-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać22
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
Inteligentne, lekkie, zabawne, a już kawałek pt. JAK URZADZIĆ BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ to prawdziwa perełka. Tak absurdalna, że aż prawdziwa. Widać Włosi to też Polacy, tyle że od makaronu, a nie od kartofla. Nie czytać przed zaśnięciem, bo śmiech was wybudzi z procesu, a może i wyrzuci z łóżka.
Inteligentne, lekkie, zabawne, a już kawałek pt. JAK URZADZIĆ BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ to prawdziwa perełka. Tak absurdalna, że aż prawdziwa. Widać Włosi to też Polacy, tyle że od makaronu, a nie od kartofla. Nie czytać przed zaśnięciem, bo śmiech was wybudzi z procesu, a może i wyrzuci z łóżka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-21
Wpisuję ją tuna listę i kompletnie nie pamiętam tej powieści. Co nam to o niej mówi?
Wpisuję ją tuna listę i kompletnie nie pamiętam tej powieści. Co nam to o niej mówi?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nagrałam sobie ekranizację "Popiołów", więc postanowiłam, że zanim obejrzę, wreszcie u schyłku życia przeczytam powieść. Z tym, że ja słucham audiobooków z podglądaniem tekstu, kiedy zajdzie potrzeba. Matko! Co to za grafoman, ten Żeromski. Co za koszmarne młodopolskie bajdurzenie o przyrodzie. Nie, żebym omijała opisy przyrody w literaturze, ale co wolno Leśmianowi w poezji, tego nie wolno Żeromskiemu w prozie, bo jest śmieszny, patetyczny i grafomański właśnie. Porównałam sobie myślowo piękno opisów przyrody w wykonaniu Thomasa Hardy'ego i Żeromskiego. Przymknij, się Stefan. Tyle po wysłuchaniu 5/32 h audiobooka. A jeszcze jak się dowiedziałam ( po co mi to było ), że w czasie realizacji Wajda wynajął konia, żeby go malowniczo sfilmować, jak spada ze skał i roztrzaskuje się śmiertelnie - to nie wiem, jak to dalej będzie.
"Głośny jego oddech podwajał, potrajał swą szybkość. Obłąkana krew wydarła się ze swych upustów i niestrudzonymi ciosami gruchotała serce. Myśl, myśl ostatnia, samotna, przelatywała upierzona strachem nieskończone pola albo zmieniwszy się w czucie bryły kamiennej, potrzaskanej na złomy, wirowała w przestworzu bez końca."
Nagrałam sobie ekranizację "Popiołów", więc postanowiłam, że zanim obejrzę, wreszcie u schyłku życia przeczytam powieść. Z tym, że ja słucham audiobooków z podglądaniem tekstu, kiedy zajdzie potrzeba. Matko! Co to za grafoman, ten Żeromski. Co za koszmarne młodopolskie bajdurzenie o przyrodzie. Nie, żebym omijała opisy przyrody w literaturze, ale co wolno Leśmianowi w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPisana na klęczkach, trochę jakby na zamówienie dbającego o własną legendę syna. Ale pokazuje człowieka skomplikowanego, dziwnego, trochę romantyka, trochę eseistę, trochę poetę, trochę wariata i człowieka o nadzwyczajnie nieuporządkowanym życiu osobistym, na potrzeby którego stworzył jakąś autorską filozofię i religię. A już zupełnie niezrozumiałe było dla mnie to 9-letnie ukrywanie się, już po likwidacji SB, kiedy trwały już zdaje się rozmowy z Okrągłymi Stolarzami, jakby wynijście na powierzchnię było kłopotliwe ze względu na kobiety, które cierpiały, a ukrywanie się było wygodne. Jego historia jest momentami zupełnie niewiarygodna, chyba że spotykał go splot nadzwyczajnych wypadków i szczęśliwych zbiegów okoliczności. Rymanowski stworzył legendę, trochę bezrefleksyjnie. Ta opowieść wydała mi się zupełnie niewiarygodna. Takie mocno podkolorowane monidło. Słabo
Pisana na klęczkach, trochę jakby na zamówienie dbającego o własną legendę syna. Ale pokazuje człowieka skomplikowanego, dziwnego, trochę romantyka, trochę eseistę, trochę poetę, trochę wariata i człowieka o nadzwyczajnie nieuporządkowanym życiu osobistym, na potrzeby którego stworzył jakąś autorską filozofię i religię. A już zupełnie niezrozumiałe było dla mnie to 9-letnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPolecono mi tę książkę w pewnej dyskusji, w której powołałam się na Kamila Janickiego i jego "Pańszczyznę" oraz "Warcholstwo". Z dyskusji tej zrozumiałam, że uważa się , że to pop-historia i jeśli naprawdę chcę przeczytać coś poważnego, to powinnam chwycić za Chwalbę&Harpułę. Z charakteru bańki społecznościowej, w której toczyła się ta dyskusja ponadto dorozumiałam, że Janicki świętości poszargał, niewolnictwo jakieś, krzywdzące pamięć o przeszłości Polaka wymyślił i sarmatyzm sponiewierał. Zaczęłam więc czytać z pewną taką ostrożnością w kierunku na "nie" wobec krakowskiej, konserwatywnej profesury, w czym jeszcze upewnił mnie wstęp. Tymczasem to zbiór dosyć luźnych artykułów, ale niezwykle interesujących, a niektóre rozdziały były wręcz obrazoburczo przykre dla mnie, w sensie, że do reszty zrujnowały moją i tak już dosyć słabą, "lewacką" wręcz dumę narodową. Mówię tu w szczególności o rozdziale "Dwie dusze" oraz "Polak, nie-Polak". Naprawdę boli. Dużo nowych, nieznanych mi, a pięknych historycznych słów, trochę brak przypisów, ale ogólnie rzecz bardzo godna polecenia, zwłaszcza, jak się uczyło historii dawno i była to inna, mniej ludowa historia Polski. Zresztą uważam, że historia gospodarcza i społeczna jest ciekawsza, niż historia bitew i niewygranych wojen i więcej nam mówi skąd się wzięła nasza kultura materialna i dlaczego jest, jaka jest.
Polecono mi tę książkę w pewnej dyskusji, w której powołałam się na Kamila Janickiego i jego "Pańszczyznę" oraz "Warcholstwo". Z dyskusji tej zrozumiałam, że uważa się , że to pop-historia i jeśli naprawdę chcę przeczytać coś poważnego, to powinnam chwycić za Chwalbę&Harpułę. Z charakteru bańki społecznościowej, w której toczyła się ta dyskusja ponadto dorozumiałam, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-17
2023-10-25
Zdumiewa mnie tak niska ocena wybitnej pozycji, moim zdaniem wybitniejszej, niż "Pańszczyzna". Może dlatego tak oceniam tę drugą, że przeczytałam ją po "Chamstwie" Pobłockiego i stąd być może wydała mi się wtórna.
Z pewnością Sarmata w nas oraz wychodźca z dworku szlacheckiego nie może się czuć dowartościowany, ale za to może powinien stanąć w prawdzie. Bo tak to właśnie chyba było. No bo gdyby było inaczej, to byłoby inaczej, prawda? Polska, bez względu na numer jej Rzeczpospolitej była butna, zacofana, zadowolona z siebie i jednocześnie przez wieki bredząca o naprawie jej nieskutecznej doskonałości. Wygrywająca bitwy, przegrywająca wojny. Świetna książka.
Zdumiewa mnie tak niska ocena wybitnej pozycji, moim zdaniem wybitniejszej, niż "Pańszczyzna". Może dlatego tak oceniam tę drugą, że przeczytałam ją po "Chamstwie" Pobłockiego i stąd być może wydała mi się wtórna.
Z pewnością Sarmata w nas oraz wychodźca z dworku szlacheckiego nie może się czuć dowartościowany, ale za to może powinien stanąć w prawdzie. Bo tak to właśnie...
2023-10-21
Tak naprawdę to teraz czytam, ale wiem, że nie przeczytam. Straszne. Straszne jest to wielosłowie, które może sprawdza się w relacji nauczyciel - student, bo pozwala co chwilę zastosować jakiś mocniejszy akcent, żeby wyrwać studenta z letargu spowodowanego nudą. Straszne jest, kiedy osoba, której poziom dowcipu w 10 stopniowej skali ( taki Kaczyński np ma 1/10) z trudnością przekracza poziom 3/10, ale za to bez przerwy usiłuje zabawiać. Dużo nudnej baby, mało ciekawej wiedzy podanej w lekki sposób, no bo skoro liczby są trudne, matematyka jest trudna, statystyka jest trudna, to wystarczy dużo gadulstwa i będzie łatwo? No nie. A matematyka jest przede wszystkim piękna i fascynująca.
Już sam początek może człowieka ściąć z nóg:
"Jeden z najbardziej znanych statystyków na świecie wcale nie był człowiekiem-akademikiem. Nie przychodził do roboty w piżamie, nie pisał w uczelnianej windzie markerem rozszerzenia liczby pi, a na śniadanie nie jadał kanapek z artykułami naukowymi zamiast sałaty.":
Uwaga! Ta pani nudzi.
Tak naprawdę to teraz czytam, ale wiem, że nie przeczytam. Straszne. Straszne jest to wielosłowie, które może sprawdza się w relacji nauczyciel - student, bo pozwala co chwilę zastosować jakiś mocniejszy akcent, żeby wyrwać studenta z letargu spowodowanego nudą. Straszne jest, kiedy osoba, której poziom dowcipu w 10 stopniowej skali ( taki Kaczyński np ma 1/10) z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLektura była całkiem zajmująca. Spodziewałam się jednak czegoś innego, ale nie wiem właściwie czego. Wylądowałam na końcu książki późną nocą całkiem zdezorientowana, do tego stopnia, że po przespaniu problemu sięgnęłam po zakończenie jeszcze raz, tuż nad ranem. I jeszcze raz przed chwilą. Myślicie, że już wiem, o co chodziło? Nie bardzo. Czy to dobrze, czy źle?
Lektura była całkiem zajmująca. Spodziewałam się jednak czegoś innego, ale nie wiem właściwie czego. Wylądowałam na końcu książki późną nocą całkiem zdezorientowana, do tego stopnia, że po przespaniu problemu sięgnęłam po zakończenie jeszcze raz, tuż nad ranem. I jeszcze raz przed chwilą. Myślicie, że już wiem, o co chodziło? Nie bardzo. Czy to dobrze, czy źle?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOdpadłam na 24. stronie. Naprawdę skąd się wzięło przeświadczenie, że jak ktoś potrafi skonstruować setkę dla TVN-u to może napisać reportaż? Widocznie nie może. To jest tak płaskie, płytkie, powierzchowne, a w dodatku czytałam słuchając audiobooka w wykonaniu samego autora. Jak słyszę Polaka, który napiernicza w polskim tekście nazwy własne z "amerykańskim" akcentem, to mi się robi niedobrze.
Odpadłam na 24. stronie. Naprawdę skąd się wzięło przeświadczenie, że jak ktoś potrafi skonstruować setkę dla TVN-u to może napisać reportaż? Widocznie nie może. To jest tak płaskie, płytkie, powierzchowne, a w dodatku czytałam słuchając audiobooka w wykonaniu samego autora. Jak słyszę Polaka, który napiernicza w polskim tekście nazwy własne z "amerykańskim" akcentem,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czytam, a właściwie słucham audiobooka w wykonaniu artystki Marii Peszek. I to jest doświadczenie straszne. Bynajmniej nie dlatego, że straszny był los kobiet wiejskich w tej biednej, pańszczyźnianej mentalnie i organizacyjnie oraz spętanej feudalnym, obezwładniającym i ubezwłasnowolniającym katolicyzmem polskim. Oczywiście, że taki był ten los. Wiedzieliśmy o tym, a przynajmniej przeczuwaliśmy, choć nie znaliśmy wielu szczegółów. Przeczuwaliśmy, bo komponenty tego losu pozostały do dziś.
Natomiast artystka Peszek zrobiła z tej czytanki horror. Czyta niskim, chrapliwym, jakby przepalonym i przepitym głosem, momentami wręcz upodabniającym się do głosu wiedźmy z dziecięcych słuchowisk, o ile ktoś może to sobie wyobrazić. Ja mogę. Dodatkowo miejscami ścisza głos do szeptu, żeby jeszcze bardziej irytować. Nie. Artystka Peszek to Maria Katastrofa w przemyśle lektorskim. Musiałam, żeby się nie udusić.
Czytam, a właściwie słucham audiobooka w wykonaniu artystki Marii Peszek. I to jest doświadczenie straszne. Bynajmniej nie dlatego, że straszny był los kobiet wiejskich w tej biednej, pańszczyźnianej mentalnie i organizacyjnie oraz spętanej feudalnym, obezwładniającym i ubezwłasnowolniającym katolicyzmem polskim. Oczywiście, że taki był ten los. Wiedzieliśmy o tym, a...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to