-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać4
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant1
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-01
Bardzo udana powieść Akunina , który zaczyna być moim ulubionym autorem. Mnóstwo zwrotów akcji , zagadka na miarę Agathy Christie , no i miejsce akcji - statek , skąd nie da się uciec, a przez to atmosfera napięcia .
Akunin, który był też tłumaczem języka japońskiego, bardzo trafnie opisał cechy właściwe Japończykom na przykładzie jednego z pasażerów Japończyka Aono, nieufnego , butnego, przekonanego o własnej wyższości. Tylko jeden szczegół nie udał się autorowi - Japończycy nigdy nie wydmuchują nosa przy obcych , już to samo mogłoby świadczyć raczej o tym, że prawdziwym Japończykiem nie jest.
Dla mnie ta książka jest świetna nie tylko jako kryminał retro , ale też jest warta przeczytania dla samego humoru . Zawiera np. prześmieszne uwagi o tym,że mężczyźni to jakby trzy kategorie psów: szakale, owczarki i psy na baby.
Ponadto książka zawiera wiele trafnych i wciąż aktualnych spostrzeżeń na temat Rosji np. „Rosja podobna jest do Japonii: to również Wschód garnący się do Zachodu”.
Dodatkowe brawa dla lektora Krzysztofa Gosztyły, który czyta tak doskonale, że chyba wolę słuchać powieści Akunina niż je samej czytać, a wiadomo, że zły lektor może popsuć efekt i wręcz zniechęcić do książki.
Bardzo udana powieść Akunina , który zaczyna być moim ulubionym autorem. Mnóstwo zwrotów akcji , zagadka na miarę Agathy Christie , no i miejsce akcji - statek , skąd nie da się uciec, a przez to atmosfera napięcia .
Akunin, który był też tłumaczem języka japońskiego, bardzo trafnie opisał cechy właściwe Japończykom na przykładzie jednego z pasażerów Japończyka Aono,...
2024-01-12
Czy to rzeczywiście był kryminał ? Raczej fikcja historyczna, która nieco mnie rozczarowała. O ile pierwszy tom serii - „Azazel” był nieco zwariowaną komedią kryminalną, to „Gambit turecki” jest bardziej jak powieść wojenna , za dużo tu historii , działań wojskowych i opisów topografii terenu. Tak jak w poprzedniej części oprócz dużej dawki humoru autor nie szczędzi nam mordestw , jednak humor jakim raczy nas autor to deser w nagrodę, prześmieszne są opisy kobiecej kokieterii uprawianej jakby dla sportu jak i wyjaśnienie różnic między kobietą a mężczyzną . Do tego kilka całkiem trafnych i aktualnych uwag na temat ówczesnej Rosji.
Ponieważ wysłuchałam audiobooka , to muszę dodatkowo pochwalić lektora, który czyta wspaniałe , a to w stylu kabaretu starszych Panów, a to jak młoda kokietka. Może inaczej odebrałabym tę powieść ,gdybym czytała ją sama.
Czy to rzeczywiście był kryminał ? Raczej fikcja historyczna, która nieco mnie rozczarowała. O ile pierwszy tom serii - „Azazel” był nieco zwariowaną komedią kryminalną, to „Gambit turecki” jest bardziej jak powieść wojenna , za dużo tu historii , działań wojskowych i opisów topografii terenu. Tak jak w poprzedniej części oprócz dużej dawki humoru autor nie szczędzi nam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-10
Ciekawa opowieść, a jednak to bajeczka , która plasuje się gdzieś między „Błękitną Laguną” a „Tarzanem”, tylko kto w naszych czasach emocjonuje się przygodami Tarzana ?
Główna bohaterka z wyjątkiem rodziny i środków do życia ma wszystko - talent, urodę, uśmiecha się do niej szczęście, nawet nie choruje nigdy , choć żyje w tak ekstremalnych warunkach. Jak dla mnie nieprawdopodobne i zmyślone. To już bardziej autentyczni wydali mi się mieszkańcy pobliskiego miasteczka- typowa dulszczyzna w amerykańskim wydaniu. Nic dziwnego, że tylko czarnoskórzy mieszkańcy byli skorzy współczuć dziewczynce, tylko oni wiedzieli co to znaczy być obywatelem drugiej kategorii. Natomiast nie rozumiem postępowania jej matki i rodzeństwa.
Lubię odludne miejsca, więc z przyjemnością wyobrażałam sobie tereny opisane w powieści. Na ogół takich książek nie czytam , ale chciałam poznać oryginał przed filmem.
Nazwanie tej powieści bestsellerem to chyba przesada, książka jest zwyczajnie ciekawa jeśli się ją czyta jako kryminał, ale nie jakaś fascynująca. Trochę żałuję, że zmarnowałam czas na coś, co według mnie jest przeciętne.
To kto w końcu zabił ? 🙄
Ciekawa opowieść, a jednak to bajeczka , która plasuje się gdzieś między „Błękitną Laguną” a „Tarzanem”, tylko kto w naszych czasach emocjonuje się przygodami Tarzana ?
Główna bohaterka z wyjątkiem rodziny i środków do życia ma wszystko - talent, urodę, uśmiecha się do niej szczęście, nawet nie choruje nigdy , choć żyje w tak ekstremalnych warunkach. Jak dla mnie...
2023-10-19
Ależ to było nudne ! Uwielbiam azjatyckie powieści , ale jestem rozczarowana tą książką . Bohaterowie trudni do polubienia: ślamazarny Robin, Rami- skwaśniały indyjski muzułmanin mający pretensje do wszystkich , dwie opryskliwe i nadąsane dziewczyńska .
Początek zapowiadał się nieźle , bo oto w mieście opanowanym zarazą biały mężczyzna odnajduje chińskiego chłopca ,żeby zabrać go do Anglii. I tu zaczyna się problem- autorka lepiej zrobiłaby poprzestając na opisie dalszych losów chłopca wychowywanego w odmiennej kulturze, ale zaczęła fantazjować i zagmatwała opowieść bajeczkami o srebrnych sztabkach i ich cudownych właściwościach. Potem postanowiła jeszcze dołożyć Brytyjczykom i wdała się w dysputę o rasizmie ( to taki modny teraz na Zachodzie temat, więc może książka lepiej się sprzeda ?) . Jakby tego było mało Kuang dokłada na chybił trafił dygresje o etymologii słów , co normalnie byłoby dla mnie ciekawe, ale w tej formie jest nie do przyjęcia. Ma się wrażenie, że autorce brakowało pomysłów na powieść i postanowiła dorzucić kilka wątków. Czy da się napisać powieść o tłumaczeniu różnych języków ? Oczywiście ,że nie i jej też to nie wyszło.
W powieści nie za wiele się dzieje i mogłabym streścić ją w kilku zdaniach, ale wtedy byłby to spoiler.
Dopiero pod koniec czytania zdałam sobie sprawę ,że ta „konieczność przemocy” zawarta w tytule dotyczy chyba bardziej przybyszy z innych krajów niż białych Brytyjczyków. Nie chce mi się nawet przypominać, że Chińczycy , Turcy i wiele innych narodów w Azji i Afryce miało w przeszłości niewolników. Natomiast obiecywanych w zapowiedzi losów ludzi, których kosztem zbudowano Imperium nie znalazłam ,chyba ,że chodzi o krótkie wzmianki w przypisach. Za to trafnie scharakteryzowano Francuzów jako traktujących ludzi ze zjadliwą wzgardą.
Podsumowując: to taki „Harry Potter” dla nieco większych dzieci okraszony ideologią .
Z ciekawostek można przytoczyć dekret cesarski zakazujący nauczania cudzoziemców języka chińskiego.
I na zakończenie: nazwanie studentów „babolami” to chyba niezbyt fortunny przekład , bo „babol” po polsku znaczy akurat coś innego.
Ależ to było nudne ! Uwielbiam azjatyckie powieści , ale jestem rozczarowana tą książką . Bohaterowie trudni do polubienia: ślamazarny Robin, Rami- skwaśniały indyjski muzułmanin mający pretensje do wszystkich , dwie opryskliwe i nadąsane dziewczyńska .
Początek zapowiadał się nieźle , bo oto w mieście opanowanym zarazą biały mężczyzna odnajduje chińskiego chłopca ,żeby...
2023-05-31
Powieści detektywistycznych raczej nie czytam,ale robię wyjątek dla kryminałów retro,a jeśli jeszcze akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku w carskiej Rosji, Wiedniu lub Pradze , tym lepiej.
To moja pierwsza książka tego autora. Główny bohater tyle razy wpada w niebezpieczeństwo i jakoś z niego wychodzi, że można by zakwalifikować ją do kategorii „zabili go i uciekł”. Ilość postaci niesamowita , spiski, zasadzki , ucieczki , szybkie tempo . Dla mnie jednak największą wartość ma klimat ówczesnej Rosji .Doceniam język powieści, jej specyficzny humor , a te wszystkie opisy osób i miejsc oddają atmosferę tamtych czasów . Leniwi i przekupni urzędnicy, trwoniący majątek arystokraci , damulki z koronkowymi parasolkami, szewiotowe surduty, książka w safianowej oprawie itp., nic dziwnego, że tłumacz wywalił się na „rogu wieloryba”, z którego miał być wykonany gorset. Od kiedy to wieloryby mają rogi ? Z fiszbin wieloryba , oczywiście. Mnóstwo starego słownictwa musiało być niezłym wyzwaniem dla tłumacza .
Na pewno sięgnę po kolejne tomy, których akcja ma się dziać na Wschodzie: Turcja, Indie, a nawet Japonia, to jest to !
Ciekawy był pomysł wytłumaczenia, dlaczego w XIX wieku nastąpił gwałtowny postęp w nauce. Uwaga, Azazel czai się wszędzie !
Powieści detektywistycznych raczej nie czytam,ale robię wyjątek dla kryminałów retro,a jeśli jeszcze akcja dzieje się na przełomie XIX i XX wieku w carskiej Rosji, Wiedniu lub Pradze , tym lepiej.
To moja pierwsza książka tego autora. Główny bohater tyle razy wpada w niebezpieczeństwo i jakoś z niego wychodzi, że można by zakwalifikować ją do kategorii „zabili go i...
2023-05-28
Opowieść o tym, jak łatwo oczernić człowieka i jak trudno walczyć jednostce z machiną państwową/ wojskową itd. Szuje i karierowicze gotowi pogrążyć innych są wszędzie, ale w tym wypadku konsekwencje były tragiczne. Czy Dreyfus otrzymał zadośćuczynienie ? Według mnie nie.
Tajemnica dotycząca życia prywatnego Picquarta sprawiła, że powieść jest ciekawsza ,ale brakowało mi większego wglądu w to, co przeżywała rodzina Dreyfusa .
Szokują fakty z życia miejskiego Paryża ( latem smród z kanałów był taki, że ludzie nosili lniane maski na twarzy☝🏻👩🏼) . Smaczku dodają szczegóły metod pracy szpiegów.
Opowieść o tym, jak łatwo oczernić człowieka i jak trudno walczyć jednostce z machiną państwową/ wojskową itd. Szuje i karierowicze gotowi pogrążyć innych są wszędzie, ale w tym wypadku konsekwencje były tragiczne. Czy Dreyfus otrzymał zadośćuczynienie ? Według mnie nie.
Tajemnica dotycząca życia prywatnego Picquarta sprawiła, że powieść jest ciekawsza ,ale brakowało mi...
2023-05-23
Intrygujący tytuł i zupełnie nie trafiłam z wyobrażeniem sobie tego co oznacza. Nie jest to książka jakie na ogół czytam. Sięgnęłam jednak po nią, bo jedna z czytelniczek napisała, że „to co się dzieje teraz na Ukrainie, wzmacnia przekaz autorki”.
Przedstawiona tu historia podobno dotyczy prawdziwego zdarzenia , szkoda, że nie wiadomo ,które z opisanych zdarzeń i osób są autentyczne, a które są fikcją, bo łatwiej byłoby się do nich ustosunkować. Do końca nie domyśliłam się, kim jest ofiara zbrodni Rosjan, natomiast rosło moje zdenerwowanie w miarę dochodzenia do punktu kulminacyjnego.
Mniej interesująca wydała mi się część poświęcona czasom współczesnym, chociaż rozumiem, że została stworzona dla dopełnienia tej historii. Natomiast za najbardziej przejmującą i wręcz filmową scenę uważam tę dziejąca się w pociągu wiozącym przesiedleńców( o tym co stało się z ciotką Hawą ). Chciałoby się też dowiedzieć więcej o życiu w Czeczenii, nie ma tego za wiele, natomiast zaskoczyło mnie , że od młodej dziewczyny wymaga się noszenia chusty, a w całej wsi tylko jedna rodzina ma telewizor, a przecież są lata 90e XXego wieku. Ludzie w opisywanej wsi są mściwi, nieufni w stosunku do obcych , surowo traktują swych współmieszkańców , nic dziwnego ,że ma się ochotę uciec od tej „dusznej atmosfery”.
Zakończenie nie jest takie jak bym chciała, ale też po przeczytaniu książki coraz trudniej osądzić kto przede wszystkim powinien być ukarany.
Całość jest konsekwentnie poprowadzona i jeśli przyjąć, że większość wątków została zmyślona , to autorka zrobiła to bardzo umiejętnie.
Intrygujący tytuł i zupełnie nie trafiłam z wyobrażeniem sobie tego co oznacza. Nie jest to książka jakie na ogół czytam. Sięgnęłam jednak po nią, bo jedna z czytelniczek napisała, że „to co się dzieje teraz na Ukrainie, wzmacnia przekaz autorki”.
Przedstawiona tu historia podobno dotyczy prawdziwego zdarzenia , szkoda, że nie wiadomo ,które z opisanych zdarzeń i osób...
2023-04-21
Spodziewałam się akcji kręcącej się głównie wokół zabójstwa Maurizia Gucci utrzymanej w tabloidowym stylu, a otrzymałam całkiem rzetelną biografię. Lubię czytać o rodzinach , które odniosły sukces, ale wolę o takich, które miały związek z zamorskimi wyprawami. Tutaj mamy typowy przykład kariery od pucybuta do milionera , bo oto boy hotelowy bierze za żonę krawcową i razem tworzą fortunę. O ile na początku biografia rodziny jest napisana wartko i ciekawie , potem autor zasypuje nas masą danych dotyczących machlojek finansowych, prawnych szczegółów , wytaczanych procesów itd. Lektura robi się monotonna , nie byłam więc w stanie przebrnąć dalej. O ile ktoś nie pisze pracy naukowej o oszustwach finansowych, tego nie zainteresują takie szczegóły. Jest to nieco zmarnowany potencjał.
Wizerunek firmy dodatkowo psuje scena z ekspedientką-rasistką niechcącą obsłużyć japońskiego klienta, który potem jak na ironię kupił kilkadziesiąt torebek. A chodzi przecież o lata siedemdziesiąte i Rzym , a nie jakąś kolonię sprzed wieków.
Bohaterowie- no cóż, mają więcej wad niż zalet, natomiast już od pierwszych słów opisu można się domyślić, kto zagrał Patricię. Dobór roli idealny.
Spodziewałam się akcji kręcącej się głównie wokół zabójstwa Maurizia Gucci utrzymanej w tabloidowym stylu, a otrzymałam całkiem rzetelną biografię. Lubię czytać o rodzinach , które odniosły sukces, ale wolę o takich, które miały związek z zamorskimi wyprawami. Tutaj mamy typowy przykład kariery od pucybuta do milionera , bo oto boy hotelowy bierze za żonę krawcową i razem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-18
Na podstawie samego tytułu można by wyobrazić sobie jakiegoś Anglika, który trafił do Moskwy. Opis wydawcy wskazuje jednak na Rosjanina trzymanego w zamknięciu w hotelu. Coś takiego może wymyślić tylko amerykański autor. Internowanie w luksusowym hotelu, choćby w klitce ? Niejeden sybirak zamieniłby się losem z hrabią Rostowem. Poza tym - kto dałby radę przebywać w takim zamknięciu wiele lat, skąd pieniądze na jego utrzymanie , co gdyby potrzebował lekarza ? Mało przekonywujące.
Oczywiście jest to postać bardzo pozytywna i chciałoby się przebywać w jego towarzystwie- dystyngowany, wykształcony , uprzejmy , takich ludzi prawie już nie ma. Spodziewałam się jednak więcej grozy wynikającej z sytuacji , a tu -dość rozwlekła akcja , tylko początek wniósł spore napięcie . Warto jednak wytrwać do końca , bo to najważniejszy i najbardziej ekscytujący moment , w środku jednak akcja spowalnia , choć miło się czyta anegdoty hrabiego.
Ogólnie nie jest to to czego oczekiwałam - więcej grozy, napięcia, represji, tragicznych wydarzeń , zaciskania się pętli wokół głównego bohatera . Dobrze, że hrabia choć we wspomnieniach wybiegał poza granice hotelu, bo inaczej czytelnik mógłby nabawić się klaustrofobii.
Na podstawie samego tytułu można by wyobrazić sobie jakiegoś Anglika, który trafił do Moskwy. Opis wydawcy wskazuje jednak na Rosjanina trzymanego w zamknięciu w hotelu. Coś takiego może wymyślić tylko amerykański autor. Internowanie w luksusowym hotelu, choćby w klitce ? Niejeden sybirak zamieniłby się losem z hrabią Rostowem. Poza tym - kto dałby radę przebywać w takim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-06
Podeszłam do tej lektury z wielką rezerwą, bo skoro autorką jest Koreanka, to z góry można się spodziewać antyjapońskiego nastawienia. Tymczasem książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Zaczyna się niemal jak baśń, bo oto w rodzinie ubogiego rybaka rodzi się dawno upragnione dziecko. Dalej następuje już smutna rzeczywistość - Japonia kolonizuje Koreę ze wszystkimi konsekwencjami. Panoszący się w Korei japońscy okupanci zachowują się coraz bardziej agresywnie i mogę sobie to łatwo wyobrazić , bo nawet teraz Japończycy zachowują się butnie tam ,gdzie mają swoje fabryki ( głównie w ubogich krajach azjatyckich). Skupmy się jednak na części dziejącej się w Japonii. Szykanowanie Koreańczyków, którzy trafili tam niekoniecznie z własnej woli , odbieranie im prawa do pracy w wielu zawodach , wyobcowanie w szkole . Salony pachinko ,aktorstwo i przemysł rozrywkowy to wciąż nieliczne miejsca, gdzie mogą znaleźć zatrudnienie „zainichi”. Czy było tak jak opisała autorka ? Z pewnością. Jak jest obecnie ? Jeszcze gorzej. Tego nie ma w książce, ale należałoby uświadomić czytelnikom mniej zorientowanym w sprawach Japonii, że kraj miłych uśmiechniętych ludzi posługujących się najnowocześniejszą techniką to tylko wersja na eksport. Dyskryminacja na każdym kroku, nieufność do cudzoziemców, ostatnio znieważanie i wyzysk pracowników sprowadzanych z krajów trzeciego świata. Japończyk nie chce mieć nad sobą kierownika czy szefa cudzoziemca . W rzeczywistości każdy przybywający cudzoziemiec jest potencjalnym podejrzanym, od którego „na przywitanie” bierze się odciski palców, a tych , którzy chcą zawrzeć związek małżeński, upokarza żądaniem zaświadczenia o braku różnych chorób , w tym psychicznych. Japońskie dzieci nie odzywają się nie tylko małych Koreańczyków, ale do dzieci cudzoziemców w ogóle . Policja, jeśli ma zatrzymać kogoś na ulicy , to z dwóch spacerujących kolegów zawsze wybierze np.ciemnoskórego, choćby ten był w połowie Japończykiem , bo z wyglądu jest obcokrajowcem ,a więc potencjalnym przestępcą. Osoby oczekujące w ośrodkach dla uchodźców są traktowane źle i zdarzały się przypadki śmiertelne, bo strażnik umyślnie nie wezwał pomocy lekarskiej. Dokuczanie jest tu na każdym kroku, japońskie dzieci są bardzo okrutne , nawet we wzajemnych relacjach , a co dopiero mówić o cudzoziemcach. Nauczyciele dolewają oliwy do ognia żądając od dzieci o innym wyglądzie zaświadczenia, że ich kolor włosów jest naturalny. Ten kraj jest pełen donosicieli , ludzie pod byle pretekstem dzwonią na policję. Nawet obecnie odmawia się wynajmowania mieszkań cudzoziemcom. Szykanowanie dotyczy nie tylko Koreańczyków, obrywa się nawet białym, a co dopiero tym o ciemnej cerze. Filipińczycy , Indonezyjczycy , Hindusi są tu zdecydowanie ludźmi gorszej kategorii. Obecny podział ról w pracy ? Biali- nauczanie angielskiego lub bankowość, Chińczycy- kuchnia, Wietnamczycy- praca na roli, Filipinki, Indonezyjki - służące lub opiekunki w domu starców.
To dobrze ,że powstała taka książka , ktoś powinien zdemaskować drugie oblicze Japonii . Zgadzam się jednak ze zdaniem umieszczonym przez autorkę , że „gdyby Koreańczycy przestali się kłócić między sobą, opanowaliby Japonię i uczynili jeszcze gorsze rzeczy Japończykom. – Ludzie są tak samo podli na całym świecie.” Koreańczycy są z natury bardziej mściwi,zawistni i agresywni niż Japończycy.
Książkę polecam tym wszystkim , którzy twierdzą,że interesują się Japonią. Lepiej poznać ten kraj od podszewki zamiast żyć złudzeniami.
Szkoda tylko,że opowieść urywa się nagle, jakby autorka odeszła na chwilę od biurka i nie wróciła.
Nie wiedziałam o ekranizacji, ale od razu wydało mi się, że to świetny materiał na film.
Podeszłam do tej lektury z wielką rezerwą, bo skoro autorką jest Koreanka, to z góry można się spodziewać antyjapońskiego nastawienia. Tymczasem książka wciągnęła mnie od pierwszej strony. Zaczyna się niemal jak baśń, bo oto w rodzinie ubogiego rybaka rodzi się dawno upragnione dziecko. Dalej następuje już smutna rzeczywistość - Japonia kolonizuje Koreę ze wszystkimi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-22
Nie wiem komu zależy na rozgłaszaniu nieprawdziwych informacji, że to książka dla młodzieży . Według mnie powieść przypomina pod wieloma względami „Dziewczynę z perłą”, dzieje się w podobnym okresie i miejscu, w obu książkach bohaterką jest młoda dziewczyna przeżywająca rozterki, ocierająca się o świat artystów. Gdyby powstała z tego hollywoodzka produkcja, większość piałaby z zachwytu . Autorka nie obiecywała,że książka będzie głównie o Rembrandtcie , tytuł mówi wyraźnie - córka Rembrandta.
Książka na pewno spodoba się tym ,którzy lubią atmosferę Holandii w latach rozkwitu oraz historie, które mają związek z obrazami.
Jak dla mnie mogłoby tu być mniej romansu, a więcej opisów życia mieszkańców. Chciałoby się wiedzieć więcej o Nowym Labiryncie, Cornelia wspomina,że nigdy nie była w tym ogrodzie z pawiami i fontannami, z innego źródła wiem,że były tam wystawione mechaniczne lalki (automata) i woskowe figury ówczesnych władców. To musiało być fascynujące miejsce. Lubię kosmopolityczne miasta i wynalazki.
Zaciekawiło mnie twierdzenie,że zwyczajem mieszkańców było mycie ulicy przed domem , żeby uniknąć zarazy. A także, że nie wolno było zajmować się niewolnictwem ani trzymać czarnych niewolników, mimo to i tak trafiali do bogatych rezydencji.
Niektóre postaci były dość mdłe, ale wszystko „wynagrodziła” Magdalena.
Może nie czyta się tej książki z zapartym tchem, ale zakończenie jest dość zaskakujące . Czy jednak potrzebne było wiele lat badań , żeby ją napisać? Wydaje mi się, że nie.
Nie wiem komu zależy na rozgłaszaniu nieprawdziwych informacji, że to książka dla młodzieży . Według mnie powieść przypomina pod wieloma względami „Dziewczynę z perłą”, dzieje się w podobnym okresie i miejscu, w obu książkach bohaterką jest młoda dziewczyna przeżywająca rozterki, ocierająca się o świat artystów. Gdyby powstała z tego hollywoodzka produkcja, większość...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-29
Książka niby historyczna, ale o baśniowej atmosferze , bo autorka chyba ma taki styl pisania . Mnie brak dialogów nie przeszkadzał . Całość przypominała drugie opowiadanie z „Czterech żyć wierzby” , ta sama senna atmosfera , rozmarzenie, delikatna kobieta rzucona w wir dziejów i ograniczający ją brutalny mężczyzna .
Spodobały mi się opisy ówczesnych zwyczajów np. to jak arystokraci perfumowali dymem z żywicy swoje szaty, jak zostawiali na ziemi ślady z pachnącego pudru w kształcie lotosu. Także pomysł z namalowaniem zamazanej postaci kobiety , ale za to jej wyraźnej sylwetki odbitej w wodzie , pokazującej ją prawdziwą. Shan Sa pozwala nam delektować się takimi szczegółami. I przede wszystkim umieszczenie akcji w dwóch epokach , które się przenikają . Do tego niespodziewane zakończenie wprowadzające trzeci świat.
Z jednej strony wyrafinowane życie arystokratów-artystów, z drugiej- niesamowite okrucieństwo żołdaków żądnych władzy . Rzeczywistość i wizje, świat kontrastów.
Sądząc po wcześniejszych recenzjach, ta pozycja spodoba się bardziej osobom zainteresowanym Chinami i Azją, niż romansem.
Książka niby historyczna, ale o baśniowej atmosferze , bo autorka chyba ma taki styl pisania . Mnie brak dialogów nie przeszkadzał . Całość przypominała drugie opowiadanie z „Czterech żyć wierzby” , ta sama senna atmosfera , rozmarzenie, delikatna kobieta rzucona w wir dziejów i ograniczający ją brutalny mężczyzna .
Spodobały mi się opisy ówczesnych zwyczajów np. to jak...
Jak wiele osób podkreśla, ta książka jest napisana z perspektywy Sity z gwardii przybocznej Lakszmi, nie jest więc biografią królowej . Historia jednak wciągająca , dla mnie tym bardziej, że miałam okazje obejrzeć indyjski serial pt. „Jhansi Ki Rani”. To dlatego sięgnęłam po tę książkę mając nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o władczyni Dżhansi , ale w tym znaczeniu zawiodłam się. Wiadomo tylko,że była wyedukowana , a jednocześnie wychowywana jak chłopak umiała posługiwać się bronią.
Ciekawe natomiast były obyczaje panujące w stronach Sity, tak różne od tych w Dżhansi. Także opis fascynującej wyprawy do Anglii i zderzenia kultur .Z książki nie wynika czy Sita była postacią prawdziwą czy zmyśloną, jednak mało prawdopodobne wydaje mi się ,żeby ktoś z małej wsi trafił na dwór królewski i to do najbliższego kręgu królowej, a jeszcze mniej, żeby dopuszczono tam pariaskę. Wiele rzeczy pozostaje niedopowiedzianych.
Z książki przebija indyjski rasizm. „Nawet mężczyźni, którym zdarzyło się podróżować za granicę Indii, rzadko byli potem mile widziani w swoich wioskach, często dlatego, że przywozili ze sobą radykalne idee. Uznawano ich za skażonych wojażami, bo nikt nie wiedział, jakie zło mogą przywlec ze sobą, wracając.” Niechęć Hindusów do Europejczyków wyczuwa się też w sposobie w jaki Dźhalkari i Azimullah Khan wypowiadają się o królowej Wiktorii. Nie sądzę,żeby odważyli się tak wyrażać o rodzimych władcach. Natomiast serialowa Lakszmi- wręcz miotała rasistowskimi antybrytyjskimi wyzwiskami , wiadomo, serial został nakręcony w Indiach.
Akcja książki (bunt sipajów) częściowo pokrywa się z tą opisaną w „Miejscu na ziemi” , gdzie jednak ani razu nie wspomniano o Lakszmi, za to Azimullah Khan tak samo knuje po swojemu.
Ogólnie oceniam książkę dobrze, tylko szkoda ,że tytuł rozmija się z treścią .
Jak wiele osób podkreśla, ta książka jest napisana z perspektywy Sity z gwardii przybocznej Lakszmi, nie jest więc biografią królowej . Historia jednak wciągająca , dla mnie tym bardziej, że miałam okazje obejrzeć indyjski serial pt. „Jhansi Ki Rani”. To dlatego sięgnęłam po tę książkę mając nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o władczyni Dżhansi , ale w tym znaczeniu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-19
Dla mnie ważniejsza była część powieści dotycząca dzieciństwa i młodości Pan Yuliang spędzonych w Chinach. Szczególnie ciekawy był opis zwyczajów panujących w domu uciech, który rządził się własnymi prawami. Spożywanie pasty z pereł dla utrzymania świeżej cery, wkładanie papierowej atrapy sztabki złota pod poduszkę , żeby zapewnić sobie zadowolenie klientów i napiwki itd. Szkoda,że tak mało jest o samym Szanghaju , który znajdował się wtedy w rozkwicie. Część o pobycie w Paryżu chociaż ważna dla biografii artystki, nie wnosi nic wyjątkowego. Biedę klepała większość artystów i ciężko było się wybić.
Krępowanie stóp będące torturą, sprzedawanie dzieci jak niewolników to wszystko spotykało małe Chinki jeszcze na początku XX wieku. Przy okazji poznajemy nastawienie Chińczyków do cudzoziemców :”włochate diabły”, „matkojebcy”, „wyblakłe duchy”, „zjadacze chińskich dzieci”, to epitety nadawane białym ludziom. Trafiają się zabawne powiedzenia jak „starej ostrydze niełatwo urodzić perłę” ( o niemłodej kobiecie nie będącej w stanie począć dziecka).
W książce przydałyby się reprodukcje obrazów Pan Yuliang, w końcu chodzi o malarkę i chciałoby się zobaczyć co stworzyła. Powieść bardziej zainteresuje wielbicieli kultury Azji niż sztuk pięknych.
Ciekawe,że ani wydawca, ani czytelnicy nie zauważyli , że powstał film o życiu Pan Yuliang z Gong Li w roli głównej pt. „A soul haunted by painting”.
Dla mnie ważniejsza była część powieści dotycząca dzieciństwa i młodości Pan Yuliang spędzonych w Chinach. Szczególnie ciekawy był opis zwyczajów panujących w domu uciech, który rządził się własnymi prawami. Spożywanie pasty z pereł dla utrzymania świeżej cery, wkładanie papierowej atrapy sztabki złota pod poduszkę , żeby zapewnić sobie zadowolenie klientów i napiwki itd....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-07-11
Zastanawiałam się o czym będzie ta powieść. Tymczasem autor igra z czytelnikiem na początku nokautując nasz nos opisem niemożliwie śmierdzącego Paryża ( tu już miałam zrezygnować z czytania) , następnie wystawiając na przynętę zapachy sklepu z wonnościami.
Dopiero od momentu gdy urodziło się to szkaradzieństwo ( główny bohater ), zaczęłam domyślać się fabuły i jakiego rodzaju będzie to pachnidło. Powieść mnie wciągnęła, ma jednak mocniejsze i słabsze momenty, fragment o pobycie w jaskiniach był zdecydowanie najnudniejszy. Końcowe sceny naprawdę trzymały w napięciu , chciało się wiedzieć „uda się czy nie” , zakończenie mnie jednak rozczarowało.
Na szczęście autor darował nam opisy wynaturzonych zbrodni z wyjątkiem zakończenia. Obawiałam się, że będę zmuszona czytać o szczegółach działania psychopaty.
Dla mnie ciekawe było tło historyczne (moja ulubiona epoka) , a także pokazanie jak w wyniku zbrodni ludzie podświadomie szukają kozła ofiarnego .
“Podejrzewano Cyganów. Po Cyganach można się było wszystkiego spodziewać (... )Ale o tej porze nie było tu w promieniu wielu mil żadnych Cyganów.(...)W braku Cyganów podejrzewano tedy wędrownych robotników włoskich. Ale Włochów akurat też nie było(...)Podejrzenie padło na perukarzy, u ktorych przeprowadzono rewizje w poszukiwaniu włosów zamordowanej. Na próżno. Przerzucono wobec tego podejrzenia na Żydów, potem na ponoć jurnych mnichów z klasztoru Benedyktynow - ci jednak byli wszyscy już dobrze po siedemdziesiatce - potem przyszla kolej na cystersów, wolnomularzy, psychicznie chorych z Hospicjum Milosierdzia, węglarzy, żebraków, a na koniec na rozpustną szlachtę”.
Pomysł na powieść oryginalny,aczkolwiek wyssany z palca, bo takich ludzi nie ma. Główny bohater na pewno nie będzie niczyim idolem, zastanawiam się też co autor chciał nam przekazać , bo skoro to nie jest jasne , to mija się z celem. Denerwował mnie też język - chwilami nieporadne zdania , może mają jakiś rytm, który lepiej wypada w oryginalnej wersji ?
“Co to jej się stało? - A nic.
A co robiła z tym nożem? - A nic.
A skąd ta krew na jej spódnicy? - A z ryb.”
Ogólnie ciekawe, ale nie jest to książka, którą chciałoby się przeczytać jeszcze raz. Zaraz po lekturze obejrzałam film . No cóż, reżyserowie zawsze muszą pozmieniać coś po swojemu , największe zastrzeżenia mam co do wyglądu głównego bohatera.
Czy tylko ja mam wrażenie, że jest w tym coś z Dickensa, narracja, bieda, sierociniec, katorżnicza praca, pomieszczenia wypełnione po brzegi bibelotami itd.? Na pewno nie jest to typowy kryminał, raczej bajkowe przedstawienie czyjejś obsesji.
Zastanawiałam się o czym będzie ta powieść. Tymczasem autor igra z czytelnikiem na początku nokautując nasz nos opisem niemożliwie śmierdzącego Paryża ( tu już miałam zrezygnować z czytania) , następnie wystawiając na przynętę zapachy sklepu z wonnościami.
Dopiero od momentu gdy urodziło się to szkaradzieństwo ( główny bohater ), zaczęłam domyślać się fabuły i jakiego...
2022-06-08
Przeczytałam tę książkę z pewnych względów osobistych , a także dlatego,że sama mam żyłkę podróżniczą.
Książka przedstawia barwne,ale i pełne przeszkód życie polskiego podróżnika i odkrywcy Stefana Rogozińskiego. W przeciwieństwie do drapieżnych zachodnioeuropejskich kolonizatorów, Rogoziński był bardziej zainteresowany kulturą odwiedzanych terenów i myślał o stworzeniu kolekcji przedmiotów nabytych w Afryce. Jak zwykle wokół człowieka sukcesu zaczynają krążyć naciągacze, oszuści, osoby próbujące przypisać sobie odkrycia i kobiety, którym on imponuje.
Autor przytacza wiele ciekawostek jak np. jazdę saniami ciągniętymi przez woły (?) po brukowanych ulicach Madery.
Pojawiają się też znane osobistości jak hrabia Benedykt Tyszkiewicz czy rodzina Branickich. Zastanowiło mnie, że Polakom pod zaborami tak łatwo się żyło- Rogoziński kończy elitarną szkołę i rozpoczyna daleką podróż , Tyszkiewicz dla zdrowia przebywa na Maderze, a Ksawery Branicki mieszka we Francji we wspaniałej rezydencji.
Zaczęło mi się też układać w głowie, dlaczego Prus napisał „Faraona”, a Sienkiewicz „W pustyni i w puszczy”.
Końcowa historia ze skarabeuszami ubarwiła tę powieść, prawda to czy nieprawda , polski odkrywca chyba najbardziej na nie zasłużył. Natomiast ma się wrażenie, że jakaś klątwa ciążyła nad rodziną Rogozińskich, w której aż trzech synów skończyło tragicznie.
Książka bardzo mi się podobała, czyta się dobrze, odejmuję jednak jeden punkt , bo bardziej niż zdjęcia autorów z podróży do Afryki wolałabym obejrzeć fotografie lub ryciny opisywanych miejsc powstałe w tamtej epoce . Sam Rogoziński miał podobno awersję do korzystania z aparatu fotograficznego.
Niektórzy chyba pomylili tę powieść biograficzną z książeczką przygodową dla dzieci. Seksu tu nie więcej niż w „Lalce” u Prusa , a alkoholizm Szolca był faktem , więc jeśli się chce ukryć taki fakt przed dziećmi, to się im po prostu nie czyta książek przeznaczonych dla dorosłych .
Przeczytałam tę książkę z pewnych względów osobistych , a także dlatego,że sama mam żyłkę podróżniczą.
Książka przedstawia barwne,ale i pełne przeszkód życie polskiego podróżnika i odkrywcy Stefana Rogozińskiego. W przeciwieństwie do drapieżnych zachodnioeuropejskich kolonizatorów, Rogoziński był bardziej zainteresowany kulturą odwiedzanych terenów i myślał o...
Bardzo ciekawa powieść poruszająca kwestię zamknięcia cywilów japońskiego pochodzenia w obozach w USA .To długo ukrywany przez Amerykanów fakt historyczny . Obywatele japońscy i ich potomkowie, którzy w rezultacie byli obywatelami USA , zostają pobawieni majątków i umieszczeni w obozach wybudowanych na pustyni w Manzanar, Minidoka , Tule Lake i kilku innych . Ci, którzy czytali „Cedry pod śniegiem”, wiedzą, o co chodzi. Mieszkańców przewożono siłą pozwalając im na zabranie tylko po dwie walizki rzeczy. Skąd my to znamy? Historia się powtarza. Wszystko to robione „ w trosce o ich bezpieczeństwo”. Uznani za wrogów wojennych mieli zostać internowani wraz z Niemcami i Włochami , jednak tylko Japończyków spotkał ten los. Jak zwykle w takich sytuacjach pojawiają się chętni do zagrabienia cudzych majątków .
Książka w głównej części opowiada jednak o przyjaźni Japonki i Chińczyka. Życie w tamtych czasach w Seattle było wyzwaniem. Chińczycy nienawidzili Japończyków i na odwrót, włoscy emigranci jednych i drugich. Biali szykanowali na każdym kroku Azjatów , nie wspominając o Murzynach. Małżeństwa mieszane były zakazane. W takich warunkach przychodzi żyć dwojgu bohaterom tej powieści. Są oni między młotem a kowadłem nie będąc w pełni uznawanymi ani przez rodaków, ani Amerykanów.. Nie znają lub kiepsko znają język przodków , za to dla Amerykanów są tylko emigrantami posługującymi się angielskim niezależnie od posiadanego obywatelstwa .
Tym , którzy są zainteresowani tematem „internowania” Japończyków, mogę polecić mini serial „99 Years of Love~Japanese Americans” , który ma wiele wspólnych elementów: dyskryminacja, wywłaszczenie, zesłanie do obozów , żądanie deklaracji wierności, wcielenie mężczyzn do wojska itd.
Bardzo ciekawa powieść poruszająca kwestię zamknięcia cywilów japońskiego pochodzenia w obozach w USA .To długo ukrywany przez Amerykanów fakt historyczny . Obywatele japońscy i ich potomkowie, którzy w rezultacie byli obywatelami USA , zostają pobawieni majątków i umieszczeni w obozach wybudowanych na pustyni w Manzanar, Minidoka , Tule Lake i kilku innych . Ci, którzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-17
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na tytuł spodziewając się jakiegoś popularnonaukowego wydania. Lubię miejsca owiane tajemnicą jak Atlantyda. Trafiłam jednak na powieść z gatunku fantastyki . Przyznam ,że zaciekawiła mnie od początku i chłonęłam każde zdanie, zwłaszcza ,że autor ma talent do budowania zgrabnych zdań. Podoba mi się pomysł na wplatanie fragmentów relacji Awaru o tym, co go zaskoczyło na wyspie. Czytając miałam wrażenie,że autorem jest jakiś poczytny zachodni pisarz, a okazało się, że to polski architekt i uczestnik wypraw naukowych. Drugie zaskoczenie to ,że książkę zaliczono do literatury młodzieżowej, co więcej podobno jest to lektura szkolna. Ja tego nie odczułam, książkę z powodzeniem może czytać dorosły, a uczniom można tylko pozazdrościć takich lektur. Jest to kolejna książka, na podstawie której mógłby powstać wspaniały film.
Co do fantastyki, niech się schowa poczytny ostatnio Cixin Liu- chiński autor trylogii „Wspomnienie o przeszłości ziemi” . Zraził mnie długimi opisami , niekonsekwencją i chaotyczną akcją. O wiele bardziej wartościowa jest „Atlantyda, wyspa ognia”. Jak się okazuje, można napisać dobrą książkę z gatunku fantastyki, której akcja toczy się w przeszłości, a nie przyszłości.
Dałam ocenę 10 gwiazdek, bo nie znalazłam niczego, co by mi się nie spodobało.
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na tytuł spodziewając się jakiegoś popularnonaukowego wydania. Lubię miejsca owiane tajemnicą jak Atlantyda. Trafiłam jednak na powieść z gatunku fantastyki . Przyznam ,że zaciekawiła mnie od początku i chłonęłam każde zdanie, zwłaszcza ,że autor ma talent do budowania zgrabnych zdań. Podoba mi się pomysł na wplatanie fragmentów relacji...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bardzo udana powieść w stylu Dana Browna (uwaga , to w moich ustach pochwała) . Mam słabość do opowieści ze sztuką w tle. Nie da się napisać takiej książki bez ogromu wiedzy, a tę autor będący ponoć architektem na pewno posiada. Nigdy nie byłam w Szczecinie , nie znam jego historii, nie sprawdzałam też czy opisane przez autora tajemnice dotyczące historii Szczecina są prawdziwe czy też zostały wymyślone na potrzeby książki, jednak efekt jest niezły. Szczególnie zainteresowała mnie historia Sydonii, do tego stopnia, że mam zamiar przeczytać o niej książkę Elżbiety Cherezińskiej.
Intrygujący tytuł, sama nie wpadłabym na to co znaczy. Już czytam kolejny tom z tego cyklu.
Bardzo udana powieść w stylu Dana Browna (uwaga , to w moich ustach pochwała) . Mam słabość do opowieści ze sztuką w tle. Nie da się napisać takiej książki bez ogromu wiedzy, a tę autor będący ponoć architektem na pewno posiada. Nigdy nie byłam w Szczecinie , nie znam jego historii, nie sprawdzałam też czy opisane przez autora tajemnice dotyczące historii Szczecina są...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to