Tak naprawdę zamiast 3 części mogłaby to być jedna. Jest to historia trochę rozwleczona, troszkę na siłę, mimo to czytało się przyjemnie.

Tak naprawdę zamiast 3 części mogłaby to być jedna. Jest to historia trochę rozwleczona, troszkę na siłę, mimo to czytało się przyjemnie.

Zanudziła mnie ta część.. spodziewałam się kompletnie czegoś odmiennego skoro był to tak wielki i wyczekiwany finał trylogii. Ciężko mi przywołać jakiś wątek, który jest warty wspomnienia. Bardzo liczyłam na super kontynuację tym bardziej, że poprzednie części były fajne i lekkie. Bardzo się zawiodłam.

Zanudziła mnie ta część.. spodziewałam się kompletnie czegoś odmiennego skoro był to tak wielki i wyczekiwany finał trylogii. Ciężko mi przywołać jakiś wątek, który jest warty wspomnienia. Bardzo liczyłam na super kontynuację tym bardziej, że poprzednie części były fajne i lekkie. Bardzo się zawiodłam.

Pozytywne zaskoczenie!
Skusiłam się po zobaczeniu traileru serialu na Prime Video. Szukałam odmóżdżenia, czegoś lekkiego i niewymagającego na majówkę.
Nie jest to wymagająca lektura, nadal pozostaje w kręgu raczej literatury lżejszego kalibru, jednak to nie jest zwykły romans dla nastolatków, bajka o księciu na białym koniu ratującym biedną księżniczkę. W trylogii Mony Kasten to księżniczka ratuje księcia.
Mamy paczkę licealistów, którzy zmagają się z problemami wieku dojrzewania: szkoła, pierwsze miłości. Przewracając kolejne kartki główni bohaterowie stawiają czoła coraz większym przeciwnościom, które wystawiają na próbę ich przyjaźń i wspólne relacje.
Autorka nie skupia się na dwójce głównych bohaterów i przedstawia różne punkty widzenia by w kolejnych częściach przedstawić bliżej wszystkich młodych bohaterów.

Pozytywne zaskoczenie!
Skusiłam się po zobaczeniu traileru serialu na Prime Video. Szukałam odmóżdżenia, czegoś lekkiego i niewymagającego na majówkę.
Nie jest to wymagająca lektura, nadal pozostaje w kręgu raczej literatury lżejszego kalibru, jednak to nie jest zwykły romans dla nastolatków, bajka o księciu na białym koniu ratującym biedną księżniczkę. W trylogii Mony...

Pozytywne zaskoczenie.
Spodziewam się nijakiego dłużącego się romansu, ale całą trylogię przeczytałam w cztery dni. Trzyma w napięciu, pozwala poznać punkty widzenia różnych bohaterów i ma taki swój fajny klimat :)

Pozytywne zaskoczenie.
Spodziewam się nijakiego dłużącego się romansu, ale całą trylogię przeczytałam w cztery dni. Trzyma w napięciu, pozwala poznać punkty widzenia różnych bohaterów i ma taki swój fajny klimat :)

Zakończenie mnie rozczarowało. Liczyłam na jakieś więzienie czy domowy wyrok śmierci, daaa

Zakończenie mnie rozczarowało. Liczyłam na jakieś więzienie czy domowy wyrok śmierci, daaa

✨Save us✨

„Save us” to finałowy tom trylogii o Maxton Hall spod pióra Mony Kasten.
Cieszę się, że te książki są już za mną, bo utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że młodzieżowe romanse to nie jest to, co chce czytać ani tym bardziej to, co sprawia mi przyjemność.

Zacznijmy może od tego co mi się podobało. Po pierwsze, bohaterowie zdecydowanie dojrzeli i przestali zachowywać się jak głupie dzieciaki. Nawet jeśli się pokłócili to rozwiązywali problem rozmową i spokojem - a naprawdę bałam się, że znów będzie powtórka z pierwszego tomu.

Dużym plusem dla mnie było też prowadzenie narracji z perspektywy kilku bohaterów - oprócz Ruby i Jamesa pojawił się też punkt widzenia Lydii, Ember i Grahama. Przyjemnie czytało mi się te rozdziały. Może nawet przyjemniej niż rozdziały z perspektywy Ruby.

Natomiast, to co mi przeszkadzało to nic innego jak ta sama, nudna przewidywalność. Nie zaskoczyło mnie naprawdę nic, a gdy tylko na horyzoncie pojawiały się problemy, oczami wyobraźni widziałam już ich rozwiązanie i nie pomyliłam się praktycznie w niczym. Zawiodłam się też na tym, jak autorka zakończyła wątek dotyczący Mortimera Beauforta, którego nie raz było mi szczerze żal, bo był postacią naprawdę tragiczną.

Liczyłam na to, że Kasten naprawi jego relacje z dziećmi albo chociaż wyśle ich wszystkich na terapie rodzinną, bo przecież niejednokrotnie pojawiały się momenty „bliskości” między Jamesem a ojcem (chociażby scena, o ile się nie mylę, z drugiego tomu, gdzie pijany Mortimer płacze pod obrazem żony, a James kładzie mu rękę na ramieniu).

Podsumowując, czytało mi się to nawet przyjemnie, była to książka idealna na odmóżdżenia. A jeśli ktoś z Was lubi romanse i klimaty nastoletnich życiowych zawirowań to myślę, że będziecie zadowoleni. Ja jakoś bardzo nie jestem.
Ten tom oceniam na 6,5/⭐️ a całą serie 5/10⭐️

✨Save us✨

„Save us” to finałowy tom trylogii o Maxton Hall spod pióra Mony Kasten.
Cieszę się, że te książki są już za mną, bo utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że młodzieżowe romanse to nie jest to, co chce czytać ani tym bardziej to, co sprawia mi przyjemność.

Zacznijmy może od tego co mi się podobało. Po pierwsze, bohaterowie zdecydowanie dojrzeli i przestali...

Jest naprawdę w porządku pozycją. Polecam

Jest naprawdę w porządku pozycją. Polecam

Bardzo dobra cała trylogia.

Bardzo dobra cała trylogia.

Najlepsza część z całej trylogii, jednak jest wiele dużo, dużo lepszych książek YA. Ale spoko do słuchania w trakcie sprzątania!

Najlepsza część z całej trylogii, jednak jest wiele dużo, dużo lepszych książek YA. Ale spoko do słuchania w trakcie sprzątania!

Moim zdaniem najlepsza część , historia była ciekawa ,wszystko zostało wyjaśnione. Najbardziej podobało mi się ,że w tej części był Wren i Ember ,których historia poznania była opisana( chcę ich więcej ^^).

Moim zdaniem najlepsza część , historia była ciekawa ,wszystko zostało wyjaśnione. Najbardziej podobało mi się ,że w tej części był Wren i Ember ,których historia poznania była opisana( chcę ich więcej ^^).