rozwińzwiń

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

Okładka książki City 6. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Barczewski, Aleksandra Bednarska, Tomasz Ciastoń, Feranos, Michał Górzyna, Krystian Janik, Aleksandra Knap, Beniamin Koffe, Kazimierz Kyrcz jr, Paweł Lach, Krzysztof Maciejewski, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Dariusz Muszer, Ksenia Olkusz, Tadeusz Oszubski, Marta Radomska, Marcin Rojek, Anna Szczęsna, Flora Woźnica, Zeter Zelke, Michał Zgajewski
Okładka książki City 6. Antologia polskich opowiadań grozy
Dariusz BarczewskiAleksandra Bednarska Wydawnictwo: FORMA Seria: City horror
243 str. 4 godz. 3 min.
Kategoria:
horror
Seria:
City
Wydawnictwo:
FORMA
Data wydania:
2023-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2023-01-01
Liczba stron:
243
Czas czytania
4 godz. 3 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367460705
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki EleWator. Antologia 2012-2021. Proza Marcin Bałczewski, Andrzej Ballo, Jan Drzeżdżon, Victor Ficnerski, Dominik Flaszyński, Jolanta Jonaszko, Kazimierz Kyrcz jr, Bogusława Latawiec, Joanna Lech, Marek Maj, Miłka O. Malzahn, Dariusz Muszer, Paweł Przywara, Rafał Skonieczny, Grzegorz Strumyk, Łukasz Suskiewicz, Henryk Waniek, Marta Zelwan
Ocena 9,5
EleWator. Anto... Marcin Bałczewski,&...
Okładka książki City 5. Antologia polskich opowiadań grozy Agnieszka Biskup, Radosław Dąbrowski, Agnieszka Graca, Nina Igielska, Jarosław Jakubowski, Krystian Janik, Margota Kott, Jerzy A. Kozłowski, Kazimierz Kyrcz jr, Joanna Łańcucka, Kornel Mikołajczyk, Anna Musiałowicz, Dariusz Muszer, Tadeusz Oszubski, Maja Podolska, Marta Sobiecka, Anna Szczęsna, Katarzyna Szewczyk, Maciej Szymczak, Flora Woźnica, Zeter Zelke, Marek Zychla
Ocena 8,7
City 5. Antolo... Agnieszka Biskup, R...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
10 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
644
613

Na półkach: , , ,

W ramach eksplorowania polskiej literatury grozy XXI wieku przyszła kolej na ukazującą się od kilkunastu (!) lat serię “kwadratowych” książeczek od wydawnictwa FORMA. Seria ta swój rozkwit miała jakieś dziesięć lat temu - dzisiaj jedynym przejawem aktywności są kolejne antologie opowiadań z serii “City”.

Plan był taki, by zacząć od pierwszej z nich, “City 1” z roku bodajże 2009 (okrągłe 15 lecie by to było!),ale, trzeba trafu, że akurat na świeżo wyszła szósta część, zatem zamiast grzebać w archiwaliach postanowiłem lekturę cyklu zacząć od końca.

No i to był dobry wybór - bowiem antologia ta zaskakująco wręcz mi się spodobała (no ok, nie, wiem, jakie było “City 1”, być może jeszcze lepsze),zapewniając mnóstwo dobrej rozrywki. Zaskakująco, gdyż, przyznam, nie zawsze antologie pisane na zadany temat, antologie, gdzie grono autorów dobierane jest w ramach kryteriów towarzyskich, są wystarczająco interesujące (napiszę oględnie) dla postronnego czytelnika. Tymczasem “City 6” to antologia tematyczna, opisująca na różne sposoby istotę Miasta, jako konstruktu fabularnego czy jako elementu scenografii opowiadanych historii. Skład autorów z kolei potwierdza pewną “środowiskowy” charakter doboru tekstów do antologii, jest całe grono weteranów serii, którzy publikowali już w poprzednich częściach serii.

Mimo powyższych obaw końcowy efekt wypadł zaskakująco udanie; lektura zbioru przyniesie fanowi grozy dużo frajdy a zróżnicowanie tematyczne zapewni

Opowiadanie objęte są fabularną klamrą - to podzielony na dwie części krótki tekst Kazimierza Kyrcza - rekomenduję czytanie go naraz w całości, oderwane od siebie oba fragmenty nie zmierzają donikąd, po połączeniu dają zgrabne, weirdowe opowiadanie będące esencją, swoistym pendant “miejskości” zbioru.

A potem mamy najbardziej konkretny strzał w szczękę - Zeter Zelke i jej opowiadanie “Mimik” . “Mimik” to horror sci-fi - Ziemia jest przedmiotem inwazji z kosmosu - najeźdźca potrafi przybrać dowolną formę materialną, nieliczna, topniejąca grupa survivorów przebija się przez zrujnowane miasto… Uuuaa! ALEŻ TO BYŁO DOBRE! Z twistami, z mocnym zakończeniem, łączące w jedno dwa genialne filmy Johna Carpentera - “Ucieczka Z Nowego Jorku” i “Coś”. Gdyby szukać jednostkowych ocen to byłoby to 10/10, naprawdę “rare bird” - “Mimik” wchodzi jak masło i zgarnia pełną pulę. Zeter Zelke jest mało znana, najczęściej można ją spotkać w kolejnych odsłonach serii City (było coś o “weteranach”),no i już się cieszę na kolejne lektury, bo mam całą serie. Tak 3mać!

Horror sci-fi to w ogóle wdzięczna formuła dla opowieści o Mieście. Drugą perełką zbioru jest “Zanęta” Kornela Mikołajczyka, podobnie jak “Mimik” opisująca ludzkość zaatakowaną przez Najeźdźców z Kosmosu. Post-apokaliptyczna rzeczywistość, opustoszałe ulice wymarłego Miasta, a z nieba zwisają tytułowe “zanęty” - indywidualnie dopasowywane pokusy na haczykach, porywające ludzi ku niebiańskiej ułudzie - zwierciadlanemu odbiciu Miasta, wiszącem w górze nad ziemią. Bohater, wynalazca, tęskni za porwaną przez taką zanętę żoną i konstruuje coraz to nowe urządzenia do obrony przez haczykami. Aż nagle, pewnego dnia zanęta kusi również jego. Doskonały pomysł, świetne wykonanie. Brawo.

I dalej idziemy w klimaty s-f i post apo. Oto “Piasek Pod Oczami” Aleksandry Knap. Ludzie muszą wybierać - czy są gotowi na ciężką fizyczną pracę w wiejskiej Kolonii czy może jednak wolą rajskie życie w Mieście? Tylko czy można żyć w raju za darmo? Gęsty, post-apokaliptyczny weird, z klimatami dystopijnymi sięgającymi Wellsa (“Wehikuł Czasu”) czy netflixowego serialu “3%”.

Pozostałe opowiadania można, dość umownie, podzielić na dwie części - przywołane powyżej weird fiction, i tzw. “plain horror” - rasowe opowiadania niesamowite. W obu grupach mamy do czynienia z bardziej i mniej udanymi kreacjami. Zacznę ich omówienie od weirdu :

“Wszystkie Oczy Patrzą” Aleksandry Bednarskiej - to gangsterska historia neapolitańska. Wyrzuty sumienia z powodu śmierci ojca prześladują młodego cyngla mafijnego. Wprawdzie niby się tacie należało, ale w konsekwencji popełnionego morderstwa (?) młody wszędzie widzi oczy, w końcu popadając w grożący jego obowiązkom obłęd; tak, aż cosa nostra zmuszona jest wydać wyrok.… Jest nerw, jest fajny styl w opowiadaniu, nawet jeśli fabularnie nie wszytko się idealnie spina.
W “Blackoucie” Marty Radomskiej samotna młoda kobieta wraca autobusem przez pogrążane w mroku miasto, ścigana, jak wszyscy inni wokół, przez traumy z przeszłości, kolejne bardzo dobrze napisane opowiadanie, morfujące codzienność w grozę.

Mocno wbija się w pamięć “Istota Bólu” Tomasza Ciastonia. Starzejący się pielęgniarz zatrudniony w ponurym szpitalu, w wolnym czasie zajmuje się gwałceniem trupów pięknych dziewcząt (sic!) i formowaniem z gnijących resztek pooperacyjnych pomnika Istoty Bólu. Pewnego dnia do szpitala przywożą zwłoki wnuczki, która popełniła samobójstwo… Wyjątkowo obrzydliwe, turpistyczne opowiadanie, z gęstym, niepokojącym klimatem przywołującym nieco “Królestwo” Larsa Von Triera.

Również paskudna i turpistyczna jest “Koronkowa Dziewczyna” Anny Szczęsnej, gdzie bohater zatrudniony w kieracie bezimiennego Miasta podejmuje skazaną na klęskę próbę ucieczki, by po jej niepowodzeniu, okaleczony, trafić w inne miejsce systemu.

Mniej mniej przekonały “Miasto Fregoliego” Krzysztofa Maciejewskiego - opowiadanie napisane pięknie,. ale niestety, nie bardzo rozumiem twórczość Krzysztofa, nie inaczej jest też tym razem. Bohater szukający swego wroga natrafia w końcu na samego siebie? Za trudne.
Nie bardzo też mi się spodobał “Blaszak” Beniamina Koffe - nieprzekonujący mariaż weirdu (samotny przegrany bohater kontra Wielki Zły Świat) z bizarro (zakończenie cytujące “Iron Mana”?)

No i jeszcze “Samotność K.”- Flora Woźnica ma swój charakterystyczny, mocno indywidualny styl, jak on nie przypasuje (a mnie do końca nie przypasował) to czytelnik ma problem. Jej opowiadania mają niewiele fabuły, to raczej moralitety - tym razem starzec, będący czymś na kształt “nieświadomego demona miasta” co jakiś czas dokonuje rzezi skorumpowanych mieszkańców metropolii.

Druga grupa to, jak pisałem, “plain horror”, zestaw dobrze wymyślonych i dobrze napisanych opowiadań niesamowitych, rasowej grozy. Wymienić tu można :

“Lustro Wieczności” Michała Górzyny - tytułowe lustro to brama do zaświatów, w których mroczne, demoniczne siły walczą między sobą skłaniając śmiertelników do pomocy. Żywe tempo przygody, jump scary, twisty - miód malina. Można by tu i ówdzie na krawędziach podszlifować pomysł, bo odrobinę chwilami infantylny się wydaje, ale generalne wrażenie pozostaje pozytywne.

“Kult” Michała Zgajewskiego jest klasycznym kryminałem noir z prywatnym detektywem szukającym zaginionej blondynki - w tle zagadki skrywa się zaś tajny lovecraftowski kult. Fajny styl naśladujący Chandlera i krótka zwarta fabuła, - to na plus, do poprawy bardzo jeszcze surowy styl, nieumiejętność połączenia kpiarskiego nastroju hard boiled z horrorem - a duży minus to OKROPNE - “to był tylko sen” - zakończenie! Tak nie można, za to można czerwoną kartkę dostać!

Udane jest też opowiadanie Pawła Lacha “Ta Tajemnica” - tytułowa tajemnica skrywa się w szklanych ozdobnych kulach z ośnieżonymi domkami, w których zamknięta jest historia zbrodni sprzed lat. Obsesja ich posiadania i rozwiązania zagadki zżera głównego bohatera. Klimatyczne, choć trochę niedowarzone, bez dobrej pointy. Gdyby wszystko podlać sosem z serii współczesnych morderstw, byłoby Muala.

No i jeszcze niezawodna Anna Musiałowicz i arcysmutne opowiadanie “Spokój”, w którym kobieta zażywa tytułowego spokoju po samobójczej śmierci przemocowego syna, którego duch nawiedza matkę błagając przebaczenia swych win.

Nieco słabsze od wyżej omówionych, ale nadal interesujące są :

“Wigilia 1962” Dariusza Muszera - dziecko wygląda reszty rodziny, która leży martwa (why?) w pokoju obok. Opis wigilii w gomułkowskim PRL jest znakomity, trochę gorzej wypada element fantastyczny.

“Piwnica” feranosa zaczyna się ciekawie - jest tytułowa piwnica i straszący w niej bohatera duch zaginionego Ojca, w rozwinięciu też jest ciekawie - usiłując wyjaśnić tajemnicę narrator poznaje pewną dziewczynę, wraz z nią trafia do skrywanej stacji metra, metro, ale na koniec nie bardzo wiadomo, dokąd merytorycznie opowiadanie zmierza - trochę jakby autor pomysłu nie dogotował a historia rozpada się w użalanie nad losem i Złą Kobietą. Kudosy za niezły klimat i interesujący styl pisania.

Jest jeszcze “Forte, Piano, Fortissimo” Tadeusza Oszubskiego - napisana pewnym piórem klasyczna opowieść niesamowita o “zaklętym” fortepianie porywającym kolejne grające na nim osoby,

W końcu Krystian Janik i “Filmowiec I Jego Cień”- producent snuff filmów wsadzony do więzienia za próbę wejścia na rynek filmów dziecięcych marzy, bo po wyjściu zemścić się na tym, który go wydał i opowiada swe plany siedzącemu z nim gangusowi. Po wyjściu gangus czeka przy bramie więzienia…. Trochę brak logiki w tym tekście - nie wiadomo po co czekano z finałem tyle lat na przypadkowym cmentarzu, no i bardziej sensacyjne (dobrze oddany burzliwy klimat najntisowy) niż horror - więc klimat lepszy niż fabuła, ale overall dobrze się czytało i dobrze jest to napisane.

Jak jest Miasto, to jest i Morderca. Dwa opowiadania traktują o zbrodni. W udanym “Miasto, Masa, Multiplayer” Dariusza Barczewskiego - seryjny morderca spleciony jest z Miastem w jedno, współdziała z nim, jest trochę jak instrument krwiożerczego Molocha - aż do czasu, kiedy zawiedzie, i miasto zastąpi go kolejnym. Nieco przegadane i nieco przemądrzałe, ale dobry pomysł. Nieco mniej przekonuje- “Ja Tylko Chciałem Pomóc” Marcina Rojka - jedna krwawa plama zabójstwa na niezbyt interesującym tle opowieści.

+

No i to by było na tyle - dużo czytania, dużo dobrych, świeżych opowiadań, ciekawych pomysłów, dobrego warsztatu. Z ciekawością cieszę się na lekturę wcześniejszych tomów serii.

W ramach eksplorowania polskiej literatury grozy XXI wieku przyszła kolej na ukazującą się od kilkunastu (!) lat serię “kwadratowych” książeczek od wydawnictwa FORMA. Seria ta swój rozkwit miała jakieś dziesięć lat temu - dzisiaj jedynym przejawem aktywności są kolejne antologie opowiadań z serii “City”.

Plan był taki, by zacząć od pierwszej z nich, “City 1” z roku bodajże...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
6236
3483

Na półkach:

Cykl „City” wydawany przez Wydawnictwo Forma obfituje w publikacje krążące wokół miasta, jego oblicz, żywiołowości, żywotności i pewnego rodzaju demoniczności. Tkanka miejska jest zróżnicowana i zaskakująca. To, co pozornie martwe okazuje się mieć pamięć wielu pokoleń i wolę silniejszą od szybko przemijających ludzi. Do tego często przywołuje, przywabia osoby z nią związane, aby wchłonąć je w swoje struktury. W tym cyklu znajdziemy zarówno powieści, jak i antologie. Przeważa tu klimat mrocznego surrealizmu dającego poczucie, że ludzie są tylko mało znaczącymi elementami miasta, bo to od jego ducha i intencji zależy jak będą zachowywać się bohaterzy, ilu z nich będzie drapieżnikami, a ilu ofiarami, ilu zgodzi się na totalitaryzm, a ile spróbuje umknąć sile miejskiego ducha. Należąca do cyklu seria antologii polskich opowiadań grozy cechuje się krótkimi formami narracyjnymi stworzonymi przez wielu pisarzy. Łączy je konwencja tworzenia klimatu zagrożenia, drapieżności mieszkańców, ale też i przestrzeni miejskiej.. Pierwszy tom ukazał się w 2009 roku. W tym roku mamy już jej szóstą odsłonę. Niestandardowy format (kwadrat) stał się znakiem rozpoznawalnym nie tylko tego wydawnictwa, ale i cyklu. Do tego czarna okładka z wieloznacznymi grafikami, w których wprawne oko dostrzeże ludzkie kształty, zarysy pięter. To doskonale oddaje sposób, w jaki pisarze patrzą na miasto: tętniący życiem organizm, któremu mieszkańcy muszą się podporządkować. Próba wyłamania się ze schematu kończy się unicestwieniem.
Opowiadania są tak różnorodne, jak różni są ich autorzy. Każdy zbiór jest dość intrygujący. Z jednej strony pojawiają się opowiadania mogące uchodzić za etiudy, a z drugiej długie historie pokazujące wiele przemian. Budowane napięcie też bywa w nich różne: czasami krew się leje, a innym razem bywa wynikiem świadomości banalności zła, robienia na nim kariery czy siły przyciągającej do miasta lub dziwnych tworów zamieszkujących jego ulice. Możemy znaleźć w nich elementy znanej nam rzeczywistości przeplatane z mniej znaną nadzwyczajnością, z którą nie chcielibyśmy się spotkać. W mieście wszystko może być zagrożeniem. Czasami sam rzucany przez niego urok jest zabójczy, a innym razem zmiennokształtni mieszkańcy żądni kolejnych posiłków. Do tego miasta bywają otwarte, ale są i też takie, które musiały zostać otoczone wysokim murem, a przejście przez nie może być prawdziwym wyzwaniem survivalowym. Nie wierzycie? To sięgnijcie po „City 6”.
Wszystkie opowiadania łączy główny bohater, jakim jest miasto wciągające ludzi w sieci swoich ulic, tajemnic, morderstw, zjaw, duchów czy innych nadprzyrodzonych istot, a czasami po prostu w życie kryminalnych gwiazd tabloidów czy obcych przybyłych z kosmosu lub tajemniczych sił wpływających na działania ludzi błądzących ciasnymi uliczkami. Życie w takim otoczeniu nie może być normalne, a przez to i relacje są zaburzone. Ludzi łączą mniej lub bardziej widoczne interesy i podsycana przez różne budynki żądza krwi. Znikają, zabijają się, są zabijani, zabijają. Miasto to siedlisko dewiantów, którzy skrywają swoje prawdziwe oblicze pod maską uprzejmości i erudycji. Do tego mamy tu wszechobecną przemoc. Można ją spotkać w miejscach, które pozornie powinny dawać schronienie. Policja wobec napierającego z każdej strony zła często jest bezsilna, bo przestępcy są naprawdę sprytni i robią wszystko, aby ich czyn nie został wykryty. Do tego mordercami mogą okazać się istoty z kosmosu mogące przybrać postać niewinnych dzieci lub zwyczajnych przedmiotów. Jakby tych wyzwań było mało mamy tu także coś w postaci fatum i całą gamę przechodzących z rąk do rąk przedmiotów zmuszających kolejnych właścicieli do zabijania, przez co jeszcze trudniej uchwycić sprawców czynów. W takim otoczeniu praca śledczych często polega na bezmyślnym kręceniu się w kółko, bo jak odnaleźć sens czegoś, co sensu mieć nie może, jak wyjaśnić zjawiska, których ludzki rozum nie chce przyjąć do wiadomości.
W opowiadaniach bardzo ważną rolę odgrywa to, co w życiu każdego człowieka, czyli uczucia. To one formułują relacje międzyludzkie, stają się powodem do takich, a nie innych zachowań, przyczyną nieszczęść i radości (chociaż te w opowiadaniach zawsze mają złe skutki). One czynią z ludzi ofiary dające się zwabić na haczyk uwagi, uznania i miłości. Uleganie pożądaniu lub potrzebie bezpieczeństwa czy przedłużenia życia zawsze kończy się źle. I nie ważny jest tu status społeczny czy wiek. Jedni giną, bo zawierzyli osobie snującej przed nimi wizje wspólnej przyszłości, a inni przez to, że zabrakło im szczerości i szacunku dla bliskich, a jeszcze innych zwabił duch miasta, przed którym próbowali się schować w pierwotnych plemionach.
Zurbanizowane terytorium pełne jest labiryntów i niebezpieczeństw, które czyhają na jego mieszkańców w każdym miejscu: tłumne parki mogą tak samo zagrażać jak wyludnione, ciemne zaułki, wąskie uliczki są tak samo niebezpieczne jak szerokie ulice. Widzimy jak z każdą sensacją zmieniają się skojarzenia związane z określonymi miastami. Zbrodnie stają się tematami rozmówek przy kawce czy pretekstem do rzucania sobie wyzwań. Wchodzimy tu w świat, w którym zabijanie sąsiadek, nawiązywanie znajomości internetowej i rozwijanie romansów, rozgrzebywanie grobów umarłych, nawiedzone cele, miasta pełne kosmitów uwięzionych za murami, przepędzanie śmierci, wyludnianie miasta, żarłoczne blaszaki przytulone do kamienic, budynki domagające się krwi, mieszkańcy nastawieni na stosowanie przemocy i działanie w stadach. Z każdego zakamarka może wyłonić się zło. Zabójcy też są bardzo różnorodni: od młodzieńców szukających zemsty na rodzicach, przez dojrzałych i mających ustabilizowaną sytuację mieszkańcach, po niewinnie wyglądających staruszków, czy młode kobiety, które po latach zostają przyprowadzone przez matki do miasta, w których są ich korzenie. Miasto ma do tego cały arsenał wirusów, sił, substancji halucynogennych czy wywołujących zapomnienie i cudów, które budzą najgorsze instynkty i pomagają obnażyć drzemiące w ludziach zło. Czasami to, którego na pierwszy rzut oka nie widać i nie słychać.
Miasto jest siłą oblepiającą i otaczającą człowieka. Sprawia, że każdy mieszkaniec staje się jej elementem. Opowiadania pełne są dziwów oraz szaleństwa rozwijającego się pośród szarych blokowisk. Obraz wyłaniający się z opowiadań jest demoniczny: nie ma w miastach miejsc bezpiecznych. Nie ma znaczenia czy to duże przestrzenie czy bliskość przyrody w parku czy wąskie uliczki między kamienicami czy też brzydkie blokowiska. Każdy obszar jest tak samo niebezpieczny. Nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że miasto o nas dba, karmi nas, zapewnia każdą potrzebną rzecz może się okazać, że robi to wykorzystując ciała innych mieszkańców. W takim otoczeniu łatwo o kanibalizm.
Wielkim plusem zbioru jest to, że mamy tu dużą różnorodność. W kolejnych tomach znajdziemy wielość gatunków: jest zarówno groza jak i postapo, weird fiction czy realizm magiczny. Surrealistyczne wizje przeplata zwyczajność życia miejskiego, która po przyjrzeniu się okazuje się koszmarem. W tomie znajdziemy 22 utwory autorów z bardzo różnorodnym dorobkiem, piszących niesamowicie różnorodnie, dzięki czemu każda opowieść podsuwa inne nastroje oraz wizje, w których istotą miejskości jest zmuszanie do zabijania. Prowincja i wieś to obszar plemiennego, minimalistycznego życia pełnego trudów. Motywem powracającym jest tu pokazanie, że przeprowadzka do miasta wprowadzi wygodę, ale wiąże się z nakłanianiem do zabójstw. Miast staje się obszarem gry społecznej, w której mogą wygrać tylko najsilniejsze i najsprytniejsze jednostki. Czasami zło wypływa z bycia oddzielonym, osamotnionym.
Autorzy uświadamiają nam, że pełne grozy i zabobonnych wierzeń opowieści to nie tylko domena wsi, do których z pól i lasów mogą przywędrować złe moce, ale też można je znaleźć na miejskich placach, a nawet pięknych zielonych skwerkach kuszących ławką w cieniu drzewa. Zdecydowanie polecam.

Cykl „City” wydawany przez Wydawnictwo Forma obfituje w publikacje krążące wokół miasta, jego oblicz, żywiołowości, żywotności i pewnego rodzaju demoniczności. Tkanka miejska jest zróżnicowana i zaskakująca. To, co pozornie martwe okazuje się mieć pamięć wielu pokoleń i wolę silniejszą od szybko przemijających ludzi. Do tego często przywołuje, przywabia osoby z nią...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1556
528

Na półkach:

Miasto bywa siedliskiem grozy, w którym chętnie gnieżdżą się potwory i różne dziwotwory, a gdy światła gasną rodzi się szaleństwo. Plugawe, monstrualne metropolie, szare blokowiska wyrastające jak grzyby po deszczu, tak że aż zasłaniają niebo. Coraz mniej przestrzeni, wszechobecny smog, mrowie ludzi i do tego ta szara beznadziejna rzeczywistość. To wszystko jest wdzięcznym tematem na nocne koszmary. Betonowe mury skrywają ponure sekrety, a w piwnicach kłębi się niejedno plugastwo.

Seria antologii opowiadań grozy "City" trwa od lat, więc przewinęło się tu sporo autorów. Wydawana w dość unikatowej i jednocześnie ciekawej formie kwadratu z miejsca przyciąga wzrok.

Swoją lekturę rozpoczęłam od "szóstki" ze względu na Bednarską, Musiałowicz i Feranosa. I już wiem, że muszę nadrobić pozostałe, koniecznie! To naprawdę ciekawe zbiory niezwykle działające na wyobraźnię.

Tematycznie jest różnorodnie, nudzić tu się nie da. "City 6" to cały wachlarz gatunkowy, nie brakuje tu postapo czy weird fiction. Surrealistyczne wizje poplątane z koszmarami codziennego, miejskiego życia. Oniryczne, dziwne i momentami niczym psychodeliczny odlot. W niektórych nie brakuje makabrycznego zakończenia. Są też takie, które mają niesamowicie gęsty klimat i wzbudzają niepokój.

O wszystkich rozpisywać się nie będę, wspomnę tylko o tych, które trafiły do mojego serducha i zapadły mi mocno w pamięć.

- "Mimik" Zeter Zelke i "Zanęta" Kornel Mikołajczyk - oba w klimacie postapo, nieznane zło. Wyobraźnia gra.
- "Blaszak" Beniamin Koffe - niezwykle pomysłowe, do tego pozornie zwyczajne miejsce, a jednak upiorne.
- "Wszystkie oczy patrzą" Aleksandra Bednarska - przedziwna rzecz, po której niebieskie oczy będą mnie długo prześladować.
- "Miasto. Masa. Multiplayer" Dariusz Barczewski - to było mega! Perspektywa żyjącego miasta jako planszy w zdegenerowanym umyśle.
- "Blackout" Marty Radomskiej - zaskakujące, przerzuciła mnie wprost do paszczy koszmaru.
- "Spokój" Anna Musiałowicz - jak zwykle jest przejmująco smutno, a końcówka mrozi krew w żyłach.
- "Piwnica" Feranos - zakręcone i przedziwne, lęk skrywany w zakamarkach umysłu, egzystencja na krawędzi mroku.
- "Ta tajemnica" Paweł Lach - niezwykle klimatyczna rzecz! Jest tajemnica zaklęta w pewnych przedmiotach i narastająca obsesja.
- "Istota bólu" Tomasz Ciastoń - wielopiętrowe podziemia, niezwykły klimat. I jakże makabryczne.

Dajcie się pochłonąć przez miejski mrok i wąskie uliczki miasta. Polecam!

Miasto bywa siedliskiem grozy, w którym chętnie gnieżdżą się potwory i różne dziwotwory, a gdy światła gasną rodzi się szaleństwo. Plugawe, monstrualne metropolie, szare blokowiska wyrastające jak grzyby po deszczu, tak że aż zasłaniają niebo. Coraz mniej przestrzeni, wszechobecny smog, mrowie ludzi i do tego ta szara beznadziejna rzeczywistość. To wszystko jest wdzięcznym...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1082
635

Na półkach:

„City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to kolejna odsłona serii, próbującej zmierzyć się z dwoma pojęciami: miastem i grozą. Czytanie zebranych tu tekstów może być dobrą zabawą, przyczynkiem do namysłu na temat różnorodności interpretacji tego samego zadania, a wreszcie także literackim wyzwaniem. Jeśli spojrzeć na cały projekt przekrojowo, okaże się bowiem, że samo rozumienie tytułowych tematów ewoluowało w sposób znaczący. Miasto nie jest w najnowszej odsłonie tylko przestrzenią obwarowaną pewnymi granicami fizycznymi, społecznymi i kulturowymi. Podobnie groza przekształciła się z tajemnicy i mroku, w budowanie nowych światów, bez wyraźnie zaznaczonych konturów. Jest strasznie, magicznie, a czasami też nostalgicznie. I bardzo mi się to podoba.

Wśród autorów 22 zebranych tekstów możemy znaleźć osoby kojarzone z tą serią od początku jej istnienia (Kazimierz Kyrcz Jr czy Dariusz Muszer),twórców dobrze znanych fanom literatury gatunkowej (Aleksandra Bednarska, Anna Musiałowicz, Krystian Janik),pisarzy niszowych (Beniamin Koffe, Michał Zagajewski),a nawet panią Martę Radomską, która do tej pory rozwijała się głównie w segmencie literatury kobiecej. Już taki dobór głosów zwiastuje, że „City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to zbiór różnorodny. I w tym wypadku nie jest to wada. Odmienne wizje, nastroje, bohaterowie, nie przytłaczają czytelnika, ale wręcz przeciwnie – intrygują wzajemnymi, nieoczywistymi powiązaniami.

Pierwszym motywem obecnym w kilku opowiadaniach, jest miasto jako twór żyjący, posiadający własne zdanie i umiejący je wyłożyć. W „Piasku pod powiekami” Aleksandry Knap matka i córka uciekają z pewnej kolonii, w której pracowały po 12 godzin dziennie. Tak dotarły do miasta bez ptaków, gdzie mieszkańcy nie muszą martwić się sprawami zawodowymi a mięso nie pachnie tradycyjnie. A to dopiero początek, bo to miejsce ma swoje głębsze tajemnice i bardzo chętnie wytycza nieuchronny los ludzkim istnieniom. Podobnie postępuje Miasto z opowiadania „Miasto, Masa, Multiplayer” Dariusza Barczewskiego. W tym wypadku człowiek przybywający ze wsi rozpoczyna nowy rozdział życia od gwałcenia i mordowania. W pewnym momencie mówi „Miasto spadło na mnie niczym lawina i nigdy nie przestałem doświadczać jego ciężaru” i dalej „Ja, patrząc na miasto z samego dołu, zza transparentnych firanek przytłoczenia, dostrzegałem coś zupełnie innego. W moich oczach — już nie miasto, a Miasto — było czymś perwersyjnym, przerażającym, ale nade wszystko: samodzielnym, niezależnym od mieszkańców i ich megalomańskich ambicji; gargantuicznym megalodonem pozwalającym chmarom małych rybek pływać pomiędzy swoimi zębami”. W tym kontekście wypowiada się także Anna Szczęsna, u której miasto wymierza kary i nagradza oraz Florian Woźnica, pokazujący, że pewne cykle lubią się powtarzać, a tradycja zastępowana nowym budownictwem, wcale nie musi się tak łatwo na to zgadzać.

Miasto to dla kilku autorów siedlisko niebezpiecznych, tajemniczych obiektów. Już na samym początków poznajemy wizję Beniamina Koffe, który między blokami sytuuje blaszak. Udający się do niego bohater zmienia się w Iron Mana, dowodząc, że miasto po raz kolejny ma wiele wspólnego z przemocą. Równie zły jest szpital z tekstu Tomasza Ciastonia „Istota Bólu”. Tadeusz Oszubski z kolei opisuje Miejski Dom Kultury, w którym starodawny fortepian pozwala przenieść się do innego świata.

Kilku autorów widzi w mieście kryjówkę dla osób lubiących naginać prawo. Aleksandra Bednarska w „Wszystkie oczy patrzą” rozpisała opowieść gangsterską. Marcin Rojek w „Ja tylko chciałem pomóc” portretuje mężczyznę, który postanowił ulżyć w cierpieniu nieznanej dziewczynie przy wykorzystaniu cegły. Jest też Marta Radomska i jej „Blackout”. Pozornie, miasto jest tu labiryntem komunikacji miejskiej, w którym trudno się czasami połapać. Ostatecznie okazuje się, że nawet autobus jadący w niepewnym kierunku może być lepszy, niż wyjście na zacienione ulice i skwery.

W „City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” znajdziemy też inne pomysły, gatunkowe wycieczki i style pisania. Dla Krzysztof Maciejewski miasto jest miejscem osamotnienia, Michał Gorzyna wstawia do pewnego pokoju portal do innego wymiaru, zaś Michał Zagajewski łączy czarny kryminał z tradycyjnym rozumieniem literatury grozy. Która z tych wizji jest mi najbliższa? Na pewno polubiłem opowiadania Anny Musiałowicz oraz Pawła Lacha. Ale nie tylko ich. Z drobnymi wyjątkami, wszystkie teksty zamieszczone w tomie naprawdę trzymają wysoki poziom. Polecam z czystym sercem.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2023/12/recenzja-city-6-antologia-polskich.html

„City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to kolejna odsłona serii, próbującej zmierzyć się z dwoma pojęciami: miastem i grozą. Czytanie zebranych tu tekstów może być dobrą zabawą, przyczynkiem do namysłu na temat różnorodności interpretacji tego samego zadania, a wreszcie także literackim wyzwaniem. Jeśli spojrzeć na cały projekt przekrojowo, okaże się bowiem, że samo...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
990
438

Na półkach: , , , ,

„Podniósł do oczu szklaną kulę, by przyjrzeć się zamkniętej w jej wnętrzu tajemnicy. Potrząsnął bibelotem, wprawiając w ruch skrawek umarłego świata” - Paweł Lach, „Ta tajemnica”

"Dla reszty ludzkości miasta są twardym urzeczywistnieniem idei maksymalnego porządku, pomnikami okiełznanego chaosu.[...] W moich oczach - już nie miasto, a Miasto - było czymś perwersyjnym, przerażającym, ale nade wszystko: samodzielnym, niezależnym od mieszkańców i ich megalomańskich ambicji: gargantuicznym megalodonem pozwalającym chmarom małych rybek pływać pomiędzy swoimi zębami.". - Dariusz Barczewski "Miasto. Mapa. Multiplayer."

Dzisiejszym tekstem zmartwię każdego, kto uważa, że groza została na zapadłych wsiach, a jej domeną są gęste lasy i stare dwory. Okazuje się bowiem, że wszystkie te nadnaturalne strachy, demony i ociekające ciemnością szaleństwo, znalazły schronienie w potężnych budowlach stawianych przez ludzi. Wielkie aglomeracje, które miały być synonimem racjonalizmu i odcięcia od ludowych „zabobonów”, nagle stały się niebezpiecznymi i tajemniczymi miejscami, w których każda budowla i miejsce mają swoje zjawy.

O sprawach nadprzyrodzonych zazwyczaj nie mówi się głośno, jednak niejaka Forma, znalazła ostatnio kolejnych świadków, którzy chcieli podzielić się z nami tego typu historiami. Ogromna machina serii „City” ruszyła w świat ponad czternaście lat temu („City 1” wyszło w październiku 2009 roku) i nieprawdopodobnym jest fakt, że pomimo tylu lat, nadal odczuwamy apetyt na tego typu opowieści.

Nietypowa forma publikowanych książek i nad wyraz interesująca tematyka, dają mi możliwość zakładania, że doskonale znacie zarówno wydawnictwo jak i wspomnianą serię „City”. Przez lata w oficynie przewijała się ogromna liczba pisarzy z środowiska, toteż wierzę, że nie muszę wchodzić w szczegóły powstawania omawianej tu antologii. Wystarczy wiedzieć, że „Szóstka” to kolejna część historii i jednocześnie motyw, który mimo upływu lat, jest nadal świeży i konkurencyjny.

Sięgając po „City 6” zmierzycie się z dwudziestoma dwoma opowiadaniami leżącymi na granicy rzeczywistości i koszmarnej fantazji. Autorzy, którzy zgodzili się wejść w bramy swoich nadnaturalnych miast i ubrać w słowa to, co niewysłowione, po raz kolejny prezentują nam efekty swojej wyobraźni, czego skutkiem może być kilka nieprzespanych nocy.

Wymagania tematyczne antologii sprowadzające się do grozy rodzącej się w mieście jako narzędzia, to temat, który tylko na początku może budzić pewne obawy. Miasto jest bez wątpienia siedliskiem grozy, jednak należy wspomnieć, że autorzy wielokrotnie wychodzili poza schemat. W kilku opowiadaniach tytułowa aglomeracja to główny punkt narracji, podczas gdy w innych jedynie złowrogi cień, rzucający ciemność na szare jednostki.

Omawianie wszystkich opowiadań byłoby zabójstwem dla uwagi nawet najwierniejszego czytelnika, dlatego ograniczę sie do omówienia kilku najbardziej zapadających w pamięć. Naturalnie nie był to łatwy wybór, bo antologia ma dość wyrównany poziom.

Pierwszym solidnym zaskoczeniem, okazał się "Blaszak" Beniamina Koffe. Nie przypominam sobie żebym wcześniej miał okazję czytać twórczość autora, a szkoda bo widać, że ewidentnie ma pomysł na swoje historie. Beniamin dostrzegł grozę tam, gdzie wielu, by nawet nie spojrzało i sprawił, że od dziś zupełnie inaczej patrzę na tytułowy "Blaszak".

Idąc dalej, przekonałem się, że co dwie Ole to nie jedna. Panie Bednarska i Knap to dobrze znane mi autorki, które ponownie wzniosły się na wyżyny swoich talentów. Aleksandra B. zabrała mnie do włoskiego miasta pokrytego wulkanicznym pyłem, a Szanowna Ola Knap, w objęcia miasta, w którym dosłownie można przepaść. Zupełnie inne historie i odmienne style, a jednak poczucie grozy takie samo.

Głównym faworytem antologii "City 6" okazał się Dariusz Barczewski. Jego "Miasto. Masa. Multiplayer." to wspaniały pokaz miasta, które dosłownie żyje. Wplatając w swoją historię szaleństwo zmieszane z napierającymi budynkami, podświadomie wywołał we mnie strach przed ciasnymi uliczkami i wzrokiem martwych okien.

Bardzo przyjemnie będę wspominał "Ja tylko chciałem pomóc" autorstwa Marcina Rojka. Wykorzystując miasto jako tło, autor przemyca kwestię zepsutej jednostki oraz rozgraniczenia dobra ze złem.

Marta Radomska, zostawiła mnie z ogromną dziurą w miejscu, gdzie kiedyś miałem mózg. Jej "Blackout" to historia niepozorna, atakująca z zaskoczenia, i co najważniejsze drenująca organy czytelnika do suchych ochłapów. Zdradzanie zabije przyjemność z niespodzianki, dlatego przeczytajcie sami.

Stara gwardia polskiego horroru również nie rozczarowuje. Panowie Maciejewski i Oszubski to dwaj wyjadacze, którzy zjedli zęby na grozie i jednocześnie autorzy, którzy nadal mają coś do opowiedzenia. U Tadeusza miasto odgrywa marginalną rolę na rzecz fortepianu (nie żeby to było złe) a u Maciejewskiego skompresowane zostało do refleksu w źrenicach kolejnej zepsutej jednostki.

Idąc dalej, znalazłem jedną z moich ulubionych autorek, czyli Anię Musiałowicz (tak, jestem fanem). Chłonę wszystkie rzeczy, które napisze i szczerze uważam, że jeszcze nigdy nie rozczarowała. Jej "Spokój" to stonowana historia, która atakuje czytelnika dopiero w ostatnim akapicie.

W kwestii pomysłowości, zdecydowanie wygrywa Paweł Lach. Autor "Tej tajemnicy" pokazuje jak nietuzinkowo odebrał "widełki projektu", i w jaki ciekawy sposób poprowadził swój pomysł.

W antologii udzielił się także dobry człowiek bez twarzy, Feranos. Autor wykorzystując popularny dowcip z wychodzącym po mleko ojcem, pokazał że nawet z komicznej sytuacji jest w stanie wykręcić dobrą opowieść. Pod sam koniec Feranos odlatuje w tylko sobie znane regiony, ale wyszło zdecydowanie na plus.

Chciałbym podziękować wszystkim autorom, którzy udzielili się w powyższej antologii. Doceniam każde opowiadanie i te kilka godzin dobrej rozrywki.

„Podniósł do oczu szklaną kulę, by przyjrzeć się zamkniętej w jej wnętrzu tajemnicy. Potrząsnął bibelotem, wprawiając w ruch skrawek umarłego świata” - Paweł Lach, „Ta tajemnica”

"Dla reszty ludzkości miasta są twardym urzeczywistnieniem idei maksymalnego porządku, pomnikami okiełznanego chaosu.[...] W moich oczach - już nie miasto, a Miasto - było czymś perwersyjnym,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10
  • Chcę przeczytać
    4
  • Posiadam
    4
  • Autograf/dedykacja
    1
  • Polska Groza XXI
    1
  • Chcę
    1
  • Horror
    1
  • Przygodowa
    1
  • Fantasy Horror SF
    1
  • Patron medialny
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki City 6. Antologia polskich opowiadań grozy


Podobne książki

Przeczytaj także