janosik_el

Profil użytkownika: janosik_el

San Salvador Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 3 godziny temu
84
Przeczytanych
książek
158
Książek
w biblioteczce
29
Opinii
80
Polubień
opinii
San Salvador Mężczyzna
Bóg sprawiedliwy przeciw przemocy Rychło rozstrzygnie armia cnotliwa Jeszcze w italskich sercach łomoce Antyczna duma, siła żarliwa

Opinie


Na półkach:

Czytając „W Matni" trudno nie odczuć głębokiego współczucia, nie tylko dla samej Gerwazyny, ale kobiet Paryskich ogółem. Cała powieść budzi w nas ten feministyczny instynkt, co tu dużo mówić, życie w Paryżu za II cesarstwa było dla kobiet wyjątkowo okrutne. Jako przykład spójrzmy na wątek rodziny Bijard, Laluni i jej Matki, tragicznie skatowanej przez męża. "Nikt nie śmiał zapuścić się w głąb mieszkania, bo wszyscy znali Bijarda: jak się upił, przeobrażał się w dziką bestię. A nawiasem mówiąc, nie trzeźwiał nigdy". Scena zbrodni jest szczególnie tragiczna jeśli przypomnimy sobie co odpowiedział jeden z obserwatorów zdarzenia na propozycję wezwania policji - parafrazując - jeśli miałoby się wzywać komendantów do każdej zakrapianej bijatyki rodzinnej, zabrakłoby jednostek w całym cesarstwie. To tak do zobrazowania skali pijaństwa w tamtych latach. O znęcaniu się ojca wobec samej Laluni lepiej nie wspomnę, były to sceny tak smutne, że chce o nich jak najszybciej zapomnieć.

Ale przechodząc do głównej bohaterki, Gerwazyny, przez całą powieść autor przeprowadza nas przez jej życie, bujnie rysując świat przedstawiony. Ucieka od subiektywnych opinii czy notatek wskazujących na to kto i w jakim stopniu jest odpowiedzialny za los rodziny Coupeau. Stąd moje ogromne zdziwienie komentarzem na przedostatniej stronie całego dzieła - „Śmierć miała ją zabierać stopniowo, kawałek po kawałku, każąc jej się tak poniewierać po sam kres tej przeklętej egzystencji, jaką sobie sama zgotowała.". I teraz, nie wiem, czy może jest to kwestia tłumaczenia, czy rzeczywiście sam Zola miał takie przemyślenie. A może miał rację?

Spójrzmy, w powieści występują dwa zdarzenia stanowiące punkt zwrotny całej historii, życia Gerwazyny. Pierwszy z nich stanowi "Pivot point" - przełamanie trendu prosperity rodziny Coupeau. Uczta imieninowa głównej bohaterki, i wizyta niespodziewanego gościa, Lantiera. Przeczytałem ten fragment trzy razy, nie znajdując miejsca, w którym to Gerwazyna miałaby być odpowiedzialna za jego przyjęcie, wręcz przeciwnie, była jego obecnością oburzona. A za zaproszeniem intruza do biesiady stał nie kto inny jak jej mąż, który po krótkiej sprzeczce stał się dla byłego partnera Gerwazyny jak gdyby kumplem. Wręcz rozkazał żonie zaparzyć kawy dla gościa...

Drugie zdarzenie możemy już tylko nazwać gwoździem do trumny. Decyzja o wprowadzeniu się byłego kochanka do mieszkania małżeństwa Coupeau, nie tylko wyszła od samego entuzjastycznie nastawionego męża, ale także wykorzystał on zupełnie nieśwadome dziecko pytając co sądzi o tym pomyśle. Okej, Gerwazyna neutralnymi słowami wyraziła zgodę, mimo, że myślała przeciwnie, ale zastanówmy się, czy miała ona cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie? Wąpię. O ile pierwsza, kluczowa sytuacja ewidentnie wskazuje na winę męża Coupeau, o tyle druga nie jest tak jednoznaczna. Mimo wszystko, przez całą powieść czytelnik bez problemu odnajdzie szkodnika, jakim bezpośrednio jest Lantier a pośrednio, co bardziej sporne, mąż bohaterki. Gerwazyna była niewolnicą tego patologicznego systemu, będąc kobietom dobrą, którą to otoczenie truło i wpłynęło na jej życiową klęskę.

Jeszcze raz powtórzę, nie jestem w stanie zrozumieć tego komentarza od autora i mam nadzieję, że pokrótce moją argumentacją obroniłem mamę Nany, która do szczęścia nie potrzebowała wiele, gnijąc w czeluściach pijackiego Paryża.

Czytając „W Matni" trudno nie odczuć głębokiego współczucia, nie tylko dla samej Gerwazyny, ale kobiet Paryskich ogółem. Cała powieść budzi w nas ten feministyczny instynkt, co tu dużo mówić, życie w Paryżu za II cesarstwa było dla kobiet wyjątkowo okrutne. Jako przykład spójrzmy na wątek rodziny Bijard, Laluni i jej Matki, tragicznie skatowanej przez męża. "Nikt nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chwilę zastanawiałem się, czy napisać tę opinię, lecz ostatecznie uznałem, że z racji tego, iż dzieło Tocqueville'a czytałem najdłużej ze wszystkich książek, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia (dostałem nawet monit z biblioteki za przetrzymanie, co spowodowało u mnie kryminalną gorycz, niemieckie Nachdenken o moim życiu na granicy z prawem) oraz fakt, iż zbliżają się ważne, a wręcz szczególnie ważne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, postanowiłem, że spróbuję swoich sił w wyrażeniu moich odczuć. Postaram się z tego obszernego źródła wiedzy wydobyć fragmenty, których czytanie sprawiło mi największą satysfakcję, licząc, że wzbudzi to u Państwa chęć zapoznania się z lekturą. Pokładam nadzieję, że spora ilość załączonych przeze mnie cytatów wyjawi esencję poszczególnych rozdziałów, sugerując pewne stałe i zmienne charakteryzujące naród Amerykański.

Pierwszy tom stanowi rozkład na czynniki pierwsze systemu politycznego czy także legislacyjnego w Stanach. Nie mam do tej części żadnych komentarzy, mogę ją zalecić pasjonatom myśli polityczno-historycznej czy studentom socjologii, politologii i kierunków pokrewnych. Jednakże warto w niej zauważyć nacisk kładziony na rolę gmin (nazwany przez autora ,,duch gminy"), a także stosunkowo małą rolę władzy wykonawczej w perspektywie autora ( ,,Prezydent zajmuje się polityką gospodarczą Unii, ale Stany Zjednoczone nie mają sąsiadów. Oddzielona oceanem od reszty świata, zbyt słaba jeszcze na to, by pretendować do panowania na morzu, Unia nie posiada wrogów i jej interesy rzadko stykają się z interesami innych narodów świata"). Co również warto podkreślić, autor słusznie argumentował słabość rządu Unii konkludując, że suwerenność podzielona będzie zawsze słabsza od suwerenności jednolitej. Prognoza ta znalazła przecież swoje ujście w wojnie secesyjnej dwie dekady po wydaniu traktatu Tocqueville'a. Reasumując tom pierwszy, znajdziemy w nim od groma ciekawych faktów i odczuć autora, z każdego rozdziału można wyciągnąć coś nowego i interesującego. Jednak przejdę teraz do meritum, tomu drugiego, gdzie autor daje szersze pole do interpretacji i dywagacji nad treścią.

Według autora to wiara tworzy pewną naturalną harmonię z wolnością polityczną a konsekwencje zerwania tego łańcucha, mogą być dla społeczeństwa demokratycznego (!) dewastacyjne. Zaburzony zostaje bowiem pewien ład, bez którego jednostka popada w pewnego rodzaju paraliż. Traci zdolność do obrony swoich poglądów, co spowodowane jest otaczającymi ją ze wszystkich stron niejasnymi i zmiennymi pojęciami w sprawach podstawowej wagi. Brak autorytetu religijnego oraz politycznego powoduje u obywatela przerażenie co do jego bezgranicznej niezależności. W tym miejscu poruszę główny element, który, odniosłem wrażenie, jest jaskrawym tłem i jednocześnie kluczem interpretacyjnym do całego tomu drugiego. INDYWIDUALNOŚĆ JEDNOSTKI, znaczy tak mało, i tak wiele jednocześnie, w kontekście omawianego utworu. A zatem ponownie, wracając do korzeni religijności, autor argumentuje, że 'Każda religia narzuca również człowiekowi obowiązki wobec innych ludzi oraz, co za tym idzie, nie pozwala poświęcać zbyt wiele uwagi własnej osobie". Alexis De Tocqueville w wielu miejscach zaznacza, że ta indywidualność jednostki doprowadza do zguby naród amerykański, mając rezultat nie tylko we wspomnianym wyżej chaosie myśli, ale także w drugiej niezmiernie ważnej tezie, czyli ZAMIŁOWANIU DO DOBROBYTU. I tu znów warto zrobić mały krok w tył i znaleźć argument na istotę religii w społeczeństwie demokratycznym, albowiem religia, mimo swojej niemocy wobec chęci ludzi do pomnażania majątku, może nakłonić ich przynajmniej, aby robili to w sposób uczciwy. Nie będę skłaniał do patrzenia na statystyki pokazujące aprecjację wszelkiej maści chorób psychicznych, samotności, samobójstw, jednakże malują one wykres zupełnie odwrotny do deprecjonującej się ilości osób aktywnie odwiedzających kościół w Stanach Zjednoczonych. Oczywiście, te negatywne zjawiska mają wiele przyczyn, jednakże tylko naiwna osoba nie dopatrywałaby się ich podłoża w sformułowanej przez Tocqueville'a teorii o indywidualności jednostki i zaburzeniu syntezy wiary i wolności.

Następnym rozdziałem, który wyjątkowo wzbudził moją uwagę, był namysł autora nad podejściem społeczeństwa Amerykańskiego do nauki. Jest on ciekawy, zważywszy na fakt, iż autor w tym temacie skłania się ku przewadze ustroju arystokratycznego nad demokracją, co, nawiasem mówiąc, w dziele czyni rzadko. ,,W uprawianiu nauk wyższych czy też teoretycznego działu nauki niezwykle istotny jest element medytacji, tymczasem społeczeństwo demokratyczne stanowi najmniej dogodny dla niej teren. Nie istnieje w nim, tak jak w społeczeństwach arystokratycznych, liczna warstwa ludzi, której dobrobyt umożliwia bezczynność, ani też inna, która o nic nie zabiega, ponieważ nie liczy na poprawę bytu. Tutaj wszyscy oddają się jakiejś intensywnej działalności: jedni chcą osiągnąć władzę, inni zdobyć bogactwo. Gdzież wśród tego powszechnego poruszenia, wśród ścierania się sprzecznych interesów, wśród nieustającego wyścigu po majątki znaleźć spokój niezbędny do głębokich rozważań?". A teraz krótki cytat o atucie arystokracji ,,W czasach arystokracji panują rozległe idee godności, mocy i wielkości człowieka. Takie poglądy wpływają na ludzi uprawiających nauki i torują umysłom drogę ku wysokim rejonom refleksji, przepełniając je przy tym wzniosłym i niemal boskim umiłowaniem prawdy". Twórca w wielu fragmentach porusza temat edukacji, często wspomina, że o ile wiedza w Stanach jest powszechna i problem analfabetyzmu jest relatywnie ograniczony, o tyle jakość i poziom szkolnictwa pozostawia sobie wiele do życzenia. Inaczej będzie w ustroju arystokratycznym, gdzie, choć mediana powszechnej edukacji byłaby niższa, to kwiatem narodu stają się ludzie światli niemający konkurencji w narodzie Amerykańskim. ,,W czasach arystokracji od nauk żąda się zaspokojenia potrzeb umysłu, w czasach demokracji-potrzeb ciała". Teraz trochę o kontekście historycznym. Warto pamiętać, że w okresie tworzenia arcydzieła, kraje prześcigały się w wynalazkach, fakt, wiele z nich zawdzięcza swoją rolę Amerykanom. Jednak co zaskakujące (nigdy nie myślałem o tym w ten sposób), rzeczywiście zaskakująca porcja tych odkryć w rękach Amerykanów miała charakter zarobkowy, ich twórcom przyświecała idea INTERESU. ,,Ci sami Amerykanie, którzy nie odkryli żadnego ogólnego prawa mechaniki, zastosowali w żegludze nową maszynę, która zmienia oblicze świat". Jeśli przy temacie nauki jestem, zwrócę uwagę na wątek literatury w Ameryce. Za czasów autora nie było czegoś takiego jak literatura amerykańska, była jedynie Angielska. Kopie te masowo spływały do Stanów, gdzie obywatele poznawali fabułę książek malowanych w barwach, o którym nie mieli zielonego pojęcia — barwach arystokracji. Autor stawia tezę o płodnej, choć płytkiej, gwałtownej, i mającej wzbudzić namiętność przyszłej literaturze Amerykańskiej. W innym świetle stawia jednak spuściznę narodów Arystokratycznych, którzy jak argumentuje, mają jako ogół mniej czytelników, jednakże są oni bardziej wymagający, stawiając przy tym większy nacisk na precyzję, erudycję i głębię dzieł literackich. Wystarczy szybki rzut okiem na dorobek amerykańskich pisarzy, i zdamy sobie sprawę, że rozważanie Tocqueville'a nie mogło być bardziej prawdziwe. Literacka nagroda Nobla rozdawana jest (z pominięciem okresów wojennych) od 1901 roku. Przez ten czas Amerykanie otrzymali (jedynie) 12 statuetek. Pierwsza nagroda została im przyznana dopiero w roku 1930, co jeszcze bardziej utwierdza przekonania Tocqueville'a o konieczności dojrzenia społeczeństwa, następstwa pokoleń bazujących na fundamentach swoich przodków w obszarze twórczości literackiej. „W literaturze krajów demokratycznych roi się zawsze od autorów, którzy w pisaniu widzą interes. Na kilku wielkich pisarzy przypadają tysiące sprzedawców myśli”.

Rozdział „O użytku, jaki w życiu społecznym Amerykanie czynią ze stowarzyszeń”, jest jednym z moich ulubionych dlatego, że czytając go, z łatwością możemy zastąpić każde słowo „Stowarzyszenie”, słowem „Korporacja". Treść będzie wtedy odpowiednikiem dzisiejszych czasów. We fragmencie widzimy także kolejną, jakże trafną predykcję autora ,,Łatwo przewidzieć, że zbliżają się czasy, kiedy człowiek nie będzie mógł samodzielnie wytwarzać najzwyklejszych i niezbędnych do życia przedmiotów”. Dalej autor przepowiada, że tę pomocną rękę w gospodarce poda „władza społeczna", co z kontekstu wnioskuje, mogłoby być mega korporacją dzisiejszych czasów. Na szczególne pochylenie się nad tym rozdziałem zachęca podkreślenie istoty i mocy samych stowarzyszeń w Stanach. Autor posługuję się w tym miejscu ciekawą anegdotą o zrzeszeniu się stu tysięcy amerykanów deklarujących wstrzemięźliwość od alkoholu, ponieważ byli oni zaniepokojeni wzrastającym wokół pijaństwem.

W rozdziale zatytułowanym „Dlaczego, żyjąc w takim dobrobycie, Amerykanie są pełni niepokojów” twórca porusza problem, nad którym sam często myślę. Słowo klucz w jego zrozumieniu to relatywizm (w rozumieniu socjologicznym). Twórca, sam będąc w Ameryce, spotkał się z wieloma ludźmi, o których pisze jako o najbardziej wolnych, najbardziej oświeconych i żyjących w najlepszych warunkach. A odczucie, jakie na nim wywarli opisuje słowami - ,,Odniosłem wrażenie, że ich twarze przesłania zwykle jakiś cień, wydawali mi się poważni i niemal smutni, nawet gdy zażywają rozrywek.". Dalej swoje przypuszczenie na temat tego zjawiska ujmuje w słowach -,,Bierze się to głównie stąd, że pierwsi (nieoświecone ludy starych zakątków) w ogóle nie myślą o cierpieniach, jakie muszą znosić, podczas gdy drudzy bez przerwy myślą o dobrach, których nie mają.". Do całego rozdziału dodałbym poetycko według mnie napisany, blisko 40 stronicowy rozdział o sytuacji trzecich ras ludzkich na terytorium Stanów Zjednoczonych. Autor skupia swoją uwagę na plemionach indiańskich, ich rozpaczliwej sytuacji i sposobie, w jaki brytyjscy oraz francuscy kolonizatorzy podbijali coraz to dalsze zachodnie tereny. Rozdział czyta się jak powieść historyczną, obfituje w rozmaite przykłady i odwołania do ustawodawstwa legalizującego okrutne wywłaszczanie plemion Indian z ich ojczyzny.

Czas na konkluzję, zdecydowanie brak mi słów, aby opisać, jak wspaniałym źródłem wiedzy o Ameryce jest dzieło Francuskiego pisarza. Myślę, że nie będzie przesadą nazwanie tej książki encyklopedią o Ameryce, która była, jest i miejmy nadzieję, pozostanie potęgą i ostoją demokracji. Piszę te słowa w momencie eskalacji konfliktu na bliskim wschodzie, i mimo świadomości wielu wad zachodniego świata, wierzę, że są one uleczalne, i jest jeszcze nadzieja na zdrową, bezpieczną przyszłość dla nas i przyszłych pokoleń. God Bless America.

Zakończę ciekawą obserwacją, czytając ostatnio książkę Michela Houellebecq'a - „Mapa i Terytorium" nie umknął mojej uwadze cytat o nikim innym jak właśnie Francuskim pisarzu - ,,O demokracji w Ameryce to arcydzieło, książka o niesłychanej, wizjonerskiej mocy, nowatorska absolutnie we wszystkich aspektach, zapewne najinteligentniejsza książka o polityce, jaką kiedykolwiek napisano. I po stworzeniu tego niezwykłego dzieła, zamiast kontynuować, całą swoją energię poświęcił na to, żeby dać się wybrać deputowanym w jakimś niewielkim okręgu w La Manche, zajmować stanowiska w kolejnych rządach, jak zwykły polityk. A przecież nie utracił ostrości widzenia i zmysłu obserwacji...”. Podpisuję się pod słowami Michela obiema rękoma, i z całą pewnością będę poznawał dalszy dorobek tego znakomitego pisarza, Alexisa De Tocqueville'a.

Chwilę zastanawiałem się, czy napisać tę opinię, lecz ostatecznie uznałem, że z racji tego, iż dzieło Tocqueville'a czytałem najdłużej ze wszystkich książek, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia (dostałem nawet monit z biblioteki za przetrzymanie, co spowodowało u mnie kryminalną gorycz, niemieckie Nachdenken o moim życiu na granicy z prawem) oraz fakt, iż zbliżają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Każdy znajdzie w tym dziele coś dla siebie. Historycy, dla tej grupy Hugo pisał o Ludwiku XI, strukturze feudalnej i stosunkach wasalnych, legendach, wojenkach, spiskach i nazwiskach, o których na lekcjach historii okazji usłyszeć nie mieliśmy. Dla socjologów, o zwyczajach, tradycjach XIII wiecznego społeczeństwa paryskiego. Rozwarstwienie społeczne, gdzie jako jedną z jej warstw dogłębnie poznajemy gildię żebracką, silnie ustrukturyzowaną organizację tworzącą coś na pozór państwa w państwie (ma nawet swego króla, złodziei rzecz jasna). Dla miłośników sztuki i architektury, podróż po średniowiecznym Paryżu, planie miasta, jego ulicach udekorowanych zabytkami, pałacami i kościołami. Z pewnością przed moimi następnymi odwiedzinami miasta miłości, te fragmenty z chęcią sobie przypomnę. Choć przede wszystkim uniwersalną grupą odbiorczą, będą czytelnicy z pasją do literackiego kunsztu, elokwencji, którą Victor Hugo posługuje się, budując swoją żywą, trzymającą w napięciu, momentami wzruszającą fabułę. Odnośnie bohaterów, o ile w adaptacji Disneya mamy ewidentny podział na bohaterów pozytywnych i negatywnych (Quasimodo-dobry, Klaudiusz-zły), o tyle w rzeczywistości autor daje czytelnikowi pole do interpretacji i ocenienia postaci na podstawie własnych uczuć i intuicji. Na marginesie, autor raczej nie byłby kontent, że jego wybitną powieść, obrócono o 180 stopni i przerobiono na bajkę dla dzieci. „...a gdy próbowali go odłączyć, rozsypał się w proch”. - ostatnie słowa dzieła, jak trafnie podsumowujące moje ostatnie zdanie. Nic nie zastąpi oryginalnej treści. Basta.

Każdy znajdzie w tym dziele coś dla siebie. Historycy, dla tej grupy Hugo pisał o Ludwiku XI, strukturze feudalnej i stosunkach wasalnych, legendach, wojenkach, spiskach i nazwiskach, o których na lekcjach historii okazji usłyszeć nie mieliśmy. Dla socjologów, o zwyczajach, tradycjach XIII wiecznego społeczeństwa paryskiego. Rozwarstwienie społeczne, gdzie jako jedną z jej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika janosik_el

z ostatnich 3 m-cy
janosik_el
2024-05-30 00:37:07
janosik_el dodał książkę Woke S.A. na półkę Teraz czytam
2024-05-30 00:37:07
janosik_el dodał książkę Woke S.A. na półkę Teraz czytam
Woke S.A. Vivek Ramaswamy
Średnia ocena:
7.3 / 10
21 ocen
janosik_el
2024-05-30 00:31:15
janosik_el ocenił książkę W matni na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-05-30 00:31:15
janosik_el ocenił książkę W matni na
7 / 10
i dodał opinię:

Czytając „W Matni" trudno nie odczuć głębokiego współczucia, nie tylko dla samej Gerwazyny, ale kobiet Paryskich ogółem. Cała powieść budzi w nas ten feministyczny instynkt, co tu dużo mówić, życie w Paryżu za II cesarstwa było dla kobiet wyjątkowo okrutne. Jako przykład spójrzmy na w...

Rozwiń Rozwiń
W matni Emil Zola
Cykl: Rougon-Macquartowie (tom 7)
Średnia ocena:
7.5 / 10
138 ocen
janosik_el
2024-05-05 17:32:51
janosik_el dodał książkę Wojna na półkę Chcę przeczytać
2024-05-05 17:32:51
janosik_el dodał książkę Wojna na półkę Chcę przeczytać
Wojna Louis-Ferdinand Céline
Średnia ocena:
6.6 / 10
33 ocen
janosik_el
2024-05-05 17:30:55
janosik_el dodał książkę Sieroty z Davenport na półkę Chcę przeczytać
2024-05-05 17:30:55
janosik_el dodał książkę Sieroty z Davenport na półkę Chcę przeczytać
Sieroty z Davenport Marylin Brookwood
Seria: Luneta
Średnia ocena:
7.7 / 10
20 ocen
janosik_el
2024-05-03 00:15:16
janosik_el dodał książkę I nie było już nikogo na półkę Przeczytane
2024-05-03 00:15:16
janosik_el dodał książkę I nie było już nikogo na półkę Przeczytane
janosik_el
2024-04-26 22:09:58
janosik_el ocenił książkę Mapa i terytorium na
7 / 10
2024-04-26 22:09:58
janosik_el ocenił książkę Mapa i terytorium na
7 / 10
Mapa i terytorium Michel Houellebecq
Średnia ocena:
7.2 / 10
2671 ocen
janosik_el
2024-04-24 21:26:01
janosik_el i Antoni są teraz znajomymi
2024-04-24 21:26:01
janosik_el i Antoni są teraz znajomymi
janosik_el
2024-04-16 21:54:26
janosik_el i mikro_czytelnia są teraz znajomymi
2024-04-16 21:54:26
janosik_el i mikro_czytelnia są teraz znajomymi
janosik_el
2024-04-16 20:49:59
janosik_el i Mariola są teraz znajomymi
2024-04-16 20:49:59
janosik_el i Mariola są teraz znajomymi
janosik_el
2024-04-15 18:58:17
janosik_el ocenił książkę O demokracji w Ameryce na
10 / 10
i dodał opinię:
2024-04-15 18:58:17
janosik_el ocenił książkę O demokracji w Ameryce na
10 / 10
i dodał opinię:

Chwilę zastanawiałem się, czy napisać tę opinię, lecz ostatecznie uznałem, że z racji tego, iż dzieło Tocqueville'a czytałem najdłużej ze wszystkich książek, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia (dostałem nawet monit z biblioteki za przetrzymanie, co spowodowało u mnie kryminalną gor...

Rozwiń Rozwiń
O demokracji w Ameryce Alexis de Tocqueville
Średnia ocena:
8 / 10
114 ocen

ulubieni autorzy [3]

Emil Zola
Ocena książek:
7,0 / 10
51 książek
4 cykle
Pisze książki z:
225 fanów
Hunter S. Thompson
Ocena książek:
7,2 / 10
9 książek
1 cykl
196 fanów
Michel Houellebecq
Ocena książek:
6,7 / 10
20 książek
0 cykli
903 fanów

Ulubione

Victor Hugo Katedra Marii Panny w Paryżu Zobacz więcej
Theodore John Kaczynski Społeczeństwo przemysłowe i jego przyszłość. Manifest wojownika Zobacz więcej
Victor Hugo Nędznicy. Tom 2 (Wydanie skrócone) Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Emil Zola Pieniądz Zobacz więcej
Lew Tołstoj - Zobacz więcej
Adam Smith Teoria uczuć moralnych Zobacz więcej
Elias Canetti Masa i władza Zobacz więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Lew Tołstoj - Zobacz więcej
Victor Hugo Nędznicy. Tom 2 (Wydanie skrócone) Zobacz więcej
Jean-Paul Sartre Mdłości Zobacz więcej
Emil Zola Pieniądz Zobacz więcej
Adam Smith Teoria uczuć moralnych Zobacz więcej
Elias Canetti Masa i władza Zobacz więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej
Alexis de Tocqueville O demokracji w Ameryce Zobacz więcej
Jan Woleński Granice niewiary Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
84
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
80
razy
W sumie
wystawione
75
ocen ze średnią 7,0

Spędzone
na czytaniu
525
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
9
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]