Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam tu to, co lubię: trochę trupów, katastrofa, fantastyka, trochę pieprzu, trochę lukru. Dla mnie książka lekka, momentami nawet zabawna a na pewno przyjemna.

Mam tu to, co lubię: trochę trupów, katastrofa, fantastyka, trochę pieprzu, trochę lukru. Dla mnie książka lekka, momentami nawet zabawna a na pewno przyjemna.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam Mercy, kocham styl pisania Patricii Briggs, ale... ta książka jest bardzo przewidywalna. Jeśli do tej pory seria mnie zaskakiwała, to tym razem potrafiłam odgadnąć imię antagonisty oraz banalny sposób rozwiązania problemów - i absolutnie nie cieszy mnie to.

Uwielbiam Mercy, kocham styl pisania Patricii Briggs, ale... ta książka jest bardzo przewidywalna. Jeśli do tej pory seria mnie zaskakiwała, to tym razem potrafiłam odgadnąć imię antagonisty oraz banalny sposób rozwiązania problemów - i absolutnie nie cieszy mnie to.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Momentami idylliczna, często sielankowa. A jednak ukazuje sytuację czarnoskórej społeczności, społeczności białej, osób kolorowych. Wszystko wdzięcznie się przeplata i całość czyta się dobrze. Dla mnie tylko tyle, ponieważ nie lubię pociętej fabuły - pociętej i wymieszanych historii. Miałam wrażenie, że autorka podzieliła tekst, a potem robiła losowanie i w przypadkowej kolejności wklejała kolejne fragmenty. Owszem, chronologia w bardzo swobodny sposób jest zachowana, ale nie każdy lubi taki chaos. Ja się musiałam uprzeć, by nie odpuścić. Nie żałuję.

Momentami idylliczna, często sielankowa. A jednak ukazuje sytuację czarnoskórej społeczności, społeczności białej, osób kolorowych. Wszystko wdzięcznie się przeplata i całość czyta się dobrze. Dla mnie tylko tyle, ponieważ nie lubię pociętej fabuły - pociętej i wymieszanych historii. Miałam wrażenie, że autorka podzieliła tekst, a potem robiła losowanie i w przypadkowej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewątpliwie urokliwa książka, ale zupełnie nie mój typ. Monologi dwóch "przeciwników" - Vianne Rocher i ojca Reynaulda - są dla mnie nudne, niczego nie wnoszą prócz pięknych opisów, których szczerze nie znoszę. W dodatku style wypowiedzi tych osób niczym się nie różnią, są przez to mało wiarygodne. Brakuje mi akcji. Podejrzewam, że romantyczki odnajdą w tej książce jej magię.

Niewątpliwie urokliwa książka, ale zupełnie nie mój typ. Monologi dwóch "przeciwników" - Vianne Rocher i ojca Reynaulda - są dla mnie nudne, niczego nie wnoszą prócz pięknych opisów, których szczerze nie znoszę. W dodatku style wypowiedzi tych osób niczym się nie różnią, są przez to mało wiarygodne. Brakuje mi akcji. Podejrzewam, że romantyczki odnajdą w tej książce jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się lekko, akcja wartko płynie przez strony książki. Przynajmniej dwukrotnie powieść mogła zostać zakończona, ewentualnie podzielona na trylogię - i też mi to nie przeszkadzało. Podoba mi się próba odtworzenia mentalności ludzi z pierwszej dekady XX wieku. Ale całość nie porywa. Owszem, odrywa od rzeczywistości (a o to przecież chodzi), ale nie uwierzyłam w tę historię. Niemniej, sama nie potrafiłabym stworzyć czegoś takiego - i za to szacunek, bo o gustach się (ponoć) nie dyskutuje, i dla innych ta lektura może się okazać strzałem w dziesiątkę.

Czyta się lekko, akcja wartko płynie przez strony książki. Przynajmniej dwukrotnie powieść mogła zostać zakończona, ewentualnie podzielona na trylogię - i też mi to nie przeszkadzało. Podoba mi się próba odtworzenia mentalności ludzi z pierwszej dekady XX wieku. Ale całość nie porywa. Owszem, odrywa od rzeczywistości (a o to przecież chodzi), ale nie uwierzyłam w tę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na plus: tło historyczne. Przystępnie nakreślone, plastyczne. Przerysowani, wyraziści bohaterowie-awanturnicy. Nie każdy lubi, ale ja kocham takich.
Na minus: nie za dużo tego szczęścia? (Szczerze, to byłoby mi przykro, gdyby było go mniej.)

Na plus: tło historyczne. Przystępnie nakreślone, plastyczne. Przerysowani, wyraziści bohaterowie-awanturnicy. Nie każdy lubi, ale ja kocham takich.
Na minus: nie za dużo tego szczęścia? (Szczerze, to byłoby mi przykro, gdyby było go mniej.)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie dałam rady, ale nie z powodu niskiego poziomu lektury. Ja zwyczajnie nie daję rady z polityką, nawet fikcyjną. Sam język, zawiązanie fabuły - są w porządku.

Nie dałam rady, ale nie z powodu niskiego poziomu lektury. Ja zwyczajnie nie daję rady z polityką, nawet fikcyjną. Sam język, zawiązanie fabuły - są w porządku.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna, przeciętna historia miłości. Może miałam wobec niej większe wymagania, uważałam ją za "pewniaka", w końcu to Sparks. Prawda jest taka, że z trudem przerzucałam kartki i zmuszałam się, by skupić uwagę na fabule. Skoki "z głowy do głowy" głównych bohaterów, Allie i Noaha, drażniły mnie nie mniej, niż teraźniejszy czas narracji. A szczyt osiągałam robiąc wywrotki oczami, kiedy autor szczegółowo opisywał KAŻDĄ czynność: wzięcie maszynki do golenia, golenie, rozczesanie włosów, rozpuszczenie włosów, włożenie sukienki, zdjęcie jej i wciągnięcie innej... ile można? Czekałam już tylko na wskazanie liczy obrotów szczoteczki na poszczególnych zębach. Autor niewątpliwie potrafi pisać, ale cieszę się, że nie zaczęłam poznawać jego twórczości od tej książki, bo byłaby ostatnią.

Piękna, przeciętna historia miłości. Może miałam wobec niej większe wymagania, uważałam ją za "pewniaka", w końcu to Sparks. Prawda jest taka, że z trudem przerzucałam kartki i zmuszałam się, by skupić uwagę na fabule. Skoki "z głowy do głowy" głównych bohaterów, Allie i Noaha, drażniły mnie nie mniej, niż teraźniejszy czas narracji. A szczyt osiągałam robiąc wywrotki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się dobrze, szybko. Czy lekko? Cóż, nie lubię krwi, krwi, trupów, zwłok, latających bezpańsko części ciała... Nie mój klimat, ale czasem warto skoczyć w nieznane. Nie zraziłam się, co uznaję za plus. Ale ogromny minus otrzymuje ode mnie główny bohater: jak ktoś, kogo fascynują wszelkiego rodzaju chore, spaczone umysły przestępców, dla kogo nie ma tajemnic, bo odczytuje intencje rozmówcy na podstawie podrapania się lewym placem wskazującym po nosie (ok, przesadzam) może pozwolić sobie na niewiedzę w stosunku do najbliższych? Widząc, że dana osoba dusi w sobie jakąś traumę. Dla mnie jest to niespójny obraz jednej osoby. Mi nie wystarczy napisać: on jest genialny! Ja muszę w to uwierzyć. Tutaj się to nie udało.

Czyta się dobrze, szybko. Czy lekko? Cóż, nie lubię krwi, krwi, trupów, zwłok, latających bezpańsko części ciała... Nie mój klimat, ale czasem warto skoczyć w nieznane. Nie zraziłam się, co uznaję za plus. Ale ogromny minus otrzymuje ode mnie główny bohater: jak ktoś, kogo fascynują wszelkiego rodzaju chore, spaczone umysły przestępców, dla kogo nie ma tajemnic, bo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Do dwóch razy sztuka? Dla mnie tak, ponieważ jest to druga książka autora, z którą spędziłam czas, ale pierwsza, z którą ten czas spędziłam naprawdę miło. Mimo - a może właśnie z powodu - trupów, które psuły nieco sielankę przy rozwiązywaniu zagadek. Bo zaznaczę od razu: intryga jest naciągana. Albo to ja nie mam genialnego umysłu, co niestety jest możliwe (eee tam, nie jest!). Kupiły mnie imiona bohaterów, bo jakimś cudem 3 z ważniejszych należą do moich ulubionych (+100 do sympatii), ale także oni sami są pełnokrwiści (co widać, jeśli któregoś postrzelić), pełnowymiarowi (jeśli są dorośli), mają wady i zalety. Fabuła wciąga, język powieści nie zabija (mimo kryminalnej momentami treści)... chęci do czytania. Mnie się bardzo spodobała ta historia, lektura sprawiła przyjemność, a jest to najważniejsze kryterium dla mnie, jako czytelniczki. W tej sytuacji może nawet sięgnę po coś sztandarowego, może Chyłkę? Bo wbrew pozorom Mróz nie wyskakuje z szafy, ja mam szafę zamykaną na klucz... żeby nie wypadały z niej trupy ;).

Do dwóch razy sztuka? Dla mnie tak, ponieważ jest to druga książka autora, z którą spędziłam czas, ale pierwsza, z którą ten czas spędziłam naprawdę miło. Mimo - a może właśnie z powodu - trupów, które psuły nieco sielankę przy rozwiązywaniu zagadek. Bo zaznaczę od razu: intryga jest naciągana. Albo to ja nie mam genialnego umysłu, co niestety jest możliwe (eee tam, nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tytus, Romek i A'Tomek eksplorują przestrzeń kosmiczną - nawet na obcej planecie nie zapominają, czym jest harcerski duch. Ten małpiszon łączy pokolenia i miło popatrzeć na niedbałą nieco kreskę zapamiętaną jeszcze z dzieciństwa.

Tytus, Romek i A'Tomek eksplorują przestrzeń kosmiczną - nawet na obcej planecie nie zapominają, czym jest harcerski duch. Ten małpiszon łączy pokolenia i miło popatrzeć na niedbałą nieco kreskę zapamiętaną jeszcze z dzieciństwa.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nieczęsto oceniam książkę tak nisko, ale tym razem wyżej nie potrafię. Sam pomysł na główną bohaterkę, wiedźmę Bolesną, nie powala, ale zły też nie jest. Forma opowiadań także ujdzie. Brak emocji - już nie. Autorka w żaden sposób nie udowadnia słów o miłości czy przywiązaniu, czytelnik nie ma szans uwierzyć w ich istnienie. Ja nie uwierzyłam. Postacie są płaskie, jednowymiarowe. Ot, poprawnie napisane. I nic więcej. Szkoda.

Nieczęsto oceniam książkę tak nisko, ale tym razem wyżej nie potrafię. Sam pomysł na główną bohaterkę, wiedźmę Bolesną, nie powala, ale zły też nie jest. Forma opowiadań także ujdzie. Brak emocji - już nie. Autorka w żaden sposób nie udowadnia słów o miłości czy przywiązaniu, czytelnik nie ma szans uwierzyć w ich istnienie. Ja nie uwierzyłam. Postacie są płaskie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mam bogatego doświadczenia z książkami Sparksa, jest to drugi strzał podyktowany chęcią skonfrontowania obejrzanej ekranizacji z powieścią i nadal mi się podoba lekkość pióra i harmonia opisanej historii. Oczywiście, że wersja literacka podoba mi się bardziej, w końcu twórca nie musiał się ograniczyć do dwóch godzin z odbiorcą! Sama nie wiem, czy to ja pochłonęłam tę książkę, czy ona mnie, ale z przyjemnością jeszcze kiedyś sięgnę po tego autora - po prostu lepiej się czuję po takiej lekturze.

Zgrzyt? Owszem, na samym końcu poczułam się, jakby pisarz zamiast rozdziału wstawił jego opis, którego nie rozwinął tak, jak pozostałych, jakby gonił go deadline albo inne licho. I główna bohaterka przypomina mi niesamodzielnie myślącą owcę. Widzę wady, braki, niedociągnięcia, ale cenię sobie zwykłą przyjemność płynącą z czytania... a tu mi jej nie brakowało!

Nie mam bogatego doświadczenia z książkami Sparksa, jest to drugi strzał podyktowany chęcią skonfrontowania obejrzanej ekranizacji z powieścią i nadal mi się podoba lekkość pióra i harmonia opisanej historii. Oczywiście, że wersja literacka podoba mi się bardziej, w końcu twórca nie musiał się ograniczyć do dwóch godzin z odbiorcą! Sama nie wiem, czy to ja pochłonęłam tę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemna, uderzająca w moralizatorskie tony powieść. Nie porywa, ale da się lubić bohaterki, zwłaszcza Jo, która najbardziej wyrywa się z ram poprawności.

Przyjemna, uderzająca w moralizatorskie tony powieść. Nie porywa, ale da się lubić bohaterki, zwłaszcza Jo, która najbardziej wyrywa się z ram poprawności.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od lat czekałam na reanimację w polskiej fantastyce radosnej twórczości swojej ulubionej pisarki, Olgi Gromyko… w końcu się doczekałam! Po wiedźmim cyklu opowiadającym o perypetiach Wolhy Rednej i jej nieprzyjaciół wydanym przez Fabrykę Słów nadszedł czas na Wiernych wrogów pod sztandarem Papierowego Księżyca. W kolejce już niecierpliwie wystukuje rytm Rok szczura. Widząca a w przygotowaniu są Szczurynki. Tyle dobrego naraz! Ale i to jeszcze nie wszystko, ponieważ ten sam Papierowy Księżyc postanowił zabawić się w nekromantę i porzucone dziecko Fabryki podnieść z martwych i wydać ponownie. Oczywiście mam na myśli Przekraczając granice oraz kontynuację, czyli Pierwszy dzień wiosny Oksany Pankiejewej. Nadarza się więc doskonała okazja, by poznać fantastykę zza naszej wschodniej granicy: a zapewniam, że na brak emocji nie będzie można narzekać!

Wierni wrogowie przenoszą czytelnika w znany z cyklu o Wolsze świat Belorii, jednak na wiele lat przed narodzinami rudej wiedźmy. Główną bohaterką powieści Gromyko mianowała Szelenę, specyficznie sympatyczną wilkołaczkę, która w akcie niezwykłej łaski (lub też zwykłej umowy handlowej: ja tobie życie, ty mi smoka) ratuje wiecznie głodnego czarownika Weresa. W pakiecie z magiem dostaje jego wyjątkowo uciążliwego ucznia Resta, a także rozpalającego skrajne uczucia smoka Mroka. Zresztą, kogo w tej książce nie ma? Są elfy, driady, krasnoludy, trolle, szhory… A przede wszystkim jest bezczelne poczucie humoru autorki! To ono napędza akcję, która dość opornie toczy się, zatacza aż w końcu wstaje, otrzepuje i z godnością wskazuje, jak to wszystkie wątki mają sens w fabule.

Powieść jest napisana barwnym, dowcipnym językiem, który stał się znakiem rozpoznawczym Olgi. Czasy heroiczne, śnieg trzeszczący pod kopytami kelpie, potwory wyskakujące znikąd… Wszystko to idealnie ze sobą współgra i roztacza plastyczną wizję świata. Czasami nawet aż za bardzo — momentami chciałam popędzić wierzchowca, bo monotonny, śnieżny krajobraz zaczynał mnie nużyć. Postacie tymczasem stanowią kalkę Rednej i Lena — bardziej dojrzałą i doświadczoną przez życie Szelenę kopie w zadek zaszczyt pod postacią nieco sarkastycznego, bezbronnego czarodzieja. Biedna wilkołaczka nawet nie zdaje sobie sprawy, że jeden ludzki odruch i pomoc wrogowi wpakuje ją w lawinę niefortunnych zdarzeń! Porównania są nieuniknione, zwłaszcza ze strony złaknionych beloriańskiej prozy czytelniczek. Na szczęście książka nie traci na wartości, nieprzewidywalne zwroty akcji i niestandardowe rozwiązania to przecież norma w fantastyce. Każdy z bohaterów posiada swój własny rys, dzięki czemu nawet brak talentów kulinarnych Resta i smok przypominający bardziej „psa na baby” wywołują uśmiech na twarzy.

Grafika okładkowa nie zwala z nóg, jednak konsekwentnie trzyma się wyznaczonego przez Papierowy Księżyc kursu. Wydawnictwo zdecydowanie plusuje u mnie za ilustracje dopasowane do treści książek. Autor grafiki musiał zapoznać się z fabułą przed rozpoczęciem pracy, co wcale nie jest takie oczywiste. Szelena na okładce nie jest rasową ślicznotką, jest po prostu… sobą. Choć zbytnia dosłowność (po co to wilcze alter-ego?) też bywa zabójcza. Strony zadrukowane zostały czytelnie, z przyjemnym dla oka elementem graficznym. Pojawiają się bardzo nieliczne literówki — we mnie uderzyły może dwie — które nie zaprzepaszczają pozytywnego odbioru całości.

Wierni wrogowie to przede wszystkim cięte riposty znaczone ostrym mieczem, nieco utarte w świeżym śniegu szlaki dla kompanów, którzy nigdy nie powinni stanowić drużyny oraz rechot gwarantowany przez charakterystyczne dla Olgi Gromyko poczucie humoru. Z przyjemnością śledziłam losy kudłatej wilkołaczki, która to niby od niechcenia towarzyszy swoim prywatnym wrogom. A może… nie, pomroki przecież nie mają przyjaciół. Choć leszy je tam wie!

Od lat czekałam na reanimację w polskiej fantastyce radosnej twórczości swojej ulubionej pisarki, Olgi Gromyko… w końcu się doczekałam! Po wiedźmim cyklu opowiadającym o perypetiach Wolhy Rednej i jej nieprzyjaciół wydanym przez Fabrykę Słów nadszedł czas na Wiernych wrogów pod sztandarem Papierowego Księżyca. W kolejce już niecierpliwie wystukuje rytm Rok szczura. Widząca...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aleksandra Ruda jest znana z Polsce z wydawanego niegdyś przez Fabrykę Słów cyklu „Ola i Otto”. Cykl nie został wydany do końca, a o autorce ucichło. Aż do teraz. Wydawnictwo Papierowy Księżyc wypuściło ostatnio na rynek czytelniczy Sztylet rodowy, pierwszy tom trylogii o tym samym tytule.

Mila Kotowienko w przyspieszonym trybie została dyplomowaną magiczką, by robić karierę na trwającej od lat wojnie. Pech chciał, że wystąpienia zbrojne się skończyły zanim dziewczyna zdążyła wziąć w nich udział. Z braku środków do życia i lepszego planu, dołączyła do nowo uformowanej Służby Głosów Królewskich — została królewskim posłańcem. W towarzystwie zakochanego trolla, krasnoluda-maminsynka, wojowniczki, elfa z depresją oraz kapitana-arystokraty wyruszyła na tereny przygraniczne, by kontrolować księgi rachunkowe, przeprowadzać sądy królewskie i szkolenia w lecznicach…

Książka z gatunku fantasy została napisana lekkim, dowcipnym językiem. Milę przedstawiono jako dobrze wychowaną, zaradną i miłą dziewusię, której bliżej do perfekcyjnej pani domu, niż królewskiej urzędniczki. Obserwowanie jej wewnętrznych rozterek mogłoby stać się irytujące i nużące, gdyby nie grupa niedopasowanych kompanów siejących wokół chaos. Sam pomysł na fabułę jest nieskomplikowany: wsadźmy do jednego furgonu i wyprawmy w podróż nadętego, wymagającego dowódcę Jaromira Wilka, który dość szorstko, lecz konsekwentnie troszczy się o swój nowy „oddział”, oraz Tisę — wierną, zadurzoną w nim wojowniczkę gotową wtłuc każdemu, kto krzywo na niego spojrzy. Lub spojrzy w ogóle, zwłaszcza jeśli jest kobietą. Wykształconego trolla Dranisza darzącego nieuzasadnionym afektem Milę i planującego już ich wspaniałą, wspólną przyszłość. Daezaela, cynicznego, złośliwego elfa-turpistę dokuczającego każdemu, a pełniącego funkcję uzdrowiciela (wszyscy lekarze to sadyści!), oraz tchórzliwego, łakomego krasnoluda Percivala, za którym podąża mamusia z ciepłymi kalesonami. Aby oddać sprawiedliwość dodam, że przez całą powieść bohaterowie się rozwijają i zmieniają, trzymając się jednak swoich zasad moralnych. Taka mieszanka wyrazistych, barwność charakterów doprowadza do wielu komicznych sytuacji, co stanowi główny atut książki. Również warto zwrócić uwagę na dialogi — niewymuszone, nieprzegadane. Autorka obdarzyła każdą postać swoistym temperamentem odzwierciedlonym w sposobie komunikowania. Kolejny raz też złamała stereotypy: niegdyś orki stepowe obdarzyła przyjemną aparycją, teraz trolle inteligencją oraz arystokratycznym pochodzeniem! Jedyny zgrzyt stanowi dość późne nawiązanie akcji właściwej i liczne literówki, lecz nawet to rekompensuje nam absolutnie cudowna okładka, która przedstawia uśmiechniętą Milę na tle pojazdu, którym podróżuje cała grupa.

Rodowy sztylet jest książką lekką, przyjemną, pełną humorystycznych sytuacji wywołujących szeroką gamę uśmiechów: od tych „kącikiem”, po szeroki „wyszczerz” okraszony parskaniem, a nawet głośnym rechotem. Podobne reakcje wzbudza u mnie twórczość innych wschodnich autorów: Olgi Gromyko, Kiry Izmajłowej, Oksany Pankiejewej czy Andrieja Bielanina. Tym razem lektura jest typowo „babska” — podejrzewam, że panom trudniej byłoby wpadać w zachwyt, zwłaszcza, że narrację pierwszoosobowo prowadzi właśnie Mila. Do mnie trafiła jednak w stu procentach. Doskonale bawiłam się podczas czytania, toteż z niecierpliwością będę wyglądać wiosny 2017, na kiedy to Papierowy Księżyc zapowiedział wydanie Sztyletu zaręczynowego będącego kontynuacją cyklu. Z całego serca polecam!

Aleksandra Ruda jest znana z Polsce z wydawanego niegdyś przez Fabrykę Słów cyklu „Ola i Otto”. Cykl nie został wydany do końca, a o autorce ucichło. Aż do teraz. Wydawnictwo Papierowy Księżyc wypuściło ostatnio na rynek czytelniczy Sztylet rodowy, pierwszy tom trylogii o tym samym tytule.

Mila Kotowienko w przyspieszonym trybie została dyplomowaną magiczką, by robić...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie tego się spodziewałam, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę książkę, jednak nie żałuję. Treść wygląda jak spisane wspomnienia, pamiętnik młodej dziewczyny nie radzącej sobie z życiem. Po nieudanej próbie samobójczej trafia do zakładu psychiatrycznego... I w sumie to tyle, bo akcji w powieści nie ma za wiele, za to jest Tamar, narratorka. Brakowało mi rozbudowanej fabuły, akcji, różnorodności... Ale właśnie dzięki tym "brakom", surowości a nawet niedojrzałości postać Tamar była dla mnie wiarygodna. Ogólnie? Nie powala na kolana, mimo to na plus.

Nie tego się spodziewałam, prawdopodobnie nie sięgnęłabym po tę książkę, jednak nie żałuję. Treść wygląda jak spisane wspomnienia, pamiętnik młodej dziewczyny nie radzącej sobie z życiem. Po nieudanej próbie samobójczej trafia do zakładu psychiatrycznego... I w sumie to tyle, bo akcji w powieści nie ma za wiele, za to jest Tamar, narratorka. Brakowało mi rozbudowanej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ani to złe, ani to dobre. Czyta się lekko, szybko. Postaci są mało wiarygodne, nie potrafiłam uwierzyć w tę historię - i nie chodzi tu o fabułę.

Ani to złe, ani to dobre. Czyta się lekko, szybko. Postaci są mało wiarygodne, nie potrafiłam uwierzyć w tę historię - i nie chodzi tu o fabułę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aneta Jadowska jest jedną z moich ulubionych polskich autorek, nie ze względu na wybitny charakter książek jej autorstwa, a z powodu żonglowania popkulturowymi ciasteczkami, które tak chętnie pochłaniam. Ten kryminał tak naprawdę jest bliższy obyczajówce, bo mimo trupa i śledztwa, na pierwszy plan wciąż wychodzi niejasna sytuacja rodzinna Magdy Garstki, głównej bohaterki "Trupa". Sama Mini-Garstka przypomina inne bohaterki autorki: rodzina ponad wszystko, odpowiedzialna, dociekliwa, uczciwa, odnajduje się w każdej sytuacji, nigdy się nie poddaje. Lubię ten typ, choć czasami przydałaby się jakaś rysa na ideale. Temat poruszony w książce – po "Dzikim dziecku miłości" kolejny raz dotyka tego, co zwykle jest przemilczane. Ogromny plus za to. Jedyny drażniący mnie element powieści. To sierżant sztabowy Straszewicz  - tak ciekawie przedstawiony... mógłby w ogóle się nie pojawić, bo nie odgrywa żadnej istotnej roli. No chyba że w drugim tomie zostanie partnerem Tamary i to takie wprowadzenie - nie wiem, nie czytałam nawet blurba "Martwego sezonu", wpadło mi jedynie imię głównej bohaterki, niemniej na pewno się to zmieni!

Aneta Jadowska jest jedną z moich ulubionych polskich autorek, nie ze względu na wybitny charakter książek jej autorstwa, a z powodu żonglowania popkulturowymi ciasteczkami, które tak chętnie pochłaniam. Ten kryminał tak naprawdę jest bliższy obyczajówce, bo mimo trupa i śledztwa, na pierwszy plan wciąż wychodzi niejasna sytuacja rodzinna Magdy Garstki, głównej bohaterki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Aneta Jadowska sprawiła prezent wszystkim fanom Witkacego - komiks z uroczymi (sorry, one SĄ urocze: te wszystkie dzieciaczki, nawet duchy, cieszą oko miękką kreską i delikatnymi przejściami kolorów - gdy jest dobrze, barwy ciepłe, zimne - gdy duchy są "be") ilustracjami Magdy Babińskiej opowiada epizod z lat szczenięcych Piotrusia Duszyńskiego. Cudo! Jedyne, co zmieniłabym, to okładka - jest miękka, a mój wewnętrzny książkofil widzi siebie trzymającego ten tytuł w twardej oprawie.

Aneta Jadowska sprawiła prezent wszystkim fanom Witkacego - komiks z uroczymi (sorry, one SĄ urocze: te wszystkie dzieciaczki, nawet duchy, cieszą oko miękką kreską i delikatnymi przejściami kolorów - gdy jest dobrze, barwy ciepłe, zimne - gdy duchy są "be") ilustracjami Magdy Babińskiej opowiada epizod z lat szczenięcych Piotrusia Duszyńskiego. Cudo! Jedyne, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to