Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- Disrupted: My Misadventure in the Start-Up Bubble
- Wydawnictwo:
- Znak Horyzont
- Data wydania:
- 2017-08-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-08-28
- Data 1. wydania:
- 2016-04-05
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324042203
- Tłumacz:
- Monika Skowron
- Tagi:
- start up korporacja praca marketing sprzedaż frustracja oszustwa finansowe venture capitals pranie mózgu
Dan Lyons to pięćdziesięcioletni dziennikarz „Newsweeka”, poczytny bloger i poważny ojciec rodziny. Nagle, z dnia na dzień, traci pracę i przypadkowo zatrudnia się w dynamicznie rozwijającej się firmie startupowej.
Szybko okazuje się, że jego wieloletnie doświadczenie zawodowe nie pomoże mu realizować kolejnych czelendżów. Największym okazuje się odgadnięcie, co ci wszyscy zapracowani ludzie właściwie tu robią.
Autor z przewrotnym poczuciem humoru pokazuje od wewnątrz świat firm Doliny Krzemowej, w których absurd stał się codziennością. Zamiast na fotelach siedzi się tu na wielkich, gumowych piłkach, a pracownicy znikający z firmy w niejasnych okolicznościach określani są przez szefostwo mianem absolwentów.
Książkę Dana Lyonsa próbowano zablokować jeszcze przed wydaniem. Wywołała tak duże kontrowersje, że firma HubSpot postanowiła wydać własną odpowiedź na Fakap.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 348
- 308
- 88
- 17
- 13
- 9
- 5
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
"Książka "Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem" to prawdziwy rollercoaster emocji. Od początku wpadasz w wir śmiechu, obserwując jak autor, Dan Lyons, zderza się z absurdalną rzeczywistością start-upów. W jego opowieściach jest więcej humoru niż w sitcomie, a przewrotny dowcip bije z każdej strony.
Ale uważaj, bo kiedy już pękasz ze śmiechu, Lyons rzuca Cię w głęboką wodę dramatu. Mówi o ciężkich chwilach, pełnych stresu i oszustw. Czasami to jak czytać kryminał!
"Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem" to taki miksturę humoru i dramatu, z dużą dawką nauki o świecie biznesu. Po przeczytaniu tej książki zrozumiesz, że start-upy to nie tylko luźna atmosfera i piłkarzyki, ale także ciężka praca i stres.
Podsumowując, czytając "Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem" nie przestajesz się śmiać, ale jednocześnie zyskujesz cenną lekcję. To jak seans dobrego filmu komediowego, który jednak ma poważne przesłanie. Przeczytaj, na pewno się nie zawiedziesz!"
"Książka "Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem" to prawdziwy rollercoaster emocji. Od początku wpadasz w wir śmiechu, obserwując jak autor, Dan Lyons, zderza się z absurdalną rzeczywistością start-upów. W jego opowieściach jest więcej humoru niż w sitcomie, a przewrotny dowcip bije z każdej strony.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAle uważaj, bo kiedy już pękasz ze śmiechu, Lyons rzuca Cię w głęboką...
,,Fakap" to zapis tego, co się stanie, gdy pięćdziesięciolatek trafi do ,,przedszkola dla dorosłych".
Pracownik z wieloletnim doświadczeniem dziennikarskim zatrudnia się w korporacji startupowej, gdzie bardziej niż kompetencje i ,,siwe włosy" ceni się ścianę ze słodyczami, a kluczowe decyzje podejmowane są przez osoby świeżo po ukończeniu studiów.
Książka trochę zabawna, a często wprawiająca w zażenowanie, gdy podczas czytania dociera do nas, że niektóre absurdalne sytuacje i wzorce zachowań występują w każdej firmie w każdym kraju.
,,Fakap" to zapis tego, co się stanie, gdy pięćdziesięciolatek trafi do ,,przedszkola dla dorosłych".
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPracownik z wieloletnim doświadczeniem dziennikarskim zatrudnia się w korporacji startupowej, gdzie bardziej niż kompetencje i ,,siwe włosy" ceni się ścianę ze słodyczami, a kluczowe decyzje podejmowane są przez osoby świeżo po ukończeniu studiów.
Książka trochę zabawna,...
„Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem” od Dana Lyonsa to pozycja, którą chciałam przeczytać ze względu na inne spojrzenie na świat korporacyjnych zależności z poziomu 50-letniego, byłego reportera Newsweeka, który inaczej może patrzeć na te, często ‘toksyczne’ zachowania w takich spółkach.
“Ludzie nie muszą martwić się tu o zachowanie równowagi między pracą a życiem osobistym, bo praca to całe ich życie.”
Pan Lyons przeszedł wiele. Pracę poniżej swoich kompetencji (w tle prowadzenia podcastów, podczas gdy wcześniej z sukcesem był prowadzącym podcastu),pisanie na bloga o podstawach html, podczas gdy wcześniej mógł naśmiewać się ze spółek technologicznych. Przeżył dyskryminację pod względem wieku i nie potrafił zrozumieć umieszczania pluszaka na krześle podczas zebrania jako przełomowy sposób kontaktu z klientem. Miał wrażenie, że znalazł się w domu wariatów, gdzie jego szef był o połowę młodszy, ‘boski’, ‘wspaniały’ i ‘na prezydenta’. Młodzież po college’u cieszyła się z darmowych cukierków i imprez firmowych.
Kolejnym szokiem były zasady wchodzenia spółki na giełdę, mimo że rok w rok odnotowuje wielomilionowe straty. Inwestorzy i tak obławiają się w niesamowite pieniądze kiedy akcje szybują w okolicach 40 dolarów. Ciekawie czyta się o tym szaleństwie, które występuje w wielu korporacjach, a jeden doświadczony pracownik może z łatwością zostać zamieniony za kilku studentów, którzy są tańsi. Identyfikowałam się z wieloma tymi zachowaniami i widziałam je w codziennym życiu. Wniosek jest taki – nie można dać się zwariować, a lekturę polecam.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Fakap, czyli moja przygoda ze start-upem” od Dana Lyonsa to pozycja, którą chciałam przeczytać ze względu na inne spojrzenie na świat korporacyjnych zależności z poziomu 50-letniego, byłego reportera Newsweeka, który inaczej może patrzeć na te, często ‘toksyczne’ zachowania w takich spółkach.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to“Ludzie nie muszą martwić się tu o zachowanie równowagi między pracą a życiem...
Czytający tę książkę pracownicy korporacji zapewne z uśmiechem zareagują na niektóre przytoczone historie.
Czytający tę książkę pracownicy korporacji zapewne z uśmiechem zareagują na niektóre przytoczone historie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzuliście się kiedyś jak kawałek układanki, który przypadkowo znalazł się w innym zestawie? Co zrobiliście? Próbowaliście się dopasować za wszelką cenę czy po kilku podejściach odpuściliście dla własnego zdrowia psychicznego?
Książka "Fakap" została wydana w Polsce w 2017 roku. W moje ręce trafiła niecałe dwa lata później i było to najlepsze, co mogło mi się wtedy przytrafić.
Dan Lyons to uznany dziennikarz Newsweeka, który na jesieni swojej kariery zawodowej traci długoletnią posadę. Nie chcąc skazywać swojej rodziny na zjadanie tynku ze ścian, zatrudnia się w "młodym, dynamicznym zespole" HubSpotu, amerykańskiego start-upu.
Dan wchodzi między korpowrony, ale mimo usilnych starań nie potrafi wejść w rytm życia "firmowej rodziny" i krakać korporacyjną nowomową. Gdy jego przełożeni zauważają, że Dan zamiast wmieszać się w tłum szarych ludzi, próbuje rozgryźć, o co tak naprawdę tutaj chodzi, jego obecność w start-upie przestaje im się podobać.
Ktoś, kto nie doświadczył nie tyle pracy w korporacji, co mobbingu, nie do końca zrozumie przekaz płynący od głównego bohatera. Dla takich osób mogą być to jedynie narzekania gościa w średnim wieku. Sęk w tym, że w takiej sytuacji wiek oraz płeć nie gra roli i każdy z nas może przez przypadek trafić do takiego miejsca, w którym między nim a załogą lub przełożonymi "nie będzie chemii". Wtedy nie pozostaje nic innego niż ucieczka z dziurawej łajby i zaopiekowanie się własnym zdrowiem psychicznym.
Czuliście się kiedyś jak kawałek układanki, który przypadkowo znalazł się w innym zestawie? Co zrobiliście? Próbowaliście się dopasować za wszelką cenę czy po kilku podejściach odpuściliście dla własnego zdrowia psychicznego?
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka "Fakap" została wydana w Polsce w 2017 roku. W moje ręce trafiła niecałe dwa lata później i było to najlepsze, co mogło mi się wtedy...
Oczywiście, że książka nie jest obiektywna, bo nikt z nas nie jest w stanie być obiektywnym w stosunku do własnej pracy, własnego szefa czy własnego zespołu. Ale wcześniejsze doświadczenia reporterskie autora na pewno pozwoliły mu wyciągnąć więcej wniosków i zaobserwować więcej, niż przeciętnemu zjadaczowi chleba. Jest tu wiele prawdy o małych korporacjach, dużych korporacjach, elementach prania mózgu wśród pracowników, pewnych działań typu "malowanie trawy na zielono" i ogrom papki marketingowej wciskanej przyszłym lub już złapanym klientom - przez to że prawdziwie, to smutne. I w sumie o ile książka czasami bywa opisywana jako prześmiewcza, to raczej jest otwierająca oczy na niektóre działania takich firm i lekko przerażająca, że jest to np. prawnie dozwolone w Stanach (bo na szczęście w Europie są jednak nieco inne normy prawne, choćby w ochronie dla pracowników). Ale i tak smutne niestety, tym bardziej że idą za tym wielkie operacje finansowe i często np. fundusze emerytalne wielu osób, które nie mają wpływu na oszustwa księgowe prowadzących te firmy - prezesi się dorobią, a oszczędzający stracą te pieniądze.
Oczywiście, że książka nie jest obiektywna, bo nikt z nas nie jest w stanie być obiektywnym w stosunku do własnej pracy, własnego szefa czy własnego zespołu. Ale wcześniejsze doświadczenia reporterskie autora na pewno pozwoliły mu wyciągnąć więcej wniosków i zaobserwować więcej, niż przeciętnemu zjadaczowi chleba. Jest tu wiele prawdy o małych korporacjach, dużych...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNigdy nie pracowałam w korporacji, ani tym bardziej w startupie. A więc to tak działa?
Nie wiem, czy we wszystko wierzyć, a byłoby to bardzo smutne, czy potraktować książkę jako zemstę autora, który prześmiewczo opisuje swoje nie najlepsze doświadczenia.
Bezrobotny 50 - latek o wysokim mniemaniu o sobie trafia do amerykańskiego startupu, do ludzi młodych, w niekonwencjonalne dla siebie środowisko, gdzie pogoń za wynikiem i wyścig szczurów zastępuje zdrowy rozsądek oraz poczucie przyzwoitości, a korporacyjne pranie mózgu i infantylne zachowania są codziennością. Sfrustrowany nie potrafi się dostosować, bo się nie da. Autor nie pisze o wyimaginowanej firmie i wykreowanych ludziach, czy sytuacjach, posługuje się konkretami. Zabawne i smutne. Życiowe i nie z tej ziemi. Czasem jak komedia, czasem jak tragedia.
Mam nadzieję, że nasze rodzime startupy to inna para kaloszy, chętnie bym o nich poczytała.
„Fakap…" czyta się bardzo dobrze do połowy, potem książka męczy, a sfrustrowany autor mocno przynudza. Gdyby tak książkę skrócić o połowę, dobrze by jej to zrobiło. Ale dla korpolaika ta lektura to ciekawe doświadczenie.
Nigdy nie pracowałam w korporacji, ani tym bardziej w startupie. A więc to tak działa?
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie wiem, czy we wszystko wierzyć, a byłoby to bardzo smutne, czy potraktować książkę jako zemstę autora, który prześmiewczo opisuje swoje nie najlepsze doświadczenia.
Bezrobotny 50 - latek o wysokim mniemaniu o sobie trafia do amerykańskiego startupu, do ludzi młodych, w...
Wyobraź sobie, organizację, w której pracują najlepsi ludzie. Specjaliści w swojej branży, doceniani przez szefa i współpracowników.
Wyobraź sobie, że ci pracownicy słyszą od swoich przełożonych, że są świetni; że praca z nimi to prawdziwe szczęście; że wszystkie firmy zazdroszczą, że nie pracują „dla nich".
Wyobraź sobie, że w tej pracy, podkreśla się „ducha pracy zespołowej", a podczas każdego spotkania atakują cię: równanie „1+1=3" i hasło „SYNERGIA".
Wyobraź sobie, że wszyscy w tej pracy, podkreślają, znaczenie atmosfery, a szefowie przy każdej okazji zachęcają cię, żebyś współtworzył miejsce, które pokochasz...
Co ty na to? Czy już piszesz CV i list motywacyjny? Czy już zamawiasz w pobliskim studio tatuaży, tatuaż z nazwą firmy, by od początku, na 1000% identyfikować się z organizacją?
Czy w tym momencie pojawia się w twojej głowie pełne podejrzliwości pytanie: „A tak serio? Gdzie jest haczyk?".
„Haczyki" tej idyllicznej krainy, opisał Dan Lyons, pięćdziesięcioletni dziennikarz, który spędził rok swojego życia wśród automatów ze słodyczami i amerykańskich dwudziestoparolatków, którzy po dostarczeniu swojemu organizmowi maksymalnej dawki cukru (z automatów),wysyłali sobie maile: „Jesteś świetny"; „Świetna robota". Dla Lyons'a to miejsce, w którym brakuje tylko tęczy i jednorożców, stało się FAKAP'em.
FAKAP, w slangu korporacyjnym, oznacza jakąś „wtopę"; sytuację, w której „coś" nie wyszło" lub „coś, co nie ma szansy się udać". To działanie, projekt, którego wynik znamy od samego początku.
Czytelnik FAKAP'u nie ma złudzeń, że Lyons nie da rady. Gdyby Lyons czytał Gombrowicza wiedziałby, że w polskiej literaturze ma swojego odpowiednika - Józia Kowlskiego - 30letniego bohatera Ferdydurkę, który także trafił na swój FAKAP. Został porwany do szkoły, gdy nie wydano jego debiutu. Lyons trafia do firmy HubSpot, po tym jak został wyrzucony z pracy. Obaj Panowie po porażce trafiają w... odmęty absurdu. Dan Lyons przyprawia sobie gęby, próbuje się dostosować, robi rzeczy poniżej swoich możliwości, bierze udział w nic nie wnoszących spotkaniach, konformistycznie próbuje być jak inni. Ma jednak pecha. Ten pech polega na tym, że nie opuszcza go przeświadczenie, że „coś tu nie gra". Tak jak Słowacki wieszcz, ma zachwycać, a uczniowie, ustami gombrowiczowskich bohaterów, mają odwagę powiedzieć, że nie zachwyca. Lyons ma problem, bo jego wspaniała przestrzeń HubSpot nie zachwyca, choć ma zachwycać. Rok pracy w firmie, to dla Lyons'a, początek depresji i rzygania tęczą, bo nie jest w stanie znieść „kultury organizacyjnej" w swojej firmie.
Dlaczego dorosły mężczyzna, źle czuł się w organizacji, w której mówią ci, ze jesteś świetny, że pracujesz z najlepszymi, że twoja organizacja, ty, dział jesteście wyjątkowi?
Lyons niestety pokazuje, że jego współpracownicy i szefowie, nie byli wspaniali.
Pokazuje firmę, w które królują Mistrzowie Fakapu. Mistrzowie udawania, manipulowania, przy których zaczyna wątpić w swój zdrowy rozsądek. Lyons pokazuje firmę, i "kulturę organizacyjną", którą coraz częściej możemy też odnaleźć w naszej, starej, słowiańskiej rzeczywistości.
FAKAP warto kupić szefowi "ku przestrodze", jako równowagę dla kursów motywacyjnych, w których ostatnio brał udział;)
Wyobraź sobie, organizację, w której pracują najlepsi ludzie. Specjaliści w swojej branży, doceniani przez szefa i współpracowników.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWyobraź sobie, że ci pracownicy słyszą od swoich przełożonych, że są świetni; że praca z nimi to prawdziwe szczęście; że wszystkie firmy zazdroszczą, że nie pracują „dla nich".
Wyobraź sobie, że w tej pracy, podkreśla się „ducha pracy...
Swietnie sie czyta. Autor kiedys pracowal dla Newsweeka i wudac, ze ma wyrobiony warsztat. Zdecydowanie warto.
Swietnie sie czyta. Autor kiedys pracowal dla Newsweeka i wudac, ze ma wyrobiony warsztat. Zdecydowanie warto.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak działaja start-upy w subiektywnej opinii i przeżyciach autora. O paradoksie pracy w świecie zdominowanym przez młodych w rozbudowanej oprawie korpo.
Jak działaja start-upy w subiektywnej opinii i przeżyciach autora. O paradoksie pracy w świecie zdominowanym przez młodych w rozbudowanej oprawie korpo.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to