Jak to było naprawdę. Niezwykłe opowieści sportowe

Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1262
77

Na półkach: ,

Zaliczam się do osób (ledwo, ale jednak) pamiętających czasy, w których nowinki sportowe miały zapach drukarskiej farby i kojarzyły się z szelestem papierowej gazety. Miłośnicy sportu żyjący w czasach, w których portale sportowe i takie też kanały oferujące swoją ramówkę 24 godziny na dobę stanowiły tylko sferę marzeń najbardziej zagorzałych nawet kibiców – a takim był na przykład mój dziadek, rozwijanie swojej życiowej pasji opierali na czynnościach tak trywialnych jak kupowanie o brzasku sportowego czasopisma. Na „Tempie” czy „Sporcie” – czarno-białych gazetach, które pamiętam z dzieciństwa, spoczywała ogromna odpowiedzialność: ich artykuły nie tylko musiały detalicznie sprawozdawać przebieg meczów, których nie było gdzie wówczas obejrzeć, ale i rozbudzać w czytelnikach emocje, podsycać ogień zapału i oddania dyscyplinie, słowami rozkochując w nich kibica.
„Jak to było naprawdę” to zbiorowa praca pod redakcją Marka Latasiewicza i Jerzego Cierpiatki, na łamach której dziennikarze pamiętani przez starszych kibiców połączyli swoje siły, a przyświecał im jeden cel: przybliżyć kibicom niezwykłe sportowe opowieści, które w świadomości większości z nich funkcjonują dziś jako legendy.
Po lekturze pierwszych kilku tekstów przekonana byłam, że, niestety, ale nie polubimy się z tą książką za bardzo. Początkowe felietony poświęcone są bowiem piłce nożnej, a ja podzielam opinię Włodzimierza Reczka, którą przytacza Stefan Szczepłek: „jedenastu piłkarzy może na igrzyskach zdobyć jeden medal, a dziesięciu bokserów ma szanse na dziesięć”. Na szczęście tematyka dalszych tekstów staje się bardziej różnorodna, a opowieści przytaczane przez redaktorów są doprawdy niesamowite. Młodsi kibice z pewnością nie mają pojęcia o większości z nich, starsi – przeżyją je z chęcią ponownie.  
To, co podobało mi się w tej książce najbardziej, to język, jakim zostały sporządzone te sportowe wspomnienia. Dziś nie pisze się już w taki piękny, wyszukany sposób o sporcie – a szkoda. Jeśli chodzi o wartość merytoryczną tej pozycji, to cóż - lata mijają, a ja nie poznałam nikogo, kto choćby zbliżył się poziomem sportowej wiedzy do wszechstronnych zainteresowań mojego dziadka, czytającego przed laty „Tempo” trzy razy w tygodniu i będącego zagorzałym fanem tej starej, porządnej szkoły sportowego dziennikarstwa.

Zaliczam się do osób (ledwo, ale jednak) pamiętających czasy, w których nowinki sportowe miały zapach drukarskiej farby i kojarzyły się z szelestem papierowej gazety. Miłośnicy sportu żyjący w czasach, w których portale sportowe i takie też kanały oferujące swoją ramówkę 24 godziny na dobę stanowiły tylko sferę marzeń najbardziej zagorzałych nawet kibiców – a takim był na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
0
0

Na półkach: ,

Książkę można podzielić na dwie części. Jedna o opowieściach piłkarskich, a druga o reszcie dyscyplin. Książkę czytało się przyjemnie, choć zdarzały się rozdziały mało interesujące. Dobra na 2 wieczory

Książkę można podzielić na dwie części. Jedna o opowieściach piłkarskich, a druga o reszcie dyscyplin. Książkę czytało się przyjemnie, choć zdarzały się rozdziały mało interesujące. Dobra na 2 wieczory

Pokaż mimo to

avatar
171
165

Na półkach:

Na pewno cenna pozycja w kontekście poznania mało znanych (lub praktycznie nieznanych) ciekawostek nt. polskiego sportu, głównie piłki nożnej i kolarstwa. Język jest typowo dziennikarski, stąd nie wszystkim może przypaść do gustu. Czuć, że książki nie pisał pisarz "fabularny", tylko dziennikarze sportowy i to ci reprezentujący starą szkołę dziennikarstwa (którą ja bardzo cenię, ale młodszym czytelnikom styl może nie odpowiadać).

Na pewno cenna pozycja w kontekście poznania mało znanych (lub praktycznie nieznanych) ciekawostek nt. polskiego sportu, głównie piłki nożnej i kolarstwa. Język jest typowo dziennikarski, stąd nie wszystkim może przypaść do gustu. Czuć, że książki nie pisał pisarz "fabularny", tylko dziennikarze sportowy i to ci reprezentujący starą szkołę dziennikarstwa (którą ja bardzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
33

Na półkach:

Kapitalne wspomnienia

Kapitalne wspomnienia

Pokaż mimo to

avatar
918
917

Na półkach:

Nie zaliczam się do znawców ani nawet wielbicieli szeroko pojętego sportu. Jako czytelnik jednak lubię czasem sięgnąć poza obszar literatury, z którą mi jest za pan brat i dowiedzieć się czegoś więcej z tematyki, która jest mi obca.

Po lekturze "Jak to było naprawdę" - pracy zbiorowej stworzonej przez publicystów z pewnością znanych w światku miłośników wszech dyscyplin sportowych - mogę jedynie stwierdzić, że nie mogłem lepiej wybrać, dając się zabrać w podróż po wiekopomnych, choć nie zawsze chlubnych, okresach i wydarzeniach z historii polskiego sportu.

I tak, uważam iż "Jak to było naprawdę" jest książką nie tylko dla amatorów piłki nożnej, boksu, żużla, zapasów, lekkoatletyki, tenisa czy skoków narciarskich - tak, autorzy mierzą się również z legendarnymi już dziś bułką i bananem Adama Małysza - ale dla wszystkich, którzy lubią dobry reportaż - a felietonistom z tego zbioru talentu nie brakuje, zarówno kiedy opowiadają historie dramatyczne, dojmujące i haniebne historie z życia polskich sportowców, ale również podszyte kpiną i szyderstwem, głównie z absurdów, jakie towarzyszyły za kulisami sukcesom i porażkom sportowców w epoce PRL-u.

Tak więc książkę polecam - zarówno fanom sportu, jak i tym, którzy może sportem na co dzień nie żyją, ale słyszeli o najważniejszych aferach, incydentach, ale i - oczywiście - spektakularnych sukcesach polskich sportowców i chcieliby się dowiedzieć, zgodnie z tytułem książki "Jak to było naprawdę".

Nie zaliczam się do znawców ani nawet wielbicieli szeroko pojętego sportu. Jako czytelnik jednak lubię czasem sięgnąć poza obszar literatury, z którą mi jest za pan brat i dowiedzieć się czegoś więcej z tematyki, która jest mi obca.

Po lekturze "Jak to było naprawdę" - pracy zbiorowej stworzonej przez publicystów z pewnością znanych w światku miłośników wszech dyscyplin...

więcej Pokaż mimo to

avatar
515
410

Na półkach: , , , , , , , , ,

Nazwiska autorów dawały nadzieję, że w środku dostanę sporo dobrze opowiedzianych historii. I właśnie tak było. Każda z opisanych historii jest przedstawiona w szerszym kontekście, np. kiedy czytamy o geście Kozakiewicza, to mamy przedstawioną po krótce całą jego karierę - przed i po igrzyskach w Moskwie. Dużym plusem jest wspomnienie nieco zapomnianych czy mniej znanych postaci jak choćby Władysław Skonecki czy Jarosław Morawiecki. Nawet w opowieściach piłkarskich znalazłem sporo ciekawych informacji, mimo że ta dyscyplina jest mi najbliższa. Podsumowując kawał znakomitej i rzetelnej reporterskiej roboty, z którą każdy kibic powinien się zapoznać. I gdyby tylko ta okładka była ładniejsza...

Nazwiska autorów dawały nadzieję, że w środku dostanę sporo dobrze opowiedzianych historii. I właśnie tak było. Każda z opisanych historii jest przedstawiona w szerszym kontekście, np. kiedy czytamy o geście Kozakiewicza, to mamy przedstawioną po krótce całą jego karierę - przed i po igrzyskach w Moskwie. Dużym plusem jest wspomnienie nieco zapomnianych czy mniej znanych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
192
183

Na półkach:

Jak wskazuje już sam tytuł, nie jest to książka tylko o futbolu. Choć futbolu jest w niej zdecydowanie najwięcej. Przywołane są między innymi kulisy afery na Okęciu, perypetie zdrowotne Włodzimierza Lubańskiego, transferowe rozterki Dariusza Dziekanowskiego czy historia miłosna z udziałem Andrzeja Rudego. Ale nie brakuje też zdarzeń z bohaterami innych dyscyplin, za których kiedyś trzymała kciuki cała sportowa Polska. Od kontrowersji wokół statusu płciowego lekkoatletki Ewy Kłobukowskiej, przez wyjątkowo barwne życie tenisisty Władysława Skoneckiego, po jakże skomplikowane relacje kolarskich mistrzów: Stanisława Szozdy, Ryszarda Szurkowskiego i reszty ówczesnych gwiazd peletonu. Co ważne, książka jest napisana w taki sposób, że powinna spodobać się czytelnikom w każdym wieku. Starsi przypomną sobie emocjonujące chwile z dawnych lat, a młodzi utwierdzą się w przekonaniu, że polski sport to nie tylko Robert Lewandowski, Kamil Stoch czy Bartosz Kurek. Należy jeszcze podkreślić, że za całością stoi grupa autorów związanych przez lata z dziennikiem „Tempo” (wsparta m.in. Stefanem Szczepłkiem, którego dorobku też raczej nikomu przedstawiać nie trzeba),co gwarantuje określony poziom merytoryczny i językowy. Panowie, czekamy na więcej!

Jak wskazuje już sam tytuł, nie jest to książka tylko o futbolu. Choć futbolu jest w niej zdecydowanie najwięcej. Przywołane są między innymi kulisy afery na Okęciu, perypetie zdrowotne Włodzimierza Lubańskiego, transferowe rozterki Dariusza Dziekanowskiego czy historia miłosna z udziałem Andrzeja Rudego. Ale nie brakuje też zdarzeń z bohaterami innych dyscyplin, za których...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Uwielbiam takie powroty do historii. Świetnie napisane, dobrze się to wszystko czyta. A że część opowieści jest znana? To kompletnie nie przeszkadza, ponieważ nie o "newsy" w tym wszystkim chodzi. A o klimat, sposób opowiedzenia itd. No i ci autorzy powiązani ze starym krakowskim Tempem. Dla Krakusa urodzonego z początkiem lat 80-tych to dodatkowy atut ;)

Uwielbiam takie powroty do historii. Świetnie napisane, dobrze się to wszystko czyta. A że część opowieści jest znana? To kompletnie nie przeszkadza, ponieważ nie o "newsy" w tym wszystkim chodzi. A o klimat, sposób opowiedzenia itd. No i ci autorzy powiązani ze starym krakowskim Tempem. Dla Krakusa urodzonego z początkiem lat 80-tych to dodatkowy atut ;)

Pokaż mimo to

avatar
9
1

Na półkach: ,

„Jak to było naprawdę” to debiut nowego Wydawnictwa Arena. Na czele tego projektu Domu Wydawniczego Rafael stanął Tomasz Gawędzki. Czytelnicy Retro Futbol znają go chociażby z książki „Cracovia znaczy Kraków. Historia w pasy”, której jest autorem.

Debiutancka książka Areny to zbiór typowo sportowych opowieści. Autorzy poruszają w niej historie, które przez długie lata były na ustach wszystkich kibiców. Ta pozycja ma pomóc nam w poznaniu tak skrzętnie czasem ukrywanej prawdy. Za rozszyfrowanie dziejów zabrali się w znani i cenieni dziennikarze nieistniejącego już krakowskiego „Tempa”. Pojawiają się tam takie nazwiska jak: Stefan Szczepłek, Marek Latasiewicz, Jerzy Cierpiatka, Mirosław Nowak, Ireneusz Pawlik czy Norbert Tkacz. Czy taki zestaw autów gwarantuje tej pozycji sukces?

Rozdziały, które są osobnymi historiami są stosunkowo krótkie, dzięki czemu czytanie nie jest męczące. Wpływ na to ma także duża czcionka. Okładka prezentuje się efektownie i już na pierwszy rzut oka można zorientować się, o czym wewnątrz jest mowa. Bo musicie wiedzie, że pomimo tego, że we wstępie opisaliśmy tylko przykłady piłkarskie, „Jak to było naprawdę” porusza także tematy innych dyscyplin sportowych. Przeczytać możemy tam także o słynnej bułce z bananem Adama Małysza czy geście Kozakiewicza.

Badaczom historii polecamy tekst o aferze na Okęciu, którego autorem jest Jacek Gucwa. A to ze względu na ciekawostkę, która nie umknie uwadze sprawnych oczu. Otóż autor przytacza w tekście opowieść Andrzeja Iwana o kulisach pijackiego występku Józefa Młynarczyka. I co ciekawe słowa Andrzeja Iwana zawarte w tej książce i jego wspomnienia z napisanej przez Krzysztofa Stanowskiego autobiografii „Spalony” znacząco się różnią. Nie będziemy przytaczać Wam tutaj cytatów, chociażby ze względu na to, żebyście sięgnęli po obie pozycje.

Więcej: http://rfbl.pl/jak-to-bylo-naprawde-recenzja/

„Jak to było naprawdę” to debiut nowego Wydawnictwa Arena. Na czele tego projektu Domu Wydawniczego Rafael stanął Tomasz Gawędzki. Czytelnicy Retro Futbol znają go chociażby z książki „Cracovia znaczy Kraków. Historia w pasy”, której jest autorem.

Debiutancka książka Areny to zbiór typowo sportowych opowieści. Autorzy poruszają w niej historie, które przez długie lata były...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
3

Na półkach: ,

Kilka opowieści znałem, a o kilku nie miałem zielonego pojęcia, więc choćby tylko z tego względu książka spełniła swoją funkcję. Lekkie, przyjemne i płynne pióro autorów sprawiło, że książkę "łyknąłem" w dwa wieczory. Jeśli się wahacie, czy kupić/czytać/ to powiem wam, że nie ma się nad czym zastanawiać ;)

Kilka opowieści znałem, a o kilku nie miałem zielonego pojęcia, więc choćby tylko z tego względu książka spełniła swoją funkcję. Lekkie, przyjemne i płynne pióro autorów sprawiło, że książkę "łyknąłem" w dwa wieczory. Jeśli się wahacie, czy kupić/czytać/ to powiem wam, że nie ma się nad czym zastanawiać ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    44
  • Chcę przeczytać
    38
  • Posiadam
    13
  • Audiobook
    3
  • 2020
    2
  • Storytel
    2
  • Sport
    2
  • XSport
    1
  • SPORT
    1
  • Audiobook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak to było naprawdę. Niezwykłe opowieści sportowe


Podobne książki

Przeczytaj także