-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Jako slasher powieść się jak najbardziej się broni, brakowało mi takich czytadeł utrzymanych w klimacie i stylistyce "Piątku trzynastego" czy "Halloween", choć finał czy raczej jego brak nieco rozczarowuje, spodziewałem się większych fajerwerków, wygląda jakby autor postanowił nagle zakończyć powieść pod koniec aktu drugiego. Mam za to wiele zastrzeżeń do polskiego wydania. Jak długo żyje nie spotkałem się z tyloma błędami. Wygląda jakby książka w ogóle nie przeszła redakcji. Rozumiem że można nie zauważyć paru literówek,.ale w tej powieści jest ich co najmniej kilkadziesiąt jak nie więcej. Z rosnącym zdumieniem trafiałem na kolejne a nie jestem jakiś wyjątkowo spostrzegawczy. Bardzo często nie są odmieniane prawidłowo końcówki żeńskie i męskie jakby tekst wyszedł z translatora google i komuś nie chciało się sprawdzać kto mówi daną kwestię, obok siebie w zdaniu pojawiają się synonimy tych samych wyrazów, zgubionych literek w wyrazach trudno zliczyć. Zastanawiam się czy ktoś czytał tą książkę zanim poszła do druku, skąd wynika taka ilość amatorskich wręcz błędów. W innych książkach od Domu Horroru, które czytałem na Legimi tego nie zauważyłem, ale tu redakcja leży i kwiczy. Jeśli planowane jest elektroniczne wydanie powieści warto się pochylić nad błędami i porządnie to zredagować.
Jako slasher powieść się jak najbardziej się broni, brakowało mi takich czytadeł utrzymanych w klimacie i stylistyce "Piątku trzynastego" czy "Halloween", choć finał czy raczej jego brak nieco rozczarowuje, spodziewałem się większych fajerwerków, wygląda jakby autor postanowił nagle zakończyć powieść pod koniec aktu drugiego. Mam za to wiele zastrzeżeń do polskiego wydania....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZakochałem się w tym pomyśle i jak tylko przeczytałem opis wiedziałem, że to będzie dobra powieść. Nie zawiodłem się, ostatnie dwieście stron to dreszczowiec pierwszej klasy,niesamowicie trzymający w napięciu. Choć jak teraz myślę, istnienie Instytutów torturujących dzieci nie miało sensu. Oddziały zabójców którzy tak sprawnie porywały nielatów równie dobrze mogły przecież eliminować ludzi, wskazanych przez prekognitów. I nie kupuję tłumaczenia Kinga, że płatny zabójca może się pomylić. Przecież porywacze dzieci przez 70 lat nie popełniali błędów i nie sądzę by zamordowanie kaznodziei czy jakiegoś senatora choćby przez otrucie czy spowodowanie wypadku, było jakimś wielkim wysiłkiem. W Polsce podobno działa seryjny samobójca i to często w bezceremonialny sposób a i tak nikt nie udowodnił jeszcze jego istnienia. Takie są moje refleksje po przeczytaniu tej książki. Bardzo dobrej skądinąd.
Zakochałem się w tym pomyśle i jak tylko przeczytałem opis wiedziałem, że to będzie dobra powieść. Nie zawiodłem się, ostatnie dwieście stron to dreszczowiec pierwszej klasy,niesamowicie trzymający w napięciu. Choć jak teraz myślę, istnienie Instytutów torturujących dzieci nie miało sensu. Oddziały zabójców którzy tak sprawnie porywały nielatów równie dobrze mogły przecież...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-08
Kocham komiksy, kocham superbohaterów, dlatego obok tej książki nie mogłem przejść obojętnie. Niestety wszystko co ciekawe, kończy się na samym opisie fabuły. Podobno pan Sanderson to najjaśniejsza gwiazda współczesnej fantastyki. Jeśli w istocie tak jest, nie dziwię się, dlaczego ten gatunek jest omijany przez mainstream szerokim łukiem. Napisać, że to powieść tendencyjna to nic nie napisać. Świat przedstawiony jeszcze się broni, choć mam wrażenie, że to bezczelna autozżynka z "Z Mgły zrodzonego", tyle, że popiół i mgłę zastąpiły stal i ciemności, a nieśmiertelnego Boga-tyrana, zły Superman. Najgorzej wypada główny bohater, którego przemyślenia wewnętrzne są przerażająco naiwne, głupkowate i męczące. Rozumiem, że to powieść skierowana dla młodzieży, ale czy daje to autorowi prawo do takiego spłycania bohaterów? Dialogi napisane koszmarnie, rozwiązania fabularne czasem urągają inteligencji czytającego. Autor nawet nie stara się silić na oryginalność i zaskoczyć czytelnika. Jego bohater po prostu jest wszechwiedzący, zawsze w rękawie ma jakąś informację, ciekawostkę dzięki której udaje mu się wyjść cało z opresji. Szkoda tylko, że w tej swojej nadludzkiej wiedzy stał się irytujący i niewiarygodny. Jako dziecko, które przeszło potworną traumę - na jego oczach dokonano przerażającej masakry, zabito mu ojca - ma David potencjał na ciekawą postać. Szału nie robi też styl pisarski Sandersona. Autor skupia się głównie na opisach akcji i dialogach, co może tłumaczyć komiksowy rodowód książki, trudno w otulonych ciemnościami stalowym Newcago doszukać się klimatycznych akapitów. Jedyne co ratuje powieść, to zaskakująca końcówka, autor sprytnie cały czas podsuwał czytelnikowi rozwiązania pod nos. Nie wiem jednak czy znajdę siłę by sięgnąć po kolejny tom.
Kocham komiksy, kocham superbohaterów, dlatego obok tej książki nie mogłem przejść obojętnie. Niestety wszystko co ciekawe, kończy się na samym opisie fabuły. Podobno pan Sanderson to najjaśniejsza gwiazda współczesnej fantastyki. Jeśli w istocie tak jest, nie dziwię się, dlaczego ten gatunek jest omijany przez mainstream szerokim łukiem. Napisać, że to powieść tendencyjna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014
1998
2002
2002
2002
2013
2013
2012
2012
2012
2012
2012
2012
2018-03-22
Cóż, po Bachmanie spodziewałem się czegoś lepszego. "Wielki Marsz" to jedna z moich ukochanych książek, w "Uciekinierze" punkt wyjściowy jest podobny, mamy antyutopijne społeczeństwo, w którym ludzie biorą udział w okrutnych, krwawych widowiskach transmitowanych w TV. Powieść pozbawiona jest zbędnych opisów, czyta się ją szybko, niestety na dobrym pomyśle się kończy. Chciałoby się, żeby główny bohater wykazywał się większym sprytem i inteligencją a przeciwnicy i postacie poboczne były bardziej wyraziste. Potencjał został zmarnowany, "Uciekinier" to taka pulpowa powiastka sensacyjna, w dodatku mocno przewidywalna, bo jak się skończy książka odgadłem z łatwością.
Cóż, po Bachmanie spodziewałem się czegoś lepszego. "Wielki Marsz" to jedna z moich ukochanych książek, w "Uciekinierze" punkt wyjściowy jest podobny, mamy antyutopijne społeczeństwo, w którym ludzie biorą udział w okrutnych, krwawych widowiskach transmitowanych w TV. Powieść pozbawiona jest zbędnych opisów, czyta się ją szybko, niestety na dobrym pomyśle się kończy....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-28
"Lśnienie" to pierwsza powieść Kinga, którą przeczytałem i od której zaczęła się moja miłość do tego pisarza. Dziś pozostaje obok "Wielkiego Marszu" chyba moją ulubioną pozycją Króla, więc lektura kontynuacji była rzeczą obowiązkową. Nie nastawiałem się na fajerwerki. Przebić pomysł horroru o nawiedzonym hotelu odciętym od świata, w którym zamknięta została trzyosobowa rodzina jest rzeczą niemożliwą, chyba nawet dla Stephena Kinga. I fajerwerków nie dostałem, choć "Doktor Sen" to powieść napisana sprawnie. Niestety mam jeden zarzut, który powtarzam od jakiegoś czasu. Stephen King stał się wtórny i czasami mam wrażenie jakby tworzył historię na podstawie jakiejś wymyślonej przez siebie formułki, której skład jest zawsze taki sam. W udanym "Panu Mercedesie" nie podobało mi się, że główny bohater otacza się pomocnikami, którzy pomagają mu schwytać tytułowego zabójcę. Burzy to cały klimat, bo nie oszukujmy się, King mistrzem dialogów nie jest, a relacje między bohaterem i jego sprzymierzeńcami są dosyć infantylne. W kontynuacji "Lśnienia" dostajemy podobny schemat. Póki Dan Torrence jest upadłym człowiekiem walczącym ze swoimi demonami, powieść jest naprawdę ciekawa. Potem czar pryska, bo głównym przeciwnikiem Dana nie jest on sam lecz banda starców-wampirów wysysających esencję życiową z dzieci obdarzonych jasnością. O ile "Lśnienie" było horrorem psychologicznym najwyższej próby "Doktor Sen" to raczej horror sensacyjny.
"Lśnienie" to pierwsza powieść Kinga, którą przeczytałem i od której zaczęła się moja miłość do tego pisarza. Dziś pozostaje obok "Wielkiego Marszu" chyba moją ulubioną pozycją Króla, więc lektura kontynuacji była rzeczą obowiązkową. Nie nastawiałem się na fajerwerki. Przebić pomysł horroru o nawiedzonym hotelu odciętym od świata, w którym zamknięta została trzyosobowa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka z intrygującym konceptem fabularnym, ale bardzo nierówna, przebrnąłem przez "Hex" w ciężkich bólach, autor coraz sili się na opisywanie kondycji społeczeństwa, stawiając mało wyszukane tezy że najgorszymi potworami jesteśmy my sami, ludzie a nie paranormalne byty. Do tego głównymi bohaterami czyni ignorantów i pożytecznych idiotów których stawia w roli tych mądrzejszych i bardziej oświeconych niż pozostali mieszkańcy Black Spring. Dlatego bardziej kibicowałem radnemu Mathersowi czy Jaydenowi i generalnie stałem przez całą powieść w opozycji do rodziny Grantów i szefa HEXu. Ciężko się czyta powieść gdy ma się poczucie że protagoniści są jedną wielką chodzącą pomyłką ale autor usilnie forsuje ich poglądy jako te słuszne i właściwie.
Książka z intrygującym konceptem fabularnym, ale bardzo nierówna, przebrnąłem przez "Hex" w ciężkich bólach, autor coraz sili się na opisywanie kondycji społeczeństwa, stawiając mało wyszukane tezy że najgorszymi potworami jesteśmy my sami, ludzie a nie paranormalne byty. Do tego głównymi bohaterami czyni ignorantów i pożytecznych idiotów których stawia w roli tych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to