Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To nie jest książka dla każdego, nie uważam też ze zmieniła coś w moim życiu, ale czasem musimy usłyszeć że czas przestać obwiniać innych ale i siebie, po prostu zbierz się do kupy i rób.
Dość ostro i wulgarnie, przed przeczytaniem zastanów się czy takie komunikaty ci pasują

To nie jest książka dla każdego, nie uważam też ze zmieniła coś w moim życiu, ale czasem musimy usłyszeć że czas przestać obwiniać innych ale i siebie, po prostu zbierz się do kupy i rób.
Dość ostro i wulgarnie, przed przeczytaniem zastanów się czy takie komunikaty ci pasują

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo inspirująca, wstęp trochę nudny i może nawet nie potrzebny ale rady zawarte wewnątrz jak najbardziej wartościowe i prosto opisane, w środku różne ćwiczenia, polecenia, sporo anegdot ale są one wykorzystywane jako obrazowe przykłady a nie zapchaj-dziury

Bardzo inspirująca, wstęp trochę nudny i może nawet nie potrzebny ale rady zawarte wewnątrz jak najbardziej wartościowe i prosto opisane, w środku różne ćwiczenia, polecenia, sporo anegdot ale są one wykorzystywane jako obrazowe przykłady a nie zapchaj-dziury

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozczarowująca i czuje się też oszukana - książka na luzie mogłaby mieć 100 stron.
Od razu widać że czcionka jest większa niż standardowa, większe odstępy między wierszami, bardzo bardzo dużo rozdziałów które kończą się zawsze pustą stroną. A w środku? Brak świadomości targetu, książka niby ma być dla wszystkich ale według mniej jedynie rodzice/opiekowie małych dzieci z ADHD coś z tego książki wyciągną, kilka porad i opisów jak dziecko może się czuć/doświadczać.
Głównie to jakieś przemyślenia autorki i historyjki z życia jej syna i jej samej.

Rozczarowująca i czuje się też oszukana - książka na luzie mogłaby mieć 100 stron.
Od razu widać że czcionka jest większa niż standardowa, większe odstępy między wierszami, bardzo bardzo dużo rozdziałów które kończą się zawsze pustą stroną. A w środku? Brak świadomości targetu, książka niby ma być dla wszystkich ale według mniej jedynie rodzice/opiekowie małych dzieci z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisarz poczuł że jego śmierć nie będzie niczym istotnym względem wszechświata, będzie tylko jak usterka na skraju galaktyki i takie też są teksty w tym tomiku.
Bardzo przyziemne, bardzo ludzkie, bohaterowie w nich kochają, umierają, kłamią i ranią, zwykle nie patrzą dalej niż czubek swojego nosa.
Co dla mnie było ciekawe to to że w książce nie ma wstępu od autora, podziękowań czy krótkiej notki lub dedykacji, czytając zwracam uwagę na takie elementy a brak tego daje mi poczucie jakby autor chciał odciąć siebie, tego prawdziwego siebie od tego co napisał.
Każde opowiadanie w książce ma swój tytuł, wszystkie są bardzo krótkie, od kilku do może trzydziestu stron, kilka opowiadań autor podzielił też na mniejsze fragmenty.
Jedną z rzeczy jaka łączy wszystkie opowiadania jest występowanie elementów związanych z Izraelem, kulturą i historią żydowską - objawia się to w różnych sposób, bohaterowie noszą imiona żydowskie, mają takie pochodzenie czy zostaje podjęty temat Zagłady, ale raczej jest to punkt wyjścia do rozważań lub element który pozostaje gdzieś w tle niż główny wątek historii.
Kolejne wątki wspólne to podobieństwo głównych bohaterów/narratorów- jest to najczęściej mężczyzna o pochodzeniu Izraelskim, często trochę zagubiony w świecie lub mocno skupiony na sobie. W opowiadaniach z początku tomu powtarzały się też wątki wypadku samochodowego, utraty dziecka lub rodzica, samodzielnego rodzicielstwa. Same wątki związane z dziećmi bardzo często się powtarzały.
Bardzo polecam ten zbiór opowiadań, nie wszystkie ze sobą dobrze współgrają ale warto je poznać. Nie bez powodu Etgar Keret jest uznawany za jednego z najlepszych współczesnych twórców.

Pisarz poczuł że jego śmierć nie będzie niczym istotnym względem wszechświata, będzie tylko jak usterka na skraju galaktyki i takie też są teksty w tym tomiku.
Bardzo przyziemne, bardzo ludzkie, bohaterowie w nich kochają, umierają, kłamią i ranią, zwykle nie patrzą dalej niż czubek swojego nosa.
Co dla mnie było ciekawe to to że w książce nie ma wstępu od autora,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niewidzialne życie Addie LaRue (2021) to pierwsze zmierzenie autorki z klasyką, w jej pozycjach pojawiały się już pewne odniesienia do motywów z klasyków literatury czy mitu ale były to tylko drobne elementy, jednak to ta pozycja jest pierwszą w której Schwab fabułe oparła na dobrze znanej historii - opowieści o pakcie z diabłem.
Książka V.E. Schwab podzielona jest na dwie linie czasowe, przeszłość która zaczyna się małej francuskiej wiosce w 1714 roku i teraźniejszość czyli Nowy Jork w 2014 roku. W 1714 kończy się życie Adaline LaRue a zaczyna życie Addie. O życiu Adeline autorka nie odpowiada zbyt wiele, w późniejszych rozdziałach czytelnik dostaje szansę by poznać wspomnienia dziewczyny bliżej jednak na samym początku Schwab pokazuje tylko krótki wycinek z dzieciństwa bohaterki. Moment w którym była jeszcze szczęśliwa i niewinna a jej świat ograniczał się jedynie do tego co powiedzieli jej rodzice. Jest to wspomnienie z pierwszego wyjazdu poza wioskę w której się urodziła, był to tylko parogodzinna wyprawa na targ do pobliskiego miasteczka ale dla siedmioletniej Adeline było wydarzenie zmieniające życie. Ten wyjazd, ta szansa zobaczenia że świat nie kończy się tylko na polach wokół domu obudziła w bohaterce pewien głód, głód którego wtedy jeszcze nie była świadoma ale dorastając zrozumiała że po prostu chce czegoś więcej. Że nie może zrobić tego co wszystkie dziewczęta w jej wieku - poślubić tego kogo wskażą jej rodzice, zostać gospodynią, matką, opiekunką… zostać w domu już na zawsze. Pragnęła wolności i była w stanie wiele dla niej poświęcić. Jednak data jej ślubu zbliżała się nieubłaganie a dziewczyna była coraz bardziej zdesperowana, modliła się do bogów, starych i nowych, o ratunek. Odpowiedź na swoje modlitwy uzyskała w ostatniej chwili, nieznajomy zaoferował spełnienie jej pragnień jednak wszystko ma swoją cenę a jedyne co ona mogła zaproponować była jej dusza.
Literatura już nieraz pokazywała jak wiele człowiek jest w stanie poświęcić dla wolności, i jak pochopne decyzje podejmuje pod wpływem emocji, jak wiele szczegółów umyka gdy targa nim gniew czy strach. Nieznajomy zapytał Adeline czego pragnie - “Nie chcę wychodzić za mąż.” ale mówiąc to dziewczyna poczuła że to jest nieistotne w oczach boga z którym rozmawiała dlatego powiedziała że chce więcej:
„Nie chcę należeć do nikogo innego, tylko do samej siebie. Chcę być wolna. Żyć, tak jak chcę, znaleźć własną drogę, kochać albo być sama, ale tylko z własnego wyboru. Jestem zmęczona brakiem wyboru, przerażona latami, które przeciekają mi przez palce. Nie chcę umrzeć tak, jak żyłam, bo to żadne życie. [...] Chce mieć szansę na prawdziwe życie. Chce być wolna.”
I podobnie jak Faust na pytanie ile czasu potrzebuje dziewczyna nie potrafiła wskazać liczby odpowiednio dużej dlatego odpowiedziała że odda życie gdy będzie go miała dość.
Słuchając opowieści o starych bogach o obietnicach i modlitwach które spełniali Adeline wciąż słyszała to jedno zdanie “Nigdy nie módl się do bogów którzy odpowiadają po zmroku” i w końcu miała na własnej skórze zrozumieć dlaczego. Gdy powróciła do wioski była już noc, otoczenie pozornie wyglądało tak samo jednak wszyscy brali ją za obcą a dziewczyna nie potrafiła wypowiedzieć swojego imienia i nazwiska. Bóg który ją ocalił jednocześnie skazał ją na klątwę zapomnienia, dziewczyna pragnęła wolności a Nieznajomy uwolnił ją od wszystkiego, zabrał jej jakiekolwiek korzenie i jak z czasem się dowiedziała dał jej też niewidzialność. Ponieważ nikt nie mógł jej zapamiętać. Każdy, kogo główna bohaterka spotka czy pokocha, prędzej czy później w końcu o niej zapomni. Wystarczy by ktoś odwrócił od niej wzrok na parę sekund czy wyszedł z pomieszczenia w którym się znajdują i dziewczyna staje się dla niego kimś zupełnie obcym.
Przez kolejne lata Addie będzie testowała granice swojej klątwy, badała na ile może sobie pozwolić, szukała sposobu żeby dać się zapamiętać. Ale z czasem zacznie też się nią cieszyć, korzystać z tej wolności, odkrywać świat, kraść, kłamać, uciekać i zwiedzać. A co rok będzie powracał do niej Nieznajomy, jedyna stała rzecz w jej życiu, jedyna osoba którą ją pamięta i będzie pytał czy już jest gotowa oddać duszę. Z czasem zmieni się to w pewną grę, bóg będzie starał się złamać dziewczynę, będzię ją upokarzać licząc że wygra. Lecz Addie jest silna, jest postacią która potrafi się dostosować.
Addie LaRue znacznie różni się od bohaterek które zwykle kojarzą nam z czasami w których żyła, ciężko nie zauważyć że Schwab nadała jej wiele cech współczesnych kobiet które przebijają się już na początku historii. Ta siła, ta moc pozwalająca wziąć życie w swoje ręce, fakt że potrafiła się dostosować, znaleźć sposób na przeżycie to nie są cechy zwykle przypisywane żeńskim bohaterką w literaturze pięknej . Myślę że pisarka kreując bohaterkę w ten sposób a później wrzucając ją w opowieść opartą na klasycznym motywie chciała przeciwstawić się stereotypowemu przedstawianiu kobiecości a także pokazując Addie jako złodziejkę, oszustkę i dodając jej inne negatywne cechy pokazała że kobiety zwykle były ideaizowane. Ich role były spłaszczone do dwóch postaci - słodkiej i nieśmiałej lub kłamliwej i manipulującej. Autorka staje też w kontrze do innego stereotypu - kobiet jako istot zbyt emocjonalnych. I nie robi to poprzez odebranie bohaterce każdego uczucia tylko przez pozwolenie jej na odczuwanie wszystkiego a przy tym nie sprawia że emocje stają się jednymi przymiotnikami jakie ją opisują.

V. E. Schwab już nieraz pokazała że potrafi pisać wielowymiarowe postacie, tworzy żywe i bardzo ludzkie charaktery które mają swoje wady, rozwijają się i zmieniają się pod wpływem wydarzeń, nie inaczej jest z Addie LaRue. Wolność którą otrzymała wykorzystała by poznać świat a czytelnik ma szansę zobaczyć jej wspomnienia z różnych miejsc w różnych epokach. Addie LaRue może poznać życie tak jak nie poznał tego jeszcze nikt, w różnych państwach, kontynentach, różnych czasach i z punktu widzenia różnych warstw społecznych. I mimo że jest całkowicie bierną obserwatorką i nic co zrobi nie pozostaje na świecie dłużej niż kilka sekund to jednak wciąż szuka sposobu by pozostawić po sobie ślad.
Pojawiający się w książce motyw horacjański też zostaje wykorzystany w interesujący sposób, bohaterka nie jest w stanie zrobić nic co w jakikolwiek sposób wpłynęłoby na otoczenie ale przecież idee okazują się trwalsze niż pomniki ze spiżu. I jednym ze sposobów w jaki może stać się chodź trochę widziana jest sztuka. Sama nie może niczego stworzyć ale może zostać muzą, może pozować i mimo że następnego dnia nikt nie będzie pamiętał kim była modelka to jej wizerunek już pozostanie. Jej tak charakterystyczne siedem piegów na policzkach, długie, jasne włosy to się nie zmienia.
Przed każdą z siedmiu części książki autorka jedną stronę poświęciła na opisanie dzieła sztuki, została umieszona prosta rycina obrazująca jak dany obraz czy rzeźba wygląda i trochę informacji o niej. Są one wstawione poniekąd bez żadnego kontekstu dopiero czytając kolejne rozdziały staje się jasne że są to ślady które udało się pozostawić po sobie bohaterce, te drobne okruszki które może kiedyś ktoś dostrzeże i połączy ze sobą.

Niewidzialność oznacza samotność, nieśmiertelne życie bez szansy na odrobinę stabilizacji z czasem ciąży coraz bardziej. Addie LaRue przez swój długi żywot nawiązała wiele znajomości, romansów ale nie były one w żaden sposób satysfakcjonujące bo nawet jeśli dla niej trwały one tygodnie to dla drugiej osoby codziennie zaczynały się od nowa. Codziennie musiała się przedstawiać, spoglądać w oczy które były zdziwione jej obecnością w mieszkaniu, to bolało najbardziej. Jednak po ponad trzystu latach w Nowym Jorku pojawia się osoba która nie jest zdziwiona jej obecnością, osoba która przyłapuje ją na kradzieży i wcale nie zapomina o niej gdy straci Addie z oczu. Po dziesiątkach lat pułapek i manipulacji Nieznajomego dziewczyna bardzo nieufnie podchodzi do kogoś kto w końcu ją widzi, boi się że to kolejna próba by ją złamać jednak możliwość nawiązania relacji z kimś jest tym czego pragnęła od tak dawna.

Schwab w wywiadach przyznała że pracę nad Niewidzialnych życiem Addie LaRue zaczęła osiem lat temu i że długo nie była gotowa wystawić ją na światło dzienne. Ten czas jaki poświęciła na dopracowanie książki naprawdę można odczuć czytając ją. Jest to ponad 600 stronicowa powieść w której każde zdanie, nawet każde słowo znajduje się z jakiegoś konkretnego powodu. Jest to opowieść która rozwija się wolno, brakuje tu nagłych zwrotów akcji, owszem są wydarzenia które zaskoczą czytelnika i sprawią że długo nie będzie mógł się od niej oderwać. Jednak najważniejsze jest to że jest w niej naprawdę wiele emocji. Victoria Schwab już nie raz udowodniła że potrafił kreować fascynujące, wielowymiarowe postacie ( jak to było choćby przy wspomnianych już Vicious czy Vengeful ) i w tej pozycji daje czytelnikowi szansę by na każdym etapie historii dokładnie przestudiować sylwetkę bohaterki, wszystkie zmiany jakie w niej zachodzą są szczegółowo udokumentowane. Każda jej decyzja, jej wybór jest podyktowany tym kim jest lub była. Problemem wielu współczesnych pisarzy jest zapomniane, bądź przymykanie oka na to że trudności które napotyka po drodze bohater mają wpływ na jego charakter, zapominają też jakie cechy nadali swoim postacią i podejmują nienaturalne dla nich decyzje. Naszczęscie nie jest to problem Schwab.
Niewidzialne życie Addie LaRue to nie tylko zupełnie nowe przedstawienie motywu faustycznego ale to też krytyka wymazywania kobiet z kart historii, zabierania ich dokonań i sprawiania że czują się niewidzialne. Addie jest kobietą która latami walczy by zostawić jakiekolwiek świadectwo swojego życia. Która może tylko kierować rękami innych osób, tylko podpowiadać pomysły, zostać muzą mimo że chciałaby być twórczynią - a to dotyczy wielu kobiet nawet w naszych współczesnych czasach.
Warto też zaznaczyć że jest to książka wpisująca w nowy nurt literatury - historii kobiet których nie musi nikt ratować. W tej pozycji żaden piękny książe nie pojawia się by ochronić delikatną dziewczynę, Addie ratuje się sama

Niewidzialne życie Addie LaRue (2021) to pierwsze zmierzenie autorki z klasyką, w jej pozycjach pojawiały się już pewne odniesienia do motywów z klasyków literatury czy mitu ale były to tylko drobne elementy, jednak to ta pozycja jest pierwszą w której Schwab fabułe oparła na dobrze znanej historii - opowieści o pakcie z diabłem.
Książka V.E. Schwab podzielona jest na dwie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Te wszystkie dobre rzeczy które mówią o Siedem śmierci Evelyn Hardcastle są prawdą.
Jest to taka klasyka kryminału w stylu Agathy Christie z przepiękną okładką. Główny bohater budzi się w środku lasu, nie wie gdzie, nie wie kim jest ani co tu robi. Znajduje się na terenie należącym do bogatej rodziny Hardcastle. Ponad to dowiaduje się że jest tu by rozwiązać zagadkę ma na to siedem dni, czy raczej jeden dzień który przeżyje siedem razy za każdym razem w ciele innej osoby. Nie wie niczego, nie ma żadnych wspomnień i nie wie komu ufać jedyne co wie to to że Ewelyn zostanie dziś zamordowana i on musi dowiedzieć się przez kogo i w jaki sposób.
Główna intryga jest napisana w taki sposób że ciężko odłożyć książkę i prawie do samego końca nie jesteśmy w stanie określić kto jest mordercą. Wątki poboczne jak i postacie poboczne są naprawdę dobrze rozpisane, na końcu nawet dostajemy wytłumaczenie dlaczego główny bohater znalazł się w takiej "pętli". Ogółem każda postać jest świetnie napisana i każda z osób którymi staje się główny bohater nie jest tylko nim, każda z tych postaci ma swoje cechy charakteru które pomagają lub przeszkadzają. Dodatkowo piękne opisy, problemy trawiące bogate warstwy społeczne i fantastyczny język. Jest to kolejna świetna książka w tym roku o której długo nie zapomnę, swoją drogą chyba czas przeczytać ją ponownie...

Te wszystkie dobre rzeczy które mówią o Siedem śmierci Evelyn Hardcastle są prawdą.
Jest to taka klasyka kryminału w stylu Agathy Christie z przepiękną okładką. Główny bohater budzi się w środku lasu, nie wie gdzie, nie wie kim jest ani co tu robi. Znajduje się na terenie należącym do bogatej rodziny Hardcastle. Ponad to dowiaduje się że jest tu by rozwiązać zagadkę ma na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ostatni oddech Cezara" przekonał mnie swoją okładką w bibliotece, a później treścią. Jest to historia powietrza. I to tak dosłownie, Sam Kean przedstawia nam kolejnych naukowców który brali udział w odkrywaniu kolejnych gazów i ich właściwości. Piszę o tym jak inżynierowie i przypadkowe osoby tworzyły wynalazki które wykorzystywały powietrze, pojedyncze gazy i ich właściwości, o wybuchu wulkanu i naukowcach pracujących dla Hitlera.
Nie jest to książka którą mogę wam streścić ale jest to dobry wybór jeśli chcecie zacząć z gatunkiem lub szukacie czegoś nowego. Jest napisana przystępnym językiem, bardzo zabawnie i autor jest dość cięty ale nie traktuje czytelnika jak osobę głupią. Doskonale do pasował słownictwo do odbiorców i nie zraża do dalszej lektury.
Tytuł naprawdę warty uwagi, a ja powoli coraz mocniej zakochuje się w książkach popularnonaukowych.

"Ostatni oddech Cezara" przekonał mnie swoją okładką w bibliotece, a później treścią. Jest to historia powietrza. I to tak dosłownie, Sam Kean przedstawia nam kolejnych naukowców który brali udział w odkrywaniu kolejnych gazów i ich właściwości. Piszę o tym jak inżynierowie i przypadkowe osoby tworzyły wynalazki które wykorzystywały powietrze, pojedyncze gazy i ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Może wiecie że książki historyczne, szczególnie około wojenne, naprawdę rzadko kiedy mi się podobają ale "Ósme życie" okazało się czymś fantastycznym.
Czytałam tę książkę dość długo, z początku dość sceptyczna ale z czasem dałam się porwać fabule. Opowieść rozgrywa się w Europie XX wieku, w czasie wielkich przemian, wojen, zaczyna się od narodzin Stazi Jaszi - córki najsłynniejszego w carskiej Rosji wytwórcy czekolady. Którego receptury są wręcz magiczne, doprowadzające ludzi do szaleństwa. Stazja i kolejne pokolenia kobiet powoli odkrywają przed czytelnikiem mroczne tajemnice rodziny ale też pokazują świat w tych najbardziej przerażających czasach.
Ta pozycja to historia wielu kobiet, ich rodzin, a w samą opowieść momentami aż ciężko uwierzyć jednak Nino Haratischwili pisze tak że ja naprawdę w to wszytsko wierzę.
Jeśli potrzebujecie czegoś w co możecie się zaangażować całym sobą to "Ósme życie" jest idealnym wyborem, a gdy uwielbiacie słuchać historii o kobietach i ich sile w ciężkich czasach to tym bardziej po nią sięgnijcie.

Może wiecie że książki historyczne, szczególnie około wojenne, naprawdę rzadko kiedy mi się podobają ale "Ósme życie" okazało się czymś fantastycznym.
Czytałam tę książkę dość długo, z początku dość sceptyczna ale z czasem dałam się porwać fabule. Opowieść rozgrywa się w Europie XX wieku, w czasie wielkich przemian, wojen, zaczyna się od narodzin Stazi Jaszi - córki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Droga pojawia się przed tobą wtedy, gdy na nią wkraczasz." - Rumi
"Pieszo i beztrosko" to niewielka książeczka która pozwoli poprawić nasze życie. Jest naprawdę nie wielka ale jak pięknie wydana, okładka z błyszczącymi elementami, delikatne zdobienia- także w środku. A rozmiar pozwala wrzucić ją do każdej torebki i zabrać na spacer razem, nawet niosąc ją w ręce. Lecz ważniejsze jest to co znajdziemy w środku, wiele inspirujących cytatów- oczywiście o spacerowaniu, o kreatywnym myśleniu i myśleniu w ruchu. I wiele zadań. Tak jest to książka wypełniona zadaniami które możemy wypełniać spacerując lub tuż po powrocie do domu, autorka sama nas zachęca by brać "Pieszo i beztrosko" ze sobą. Zadania są dość zróżnicowane, o różnym poziomie trudności jednak każde z nich ma rozwinąć naszą kreatywność, ćwiczyć naszą koncentrację. Każda z części książki zaczyna się kilkoma stronami gęsto zapisanymi przez autorkę, mówi o swoich doświadczeniach, przytacza myśli filozofów i naukowców którzy nie stronili od spacerów. I jedyne co mogę zarzucić to to że chciałabym by było więcej tych zapisanych stron ponieważ z prawdziwą przyjemnością je czytałam i nawet inspirowały bardziej niż niektóre cytaty.

Recenzja powstała we współpracy z www.czytampierwszy.pl

"Droga pojawia się przed tobą wtedy, gdy na nią wkraczasz." - Rumi
"Pieszo i beztrosko" to niewielka książeczka która pozwoli poprawić nasze życie. Jest naprawdę nie wielka ale jak pięknie wydana, okładka z błyszczącymi elementami, delikatne zdobienia- także w środku. A rozmiar pozwala wrzucić ją do każdej torebki i zabrać na spacer razem, nawet niosąc ją w ręce. Lecz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

“Wąż z Essex” to bardzo nietuzinkowa książka i cieszę się że miałam szansę ją przeczytać.
Mamy w niej trzy, nawet cztery świetna, bardzo różne kobiece bohaterki, jest też przeciwwaga czyli (nieco mnie interesujące ale też dobrze napisane) postacie męskie.
Cała historia ma miejsce w dziewiętnastowiecznej Anglii, w Londynie i w Essex. I krąży wokół tematu dziwnego stwora, mitycznej bestii, węża który podobno nawiedza mieszkańców Essex. Część osób ( w tym pastor William Ransome) nie wierzy w te pogłoski, jednak większość obawia się o siebie i o swoje dzieci.
Po śmierci męża młoda kobieta Cora Seaborn, wraz z synem i przyjaciółką, ucieka z Londynu do Essex. Ponieważ ma w sobie duszę naukowca i jest zapaloną naturalistką próbuje odnaleźć tytułową bestię i ją opisać, może nawet kiedyś umieścić w muzeum. Oczywiście obok tabliczki z jej imieniem.
Sarah Perry samemu stworzeniu poświęca niezbyt wiele uwagi. Wąż staje się raczej okazją do pokazania kilku historii. Czy to pozwala narodzić się przyjaźni ( i pożądaniu ) między Corą i Williamem, czy pokazuje nam Stelle- chorującą żonę pastora, czy to jego córkę próbującą się odnaleźć w świecie dorosłych. Mamy też Marthe, chyba mogę ją nazwać aktywistką, w końcu walczy z niesprawiedliwym systemem mieszkań w Londynie, z władzą wynurzającą slumsy i nie dającą ich mieszkańcom nowego dachu nad głową. Z postaci męskich wyróżniają się jeszcze dwie, dwóch lekarzy, przyjaciół Cory. Tym co ich łączy to zauroczenie w kobietach zupełnie poza ich zasięgiem oraz właśnie praca i ciągłe próbowanie ( głównie przez Luka ) nowatorskich operacji na sercu.
Ostatnio przeczytałam wiele dobrych książek, “Wąż z Essex” nie jest jedną z tych najlepszych ale to dobra książka z świetnie napisanymi postaciami i jestem pewna że nie jednej osobie przypadnie do gustu.

“Wąż z Essex” to bardzo nietuzinkowa książka i cieszę się że miałam szansę ją przeczytać.
Mamy w niej trzy, nawet cztery świetna, bardzo różne kobiece bohaterki, jest też przeciwwaga czyli (nieco mnie interesujące ale też dobrze napisane) postacie męskie.
Cała historia ma miejsce w dziewiętnastowiecznej Anglii, w Londynie i w Essex. I krąży wokół tematu dziwnego stwora,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Marzyciel" pozostawił mnie z wieloma pytaniami, kim są i skąd pochodzą Mesarthimowie, co działo się z boskimi podmiotami, oraz co będzie dalej z Sarai i Lazlo? "Muza koszmarów" odpowiedziała na każde z moich pytań, a nawet dostałam dużo więcej.
Tom pierwszy skończył się w bardzo dramatycznym momencie, cytadela upadła, miasto niemal zostało zniszczone, w Szlochu zapanował chaos. Sarai stała się duchem utrzymywanym przez Minya, jest przez nią kontrolowana i dziewczynka nie boi się jej wykorzystać do manipulowania Lazlo. Nadal napędzą ją krwawe wspomnienia Rzezi i chęć zemsty na Pogromcy bogów.
Główna część fabuły "Marzyciela" działa się w mieście lub w snach zaś "Muza koszmarów" dzieje się głównie w Cytadeli. Dodatkowo mamy okazje poznać kawałki przeszłości Korako i Skathisa czyli owych "bogów", w końcu dowiadujemy się więcej o ich świecie, o tym kim są, jakie mają dary i dlaczego przybyli do Szlochu.
"Muza koszmarów" utrzymuje równie wysoki poziom co "Marzyciel", jest pełna bardzo żywych i poetyckich opisów , każdy z wprowadzonych bohaterów pojawia się na kartach powieści w jakimś celu, jest po to by coś zrobić, by coś nam przekazać. I oczywiście nie brakuje tu wartkiej akcji oraz znanych już wcześniej postaci które się rozwijają. I te zmiany nie pojawią się znikąd tylko są naturalnym następstwem wydarzeń.
Jedynie na co mogę narzekać to to że pojawiło się kilka takich zdań które mi "nie brzmiały" ale nie odebrały mi one przyjemności z czytania. I w "Muzie koszmarów" było też dużo takich "drobiazgów" które zobaczymy dopiero czytając ją podobnie np pewna postać miała nadzieje że nigdy więcej nie będzie jej dane dotykać zmarłych a kilkadziesiąt stron później sama decyduje zająć się inna zmarła osobą.
Mój zachwyt nad "Muzą koszmarów" będzie trwał jeszcze długo lecz ostatnio zastanawiałam się czy wzbudza we mnie te same emocje co "Marzyciel" czyli pierwszy tom? Tak obie książki są na równie wysokim poziomie, ponad to "Muza ..." jest wręcz idealną kontynuacją, zaczyna się dokładnie kilka minut po finale części pierwszej, historia nagle nie odbija w inna stronę niż to było w "Marzycielu" czy nie skupia się na innych postaciach/problemach. Ale jednak nie potrafię się tak zachwycić, zachłysnąć wręcz tą książka bo "Marzyciel" był czymś świeżym, zaskakiwał językiem jak i historia a to rzutowało na pierwsze wrażenie "Muzy". I pewnie to że "Marzyciela" przeczytałam jakieś dziesięć razy w ciągu roku mogło jakoś wpłynąć na mój odbiór... Niemniej jednak polecam z całego serca obie książki, obie są fantastyczne i zasługują na uwagę.

"Marzyciel" pozostawił mnie z wieloma pytaniami, kim są i skąd pochodzą Mesarthimowie, co działo się z boskimi podmiotami, oraz co będzie dalej z Sarai i Lazlo? "Muza koszmarów" odpowiedziała na każde z moich pytań, a nawet dostałam dużo więcej.
Tom pierwszy skończył się w bardzo dramatycznym momencie, cytadela upadła, miasto niemal zostało zniszczone, w Szlochu zapanował...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Olga z Wielkiego Buka nazwała tę książkę "Miejską eterycznością" i myślę że jest to określenie naprawdę trafne. Tytuł pozycji pochodzi z haiku, a motwy Japonii jak i samego haiku wielokrotnie przewija się w książce. Sam styl powieści jest bardzo "japoński " prosty a przy tym tak elegancki, bez zbędnych ozdób ale nadal pełny emocji i głęboki. Nie jestem wielkim znawcą literatury japońskiej ale od lat lubie i czytam Harukiego Murakamiego i widzę w tych książkach pewne cechy wspólne, chodź nie mogę ich nazwać podobnymi.
W "Nikt nie idzie" brakuje tej odrobiny magii, tego elementu fantastycznego, jaką zawsze miały książki Małeckiego ale nie sprawia to że tytuł jest nudny. Bo nadal ma ten element odmienności, czegoś nie wyjaśnionego co przykuwa naszą uwagę.
Mimo ze to Olga jest typowo dynamiczną postacią w tej książce, to ona napędza akcje, to jej życie poznajemy ale jednak Klemens jest tym co nas przykuwa do historii. Milczący, nieco dziwny i zagubiony chłopak, łatwo się domyślić że jest to bohater z niepełnosprawnościami, jego choroba nie zostaje tu nazwana po imieniu ale dobrze ją poznajemy. Klemens jest zamknięty w swoim świecie, chodzi z plecakiem pełnym balonów i godzinami może obserwować przedmioty codziennego użytku.
Olga jest niby już ustabilizowana, po studiach, ma dobrą pracę, ma zakochanego w niej (i w Japonii ) chłopaka... Ale ciągle jest niepewna, zagubiona w tej "dorosłości" i bardzo samotna.
Przypadek sprawia że Olga musi się zaopiekować Klemensem mimo że wcale nie umie się zająć sobą.
Dość często Jakub Małecki mówi w swoich książkach o rodzinie, o budowaniu relacji, o tej potrzebie kontaktu z innymi, i o tym że nigdy nie uda nam się całkowicie rozumieć drugiej osoby.
Jest to jedna z najlepszych książek przeczytanych przezmnie w zeszłym roku, niezwykła, fascynująca i "dziwna" ( ale w tym pozytywnym rozumieniu dziwności). Po prostu polecam.


www.czytampierwszy.pl

Olga z Wielkiego Buka nazwała tę książkę "Miejską eterycznością" i myślę że jest to określenie naprawdę trafne. Tytuł pozycji pochodzi z haiku, a motwy Japonii jak i samego haiku wielokrotnie przewija się w książce. Sam styl powieści jest bardzo "japoński " prosty a przy tym tak elegancki, bez zbędnych ozdób ale nadal pełny emocji i głęboki. Nie jestem wielkim znawcą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Twierdza Kimerydu" zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Myślę że jest to dość nie powtarzalna książka, bo ja niespotkałam się z tytułem o podobnym świecie.
Cała akcja ma miejsce w gorącym, suchym afrykańskim państwie. Tytułowa Twierdza Kimerydu jest dość znanym miastem, głównie z powodu mieszkających w nich hybryd ludzi i dinozaurów. W tym świecie dinozaury nie wyginęły i żyją, bardziej lub mniej spokojnie, niedaleko ludzi. W świecie o tak rozwiniętej inżynierii genetycznej władcy marzą o armii hybryd i marzą o Tyrsie Mollinie. Jest on jedynym na świecie naturalnym potomkiem raptora, wnukiem dinozaura i kobiety. To książka pełna walki, intryg i politycznych zagrywek od których nie w sposób się oderwać. Oczywiście większość się z nich toczy wokół (lub z powodu) wspomnianego raptora.
Narracje na przemian prowadzi trójka głównych bohaterów Tyrs, Tycjan i Tuliusz. Znający się od lat, chodzący do jednej szkoły i razem służący w straży. Ich charaktery, temperament, warunki w jakich się wychowywali diametralnie się różnią, mimo tego są dla siebie jak bracia.
Jest to książka pełna akcji i walki ale nie brakuje wątków miłosnych, rodzinnych, poważnych problemów dręczących naszych bohaterów. Jest też, naprawdę świetnie napisany, wątek transseksualny, tej niepewności co do tego kim się jest i drobny wątek homoseksualny. Jedynie na co mogę narzekać to zbyt mało uwagi jest poświęcone rodzeństwu Tyrsa i innym postacią drugoplanowym ( ale już wiem że w następnej części będzie ich o wiele wiele więcej) oraz dość sztucznie napisane kilka scen związanych ze szkoła w której się uczą Tuliusz, Tyrs i Tycjan.

"Twierdza Kimerydu" zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Myślę że jest to dość nie powtarzalna książka, bo ja niespotkałam się z tytułem o podobnym świecie.
Cała akcja ma miejsce w gorącym, suchym afrykańskim państwie. Tytułowa Twierdza Kimerydu jest dość znanym miastem, głównie z powodu mieszkających w nich hybryd ludzi i dinozaurów. W tym świecie dinozaury nie wyginęły...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba powinnam zacząć od przyznania się że dopiero zaczynam czytać książki Mroza... Owszem w zeszłym roku wpadły mi dwie w ręce ale dopiero teraz zaczynam się uzależniać o niego. Samą postać pisarza regularnie śledze w social media i to co dzieje się wokół niego. Oczywiście gdy się dowiedziałam że Mróz zamierza uchylić nam rąbka tajemnicy swojego sukcesu ( i trochę swojego życia) wiedziałam że muszę przeczytać "O pisaniu na chłodno". Nie ukrywam że kiedyś chciałabym zobaczyć moją własną książkę na sklepowej półce ( inna kwestią jest to że na razie wychodzą mi średnio długie opowiadania). A przecież powinniśmy uczyć się od najlepszych.
"O pisaniu na chłodno" składa się z dwóch części, pierwszą to bardziej autobiografia. Myślę że niezdzwi cie jak ważne były i są w jego życiu książki, że ciągle powtarza że aby pisać trzeba czytać. Ale mnie bardzo zaskoczyło że jako młody nastolatek prowadził tak czytane czasopismo internetowe. A to że kiedyś zakończył randkę mówiąc że musi wrócić do domu czytać książkę na zawsze zostanie w moim serduszku 🖤. Pewnie się domyślasz że druga część to to tytułowe "O pisaniu". Tak, znajdziemy tam wiele porad dla początkujących pisarzy, o tym jak szkolić swój warsztat. Remigiusz Mróz zwraca uwagę na najpoważniejsze błędy i najistotniejsze elementy. Wszystko obrazuje świetnymi tytułami i nazwiskami (przygotuj się na dużo Stephena Kinga 😂). Opisuje swoje "potyczki" z wydawnictwami i stara się nas przygotować, co robić gdy nie zadzwonią? A co zrobić gdy zadzwonią?! Wiem że nie raz wrócę do tej książki, nie tylko dla porady. Po prostu jest to tak inspirujący tytuł, naprawdę. Czytanie o tym jak Mróz rano pisze kilka godzin, później idzie biegać a wieczorem dalej piszę obudziło we mnie tyle pomysłów. Tyle rozwiązań problemów z którymi zmagałam się tak długi czas. Już teraz mogę ci polecić tą pozycje, ale za kilka tygodni, miesięcy zobacze jak bardzo.

Chyba powinnam zacząć od przyznania się że dopiero zaczynam czytać książki Mroza... Owszem w zeszłym roku wpadły mi dwie w ręce ale dopiero teraz zaczynam się uzależniać o niego. Samą postać pisarza regularnie śledze w social media i to co dzieje się wokół niego. Oczywiście gdy się dowiedziałam że Mróz zamierza uchylić nam rąbka tajemnicy swojego sukcesu ( i trochę swojego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Akademia dobra i zła" bywa może lekko przewidywalna lub infantylna ale nie tak by odbierało to przyjemność z czytania. Wciąż to bardzo miła historia, główne bohaterki żyją w malutkiej wiosce w środku puszczy z której od dziesięcioleci znika co 4 lata dwójka dzieci. Z czasem mieszkańcy odkrywaja ze ich pyodobieczni są porywani przez Dyrektora Akademi do mistycznej szkoły gdzie są przygotowywani do życia w baśni. I taki los spotyka Sofie i Agatę, nasze bohaterki. Niestety ich baśni toczy sie zupełnie inaczej niż ktokolwiek by się spodziewał. Bo w końcu piękno nie świadczy o dobroci.
Myślę że to książka warta polecenia dla młodych nastolatków, bo niesie sobą wiele pozytywnych treści a przy tym jest bardzo lekka. Może przy finale nieco się gubiłam ale z przyjemnością przeczytałam drugi tom i muszę w końcu sięgnąć po następne.

Czytampierwszy.pl

(https://www.instagram.com/p/BZmDddUFRru/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=1uianfpmr5ddo)

"Akademia dobra i zła" bywa może lekko przewidywalna lub infantylna ale nie tak by odbierało to przyjemność z czytania. Wciąż to bardzo miła historia, główne bohaterki żyją w malutkiej wiosce w środku puszczy z której od dziesięcioleci znika co 4 lata dwójka dzieci. Z czasem mieszkańcy odkrywaja ze ich pyodobieczni są porywani przez Dyrektora Akademi do mistycznej szkoły...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Baba Jaga patrzy! #ktoczytałtenwie ❤
Jestem oczarowana światem Szeptuchy. Jak zawsze Miszczuk buduje cudowny świat i fascynujące postacie. Chodź czytając tą książkę cały czas gdzieś miałam myśli o Diablicy, czułam te podobieństwa. A sama autorka wspomina że pierwsze pomysły na Szeptuche rodziły się właśnie przy pisaniu trylogii o Wiki i Belethcie. Myślę że każdy pisarz zaczynając zadaje sobie pytanie "Co by było gdyby..." i nam, czytelnika przekazuje swoją odpowiedź. W tym przypadku Katarzyna Berenika Miszczuk pyta co było by gdyby polska nie odeszła od słowiańskich wierzeń i nie przyjęła chrztu? W tym świecie imiona jak Mieszko czy Żywia są normalnością, Polska obchodzi święta prawie że nam nie znane, a jedyną możliwością zakończenia studiów medycznych jest staż u Szeptuchy, wiejskiej znachorki. Dla większości z nas pewnie wydaje się to śmieszne, tak jak dla Gosi- głównej bohaterki książki. Dziewczyna nawet się nie spodziewa że na wsi pod Kielcami nic nie jest oczywiste. Bogowie są bliżej niż kiedykolwiek i już mają plan na jej życie, do tego Jagna- Szeptucha u której ma się uczyć nie jest wcale taką prostą, wiejską staruszką a Mieszko - przystojny chłopak również będący na naukach na wsi nie jest taki zwyczajny.

Czytampierwszy.pl


(https://www.instagram.com/p/BX0xpBuFcKb/?utm_source=ig_share_sheet&igshid=11l92fph56kpu)

Baba Jaga patrzy! #ktoczytałtenwie ❤
Jestem oczarowana światem Szeptuchy. Jak zawsze Miszczuk buduje cudowny świat i fascynujące postacie. Chodź czytając tą książkę cały czas gdzieś miałam myśli o Diablicy, czułam te podobieństwa. A sama autorka wspomina że pierwsze pomysły na Szeptuche rodziły się właśnie przy pisaniu trylogii o Wiki i Belethcie. Myślę że każdy pisarz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Joe Hill to syn Stephen'a King'a i pewnie nie jedna osoba będzie się doszukiwać podobieństw między ich książkami, tym bardziej że "Król" też kiedyś wydał zbiór czterech opowiadań... Ale ja nie znam się na King'u na tyle by móc szukać cech wspólnych, za to lepiej znam się na Neil'u Gaiman'ie. "Straszna pogoda" ma dla mnie podobny ciężar emocjonalny i styl do książek Gaiman'a. I nie uważam tego za wadę tylko za kolejny powód dlaczego warto po ten tytuł sięgnąć.
Każda z czterech nowelek w "Dziwnej pogodzie" jest inna ale razem stanowią dość harmonijną całość, mimo że łączą w sobie różne tematy i gatunki literackie.
Pierwsze opowiadanie - "Zdjęcie" obudziło we mnie skojarzenia z "Gęsią skórką", w dzieciństwie naprawdę wiele razy czytałam "Zdjęcie przepowie ci śmierć". I w nich cechą wspólną jest to że zło i nasze największe lęki są skumulowane w jedynym małym aparacie, oraz fakt że narratorami są nastolatki. Chyba każdy z nas boi się zapomnienia, że gdy zostaniemy wymazani ze wspomnień innych przestaniemy istnieć. Na przykład przez jeden mały polaroid.
Nowele są często "na pakowane" akcja, na tych tak nie wielu stronach autor musi zmieścić tak wiele. No i raczej tło i postacie nie są rozbudowywane. Ale w drugim opowiadaniu "Naładowany", mimo pędzącej akcji, udało mi się tak zżyć z głównymi bohaterami że finał sprawił mi wręcz fizyczny ból. Owszem zakończenie jest naprawdę dobre ale pozostawia nas czytelników w takim stanie zawieszenia. "Naładowany" to też nowela w której autor pyta nas czy zabija broń czy człowiek. "Wniebowzięty" podobało mi się najmniej, ale to dlatego że autor wchodzi tu na sci-fi a ja nie przepadam za nim. Ale nadal bardzo dobrze mi się czytało o tym dziwnym stworzeniu/chmurze na której wylądował narrator. Ogólnie Joe Hill pisze naprawdę ładnym językiem i bardzo dobrze dobiera sposób wysławiania się do charakteru/wieku/pochodzenia postaci. Ostatnia nowela to "Deszcz" i ten tytuł nie oznacza wcale apokalipsy przez powódź. Tylko przez spadające z nieba kryształowe gwoździe. Znów akcja goni akcje i to w taki niespotykanej wizji apokalipsy. W towarzystwie bardzo inteligentnej młodej dziewczyny i bardzo dziwnej sekty.
Bardzo urzekły mnie w "Dziwnej pogodzie" w małe smaczki i zabawne odniesienia do tego co aktualnie jest modne lub do stereotypów USA. Mam na myśli opisanie jakiegoś chłopaka jako "podobnego do tego rudego aktora z Riverdale", sytuacje gdy bohaterka "Deszczu" pyta się żołnierza czym jest ta cała Gruzja lub, co mnie całkowicie urzekło, córka Aisha z "Naładowanego" mówiąca że "McDonald nie pasuje do moich standardów etycznych. Mięso to morderstwo".

Joe Hill to syn Stephen'a King'a i pewnie nie jedna osoba będzie się doszukiwać podobieństw między ich książkami, tym bardziej że "Król" też kiedyś wydał zbiór czterech opowiadań... Ale ja nie znam się na King'u na tyle by móc szukać cech wspólnych, za to lepiej znam się na Neil'u Gaiman'ie. "Straszna pogoda" ma dla mnie podobny ciężar emocjonalny i styl do książek...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraźcie sobie cyrk zupełnie inny niż wszystkie, cyrk który pojawia się w twoim mieście z dnia na dzień. I nie jest to wielki barwny namiot tylko dziesiątki niewielkich namiotów, wszystkie w biało czarne pasy. Czarno biała ścieżka prowadzi od jednego namiotu do drugiego a każdy skrywa prawdziwe cuda. Niezwykle giętka akrobatkę której ciało jest pokryte czarną koronką tatuaży, młoda Iluzjonistkę dzięki której możesz uwierzyć w magię, prawdziwy lodowy ogród czy wieżę pełną chmur. Wszystko jest piękne i eleganckie oraz całkowicie różne od wszystkich cyrków jakie miałeś okazje zobaczyć. A Le Cirque des Rêves jest otwarty od zmierzchu do świtu.
Jestem pod olbrzymim wrażeniem wyobraźni Erin Morgenstern bo stworzony przez nią Cyrk jest naprawdę niezwykłym miejscem i cały proces jego powstania jest fascynujący ale główną nic fabularna dla mnie była nie rozumiała. Wszystko się toczy wokół pojedynku dwóch wielkich czarowników a Le Cirque des Rêves jest areną. Naprawdę ciężko było mi zrozumieć reguły tego pojedynku ponieważ wszystko jest w nim zbyt tajemnicze i pogmatwane. Ale piękne opisy i wątek pewnych bliźniąt sprawiły że nie mogłam odłożyć tej książki. .

Wyobraźcie sobie cyrk zupełnie inny niż wszystkie, cyrk który pojawia się w twoim mieście z dnia na dzień. I nie jest to wielki barwny namiot tylko dziesiątki niewielkich namiotów, wszystkie w biało czarne pasy. Czarno biała ścieżka prowadzi od jednego namiotu do drugiego a każdy skrywa prawdziwe cuda. Niezwykle giętka akrobatkę której ciało jest pokryte czarną koronką...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie chce rozwodzić się nad treścią tej książki. Po prostu jest to książka o zemście. Ale całą esencją tej historii jest postać Janiny Duszejko. Kobieta bardzo specyficzna, zafascynowana astrologia i uznająca życie zwierząt za bardziej wartościowe niż ludzkie. Kobieta przez otoczenie jest uważana na zdziwaczałą wręcz szaloną. Podczas lektury zacznamy jej wspołczuć ale przecież w "prawdziwym świecie" sami byśmy patrzyli na kogoś takiego z politowaniem. Ktoś kto wysyła pełno listów do policji na temat "morderstw" jakich dokonują osoby wzbudzające powszedni szacunek, twierdzi że dane wydarzenia są skutkiem ruchu planet i obecności Marsa w jakimś tam znaku zodiaku. Zadająca dziwne pytania i mówiąca o niezrozumiałych dla innych rzeczach. Dodatkowo mieszkająca samotnie w domu z dala od miasta i ludzi. Nikt z nas nie uwierzył że za morderstwami tutejszych myśliwych stoją zwierzęta, że natura w końcu postanowiła się zemścić.

Nie chce rozwodzić się nad treścią tej książki. Po prostu jest to książka o zemście. Ale całą esencją tej historii jest postać Janiny Duszejko. Kobieta bardzo specyficzna, zafascynowana astrologia i uznająca życie zwierząt za bardziej wartościowe niż ludzkie. Kobieta przez otoczenie jest uważana na zdziwaczałą wręcz szaloną. Podczas lektury zacznamy jej wspołczuć ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka... Wow, po prostu wow.
Ostatnio nie czytam wiele kryminałów/thrillerów ale "Zapisane w wodzie" było genialnym wyborem.
W nie wielkiej miejscowości gine kobieta, wszyscy mieszkańcy są pewni że było to samobójstwo. Jej ciało zostaje wyłowione z wody, z miejsca zwanego Topielisko gdzie już nie jedna kobieta straciła życie. Tym bardziej że Nel Abbott była zafascynowana Topieliskiem, fotografowała je, pisała o jego historii i nie mal codziennie tam chodziła. Jules, młodsza siostra zmarłej jest zmuszona wrócić do rodzinnej miejscowości z której już dawno uciekła by zająć się siostrzenicą i dowiedzieć się prawdy. Nie wierzy że Nel mogła to zrobić.
W książce narracja jest prowadzona przez wiele osób, poznajemy bardzo różne spojrzenia na kobietę i jej śmierć, jedynie źle, ciężko czytało mi się rozdziały Leny- siostrzenicy Jules. Nie wzbudziła mojej sympatii a wręcz mnie irytowała.
Mimo tej właśnie zróżnicowanej narracji nie poznajemy zbyt szybko prawdy, każdy ma jakieś mroczne sekrety, nie zaleczone blizny. Bardzo dużą część książki naprawdę niewiele wiedziałam o Nel, i mało która informacja o niej była pewna. Sprawa też została rozwiązana w spektakularny sposób, do dosłownie ostaniej strony zwodziła nas autorka.
Znajdziemy tu wiele kobiecych sylwetek, zwykle silnych, zdecydowanych, które wiele przeżyły. Ogółem mamy bardzo zróżnicowanych bohaterów i pobocznych, ale nie skrótowo napisanych, historii.
Myślę że to jedna z lepszych książek przeczytanych w styczniu i bardzo wszystkim polecam. Jest to pozycja dla tych którzy może nie szczególnie przepadają za bardzo krwawymi historiami tylko szukających wciągającego thrillera.

Ta książka... Wow, po prostu wow.
Ostatnio nie czytam wiele kryminałów/thrillerów ale "Zapisane w wodzie" było genialnym wyborem.
W nie wielkiej miejscowości gine kobieta, wszyscy mieszkańcy są pewni że było to samobójstwo. Jej ciało zostaje wyłowione z wody, z miejsca zwanego Topielisko gdzie już nie jedna kobieta straciła życie. Tym bardziej że Nel Abbott była...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to