życia w kość, i każdy z nas ma to jeszcze dzisiaj wypisane na twarzy...”.
Czyli, kontrabasista to permanentny LOSER. Oczywiście kontrabasem może być cokolwiek, bo problem polega na poczuciu przegranej i zamknięciu się w swoim małym intymnym światku. Tak musi być, co potwierdzają ostatnie słowa monologu:
„...Idę teraz do opery i będę krzyczał. JEŻELI SIĘ ODWAŻĘ..” /podk.moje/
Ale on się nie odważy.
W „Gołębiu” samotnik Jonathan lokuje „swój intymny mały świat” w pokoju nr 24, który: /str.131/
„...zasadniczą swą własciwość zachował bez zmian przez trzydzieści lat: był i pozostał BEZPIECZNĄ WYSPĄ Jonathana na tym NIEBEZPIECZNYM ŚWIECIE, pozostał jego mocnym oparciem, jego azylem, jego ukochaną, tak - ukochaną, ponieważ mała izdebka przyjmowała go czule, kiedy wieczorem wracał do domu, dawała mu ciepło i ochronę, krzepiła na ciele i na duchu, była do jego dyspozycji, ilekroć jej potrzebował, i nigdy go nie opuściła. Tak, jedynie ona okazała się w jego życiu czymś niezawodnym...”.
Ma tak ustabilizowany tryb życia, ze nawet dyskomfort korzystania ze wspólnego wychodka dał mu się tylko raz we znaki 25 lat temu. Aż nagle pewnego dnia przed drzwiami pojawia się gołąb, którego obecność, sama przez się, burzy kruchy ład Jonathana, inicjuje szereg incydentów, które doprowadzają go dramatycznego stwierdzenia: /str.202/
„Ja przecież bez innych ludzi nie mogę żyć !”.
„Trzy historie i jedno rozważanie” pozostawiam bez recenzji, lecz zauważę, że nie zrozumiałem przesłania „utraty pamięci w nauce /lekturach/”, jako, że nie czytam książek, by zapamiętać tytuł, autora czy też z której coś wartościowego pochodzi, lecz w celu wzbogacenia własnej osobowości.
Suskind /umlaut/ /ur.1949/ znany jest jako autor „Pachnidła”/1985/, a w tym zbiorku umieszczono: „Trzy historie i jedno rozważanie” z 1996 r., wczesnego „Kontrabasistę” z 1981 r,, którego w Polsce rozsławił Jerzy STUHR oraz „Gołębia” z 1987 r. Poza tym niewiele wiemy o autorze, który unika wywiadów i nie przyjmuje ...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKu mojemu zdumieniu najciekawszym opowiadaniem tego zbioru był "Gołąb". Dlaczego ku mojemu zdumieniu? Bowiem historia jest tak banalna i nudna, że nie sądziłam, że w ogóle będę ciekawa finału.
Cieszę się, że sięgnęłam właśnie po ten zbiór Pana Patricka, bowiem najsłynniejszą pozycję tego autora - "Pachnidło" - znam jedynie z ekranizacji.
Ku mojemu zdumieniu najciekawszym opowiadaniem tego zbioru był "Gołąb". Dlaczego ku mojemu zdumieniu? Bowiem historia jest tak banalna i nudna, że nie sądziłam, że w ogóle będę ciekawa finału.
Pokaż mimo toCieszę się, że sięgnęłam właśnie po ten zbiór Pana Patricka, bowiem najsłynniejszą pozycję tego autora - "Pachnidło" - znam jedynie z ekranizacji.
Pierwsze z trzech pojawiających się tu opowiadań to trzy historie i jedno rozważanie. Tytuł zapisałam od małej litery dlatego właśnie, że ten utwór to ni mniej ni więcej - historie i rozważanie. Dwie pierwsze z historii były krótkie, toczące się szybko naprzód i mające dobre, choć przygnębiające nieco morały (tym lepiej dla nich!). Pozostała część tego opowiadania nudziła mnie jednak niemożebnie, ostatnia historia przez swą formę, jakąś nieporadność i dziwność, a rozważanie ze względu na przewidywalność. Później nastąpił Kontrabasista - dzieło dla mnie zachwycające, ile jednak w tym moim zachwycie miłości dla kontrabasu, a ile dla tego konkretnie tekstu, stwierdzić nie potrafię. Na koniec najlepsze chyba - Gołąb. Opowieść o człowieku dziwnym i na pierwszy rzut oka odległym w swej historii, swych przyzwyczajeniach i swych dążeniach od nas - a jednak tak zwyczajny, typowy i w pewien sposób zagubiony, że mógłby być każdym człowiekiem. Człowiekiem, na drodze któremu stoi gołąb, którego ominąć nijak się nie da.
Pierwsze z trzech pojawiających się tu opowiadań to trzy historie i jedno rozważanie. Tytuł zapisałam od małej litery dlatego właśnie, że ten utwór to ni mniej ni więcej - historie i rozważanie. Dwie pierwsze z historii były krótkie, toczące się szybko naprzód i mające dobre, choć przygnębiające nieco morały (tym lepiej dla nich!). Pozostała część tego opowiadania nudziła...
więcej Pokaż mimo to