rozwińzwiń

Pomarli

Okładka książki Pomarli Waldemar Bawołek
Okładka książki Pomarli
Waldemar Bawołek Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią literatura piękna
208 str. 3 godz. 28 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Poza serią
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2020-02-05
Data 1. wyd. pol.:
2020-02-05
Liczba stron:
208
Czas czytania
3 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380499720
Tagi:
literatura polska poszukiwanie sensu życia rozrachunek z przeszłością rozstanie samotność śmierć wspomnienia
Inne
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Czas literatury 4(12)/2020 Waldemar Bawołek, Bianca Bellová, Sylwia Chutnik, Mikołaj Maria Manicki, Józefina Piątkowska, Tomasz Różycki
Ocena 8,0
Czas literatur... Waldemar Bawołek, B...
Okładka książki Twórczość nr 7-8 / 2020 Waldemar Bawołek, Paweł Bem, Leszek Bugajski, Krzysztof Ćwikliński, Janusz Drzewucki, Janusz Głowacki, Marian Grześczak, Józef Hen, Jerzy Kronhold, Bogusława Latawiec, Maciej Libich, Andrzej Mencwel, Krystyna Miłobędzka, Czesław Miłosz, Krzysztof Mrowcewicz, Kazimierz Orłoś, Wacław Oszajca SJ, Redakcja miesięcznika Twórczość, Eustachy Rylski, Dominika Słowik, Paweł Sołtys, Ewa Sonnenberg, Piotr Szarota, Leszek Szaruga, Aneta Wiatr, Marta Wyka, Adam Zagajewski, Elżbieta Zechenter-Spławińska, Andrzej Zieniewicz
Ocena 6,8
Twórczość nr 7... Waldemar Bawołek, P...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
368
102

Na półkach:

Nie jestem zadowolony, przeciętne. To mój drugi Bawołek. Echo słońca uważam za bardzo dobre. Tu jest przerost formy nad treścią i momentami czuć sztuczność (np. opis jak kocha wnusia jest tak nienaturalny, sztuczny jak na jego pisanie, że głowa boli). Ogólnie nie jest złe, ale nie wciąga tak mocno. Przejścia oniryczne jawa-sen-wyobraźnia-niewiadomoco, wiem, że to cecha jego pisania, ale tu ten chwyt czasem denerwuje, traci się zainteresowanie. Denerwowały mnie też niektóre opisy związane z seksualnością. Po co przykładowo opis jak sobie trzepie oglądając mecz tenisa? Zresztą pytanie "po co?" w jego chaotycznej prozie nieuwydatniającej linii fabularnej i myśli przewodniej jest trochę złe, ale w Echo słońca to działało, tu tylko początkowo, potem nudzi. Ogólnie nie jest to zła książka, tylko czuć, że to jest już napisane na zasadzie "napiszę, bo dużo wydaję, mam pomysł" a nie na zasadzie organicznej prawdy. No i to, co jest jego siłą (bezpośredniość, przejścia oniryczne, brak myśli przewodniej) to taki a la miecz obosieczny: może poprowadzić do genialnej prozy, jak i nudnej. Mimo krytyki, zasługuje na 5.5-6.5/10.

Nie jestem zadowolony, przeciętne. To mój drugi Bawołek. Echo słońca uważam za bardzo dobre. Tu jest przerost formy nad treścią i momentami czuć sztuczność (np. opis jak kocha wnusia jest tak nienaturalny, sztuczny jak na jego pisanie, że głowa boli). Ogólnie nie jest złe, ale nie wciąga tak mocno. Przejścia oniryczne jawa-sen-wyobraźnia-niewiadomoco, wiem, że to cecha jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
50

Na półkach:

“[...] a u mamusi co tam, u tatusia, żyją jeszcze, pomarli?”

Wspomnienia są ważne, nawet te przykre. Bez nich mogłoby się człowiekowi wydawać, że go nie ma i nigdy nie było. Nierzadko przywoływanie przeszłości może być niebezpieczne, bo przecież można stać się jej więźniem. Czasem po prostu chce się ją zrozumieć i zaakceptować, więc zostaje wcielanie się w badacza, który analizuje i rozkłada ją na czynniki pierwsze, łudząc się, że ma to jakiś cel.

Nie inaczej jest u Waldemara Bawołka, który w swojej onirycznej prozie powraca pamięcią do rodzinnych stron na prowincji, aby najzwyczajniej w świecie powspominać. Ale co? A raczej kogo? “Pomarli” to przede wszystkim nostalgiczna wędrówka do miejsc i ludzi, których się znało, a którzy już umarli. Nie są jednak do końca martwi, skoro nadal żyją w czyichś wspomnieniach, prawda? Autor przedstawia nam tym samym charakterystyczne osoby, typowe dla obrazu polskiej wsi. Alkoholizm, cielesność i relacja z drugim człowiekiem, to tylko mała część tej książki.

Czy skłania ona do głębszych refleksji? Średnio. Czy wnosi ona coś niezwykłego do świata literatury? No nie. Czy szybko zapomnę, o czym była? Prawdopodobnie. Mimo tego “Pomarłych” czytało mi się bardzo przyjemnie i nie doświadczyłem większych zgrzytów. Może wynika to z mojej bliskiej relacji ze wsią, na której bazuje ta książka. Swoją formą przypomina cudzy pamiętnik zawierający intymne zapiski, co nie było jakimś najgorszym pomysłem autora. Ponadto ma ona swoje momenty oraz niezłe fragmenty. Uważam, że jest to ciekawa i warta uwagi książka, ale bez gwarancji, że spodoba się każdemu.

“[...] a u mamusi co tam, u tatusia, żyją jeszcze, pomarli?”

Wspomnienia są ważne, nawet te przykre. Bez nich mogłoby się człowiekowi wydawać, że go nie ma i nigdy nie było. Nierzadko przywoływanie przeszłości może być niebezpieczne, bo przecież można stać się jej więźniem. Czasem po prostu chce się ją zrozumieć i zaakceptować, więc zostaje wcielanie się w badacza, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
137
29

Na półkach: ,

Niestety nie byłam w stanie przebrnąć przez tę książkę. Momentami wulgarna, niepotrzebna.

Niestety nie byłam w stanie przebrnąć przez tę książkę. Momentami wulgarna, niepotrzebna.

Pokaż mimo to

avatar
785
667

Na półkach:

Lekturą przewidzianą na kwiecień 2020 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego mam szczęście należeć, był zbiór opowiadań Pomarli Waldemara Bawołka, polskiego współczesnego prozaika (rocznik 1962),którego nazwisko, nie mówiąc o twórczości, było mi dotąd kompletnie obce.

Do dzieła podszedłem bez uprzedzeń – tematu śmierci nie unikam, gdyż jestem świadom własnej śmiertelności. Pamiętając inną naszą DKK książkę – Grochów Andrzeja Stasiuka, również o umieraniu, która była całkiem niezłym czytelniczym doznaniem, miałem i tym razem nadzieję na coś wartościowego.

Nie powiem, by Pomarli mnie wciągnęli, ale czytałem z przyjemnością… przez pierwszą jedną trzecią książki. Niby nic nie zgrzytało, niby nic konkretnie negatywnego mnie nie irytowało, a przynajmniej nie za bardzo, ale… po prostu mnie to znudziło. Opowiadanie w opowiadanie, bez żadnej myśli przewodniej… Nic nie wnosiło ani do mojej wiedzy o świecie, ludziach czy mnie samym, ani nie prowokowało do żadnych refleksji. W dodatku perspektywa, z której narrator (autor?) wspomina zmarłych znajomych i bliskich, nijak do mnie nie przemawiała.

No i zrobiłem coś, co zdarza mi się niezwykle rzadko nawet w przypadku zwykłych knotów – przerzuciłem część kartek i przeczytałem środek. A potem powtórzyłem ten zabieg i poznałem ostatnie opowiadanie. Po zakończeniu lektury stwierdziłem, że pomijając połowę tomiku tak naprawdę niczego nie straciłem. Nie odczuwałem absolutnie jakiegokolwiek niedosytu, braku, niekompletności. Mam wrażenie, że gdyby losowo powyrzucać ze zbiorku dowolne opowiadania i sprzedać takie „edycje” jako książki, nikt by nie zauważył różnicy. W dodatku już dwa tygodnie później nie pamiętałem z tego dzieła niczego, może poza jedną czy dwiema scenami, które były szczególnie punktowane w czasie spotkania naszego DKK.

No właśnie... DKK… Udałem się na spotkanie przekonany, że będzie ono jednym z tych, na których książka zostaje zgodnie oceniona (w tym wypadku zjechana),po czym temat wymeandruje na inne pola, a tu kompletne zaskoczenie. Grupa podzieliła się w ocenach po ekstremach i „większa połowa” miała zdanie zbieżne z moim, czyli, że Pomarli nie są godni uwagi, a mniejsza, ale z tym większą żarliwością broniąca swego stanowiska, uznała lekturę za wspaniałą. Zachwyceni podnosili przede wszystkim niepowtarzalną atmosferę, doskonały warsztat literacki i pewną oniryczność, niedosłowność dzieła, a oponenci, do których i ja należałem, zwracali uwagę na brak jakiejkolwiek treści, którą czytelnik sam musi sobie „dorobić”, jeśli chce coś w Pomarłych zobaczyć, na wypaczoną perspektywę i bełkot w miejsce tego, co oponenci nazywali narracją magiczną. Obie strony trzymały się swego i konkluzja zapadła taka, iż faktycznie Pomarli są fenomenem – dla jednych są Dziełem, a dla drugich zwykłą książką niezbyt wartą, by jej poświęcić czas i uwagę.

Po zakończeniu spotkania poczytałem sobie opinie w sieci, skonfrontowałem to z rozmową w klubie i własnymi refleksjami. Mam wrażenie, iż tak drastycznie odmienne oceny wynikają z różnorodnych oczekiwań wobec literatury w ogóle, od tego, czy czytelnik ma umysł bardziej naukowy, czy artystyczny, humanistyczny czy ścisły, a nawet z tego, w jakim akurat ktoś jest nastroju i jakie książki były czytane przed Pomarłymi. Nawet znając dobrze kogoś i jego gusty czytelnicze nie ma możliwości, by z góry przewidzieć, czy można i warto mu ten zbiorek opowiadań polecać, czy też lepiej się z tym nie wyrywać. Na pewno znajdą się, co potwierdzają statystyki klubowe i sieciowe, czytelnicy, których opowiadania Bawołka zachwycą, ale nieco większa liczba będzie takich, którzy nawet lektury nie dokończą. Sięgając po Pomarłych czynicie to więc na własne wyczucie i odpowiedzialność.

wrażenia z lektury opublikowałem również na blogu klub-aa.blogspot.com - zapraszam!

Lekturą przewidzianą na kwiecień 2020 w Dyskusyjnym Klubie Książki w Rawie Mazowieckiej, do którego mam szczęście należeć, był zbiór opowiadań Pomarli Waldemara Bawołka, polskiego współczesnego prozaika (rocznik 1962),którego nazwisko, nie mówiąc o twórczości, było mi dotąd kompletnie obce.

Do dzieła podszedłem bez uprzedzeń – tematu śmierci nie unikam, gdyż jestem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
221

Na półkach: ,

Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z dzieciństwa i stron rodzinnych. Czy wspomnienia Waldemara są pod tym względem wyjątkowe? Bynajmniej.
Pogrążona w półśnie narracyjna wędrówka obejmuje wspomnienia ludzi, których się znało, a którzy już odeszli. To zbieranina osób charakterystycznych dla polskiej prowincji: kłótliwa babka - dewotka nienawidząca swojej synowej, wujek kryptoalkoholik pracujący w milicji, kolega ze szkolnej ławy miłośnik piłki nożnej i pornografii, zapracowana ciotka chodząca na nocki do szpitala położniczego, miejscowy pijaczek, farmaceutka z apteki lubiąca przygody na zapleczu, sąsiadka grzebiąca wiecznie w ogródku i nie tylko... Na wspomnienia osób nakładają się konkretne wydarzenia, erotyczne fascynacje, masturbacyjne ekscesy, alkoholowe zwidy. Wszystko to stanowi mętną i ciężkostrawną mieszankę w której z jakąś traumatyczną nostalgią pławi się sam narrator. Dla mnie oznaczało to mozolne brnięcie w fabułę w doszukiwaniu się jakiegoś sensu, wyłuskiwaniu obrazu utraconego świata. Nie była to jednak w żadnym wypadku podróż w kierunku proustowskiego poszukiwania straconego czasu. Dla mnie to rozczarowanie. Niewiele ta książka wniosła w moje literackie doświadczenia.

Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z dzieciństwa i stron rodzinnych. Czy wspomnienia Waldemara są pod tym względem wyjątkowe? Bynajmniej.
Pogrążona w półśnie narracyjna wędrówka obejmuje wspomnienia ludzi, których się znało, a którzy już odeszli. To zbieranina osób charakterystycznych dla polskiej prowincji: kłótliwa babka - dewotka nienawidząca swojej synowej, wujek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
90
59

Na półkach:

Przyznaję się,. Nie byłem już w stanie tego doczytać. Stek bzdur, jakiś przygód od rzeczy, wspomnień głupawych, bredni. Szkoda na to czasu, nic nie wniesie.

Przyznaję się,. Nie byłem już w stanie tego doczytać. Stek bzdur, jakiś przygód od rzeczy, wspomnień głupawych, bredni. Szkoda na to czasu, nic nie wniesie.

Pokaż mimo to

avatar
442
314

Na półkach:

Nie rozumiem fenomenu tej książki. Nie trafia do mnie ani forma - rozwlekła, przegadana, ani treść - wyrywkowe opowieści o bliższych lub dalszych zmarłych. Daleko za horyzontem za ostatnimi, którzy zmierzyli się z podobną tematyką, za Wichą, za Szczygłem, za Bieńczykiem.

Nie rozumiem fenomenu tej książki. Nie trafia do mnie ani forma - rozwlekła, przegadana, ani treść - wyrywkowe opowieści o bliższych lub dalszych zmarłych. Daleko za horyzontem za ostatnimi, którzy zmierzyli się z podobną tematyką, za Wichą, za Szczygłem, za Bieńczykiem.

Pokaż mimo to

avatar
518
20

Na półkach:

Literacki kosmos. Wspaniała.

Literacki kosmos. Wspaniała.

Pokaż mimo to

avatar
63
14

Na półkach:

Przeczytałem i już

Przeczytałem i już

Pokaż mimo to

avatar
426
183

Na półkach:

Wspaniała proza wyrosła z Małej Ojczyzny autora. Przypomina trochę to, co kiedyś robił Augustyn Baran w "Głowie wroga". Bawołek łapie "niezniszczalne teraz", jak kiedyś Janusz Szuber w swoim wierszu "Niebieski grzebyk", który cały czas miałem w głowie czytając "Pomarłych". I o tym jest ta książka...

Janusz Szuber - Niebieski grzebyk
Odprowadzałem dziadka na przystanek
Kolejowy, skrótami, wąską dróżką
Obok zakładu ślusarza - astry iskier,
Zapach stalowych opiłków - w jednej rece
Niosąc obwiązane sznurkami tekturowe pudło,
W drugiej teczkę zapiętą na ostatnią dziurkę
Paska, mocny w nogach, rozczochrany
Kilkunastolatek, nieświadomy (to przyszło
Z latami),że istnieją dwa równoległe
Czasy: ten bieżący: nijaki i mętny, i ten inny,
Niezniszczalne TERAZ, w którym dziadek
Na peronie stacji Sanok-Miasto,
Podaje mi niebieski grzebyk,
I w tym wszystkim nie ma słowa BYŁO -
Tylko jedno, niepodzielne JEST.

Wspaniała proza wyrosła z Małej Ojczyzny autora. Przypomina trochę to, co kiedyś robił Augustyn Baran w "Głowie wroga". Bawołek łapie "niezniszczalne teraz", jak kiedyś Janusz Szuber w swoim wierszu "Niebieski grzebyk", który cały czas miałem w głowie czytając "Pomarłych". I o tym jest ta książka...

Janusz Szuber - Niebieski grzebyk
Odprowadzałem dziadka na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    151
  • Przeczytane
    108
  • Posiadam
    17
  • 2021
    7
  • Teraz czytam
    6
  • 2020
    5
  • Legimi
    3
  • E-book
    2
  • NIKE 2021
    1
  • Przeczytane w 2022
    1

Cytaty

Więcej
Waldemar Bawołek Pomarli Zobacz więcej
Waldemar Bawołek Pomarli Zobacz więcej
Waldemar Bawołek Pomarli Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także