Anna-Maria

Profil użytkownika: Anna-Maria

Trójmiasto Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 godzinę temu
618
Przeczytanych
książek
889
Książek
w biblioteczce
618
Opinii
57 968
Polubień
opinii
Trójmiasto Kobieta
Dodane| 2 książki
Książki czytam od zawsze. To najlepszy znany mi sposób spędzania wolnego czasu i lekarstwo na wszystko- niepogodę, niepowodzenia, zmęczenie i irytację światem. Ale także nagroda i przyjemność. Lubię czytać każdy typ DOBREJ literatury niezależnie od gatunku. Szczególną słabość mam do pisarzy rosyjskich i skandynawskich. Lubię książki z pełnokrwistymi bohaterami, tajemnicami i nieoczywistymi zakończeniami. Cenię autorów, którzy mają dar posługiwania się nietuzinkowym językiem, mają ucho do słów i tworzą prawdziwą literaturę.

Opinie


Na półkach:

Celeste Ng, amerykańska pisarka chińskiego pochodzenia, zachwyciła mnie kiedyś „Małymi ogniskami”, dlatego bez wahania wzięłam z bibliotecznej półki jej kolejną książkę. Intrygował opis na okładce, ale takiego ładunku emocji nie przewidziałam.
Autorka zaczyna z wysokiego C- na samym początku dowiadujemy się, że córka państwa Lee, Lydia, zniknęła w nocy z rodzinnego domu, a niedługo później została znaleziona martwa nad pobliskim jeziorem. Początek sugerowałby więc, że będzie to powieść skupiona na rozwiązywaniu zagadki śmierci nastolatki i w zasadzie tak jest, ale nie to stanowi oś fabularną tej historii. Tragedia dotykająca tę rodzinę stanowi dla Ng podłoże do wnikliwej wiwisekcji rodziny tego, jak przeżywana strata przyczynia się do jej rozpadu i uświadamia wszystkim jej członkom, jak niewiele o sobie wiedzą i jak wiele w ich domu było udawania spowodowanego chęcią zaspokojenia oczekiwań innych.
Akcja toczy się niejako dwutorowo- jeden tor to przeżywanie przez Lee żałoby i godzenie się ze stratą dziecka ( teraz), a drugi to odtwarzanie przeszłości, w której kryją się podwaliny tej tragedii. Autorka uświadomiła mi, że każda decyzja podjęta przez nas w życiu ma wpływ na to, co wydarza się nawet wiele lat później. Bohaterowie, jak każdy człowiek, zadają sobie pytania: czy gdybym kiedyś coś zrobił, lub nie zrobił, to Lydia by żyła? Dramat rodziców jest tak wielki, że zaczynają nawet winić samych siebie za to, że kilkanaście lat wcześniej, wbrew opinii społecznej zdecydowali się na tzw. mieszane małżeństwo, które w USA w latach 50. w niektórych stanach były zakazane. Tymczasem Marylin zdobywa się na odwagę i niwecząc nadzieje matki na to, że wróci ze studiów z odpowiednim mężczyzną, wychodzi za mąż za pochodzącego z Chin Jamesa Lee.
No właśnie, najbardziej poruszyło mnie ukazanie problemu przerzucania na dzieci własnego kompleksu wynikającego z niewykorzystanych szans. Zarówno Marylin, jak i jej córka są ofiarami swoich matek. Co ciekawe, nawet świadomość tego, że rodzic pokłada w tobie nadzieje na zrealizowanie swojego modelu życia nie pozwala bohaterce wyrwać się z tego toksycznego układu i zbuntować przeciw niemu. Musi ona ciągle udowadniać matce, ale i sobie, że jej małżeństwo nie jest pomyłką, że przewidywania o tym, że kiedyś pożałuje swojej decyzji były błędne. A frustracja spowodowana niemożnością zrealizowania swojego marzenia zostaje wyładowana na córce, której wmawia, że to jej marzenie, że taki model życia ją uszczęśliwi. Najstraszniejsze jest jednak to, że bohaterka uświadamia sobie swój błąd dopiero po śmierci dziecka, wtedy, gdy nie ma już szansy na naprawienie błędu. Można co najwyżej pozwolić innym dzieciom żyć po swojemu.
Bardzo podobało mi się w tej książce budowanie napięcia- powolne, misterne, krok po kroku. Każdy detal okazuje się ważny, każde wydarzenie z przeszłości rzuca długi cień na teraźniejszość. To pozwala zbliżyć się do zagadki śmierci Lydii i zrozumieć jej przyczyny. Ta opowieść jest wręcz duszna od znaczeń, emocji, ale i niedopowiedzeń, tajemnic, a przede wszystkim udawania. Odkrycie prawdy o śmierci córki państwa Lee pozwala odetchnąć pełną piersią- nie tylko jej rodzicom, ale i czytelnikowi. To swoiste katharsis, oczyszczające rozwiązanie i szansa na nowy początek, którą można wykorzystać, albo nie.
Powieść Celeste Ng pozostawiła mnie z uczuciem smutku, ale i współczucia dla bohaterów, którzy nie tylko musieli uporać się z żałobą, ale po raz pierwszy zedrzeć z siebie maski i ciągle noszone kostiumy i nareszcie szczerze przyjrzeć się relacjom w rodzinie i samym sobie. Byłam bardzo ciekawa, czy przekonanie, jakoby prawda nas wyzwalała, znajdzie swoje uzasadnienie i w tej historii. Wyszłam z tego doświadczenia w pełni usatysfakcjonowana.

Celeste Ng, amerykańska pisarka chińskiego pochodzenia, zachwyciła mnie kiedyś „Małymi ogniskami”, dlatego bez wahania wzięłam z bibliotecznej półki jej kolejną książkę. Intrygował opis na okładce, ale takiego ładunku emocji nie przewidziałam.
Autorka zaczyna z wysokiego C- na samym początku dowiadujemy się, że córka państwa Lee, Lydia, zniknęła w nocy z rodzinnego domu, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przemknęłam przez „Róże” jak burza, bo nie byłam w stanie odłożyć tej ponad 600 stronicowej powieści, w której autorka nawiązała do klasyki powieści i do motywów sprawdzających się zawsze. Decyzję o lekturze podjęłam dzięki informacji na okładce, że pobrzmiewa w niej echo „Przeminęło z wiatrem”, które kiedyś bardzo lubiłam i uważam za wzór powieści w dobrym klasycznym stylu. I rzeczywiście, zapowiadane echa są bardzo wyraźne, poczynając od schematu fabularnego, a kończąc na kreacji pary głównych bohaterów.
Scarlett O'Hara to literacki przykład kobiety niepokornej, mającej odwagę żyć po swojemu, ale też upartej i dumnej do tego stopnia, że gotowa była zrezygnować z miłości dla udowodnienia swoich racji. Podobnie jest z główną bohaterką powieści Leili Meacham Mary Toliver. Jej Tara nazywa się Somerset i dla utrzymania tej plantacji gotowa jest na ogromne wyrzeczenia. To kobieta, którą poznajemy jako nieopierzoną nastolatkę i towarzyszymy jej do końca życia. Śledzimy więc przeistaczanie się dziewczyny w dojrzałą kobietę. Jest też odpowiednik Retha Butlera, czyli Percy Warwick, syn rodziny zaprzyjaźnionej z Toliverami. Tych dwoje połączy oczywiście ogniste uczucie, ale oni sami będą dla siebie jak żuraw i czapla z dziecięcego wierszyka. Ich pociągi wciąż będą się mijały, w rezultacie czego każde z nich wyląduje w zupełnie innym miejscu niż powinno.
Leila Meacham stworzyła klasyczną sagę rodzinną wyrastającą z najlepszych wzorców. Jest tu wszystko, czego wielbiciele tego rodzaju powieści, w tym ja, oczekują: wielka miłość, konflikty rodzinne, nieporozumienia prowadzące do nieodwracalnych skutków, dramaty i sukcesy, a nawet klątwa ciążąca na rodzie Toliverów, która stanie się przyczyną ostatniej decyzji Mary, a od niej właśnie wszystko się zaczyna i kończy.
Autorka zbudowała „Róże” z czterech części, w których poznajemy losy Toliverów i Warwicków z perspektywy samej Mary, Percy'ego oraz bratanicy Mary Rachel. Ostatnia część to historia zamieszania wywołanego zapisem testamentowym głównej bohaterki i powoli odkrywanych rodzinnych tajemnic. Ważną rolę odgrywają w niej tytułowe róże, nawiązujące swoją symboliką do angielskiej wojny dwóch róż i będące sposobem na wyrażanie uczuć przez bohaterów- prośby o wybaczenie i samego przebaczenia. Przy okazji tej soczystej opowieści autorka przedstawia też kawałek historii Stanów Zjednoczonych XX wieku i przemian obyczajowych zachodzących w tamtejszym społeczeństwie. To że Mary żyjąca na początku XX wieku musi podejmować dramatyczną decyzję życiową, aby uchronić siebie i rodzinę przed skandalem w dzisiejszych czasach nie miałoby miejsca. Podobnie jak sytuacja, w jakiej znalazła się jej matka po zapisie w testamencie na korzyść córki- współczesna kobieta po prostu poradziłaby sobie w życiu.
Czytając „Róże” trudno było mi zrozumieć przywiązanie, jakim Mary, a później Rachel czuły do plantacji Somerset. Po dłuższym namyśle doszłam jednak do wniosku, że w Polsce za sprawą tragicznej historii nikt nie jest przywiązany do konkretnego miejsca od kilku pokoleń. Wojna, a później czasy komunizmu spowodowały, że znikła polska klasa ziemiańska, a rodziny będące właścicielami majątków ziemskich zostały w nich wywłaszczone i pozostała im co najwyżej nostalgia za tym, co mogłoby być, gdyby nie bieg historii. Tymczasem bohaterki powieści Leili Meacham czują do swojego kawałka świata coś takiego, co każe im bez wahania rezygnować z własnego szczęścia w imię zachowania rodzinnego majątku.
Jeśli więc ktoś lubi wielkie sagi rodzinne to polecam „Róże”. Autorka napisała też prequel do tej powieści pt. „Plantacja Somerset”, ale jej nie czytałam. Wydaje mi się, że skoro jest prequelem to spokojnie można zacząć od wcześniej napisanych „Róż”, co serdecznie polecam.

Przemknęłam przez „Róże” jak burza, bo nie byłam w stanie odłożyć tej ponad 600 stronicowej powieści, w której autorka nawiązała do klasyki powieści i do motywów sprawdzających się zawsze. Decyzję o lekturze podjęłam dzięki informacji na okładce, że pobrzmiewa w niej echo „Przeminęło z wiatrem”, które kiedyś bardzo lubiłam i uważam za wzór powieści w dobrym klasycznym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam pewne obawy, sięgając po „Tancereczkę” Joanny Parasiewicz, bo na okładce przeczytałam hasło „O miłości w czasach piekła...” i zobaczyłam baletnicę, obok której leży czapka oficera SS. Pomyślałam więc: oho, kolejny romans z holocaustem w tle. Na szczęście tak nie było. Może dlatego, że autorka to pasjonatka historii i kultury żydowskiej, więc stworzenie naiwnej opowiastki romantyzującej czasy III Rzeszy kłóciłoby się z jej wiedzą.
Najprościej mówiąc jest to powieść o trójkącie uczuciowym, którego ramiona wyznaczają Frank Rauber- syn niemieckiego generała i oficer SS, Ingrid Stern- zdeklarowana nazistka i działaczka na rzecz czystości rasowej oraz Malka Freiman- żydowska dziewczyna i utalentowana baletnica, ukrywająca się po nocy kryształowej w berlińskim kabarecie jako Lulu. Akcja dzieje się w przededniu II wojny światowej w Berlinie.
No właśnie- Berlin. Joanna Parasiewicz doskonale odmalowała realia życia w tym mieście wraz z dojściem nazistów do władzy i chwilę przed. Ponieważ każde z bohaterów pochodzi z innego środowiska, więc mamy okazję poznać problemy i warunki życia zarówno ubogiej klasy mieszczańskiej, jak i zamożnych żydowskich rzemieślników i niemieckiej arystokracji. Beznadzieja i brak perspektyw po I wojnie światowej i ogromny kryzys, będący wynikiem drastycznych reparacji wojennych nałożonych na Niemcy stworzyły podatny grunt dla rodzącego się nazizmu i antysemityzmu. Upokorzeni Niemcy z nadzieją oddali władzę w ręce Hitlera, który obiecał im przywrócenie godności i zaraz po objęciu urzędu zaczął wcielać swoje obietnice w życie. Nie dziwi więc fakt, że matka Ingrid jest wdzięczna państwu za to, że nareszcie może żyć bez obawy, że jej córka będzie głodna, a sama Ingrid dostaje od państwa szansę na sukces- dlatego kocha Wielką Rzeszę z wzajemnością. Z kolei Malka na własnej skórze odczuwa, że jest gorszym gatunkiem człowieka, musi się ukrywać, liczyć na innych, a jej wielki talent poniekąd marnuje się w prymitywnym przedstawieniu, oglądanym przez żołnierzy i ich kochanki. Malka nie ma jednak wyjścia- jeśli chce przeżyć to musi zawiesić baletki na kołku. Frank Rauber też jest ofiarą ideologii. To dobry i wrażliwy chłopak, utalentowany student Akademii Wojskowej, który jest dumą ojca. Zostaje zmuszony do założenia munduru i przyjęcia posady mechanika samochodów samego führera. Nie jest jednak zdeklarowanym nazistą, co zresztą konfliktuje go z ojcem. W domu Rauberów są jeszcze inni, którym polityka złamała życie- niepełnosprawny brat Franka, jego matka i wychowanka Annika. Dużo tu smutnych historii.
Trochę byłam zaskoczona epilogiem i pomysłem na rozwiązanie tej historii, ale właściwie to podobała mi się scena finałowa. Pozostawia sporo do domysłu, nie jest oczywista, co daje pole dla wyobraźni.
Na tle mnożących się ostatnio powieści z II wojną w tle ta wypada całkiem dobrze. Dobrze odtworzone realia społeczno- obyczajowe, ciekawa i nienaiwna fabuła i uniknięcie schematyzmu w kreowaniu postaci są niewątpliwym walorem „Tancereczki”. Dlatego chętnie sięgnę też po inną powieść tej autorki- kusi mnie „Mistyfikator”. Polecam.

Miałam pewne obawy, sięgając po „Tancereczkę” Joanny Parasiewicz, bo na okładce przeczytałam hasło „O miłości w czasach piekła...” i zobaczyłam baletnicę, obok której leży czapka oficera SS. Pomyślałam więc: oho, kolejny romans z holocaustem w tle. Na szczęście tak nie było. Może dlatego, że autorka to pasjonatka historii i kultury żydowskiej, więc stworzenie naiwnej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anna-Maria

z ostatnich 3 m-cy
Anna-Maria
2024-05-07 20:43:43
Anna-Maria dodała książkę Zagubiony autobus na półkę Teraz czytam
2024-05-07 20:43:43
Anna-Maria dodała książkę Zagubiony autobus na półkę Teraz czytam
Zagubiony autobus John Steinbeck
Średnia ocena:
7.1 / 10
516 ocen
Anna-Maria
2024-05-07 20:38:54
Anna-Maria oceniła książkę Wszystko czego wam nie powiedziałam na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-05-07 20:38:54
Anna-Maria oceniła książkę Wszystko czego wam nie powiedziałam na
8 / 10
i dodała opinię:

Celeste Ng, amerykańska pisarka chińskiego pochodzenia, zachwyciła mnie kiedyś „Małymi ogniskami”, dlatego bez wahania wzięłam z bibliotecznej półki jej kolejną książkę. Intrygował opis na okładce, ale takiego ładunku emocji nie przewidziałam.
Autorka zaczyna z wysokiego C- na samym począ...

Rozwiń Rozwiń
Wszystko czego wam nie powiedziałam Celeste Ng
Średnia ocena:
7.2 / 10
598 ocen
Anna-Maria
2024-05-05 17:57:40
Anna-Maria oceniła książkę Róże na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-05-05 17:57:40
Anna-Maria oceniła książkę Róże na
8 / 10
i dodała opinię:

Przemknęłam przez „Róże” jak burza, bo nie byłam w stanie odłożyć tej ponad 600 stronicowej powieści, w której autorka nawiązała do klasyki powieści i do motywów sprawdzających się zawsze. Decyzję o lekturze podjęłam dzięki informacji na okładce, że pobrzmiewa w niej echo „Przeminęło z wia...

Rozwiń Rozwiń
Róże Leila Meacham
Średnia ocena:
7.8 / 10
68 ocen
Anna-Maria
2024-05-04 16:49:26
Anna-Maria i Vicious_042_ są teraz znajomymi
2024-05-04 16:49:26
Anna-Maria i Vicious_042_ są teraz znajomymi
2024-05-03 18:39:28
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w majówkę 2024
2024-05-03 18:39:28
Anna-Maria wypowiedziała się w dyskusji Czytamy w majówkę 2024

Wydaje mi się, że książka "O kocie, który ratował książki" jest przeznaczona dla młodszego czytelnika, bo pamiętam, że pojawiła się na liście w tegorocznym Wielkim Maratonie Czytelniczym dla szkół średnich. Czytali ją moi uczniowie z umiarkowanym zainteresowaniem.

"Pogrzebany olbrzym" był dla mnie wielkim przeżyciem, podobnie jak inne powieści Ishiguro. Obawiam się jednak, że to nie jest książka dla każdego. To odrealnienie, dziwność świata i bohaterów niektórych mogą zniechęcić. Dla mnie jednak rewelacja!

Anna-Maria
2024-05-02 21:39:28
Anna-Maria oceniła książkę Tancereczka na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-05-02 21:39:28
Anna-Maria oceniła książkę Tancereczka na
7 / 10
i dodała opinię:

Miałam pewne obawy, sięgając po „Tancereczkę” Joanny Parasiewicz, bo na okładce przeczytałam hasło „O miłości w czasach piekła...” i zobaczyłam baletnicę, obok której leży czapka oficera SS. Pomyślałam więc: oho, kolejny romans z holocaustem w tle. Na szczęście tak nie było. Może dlatego, ...

Rozwiń Rozwiń
Tancereczka Joanna Parasiewicz
Średnia ocena:
7.7 / 10
124 ocen
Anna-Maria
2024-05-01 20:59:42
Anna-Maria i Netti są teraz znajomymi
2024-05-01 20:59:42
Anna-Maria i Netti są teraz znajomymi

ulubieni autorzy [11]

Olga Tokarczuk
Ocena książek:
6,6 / 10
37 książek
2 cykle
Pisze książki z:
2102 fanów
Elżbieta Cherezińska
Ocena książek:
7,5 / 10
19 książek
3 cykle
1138 fanów
Kate Morton
Ocena książek:
7,4 / 10
7 książek
0 cykli
491 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
618
książek
Średnio w roku
przeczytane
103
książki
Opinie były
pomocne
57 968
razy
W sumie
wystawione
618
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
3 998
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
godziny
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
2
książek [+ Dodaj]