Najnowsze artykuły
-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać10
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[5]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Średnia ocen:
6,4 / 10
19 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 39
Opinie: 4
Średnia ocen:
7,0 / 10
43 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 153
Opinie: 11
Średnia ocen:
7,3 / 10
70 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 230
Opinie: 9
Średnia ocen:
7,6 / 10
130 ocen
Na półkach:
Czytelnicy: 279
Opinie: 12
Przeczytał:
2023-09-15
2023-09-15
Średnia ocen:
7,1 / 10
81 ocen
Ocenił na:
9 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (2 plusy)
Czytelnicy: 214
Opinie: 9
Zobacz opinię (2 plusy)
Miałem za czasów już gimnazjalnych lekturę „Poczet cesarzy Rzymu – pryncypat” – i pana Krawczuka czytało się w miarę zgrabnie. Jeszcze kiedyś próbowałem parę jego innych nagranych książek ale różnie z przyswajaniem tego było (stwierdzam, że audiobooki nie spełniają u mnie swojego zadania – książki za bardzo potrzebuje ułożenie w całej opowieści). Sam „Poczet cesarzowych Rzymu” kiedyś mi się rzucił w oczy, ale jako dumny 11 latek, przedstawiciel butnej manosfery, zarzuciłem tylko wzgardzonym spojrzeniem. Tym razem zakładając kartę biblioteczną na Ochocie przeglądałem na ślepo czy nie mają czegoś ciekawego na półce i z braku laku sięgnąłem po to, bo dawno coś czytałem o czasach cesarstwa.
I … w sumie pewnie wtedy słusznie bo bym nie docenił. Ale teraz nie miałem jakiś wielkich oczekiwań wobec niej – a muszę przyznać bardzo ciekawie czytało się o znanych sobie mniej więcej cesarzach, od drugiej strony. Też świadomość rozwodów u Rzymianek Pryncypatu - poprzez zazwyczaj przedstawienie rodziców czy historii rodu danej cesarzowej też dużo w tym pomagało – i teraz trochę bardziej patrzę na rzymskie elity jak nam współczesną śmietankę Hollywood ( w kontekście 5 małżeństw czy głośnych rozwodach/małżeństw) – a kiedyś jakoś tak na to nie patrzyłem.
Jako „weteran” serialu „Ja, Klaudiusz” z grubsza wiem w jakie sprawy za rządów Augusta jego żona Liwia była przynajmniej oskarżana (choć na ile to co Swetoniusz jest bliskie prawdy to inna sprawa), to wyglądu ślubu ( a więc Oktawian, który autorytatywnie Liwię i jej męża [do nie dawna wroga politycznego] przekonał do rozwodu, by potem ten mąż swoją eks żonę, w szóstym miesiącu ciąży odstawił do ołtarza [zastępując ojca] ) tak nie pamiętałem…
Krótkość tych żywotów, daje też do myślenia – nawet te czasy które z perspektywy ich mężów wydawały się w miarę spokojne – często takie nie były.
Cała dynastia juliańsko-klaudyjska już niegdyś mnie zastanawiała – jak to mogło funkcjonować tak krzepko przy takiej ilości niekończących się karuzel intryg i śmierci. Ale z perspektywy kobiet które zostawały żonami tych często pomylonych ludzi – jest jeszcze bardziej zadziwiające jak to wszystko jakoś funkcjonowało.
W rozdziale z Plotyną – żoną cesarza Trajana – muszę przyznać zdziwił mnie informacja o potencjalnej homoseksualnej orientacji Trajana, i potencjalnie białe małżeństwo jakie mieli. Niby nic jakiegoś niezwykłego, ale parę rzeczy jak przy tak krwawych niegdyś cesarzem, 5 dobrych cesarzy adopcyjnych w miarę funkcjonowała. To, że „5 dobrych cesarzy” było jednymi z bardziej systematycznych prześladowców chrześcijaństwa niby wiedziałem, ale dobrze to jest to zaznaczone – i ten zwyrodnialec Kommodus, jest tym który przestał chrześcijan prześladować. Przy opisie dlaczego Marek Aureliusz – osoba tak dobrze przedstawiana, stoik, przykład rozsądnego władcy w naszej kulturze/popkulturze – prześladował ówczesnych chrześcijan było prozaiczne patrzenie na chrześcijan (nawołujących do wstrzemięźliwości, celibatu czy żywo jeszcze zaangażowanych w narrację o rychłych końcu świata – co nie zachęcało do zawierania związków jeśli to wszystko zaraz się skończy… ) bo dbał o Rzym, przyrost naturalny i dobre wzorce moralne. Nie mogę się oprzeć by porównać spojrzenie na nich trochę jak już chrześcijański świat początku XX wieku na świadków jehowych, w których jako formującej się religii przestrzeganie przed końcem świata było faktycznie zauważalne.
Jak o samym chrześcijaństwie mowa – to jakoś mnie rozbawiła korelacja, że im bliżej chrześcijaństwa, tym mniej o tych cesarzowych wiadomo. Pewnie bardziej czynnik jest związany z bardziej niebezpiecznymi czasami, mniej stabilnymi rządami czy powolne skupianie wszelkiej historiografii wokół władcy, pomijając całe jego otoczenie etc.
Charyto – zapadła mi w pamięć przypomina mi nazwisko kolegi
Ostatnim, ale nie najmniej ważnym moim przemyślenie po tej książce – jest pewna teza (pisana przeze mnie na kolanie), że od Konstantyna do Juliana Apostaty cesarze byli tak naprawdę … arianami. Kolejne żony o których jak już coś wiemy to kręci się to często wokół kłótni z biskupami zwanych przez Krawczuka katolickimi, to jakoś dopełniają – i mam wrażenie jest to bardziej widoczne niż jakby przeglądać poczet cesarzy. Tezą z mego kolana moją jest to, że dojście do władzy Juliana Apostaty doprowadziło do zamieszania, w wyniku którego doszedł do władzy dowódca, mieszkający przez lata w hiszpanii, i razem z żoną Flacyllą z miejscowych terenów, bardzo poważnie podeszli do sprawy wygnania „Arianizmu” z kręgów władzy. To, że od Konstantyna do Juliana Apostaty cesarze nie byli do końca świadomi tego, że są arianami to też ważny czynnik.
I jeszcze jeden naprawdę ostatni – przy Helenie Młodszej żonie Juliana Apostaty parę rzeczy też mnie zdziwiło – szczególnie to, że wcześniej nie wiedziałem, że zachowały się jego oryginalne teksty – mam nadzieje że kiedyś dorwę jakieś fajne opracowanie z tym związane. Inną ciekawostką jest, że wydaje mi się że językach od Niemiec na wschód i południe (czyli polska, ukraińska, grecka, rosyjska) określenie Apostata jest o wiele mocniej zlepione z Julianem, niż w historiografii francuskiej, niemieckiej czy brytyjskiej.
Podsumowując – bardzo mile zaskoczony jestem jak książką niedawno zmarłego profesora Aleksandra Krawczuka (chyba w 2021) mi pod pasowała – szczególnie, że z kobiecymi odpowiednikami żon władców zawsze jakoś patrzyłem z politowaniem – a tu proszę zmieniam zdanie i będę musiał sięgnąć po inne dla porównania.
Miałem za czasów już gimnazjalnych lekturę „Poczet cesarzy Rzymu – pryncypat” – i pana Krawczuka czytało się w miarę zgrabnie. Jeszcze kiedyś próbowałem parę jego innych nagranych książek ale różnie z przyswajaniem tego było (stwierdzam, że audiobooki nie spełniają u mnie swojego zadania – książki za bardzo potrzebuje ułożenie w całej opowieści). Sam „Poczet cesarzowych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to