rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Książka wysłuchana w formie audiobooka. Dwa razy nie! Po pierwsze język i fabuła prosta... Po zapowiedziach spodziewałam się czegoś wow... No nie tym razem. Po drugie lektorka fatalna - czytanie bez emocji, płaskie, bez intonacji.

No nie ;(

Książka wysłuchana w formie audiobooka. Dwa razy nie! Po pierwsze język i fabuła prosta... Po zapowiedziach spodziewałam się czegoś wow... No nie tym razem. Po drugie lektorka fatalna - czytanie bez emocji, płaskie, bez intonacji.

No nie ;(

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Faktycznie będzie bolało...
Lektura do bólu bolesna. Doświadczony ratownik medyczny uchyla przed nami drzwi do szpitala i karetki. Otwiera i mówi: wejdź, zobacz i módl się byś nie musiał poczuć na własnej skórze.
Odsłania kulisy absurdów szpitalnych (ankieta vs. barierki), abstrakcji myślenia (stare leki, których w UE się już nie używa), skazywania pacjentów na ból (serio ketonal zamiast morfiny???).
Ale to nie wszystko. Yanek opowiada co możemy zrobić gdy znajdziemy się w trudnej sytuacji. Poprzez strony tej książki próbuje nas edukować (defibrylator: pod lewą pachą i pod prawym obojczykiem) i pokazuje, że nie ma się czego bać.

Wytyka błędy systemu ale podsyła również pomysły jak można system udoskonalić. Szkoda tylko, że (jak zawsze) podczas prac nad ustawą/rozporządzeniem/regulaminem etc nie pyta się o zdanie najbardziej zainteresowanych, czyli tych którzy mają największe pojęcie - papier wszystko przyjmie, niestety.

Życzę wszystkim by książka ta dotarła do naszych ministrów wszelakich (Ministerstwo Dziwnych Kroków) i by przeczytali ją ze zrozumieniem.

Yanku! Dzięki za to co robisz!

Faktycznie będzie bolało...
Lektura do bólu bolesna. Doświadczony ratownik medyczny uchyla przed nami drzwi do szpitala i karetki. Otwiera i mówi: wejdź, zobacz i módl się byś nie musiał poczuć na własnej skórze.
Odsłania kulisy absurdów szpitalnych (ankieta vs. barierki), abstrakcji myślenia (stare leki, których w UE się już nie używa), skazywania pacjentów na ból (serio...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie rozumiem fenomenu tej książki...
Trzecie podejście i wysłuchałam audiobooka i gdyby nie to, że było to zadanie domowe DKK to rzuciłabym tę książkę już po kilku stronach.
Może dlatego, że jestem świadomą kobietą? Może dlatego, że nie jestem męczennicą i stawiam siebie ponad innych?

Książka może być dobra dla kobiet zahukanych, które nie mają pojęcia, że można wyjść ze starego kotła jakim jest powielanie schematów wyniesionych z domów.

Nie rozumiem fenomenu tej książki...
Trzecie podejście i wysłuchałam audiobooka i gdyby nie to, że było to zadanie domowe DKK to rzuciłabym tę książkę już po kilku stronach.
Może dlatego, że jestem świadomą kobietą? Może dlatego, że nie jestem męczennicą i stawiam siebie ponad innych?

Książka może być dobra dla kobiet zahukanych, które nie mają pojęcia, że można wyjść ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Głusi... Otaczają nas dookoła a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Są niewidoczni a czasami niestety niewidzialni...
Niewidzialni dla systemu państwa w szerokim aspekcie.
W szkole: jedyny słuszny język - polski. Świetnie! - pomyślałam, ale po wczytaniu się w rozmowy z ludźmi niesłyszącymi już mi do śmiechu nie było. Coś co wydawało się oczywiste - w moim przypadku: czytanie - okazało się niesamowitą barierą a wręcz ścianą nie do pokonania.
W urzędzie: brak pomocy w odnalezieniu się wśród stosu dokumentów, nieścisłości polski przepisów, brak możliwości uzyskania informacji, bo albo pracownika migającego dziś nie ma albo jest w innym budynku albo nie ma nikogo takiego...
W szpitalu/przychodni: brak kogokolwiek migającego... Relacje dzieci tłumaczących rodzicom co się będzie z nimi działo na stole operacyjnym to jakieś <tu się ciśnie nieprzyzwoite słowo>!!! Jak można zmuszać czteroletnie dziecko do brania udziału w sprawach o których nie powinno wiedzieć! Tak, takie dziecko nie musi wiedzieć, że rodzica czeka trudna operacja i nie wiadomo czy przeżyje...
W sądzie: serio?? Gdy sprawa dotyczy obcokrajowca jest tłumacz przysięgły brany na koszt państwa. A tu albo dzieci (znowu - darmowy tłumacz) albo Głusi muszą brać kogoś na własny koszt. Bo co to za tłumaczenie sprawy tylko podczas zeznań jednej ze stron???

Książka ta wzbudziła we mnie tyle emocji... Emocji niestety złych... Złych na wykluczenie, na olewanie obywateli - tak, to są tacy sami obywatele jak ja czy Ty, na zamiatanie "problemu" pod dywan...

Nie mam kontaktu z osobami niesłyszącymi. W moim stutysięcznym mieście nie widać Głuchych na ulicach. Czy to oznacza, że nie istnieją? Są wśród nas tak samo jak łysi, rudzi, piegowaci, niebieskoocy, z bolącymi kręgosłupami, z endoprotezami bioder czy sztucznymi szczękami! Są tacy sami!!! Tylko bardziej pomijani...

Autorce gratuluję odwagi. Odwagi by ruszyć "śmierdzący" temat. No bo skoro nie upominają się wystarczająco głośno to po co coś zmieniać. Mam nadzieję, że wokół tego reportażu zrobi się dużo medialnego szumu, bo tylko to jest w stanie przebić się do ludzi rządzących naszym krajem.

Lekturę polecam każdemu, by zobaczyć że coś co jest dla nas oczywiste od innych wymaga ogromnego wysiłku a czasami pomimo tego jest nadal nieosiągalne.

Głusi... Otaczają nas dookoła a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Są niewidoczni a czasami niestety niewidzialni...
Niewidzialni dla systemu państwa w szerokim aspekcie.
W szkole: jedyny słuszny język - polski. Świetnie! - pomyślałam, ale po wczytaniu się w rozmowy z ludźmi niesłyszącymi już mi do śmiechu nie było. Coś co wydawało się oczywiste - w moim przypadku:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka dopadła mnie podczas kryzysu emocjonalnego. Dotknęła mnie bardzo. Dotknęła w takim znaczeniu: przytuliła, ukochała, dała nadzieję. Czytając tę książkę czułam wsparcie.

Niby Magda pisze o rzeczach oczywistych, ale prawda jest taka, że o nich najczęściej zapominamy. Uzmysławia nam ile wart jest ciepły kocyk, herbata podana w trudnym momencie, śmiech dzieci, słowa wsparcia lub danie sobie przyzwolenia na gorszy dzień.

Magda przepięknie operuje słowem. Lektura ta jest ucztą dla zmysłów.

Czekam na kolejny tom: #bezpresji

Książka dopadła mnie podczas kryzysu emocjonalnego. Dotknęła mnie bardzo. Dotknęła w takim znaczeniu: przytuliła, ukochała, dała nadzieję. Czytając tę książkę czułam wsparcie.

Niby Magda pisze o rzeczach oczywistych, ale prawda jest taka, że o nich najczęściej zapominamy. Uzmysławia nam ile wart jest ciepły kocyk, herbata podana w trudnym momencie, śmiech dzieci, słowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ciekawie poprowadzona narracja. Bardzo przyjemnie się czytało. Książka skłania do refleksji.

W tle taniec, choroba, nadzieja, wsparcie, miłość, tragedia, pasja, rodzina.

Ciekawie poprowadzona narracja. Bardzo przyjemnie się czytało. Książka skłania do refleksji.

W tle taniec, choroba, nadzieja, wsparcie, miłość, tragedia, pasja, rodzina.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy słucham jazzu? Ostatnio tak, ale tylko do pracy. Więc lektura fajnie się wkomponowała w czas. Czy interesuję się artystami? Nie. Czy lektura mnie wciągnęła? No nie... Nie mój klimat.
Wcześniej czytałam tej autorki książkę o Beksińskim i mnie wciągnęła. Ta przeleciała.

Może ktoś kto lubi polski jazz odnajdzie się w tej książce. Dla mnie odbębnione zadanie domowe.

Czy słucham jazzu? Ostatnio tak, ale tylko do pracy. Więc lektura fajnie się wkomponowała w czas. Czy interesuję się artystami? Nie. Czy lektura mnie wciągnęła? No nie... Nie mój klimat.
Wcześniej czytałam tej autorki książkę o Beksińskim i mnie wciągnęła. Ta przeleciała.

Może ktoś kto lubi polski jazz odnajdzie się w tej książce. Dla mnie odbębnione zadanie domowe.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jestem zła, że sięgnęłam po tą książkę!

Wciąga od pierwszej strony, trzyma w napięciu, opowiada ciekawą historię Ziem Odzyskanych, oprowadza nas po Karkonoszach. Dlaczego jestem zła? Bo czekam na kolejny tom :)

Jestem zła, że sięgnęłam po tą książkę!

Wciąga od pierwszej strony, trzyma w napięciu, opowiada ciekawą historię Ziem Odzyskanych, oprowadza nas po Karkonoszach. Dlaczego jestem zła? Bo czekam na kolejny tom :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzięki uprzejmości Autorki miałam możliwość zapoznania się z tą książką przed jej premierą. Czekałam na nią odkąd dowiedziałam się, że Marta Sapała zaczęła pracę nad nią. No i wreszcie jest!!
O czym jest ta książka? W skrócie o życiu. O życiu naszego jedzenia. O krótkim życiu. Autorka dogłębnie sprawdziła i opisała co się dzieje z jedzeniem od zakładu produkcyjnego, poprzez sieć dystrybucji, sklep, nasz dom aż w końcu kontener. Czy tu się kończy jego droga? Nie!
Polska marnuje około 9 milionów ton jedzenia. Jeden obywatel naszego kraju marnuje 235 kg jedzenia rocznie. Wliczone są tu niemowlaki i emeryci - którzy są najlepsi w niemarnowaniu, często z powodu swoich sytuacji materialnych.
Modny teraz ruch zero waste pokazuje nam jak mamy wykorzystać to co mamy - śmieci czy jedzenie. Czy naprawdę musimy płacić grube pieniądze za warsztaty w wykorzystywania resztek w kuchni? Powstają coraz to nowe książki i blogi o tym co zrobić by wyrzucać jak najmniej. Mistrzami w tym były nasze babki i niektóre mamy.
Marta Sapała opisała problem marnowania żywności z wielu perspektyw: przedsiębiorców, bezdomnych, urzędników państwowych, którzy wydawali wyroki w sprawie legnickiego piekarza, freegan, śmieciarzy, wolontariuszy czy restauratorów.
Z książki dowiemy się też jaka jest różnica w oznaczaniu terminów ważności w Polsce oraz w innych krajach. Nauczymy się rozróżniać dwa podstawowe terminy „najlepiej spożyć przed” i „należy spożyć do”. Czy faktycznie po upływie tych terminów jedzenie staje się toksyczne?

Czy jest to tylko reportaż? Wg mnie nie. Jest to też poradnik co robić by żywności marnować mniej. No właśnie... "Mniej" to pierwsza książka Autorki w której przyglądała się zakupowym nawykom Polaków. Te dwie książki mocno są ze sobą związane i do lektury obu serdecznie zapraszam.

Lektura tej książki ponownie skłoniła mnie do refleksji nad swoją lodówką. Co w niej mam, co zjem a co było klasyczną zachciewajką. Z dzieciństwa mam wbite do głowy, że w lodówce ma być dużo. Dlaczego? Bo lodówka świadczy o zamożności - o tym, że nas stać. Może i stać, ale czy to, że mam zapchaną lodówkę sprawi, że więcej kasy mi zostanie w kieszeni? Nie! Bo połowę wyrzucę. Ostatnio szpinak, kupiony w sobotę na ryneczku zostawiony w woreczku poza lodówką w środę niebezpiecznie zaczął "pachnieć"... Poszedł do bioodpadów.
Plan na najbliższe tygodnie: uporządkować przestrzeń kuchenną, zostawić jeden makaron, wiedzieć co mam w domu. Zostawić czyli wyrzucić? Nie, przerobić na jakieś danie. I uważniej przyglądać się zakupom. Stać się świadomym konsumentem.

Dzięki uprzejmości Autorki miałam możliwość zapoznania się z tą książką przed jej premierą. Czekałam na nią odkąd dowiedziałam się, że Marta Sapała zaczęła pracę nad nią. No i wreszcie jest!!
O czym jest ta książka? W skrócie o życiu. O życiu naszego jedzenia. O krótkim życiu. Autorka dogłębnie sprawdziła i opisała co się dzieje z jedzeniem od zakładu produkcyjnego, poprzez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejna książka, która musiała długo poczekać na recenzję, bo uczucia po jej przeczytaniu przelewały się przeze mnie i nie byłam w stanie jednoznacznie się o niej wypowiedzieć.
Zacznę od tego, że jest to reportaż a nie jakieś tam romansidło dla zdesperowanych pań domu. Nie jest to kolejna Blanka tylko głęboka penetracja nowoczesnego świata zamkniętego w telefonie komórkowym.
Nie mam 20 lat, ale też nie mam 40 a o Tinderze gdzieś w przelocie słyszałam. Dzięki Joannie Jędrusik mogłam poznać mechanizm działania tej aplikacji, która działa na całym świecie. Co to jest? Taki Facebook dla samotnych. No właśnie, ale czy na pewno? Samotnych czy samych? Czasem jedno i drugie. Czasem tylko jedno z nich. Czego możemy się spodziewać? Randki, rozmowy, przytulenia i seksu. Kogo możemy tam spotkać? Dziennikarza, aktora, budowlańca, młodego, starego, wolnego, żonatego, hetero, bi i homo. Jak pokazuje Autorka każdy stara się tam znaleźć to czego mu brakuje.
Przeczytałam dość szybko, momentami się śmiałam, momentami przecierałam oczy ze zdumienia. Dla mnie to świat którego nie potrzebuję, więc nawet tam nie zaglądam - opisy Autorki w zupełności mi wystarczą.
Skoro jest to reportaż to zastanawiam się na ile jest on wiarygodny. Na ile przygody opisane w książce dotyczą Autorki a na ile jej znajomych lub są znane ze słyszenia.
Nie oceniam Autorki po przygodach, które przeżyła dzięki Tinderowi. Zastanawiam się tylko co skłoniło ją do takiego odkrycia. Ale to takie moje przemyślenia nie mające wpływu na ocenę książki.

Czy warto ją czytać? Pewnie! Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć lub nauczyć :)
Do napisania tej recenzji zmobilizował mnie portal www.czytampierwszy.pl

Kolejna książka, która musiała długo poczekać na recenzję, bo uczucia po jej przeczytaniu przelewały się przeze mnie i nie byłam w stanie jednoznacznie się o niej wypowiedzieć.
Zacznę od tego, że jest to reportaż a nie jakieś tam romansidło dla zdesperowanych pań domu. Nie jest to kolejna Blanka tylko głęboka penetracja nowoczesnego świata zamkniętego w telefonie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Góry... Kto w nie lezie i po co?? Często siedząc w ciepłym domu zastanawiamy się dlaczego tak ryzykują i co himalaistom daje to wspinanie.
Ale zrozumie ich ten kto ma pasję. Ten kto lubi wyzwania i ścigać się sam ze sobą. Jest to kolejna historia o górach w mojej biblioteczce - z pewnością nie ostatnia, ale jedna z piękniejszych. Rafał Fronia pozwolił nam już poznać styl jego pisania. Jest to druga książka Autora. Do napisania jest zainspirowali czytelnicy. Część pisana jest z trasy na Manaslu, część została spisana na chłodno po powrocie. Obie są pisane pięknym i barwnym językiem. Pierwszy raz czytałam poezję o górach. Nie, nie znajdziecie tu rymów jak u Mickiewicza :) Natkniecie się na przepiękne opisy widoku z namiotu, uczuć jakie siedzą w Autorze, wątpliwości jakie ogarniają Jego skołataną duszę.
Gdy Rafał Fronia zdobywał K2 miał swój blok w Radiu Wrocław. Uwielbiałam Go słuchać - tego głosu z tak daleka. Teraz miałam okazję poczuć jakim jest wrażliwym człowiekiem - tę wrażliwość będziecie mogli odnaleźć na kartach Rozmowy z Górą.
Wszyscy alpiniści próbują wytłumaczyć się ze swojej pasji - zupełnie niepotrzebnie. Autor daje nam możliwość wczucia się w kolejnego uczestnika wyprawy. Iść? Nie iść? Co zjeść? Czy brać leki? Zostać? Wracać?
Przeczytajcie i poczujcie ten klimat. Dowiedzcie się czy zawsze zdobycie szczytu oznacza zwycięstwo.
Recenzja pisana na potrzeby portalu www.czytampierwszy.pl ale jak najbardziej płynąca z głębi mnie :)

Góry... Kto w nie lezie i po co?? Często siedząc w ciepłym domu zastanawiamy się dlaczego tak ryzykują i co himalaistom daje to wspinanie.
Ale zrozumie ich ten kto ma pasję. Ten kto lubi wyzwania i ścigać się sam ze sobą. Jest to kolejna historia o górach w mojej biblioteczce - z pewnością nie ostatnia, ale jedna z piękniejszych. Rafał Fronia pozwolił nam już poznać styl...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgnęłam po tę książkę po lekturze "Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia". I powiem Wam, że jest to zupełnie inny świat.
To opowieść pielęgniarki, która pracuje na różnych oddziałach w szpitalu. Nie są to polskie realia, więc czyta się to jak fascynującą podróż po zabiegach, rozmowach z ludźmi i przeróżnych przypadkach.
Zupełnie inaczej pisana niż "Tajemnice pielęgniarek". Nie wywiad a opowieść. Bardzo fajne zestawienie dwóch przeciwstawnych punktów widzenia na służbę zdrowia. Aż się prosi by napisać "tę samą". No bo czy polski pacjent choruje inaczej? Czy cierpi mniej/bardziej po skomplikowanej operacji? Czy wymaga jakieś totalnie innej opieki pielęgniarskiej?
Jeśli chcecie zobaczyć jak wygląda służba zdrowia w innym kraju to polecam przeczytać ten tytuł!

Sięgnęłam po tę książkę po lekturze "Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia". I powiem Wam, że jest to zupełnie inny świat.
To opowieść pielęgniarki, która pracuje na różnych oddziałach w szpitalu. Nie są to polskie realia, więc czyta się to jak fascynującą podróż po zabiegach, rozmowach z ludźmi i przeróżnych przypadkach.
Zupełnie inaczej pisana niż "Tajemnice...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nela i wyprawa do serca dżungli” to dwunasty tom przygód małej podróżniczki z Polski. Tym razem zabiera nas w świat łowców głów na Borneo. Na ich trop wpadła podczas lektury starych zapisków podróżnika znalezionych w antykwariacie.
Jak w każdej książce z tej serii znajdziemy mapę z zaznaczonym fragmentem świata do którego się udajemy. Przyznam szczerze, że ułatwia to czytanie z dzieckiem.
Nela podróżując opisuje zwyczaje i rytuały mieszkańców wyspy. Są to często mrożące krew w żyłach historie. Ale spokojnie, ta młoda panna jest zahartowana w wojażach – wszak podróżuje od piątego roku życia.
Na kartach pięknie wydanej książki znajdziemy zdjęcia i ilustracje pokazujące jak wyglądają tubylcy a także zwierzęta zamieszkujące ten kawałek świata. Dodatkowo jak we wszystkich nowych tytułach znajdziemy tu sporo kodów QR dzięki którym przeniesiemy się w świat prawdziwych filmów i poczujemy choć troszkę co czuje Nela podczas swych podróży.
Jest to z pewnością pozycja, która zachęci dzieci do czytania. Jest napisana prostym językiem, dzięki kolorowym ilustracjom i rysunkom na pewno młody czytelnik dużo z niej zapamięta. Jest to bardzo przyjemna nauka geografii.

„Nela i wyprawa do serca dżungli” to dwunasty tom przygód małej podróżniczki z Polski. Tym razem zabiera nas w świat łowców głów na Borneo. Na ich trop wpadła podczas lektury starych zapisków podróżnika znalezionych w antykwariacie.
Jak w każdej książce z tej serii znajdziemy mapę z zaznaczonym fragmentem świata do którego się udajemy. Przyznam szczerze, że ułatwia to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść o kobiecie silnej i zdeterminowanej. O kobiecie, która własną ciężką pracą wybiła się z nieciekawego środowiska. O Amerykance, którą pokochały tłumu, która nie bała się wprowadzać swoich pomysłów w życie.
O kobiecie potrafiącej w natłoku zadań pierwszej damy zadbać o rodzinę, pracowników i siebie.

Ciekawa historia o tym, że warto walczyć o siebie.

Opowieść o kobiecie silnej i zdeterminowanej. O kobiecie, która własną ciężką pracą wybiła się z nieciekawego środowiska. O Amerykance, którą pokochały tłumu, która nie bała się wprowadzać swoich pomysłów w życie.
O kobiecie potrafiącej w natłoku zadań pierwszej damy zadbać o rodzinę, pracowników i siebie.

Ciekawa historia o tym, że warto walczyć o siebie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Broad Peak. Niebo i piekło Bartek Dobroch, Przemysław Wilczyński
Ocena 7,7
Broad Peak. Ni... Bartek Dobroch, Prz...

Na półkach: , , , ,

Ech... Kolejna dobra książka za mną. Autorzy opisują Broad Peak: bohaterów zdobywców, kolejne wyprawy i te dwie najważniejsze dla polskiego himalaizmu - zimowe zdobycie BP i wyprawa po ciała zaginionych.
Książka pełna emocji, w której autorzy próbują odtworzyć przebieg wyprawy z 2013 roku. Co zawiodło, jak to się stało? Próbują pomóc nam zrozumieć bez zbędnej oceny.
Znajdziemy tu zdjęcia, rozmowy i kawał dobrej literatury.
A! I ta książka jest doskonałą przeciwwagą dla Długiego filmu o miłości Jacka Hugo Badera! Czytałeś? Przeczytaj i to!!

Ech... Kolejna dobra książka za mną. Autorzy opisują Broad Peak: bohaterów zdobywców, kolejne wyprawy i te dwie najważniejsze dla polskiego himalaizmu - zimowe zdobycie BP i wyprawa po ciała zaginionych.
Książka pełna emocji, w której autorzy próbują odtworzyć przebieg wyprawy z 2013 roku. Co zawiodło, jak to się stało? Próbują pomóc nam zrozumieć bez zbędnej oceny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka ta leżała na półce w moim rodzinnym domu i zawsze przyciągała mnie do siebie. Chyba swoją starością. Wszak to wydanie z 1956 roku. Wreszcie po kilku przeprowadzkach, pakowaniach i rozpakowywaniach mogłam zagłębić się w lekturze tej małej niepozornej książeczki - wydanie kieszonkowe. Idealnie wpisała się w mój Górski Luty - wymyśloną przeze mnie akcję czytania literatury górskiej.
Wawrzyniec Żuławski to jeden z pierwszych ratowników TOPR. Znajdziemy tu opisy akcji ratunkowych. Niby nic takiego, ale w czasach telefonów komórkowych, helikopterów czytanie jak szli cztery dni do ofiary na półce skalnej, jak opuszczali się na krótkich fragmentach liny przyprawia o dreszcze. Fajnie jest dowiedzieć się jak kiedyś wyglądały akcje ratunkowe. Dobrze poczytać jak kiedyś wyglądały Tatry - kiedy szli w góry nieliczni i nie było tłoku na drodze do Morskiego Oka :)
Polecam by poznać historię TOPR i Tatr. Wg mnie obowiązkowa pozycja do przeczytania dla "łazików".

Książka ta leżała na półce w moim rodzinnym domu i zawsze przyciągała mnie do siebie. Chyba swoją starością. Wszak to wydanie z 1956 roku. Wreszcie po kilku przeprowadzkach, pakowaniach i rozpakowywaniach mogłam zagłębić się w lekturze tej małej niepozornej książeczki - wydanie kieszonkowe. Idealnie wpisała się w mój Górski Luty - wymyśloną przeze mnie akcję czytania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka Moniki Witkowskiej "Góry z duszą" otwiera cykl trzech przewodników-poradników. Znajdziemy tu wspomnienia autorki z trekkingów do wybranych 8 miejsc na świecie.
Napisana jest w sposób lekki, każdy nowicjusz wszystko zrozumie, bo autorka używa prostego języka a terminy, których nie da się wyjaśnić na bieżąco znajdziemy na końcu książki w słowniczku.
Oprócz opisu przebiegu wyprawy podróżniczka wplata w treść przypowieści z danego rejonu, zwraca uwagę na to co należy zabrać, którędy najlepiej iść, jak dolecieć i dotrzeć na miejsce, ile mniej więcej będzie kosztowała wyprawa.

Książka Moniki Witkowskiej "Góry z duszą" otwiera cykl trzech przewodników-poradników. Znajdziemy tu wspomnienia autorki z trekkingów do wybranych 8 miejsc na świecie.
Napisana jest w sposób lekki, każdy nowicjusz wszystko zrozumie, bo autorka używa prostego języka a terminy, których nie da się wyjaśnić na bieżąco znajdziemy na końcu książki w słowniczku.
Oprócz opisu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Praca...
"Jaka pr(ł)aca, ta pł(r)aca", "Bez pracy nie ma kołaczy", "Szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego". Polski język ma wiele powiedzeń i przysłów dotyczących pracy. Praca jest ważna. Zaraz po zdrowiu najważniejsza.
Czy braki kadrowe, mobbing, strajki i protesty oraz bezrobocie to wymysł XX wieku? @olga.gitkiewicz w swej książce "Nie hańbi" pokazuje problem pracy na przestrzeni wieków. Dociera do dokumentów dzięki którym możemy poznać rzeczywistość wielkich fabryk i ludzi w nich pracujących. Dociera do tego co się działo z ludźmi, którzy często z dnia na dzień tracili źródło dochodu. Jak sobie radzili?
Czy faktycznie "kiedyś było lepiej"? Na pewno było inaczej.

Praca...
"Jaka pr(ł)aca, ta pł(r)aca", "Bez pracy nie ma kołaczy", "Szanuj szefa swego, bo możesz mieć gorszego". Polski język ma wiele powiedzeń i przysłów dotyczących pracy. Praca jest ważna. Zaraz po zdrowiu najważniejsza.
Czy braki kadrowe, mobbing, strajki i protesty oraz bezrobocie to wymysł XX wieku? @olga.gitkiewicz w swej książce "Nie hańbi" pokazuje problem pracy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Podążając za żyrafą" to są zapiski 100 dni z żyrafą. Ale nie tą z ZOO tylko tą emocjonalną co walczy codzień z szakalem.
Jeśli chcecie się lepiej dogadywać ze sobą, ze swoimi bliskimi, być lepiej zaopiekowanym to poszukajcie szkoleń, warsztatów, książek czy grup na fb. Polecam!

"Podążając za żyrafą" to są zapiski 100 dni z żyrafą. Ale nie tą z ZOO tylko tą emocjonalną co walczy codzień z szakalem.
Jeśli chcecie się lepiej dogadywać ze sobą, ze swoimi bliskimi, być lepiej zaopiekowanym to poszukajcie szkoleń, warsztatów, książek czy grup na fb. Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Są książki, które przypominają nam o rzeczach oczywistych. Unikanie śmieci jest jedną z nich.

Są książki, które przypominają nam o rzeczach oczywistych. Unikanie śmieci jest jedną z nich.

Pokaż mimo to