„-Byłam gotowa oddać ci wszystko siedem lat temu. A ty złamałeś mi serce.
/…/
-Jego cząstka zawsze należała do ciebie /…/.
-I nigdy jej nie oddam”.


Chloe nie była najstarszą z sióstr Sawyer, ani nawet druga w kolejce. Była czwarta, lecz i tak to właśnie ona miała największą szansę, by przejąć rodzinny interes.

Ukończyła odpowiednie studia i była bardzo zaangażowana w swoją pracę.

Jej marzeniem było otwarcie w Cloverleigh Farm gorzelni, by w niej tworzyć wyjątkowy alkohol dostępny tylko w tym miejscu.

Pomóc ma jej w tym zmora jej dzieciństwa, były najlepszy przyjaciel i ten, który kilka lat wcześniej złamał jej serce- Oliver.

„I oto stał tam. Przystojny jak zawsze, podły drań”.

Przez większość życia byli nierozłączni.

Ich matki były najlepszymi przyjaciółkami od lat. On był dokładnie dwa dni od niej starszy.
Razem pakowali się w kłopoty oraz rzucali sobie wyzwania.

Chloe podejmowała je wszystkie, a nie kończyło się to dla niej dobrze.

Oliver rzucił właśnie jej kolejne, a ona podejmując je ryzykuje więcej niż wcześniej, bo swoją pracę, postanowienia i serce, które wcześniej już złamał.

Zabiera ją w podróż po składniki na naprawdę niezwykłą whiskey.
Tylko czy aby na pewno sam trunek jest celem tej wędrówki?
Oliver w przeszłości zranił Chloe na wiele sposobów, między innymi tworząc własną gorzelnię. Nazwał ją „Brown Eyed Girl” na cześć tej niezwykłej dziewczyny. Ale czy to ma jakieś znaczenie jeśli zrobił to bez niej?
Teraz ma szansę wszystko naprawić. Lecz czy uda mu się tego dokonać?
A może po raz kolejny złamie Chloe serce?

Dobra whisky potrzebuje najlepszych składników. A miłość? Patrząc na historię Chloe i Olivera powiem, że dojrzałości, szczerości i zacięcia do walki o nią.
…
Wiem, że zapewne się powtarzam, ale naprawdę jestem wielką fanką historii tworzonych przez Melanie Harlow.
Uwielbiam tą wtrącającą się we wszystko rodzinę, małomiasteczkowy, sielski klimat i ciepło, które odnajdziemy w każdej książce tej autorki.
„Undeniable” jest też oczywiście historią słodką, ale niech ta słodycz Was nie zmyli, bo pomiędzy bohaterami czasami jest naprawdę gorąco.

...
„Ale tamten weekend- tamten szczególny weekend- pozwolił mi uwierzyć, że jesteśmy bratnimi duszami. Naprawdę sądziłam, że spędzimy resztę życia razem. I że wcześniej myliłam się co do niego. To takie głupie. Latami nosiłam te wspomnienia zagrzebane w sobie głęboko. Może dobrze będzie je wykopać i pozwolić im dotrzymywać mi towarzystwa przez kolejny tydzień. Oliver potrafi zajść mi za skórę. Tym razem nie mogłam mu na to pozwolić”.
Chloe i Olivera łączy trudna przeszłość, którą mamy okazję poznać, ponieważ rozdziały o teraźniejszości przeplatają właśnie te dotyczące przeszłości.
Ostrzegam, że w tych opowiadających o wcześniejszych wydarzeniach możecie mieć ochotę krzyczeć, bo w nich Oliver jest takim typowym bogatym chłopcem podejmującym bardzo nierozsądne i niekiedy głupie decyzje. Wtedy nie zdawał sobie sprawy jak bardzo swoim zachowaniem krzywdził Chloe. Czy to się zmieniło? Tego już nie zdradzę…
Dzięki temu zabiegowi możemy też dostrzec jak nasi bohaterowie zmieniali się na przestrzeni lat, przez jakie etapy przechodziła ich relacja, a także rozumiemy więcej.
Dodatkowo ich przygody z dzieciństwa, według mnie, są po prostu przezabawne.
...

„-Mamy historię.
Popatrzyłam mu w oczy.
-Mamy historię”.
Bardzo podobał mi się wątek wyprawy po składniki na ich wspólną whiskey.
Żyto, które bardzo chcieli zdobyć, ma przepiękną i długą historię, tak samo jak ta dwójka.
Melanie sama przyznaje, że jest fanką różnego rodzaju koktajli, i to czuć w tej książce.
Bohaterowie z niezwykłą pasją wypowiadają się na temat alkoholi opisując to, co jest w danym trunku niezwykłe. Momentami aż sama czułam ten smak na języku.
Wyprawa jest dla nich szansą na sukces, i to nie tylko w sferze zawodowej.
Mogą stworzyć cudowną historię dla swojej whiskey, ale także dla siebie. Oliver jednak musi się bardzo postarać, a Chloe ponownie mu zaufać.
A może mężczyzna aż tak bardzo się nie zmienił?
Co jeśli coś ukrywa?
Czy mimo wszystko uda się im stworzyć coś naprawdę pięknego i trwałego?
...

Melanie Harlow należy do grona moich ulubionych autorek. Kiedy ktoś mnie pyta o historie, które są dla mnie najbardziej komfortowe, to odpowiadam, że właśnie jej.
Wszystkie jej książki z jednej strony są do siebie bardzo podobne, a z drugiej jednak zupełnie inne.
Zawsze odnajdziemy w nich humor, ciepło, małomiasteczkowy, sielski klimat, bohaterów zakochujących się w sobie w staroświecki sposób, mnóstwo emocji i pikanterii.
Książki Melanie według mnie, są odzwierciedleniem jej osoby, bo samą siebie właśnie opisuje jako miłośniczkę koktajli, butów na obcasie i gorących romansów. I to czuć, a ja jestem tym faktem zachwycona.
„Undeniable” to kolejna cudowna historia, którą pochłonęłam w jeden wieczór, a po skończeniu cierpiałam na ogromny niedosyt Melanie, Chloe, Olivera i całej ekipy Cloverleigh Farms.
Uwielbiam wracać od tego miejsca, tak samo jak do Bellamy Creek i mogłabym robić to non stop. Czy w oczekiwaniu na tę książkę przeczytałam poprzednie? Możliwe…ale tylko pięć razy!
Już nie mogę się doczekać kolejnej wizyty na farmie rodziny Sawyer.
Podobno poznamy tam zastępcę szeryfa, a już jeden stróż prawa stworzony przez Melanie skradł moje serce. Czy tym razem będzie tak samo? Jestem tego pewna!



[współpraca reklamowa z @wydawnictwopapieroweserca ]

„-Byłam gotowa oddać ci wszystko siedem lat temu. A ty złamałeś mi serce.
/…/
-Jego cząstka zawsze należała do ciebie /…/.
-I nigdy jej nie oddam”.


Chloe nie była najstarszą z sióstr Sawyer, ani nawet druga w kolejce. Była czwarta, lecz i tak to właśnie ona miała największą szansę, by przejąć rodzinny interes.

Ukończyła odpowiednie studia i była bardzo zaangażowana w...

"Mu­sia­łam się trzy­mać zasad, żeby nie po­czuć do Oli­ve­ra cze­goś, czego nie chcia­łam czuć. Wie­dzia­łam, jak trak­to­wał dziew­czy­ny, z któ­ry­mi się spo­ty­kał, i nigdy bym nie chcia­ła być jedną z nich. Nie sza­no­wał ich. I na pewno nie ko­chał. Dbał je­dy­nie o to, żeby się do­brze bawić, a potem szedł dalej."

Chloe była o 2 dni młodsza od Oliviera. Od zawsze starała się mu dorównać i nie stroniła od zakładów, które nigdy nie kończyły się dla niej dobrze. Przez lata ich ścieżki się przecinały. On non-stop mydlił jej oczy i okłamywał a ona ciągle dawała mu kolejne szanse i dawała się mamić pięknymi słówkami. Lata mijały a ta dwójka nic się nie zmieniała. Kłamca i naiwniaczka.

Przyznam, że zupełnie nie tego się spodziewałam. Jestem niesamowicie rozczarowana całą tą historią o dupku i frajerce. No bo serio, ile można? Raz czy dwa, może tak, ale praktycznie całe życie? To już niekoniecznie. Tym razem zawiodłam się na jednej z moich ulubionych autorek (takie 5.5) 😥

"Mu­sia­łam się trzy­mać zasad, żeby nie po­czuć do Oli­ve­ra cze­goś, czego nie chcia­łam czuć. Wie­dzia­łam, jak trak­to­wał dziew­czy­ny, z któ­ry­mi się spo­ty­kał, i nigdy bym nie chcia­ła być jedną z nich. Nie sza­no­wał ich. I na pewno nie ko­chał. Dbał je­dy­nie o to, żeby się do­brze bawić, a potem szedł dalej."

Chloe była o 2 dni młodsza od Oliviera. Od zawsze...

Pamiętam doskonale tom pierwszy, który był po prostu przeuroczą, ciepłą, zabawną i wzruszającą książką. Bardzo polubiłam bohaterów książki, więc z radością oczekiwałam kolejnego tomu.

Drugi tom serii Cloverleigh Farms opowiada losy kolejnej z córek właścicieli firmy. Trochę już znając rodzinkę fajnie wraca się do ich świata. Chloe od dziecka przyjaźniła się z Oliverem. Ich relacje w dzieciństwie opierały się na ciągłym rzucaniu sobie wyzwań, a Chloe w rozrabianiu i ściąganiu na siebie kłopotów dorównywała kumplowi. Gdy trochę dorośli zaszło między nimi jednak trochę sytuacji, które popsuły więź. Prawda jest taka, że kiedy Chloe dowiaduje się, że istnieje ryzyko współpracy z nim w ogóle sobie tego nie wyobraża. Nie ufa mu, nie chce go ponownie w swoim życiu, nie chce na niego nawet patrzeć, a przynajmniej tak próbuje sobie wmówić...

Szybko czyta się tą książkę, a ja bardzo się cieszę, że dziś mając sporo czasu w ciągu dnia mogłam sobie pozwolić na przeczytanie jej od razu po otrzymaniu. Miło spędziłam z nią czas to na pewno. Książka zadowoli miłośniczki książek z motywem drugiej szansy, oraz trudnej drogi od przyjaźni do miłości. Zawiera rozdziały z teraźniejszości, między którymi przeplatają się wspomnienia z przeszłości, czyli dzieciństwa, a potem młodości bohaterów. Naprawdę nie ma się w tej książce do czego przyczepić, ale przyznaję, że moim zdaniem tom pierwszy był dużo lepszy. Inny rodzaj emocji, trochę mimo, że to seria inny klimat książki. Byłam zachwycona relacją Frannie i Mack'a, zauroczona więzią z dziećmi, podekscytowana i pochłonięta ich rozterkami. W przypadku losów Chloe i Olivera uznaję książkę za przyjemną lekturę, ale nie poczułam tej iskry, nie czytałam jej z zapartym tchem jak w przypadku poprzedniej. Z tego co widziałam to nie jest ostatni tom tej serii, więc z całą pewnością sięgnę po kolejne, licząc na to, że znowu poczuje się tak cudownie jak przy czytaniu "Irresistible", a póki co drugi tom również Wam polecam jako miły pomysł na wieczór.

Pamiętam doskonale tom pierwszy, który był po prostu przeuroczą, ciepłą, zabawną i wzruszającą książką. Bardzo polubiłam bohaterów książki, więc z radością oczekiwałam kolejnego tomu.

Drugi tom serii Cloverleigh Farms opowiada losy kolejnej z córek właścicieli firmy. Trochę już znając rodzinkę fajnie wraca się do ich świata. Chloe od dziecka przyjaźniła się z Oliverem....

Hmm... Sama nie wiem. Książka nawet fajna jednak duuuużo gorsza niż pierwsza część. Tutaj nie polubiłam głównych bohaterów aż tak bardzo. Miał być to romans. Ale nie do końca kibicowałam tej parze. On ciągle kłamał a ona cały czas mu wybaczała i jeszcze bardzo szybko znowu ufała. Mimo tego daje wysoką ocenę, bo odpowiada mi styl pisania tej autorki, klimat książki jest też super i na pewno przeczytam kolejne części tej serii.

Hmm... Sama nie wiem. Książka nawet fajna jednak duuuużo gorsza niż pierwsza część. Tutaj nie polubiłam głównych bohaterów aż tak bardzo. Miał być to romans. Ale nie do końca kibicowałam tej parze. On ciągle kłamał a ona cały czas mu wybaczała i jeszcze bardzo szybko znowu ufała. Mimo tego daje wysoką ocenę, bo odpowiada mi styl pisania tej autorki, klimat książki jest też...