Podbój Prus w XIII wieku. Przyczyny "krzyżackiego" sukcesu

Okładka książki Podbój Prus w XIII wieku. Przyczyny "krzyżackiego" sukcesu Piotr Szczurowski
Okładka książki Podbój Prus w XIII wieku. Przyczyny "krzyżackiego" sukcesu
Piotr Szczurowski Wydawnictwo: Armoryka historia
250 str. 4 godz. 10 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Armoryka
Data wydania:
2019-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-01
Liczba stron:
250
Czas czytania
4 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380647725
Tagi:
Krzyżacy Prusowie średniowiecze krucjaty
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1
1

Na półkach:

Choć bliżej mi do jedynej, (póki co) negatywnej opinii, to przede wszystkim CHWAŁA autorowi za podjęcie tematu. Niezwykle ciekawego. Tematu, który chyba zupełnie nie istnieje w publicznej debacie. A szkoda. Bo warto czerpać z doświadczeń innych. Z doświadczeń tych, którym udało się odnieść sukces. Sukces w naszych warunkach geograficzno-przyrodniczych. A państwo Zakonu Krzyżackiego jest niewątpliwie takim przykładem…
W pracy doktora Szczurowskiego brakuje mi prostego opisu. Skondensowanej informacji. Już na samym jej początku. Opisu ukazującego konstrukcję motoru napędowego. Swoistego koła zamachowego. Strategii, która od razu uruchomiła szczęśliwą dla Zakonu sekwencję wydarzeń.
Sytuacja bowiem, zmieniła się z chwilą przybycia rycerza Hermanna von Balk. Wraz z jego przybyciem, Bracia Zakonni zmienili swoją dotychczasową (mało efektywną) strategię. Pod wpływem Hermanna von Balk wyciągnęli odpowiednie (i słuszne jak się później okazało) wnioski. Wnioski, z okresu 1226-1230, który nie przyniósł zamierzonych rezultatów. W konsekwencji zaowocowało to również mniejszą chęcią ze strony Zakonu, do korzystania z doświadczeń bojowych rycerstwa mazowieckiego. Generalnie, można by rzec, że to sprawnie działający duet. Tandem, złożony z Hermanna von Balka i Wielkiego Mistrza Hermanna von Salza legł u podstaw późniejszego sukcesu. Ci dwaj (używając współczeszczyzny) kumple od miecza i kielicha, doskonale się uzupełniali. Nawzajem dopełniali. Rozumieli, i niejako w ciemno, antycypując oczekiwania tego drugiego, działania swoje podejmowali...
Zgodzić się wypada z autorem, że przewaga liczebna leżała po stronie rycerzy zakonnych. Chociażby z tej przyczyny, że zwykle to atakujący powinien zadbać o tego rodzaju przewagę. O ile naprawdę myśli o zwycięstwie. Prusowie umiejętnie mitygowali tę przewagę. Uciekając się do lepszej znajomości terenu, topografii, a nawet lepszego przystosowania do warunków klimatycznych. Ale już nie byli jednak w stanie wyposażyć się w - równie dobre co krzyżackie - uzbrojenie. Stanę tu więc (w odróżnieniu od autora) po stronie tradycyjnych znawców przedmiotu. Przepaść była stosunkowo duża. Prusowie zwłaszcza w początkowym okresie całkiem nieźle wykorzystywali asymetrię. W swoich działaniach zaczepnych z Zakonem. To niebyt skomplikowany pomysł na niwelowanie przewagi liczebnej i technologicznej przeciwnika.
Za rycerstwem zakonnym stał jednak wysoko rozwinięty przemysł metalurgiczny i hutniczy. A nie tak jak w przypadku Prusów – prosty, oparty na leśnej rudzie darniowej wytop niezbyt skomplikowanych wyrobów. Nie bez przyczyny też, jedna ze zmian w strategii po 1230 roku polegała na jak najszybszym odcięciu Prusów od importu nowoczesnego uzbrojenia. Ruch w dobrym kierunku, przyniósł swoje efekty w długim horyzoncie. W długim też horyzoncie, swego coraz większego znaczenia, nabierał kompleks przemysłowy obsługujący właśnie stronę zakonną. Wspomnę też o tym, że Cywilizacja Łacińska, (a jej przedstawicielem w tym starciu był przecież Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie) czerpała szeroką garścią z dorobku cywilizacji starożytnych: greckiej i rzymskiej. A więc nie tylko przemysł metalurgiczny/hutniczy. Ale wszystkie osiągnięcia ówczesnego cywilizowanego człowieka. Mogły być potencjalnie, i zresztą niektóre, wybrane były używane w prowadzonych działaniach wojennych: traktaty o prowadzeniu wojen, skomplikowane machiny miotające, oblężnicze, wojny podjazdowe, manewrowe, zaczepne, logistyka, transport, zaopatrzenie, budowa umocnień, warowni, flot, itd., itp. Trzeba podziwiać Prusów, że potrafili tak długo stawiać czoła. Przy swoim rozproszeniu. Walkach między i wewnątrz plemiennych. Przy słabości swoich elit. Elit, niezdolnych to wykreowania rozsądnej alternatywy. Podatnych na oddziaływanie siły miękkiej Zakonu. Szkoda, bo paradoksalnie możliwości wcale nie były aż tak daleko poza ich zasięgiem…
Zgadzając się z autorem w tym, że swoje znaczenie miała atmosfera krucjat, bulle papieskie. Użycie machin: papieskiej i cesarskiej. W tym również mechanizmów finansujących krucjaty północne, rejzy i pomniejsze wyprawy, a które to znalazły się rękach Braci Zakonnych. Niemniej jednak zabrakło mi w zestawie czynników zewnętrznych takich wynalazków czy instytucji jak: prawo chełmińskie, lub niemiecka Hanza. Wynalazcami lokowania na prawie chełmińskim i potraktowaniu go jako magnesu przyciągającego kolonistów z Niemiec, byli przecież dwaj serdeczni przyjaciele, o których na wstępnie wspomniałem. Musiał być więc jakiś rzeczywiście działający magnes, plus widoki jakie stwarzał. Na nowe możliwości. Na nowe sposobności do bogacenia się, powiększania aktywów. Prawo chełmińskie. Jakże piękna instytucja działająca jeszcze w XVIII wieku w dawnej Rzeczypospolitej. Natomiast odpusty, bulle, nakazy, owszem tak. Ale czy tylko? Moim zdaniem, nie...
No i generalnie razi mnie trochę, antyklerykalny, zabarwiony nieco, typowym dla współczesnej Akademii marksowsko-marksistowskim aparatem pojęciowym i podejściem do badań TON. Mamy tu bowiem: pojęcia etapu, nieuchronności etapu, rozwoju, nieuchronności rozwoju, itd.
No bo gdyby chcieć zbadać i wytłumaczyć początki sukcesu, powiedzmy dla przykładu Japonii w latach 60-tych i 70-tych XIX w.? Albo Norwegii w sto lat później? Dałoby się? Z takim podejściem? Wydaje mi się, że nie. Ale to wybór autora. Mi nic do tego...
Mając nadzieję, że autor nie obrazi się tymi kilkoma słowami krytyki, życzę mu jak najwięcej dobrego. Dalszego doskonalenia i pogłębiania wiedzy.

Choć bliżej mi do jedynej, (póki co) negatywnej opinii, to przede wszystkim CHWAŁA autorowi za podjęcie tematu. Niezwykle ciekawego. Tematu, który chyba zupełnie nie istnieje w publicznej debacie. A szkoda. Bo warto czerpać z doświadczeń innych. Z doświadczeń tych, którym udało się odnieść sukces. Sukces w naszych warunkach geograficzno-przyrodniczych. A państwo Zakonu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
12
4

Na półkach:

Właśnie skończyłem czytać kolejną książkę autorstwa Dr. Szczurowskiego, dotyczącą krzyżackiego podboju Prus, po którą tym razem sięgnąłem bez obaw (byłem już po lekturze „Prusów”). Muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem, przeciwnie, niektórymi aspektami jestem wręcz zachwycony. Szczególnie przypadło mi do gustu, jako człowiekowi zawodowo „siedzącemu” w naukach przyrodniczych, odwołanie się Autora właśnie do tych nauk, co w książkach historycznych jest rzadkie, a przecież wyjątkowo cenne poznawczo. W ogóle na uwagę zasługuje interdyscyplinarne ujęcie problemu, przy czym ta interdyscyplinarność w wykonaniu Dr. Szczurowskiego jest bardzo daleko idąca (nauki przyrodnicze, ekonomia, geopolityka, psychologia społeczna, nauki pomocnicze historii i in.). Do tego trzeba dodać wyjątkową świadomość metodologiczną autora (kapitalny wstęp),jeszcze bardziej widoczną niż w przypadku „Prusów”, a także krytyczne podejście do źródeł i dotychczasowej literatury. Jeśli chodzi o meritum sprawy, to otrzymaliśmy analizę, którą można uznać za pełną, wielowymiarową i bez wątpienia nowatorską. Zupełnie nie zgadzam się z pierwszą opinią przedstawioną tutaj, która chyba dotyczy jakiejś innej książki… Natomiast znowu brakuje mi map, za co minimalnie obniżam ocenę.

Właśnie skończyłem czytać kolejną książkę autorstwa Dr. Szczurowskiego, dotyczącą krzyżackiego podboju Prus, po którą tym razem sięgnąłem bez obaw (byłem już po lekturze „Prusów”). Muszę powiedzieć, że się nie zawiodłem, przeciwnie, niektórymi aspektami jestem wręcz zachwycony. Szczególnie przypadło mi do gustu, jako człowiekowi zawodowo „siedzącemu” w naukach...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
46
1

Na półkach:

Przeczytałem ostatnio pod rząd 3 pozycje Autora dotyczące historii Prus, ogólnie jako nie-historyk, a jedynie czytelnik-pasjonat historii, zainteresowany poznaniem możliwie aktualnego stanu wiedzy w temacie, mam poczucie że dostałem dokładnie to czego potrzebowałem. Jest analiza źródeł, jest odniesienie do innych publikacji, są własne przemyślenia - takie prace aż chce się czytać. Z jednym wyjątkiem, dla którego nieco obniżyłem ocenę. Didaskalia w postaci wojenki ze "środowiskiem" dla osoby spoza tegoż środowiska są zupełnie niepotrzebne i obniżają przyjemność z lektury.

Przeczytałem ostatnio pod rząd 3 pozycje Autora dotyczące historii Prus, ogólnie jako nie-historyk, a jedynie czytelnik-pasjonat historii, zainteresowany poznaniem możliwie aktualnego stanu wiedzy w temacie, mam poczucie że dostałem dokładnie to czego potrzebowałem. Jest analiza źródeł, jest odniesienie do innych publikacji, są własne przemyślenia - takie prace aż chce się...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
6
5

Na półkach:

Dobre podejście i śmiałe tezy - bez uprzedzeń. Duży plus za tłumaczenia z łaciny i przestępny język. Polecam wszystkim a w szczególności „prusofilom”.

Dobre podejście i śmiałe tezy - bez uprzedzeń. Duży plus za tłumaczenia z łaciny i przestępny język. Polecam wszystkim a w szczególności „prusofilom”.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
60
5

Na półkach:

Dziękuję uprzejmie również za tę opinię, anonimie. Niestety znowu (por. opinię dot. „Bitwy nad rzeką Sirgune) polega ona na manipulacji i pisaniu nieprawdy, ponownie zawierając także bezwartościowe ogólniki. Widać, że autor tych opinii bardzo mnie nie lubi, a zawiść bardzo go męczy. Chyba nawet mu współczuję, choć jego bardzo nieetycznego i niemądrego zachowania nie pochwalam. Chciałbym także uprzejmie zauważyć, że przecież „witing” może napisać książkę lepszą. Oj, przepraszam, wiem, to było złośliwe ;-)

Dziękuję uprzejmie również za tę opinię, anonimie. Niestety znowu (por. opinię dot. „Bitwy nad rzeką Sirgune) polega ona na manipulacji i pisaniu nieprawdy, ponownie zawierając także bezwartościowe ogólniki. Widać, że autor tych opinii bardzo mnie nie lubi, a zawiść bardzo go męczy. Chyba nawet mu współczuję, choć jego bardzo nieetycznego i niemądrego zachowania nie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
951
29

Na półkach:

Książka po prostu rozczarowuje, szczególnie wobec szumnych zapowiedzi autora. Najpierw przez ok. 30 stron stara się przekonać czytelnika, że udało mu się napisać na tyle wybitną i nowatorską pracę, że aż nie mógł znaleźć odpowiedniego recenzenta wydawniczego (!),a następnie okazuje się, że to zwykła kompilacja głównie polskich publikacji. Wszystko podlane sosem nachalnej autopromocji (z lektury można dowiedzieć się m.in., że autor nie pija kawy, albo że nie jest zbyt skory do komplementowania ludzi, ale… kogo to obchodzi?) w połączeniu z niekiedy dość zabawnymi próbami pouczania historyków w jaki sposób powinni wykonywać swój zawód. Czy poza tym książka posiada jeszcze jakieś mankamenty? Przede wszystkim autor ma ograniczone pojęcie o źródłoznawstwie, co wyraźnie widać poprzez nieumiejętność rozpoznania schematów narracyjnych (kłania się książka Janusza Trupindy poświęcona kronice Piotra z Dusburga). Na koniec warto przytoczyć deklarację autora, że w nauce jest zwolennikiem dążenia do prawdy obiektywnej, choć przecież jest subiektywną osobą bazującą na subiektywnych źródłach i niestety nie zdradza w jaki sposób zamierza w związku z tym tę obiektywność uzyskać. W skrócie: jeśli ktoś zna prace Jana Powierskiego, Grzegorza Białuńskiego czy Alicji Dobrosielskiej, to niczego nowego się z tego opracowania nie dowie, i na nic zda się próba przekonania czytelników, że ten czy inny autor nie zna się na swoim fachu, a nowe wnioski może dać jedynie podejście interdyscyplinarne, o którym autor tak wiele pisze, ale którego nijak u niego nie dostrzegłem.

Książka po prostu rozczarowuje, szczególnie wobec szumnych zapowiedzi autora. Najpierw przez ok. 30 stron stara się przekonać czytelnika, że udało mu się napisać na tyle wybitną i nowatorską pracę, że aż nie mógł znaleźć odpowiedniego recenzenta wydawniczego (!),a następnie okazuje się, że to zwykła kompilacja głównie polskich publikacji. Wszystko podlane sosem nachalnej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
236
53

Na półkach:

Znakomita książka napisana bardzo solidnie przez wybitnego znawcę tematu.

Znakomita książka napisana bardzo solidnie przez wybitnego znawcę tematu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    13
  • Chcę przeczytać
    6
  • Teraz czytam
    1
  • 2021
    1
  • Moja biblioteka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Podbój Prus w XIII wieku. Przyczyny "krzyżackiego" sukcesu


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne