Babel, czyli o konieczności przemocy
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Babel, or The Necessity of Violence: An Arcane History of the Oxford Translators' Revolution
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2023-03-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-03-08
- Data 1. wydania:
- 2022-08-23
- Liczba stron:
- 763
- Czas czytania
- 12 godz. 43 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379648634
- Tłumacz:
- Grzegorz Komerski
- Inne
Pamiętasz wspaniałe opowieści o angielskich gentlemanach i ich eleganckim życiu?
Ta książka nie będzie opowieścią o nich, ale o ludziach, na których plecach, spracowanych rękach i krwi zbudowano Imperium Brytyjskie z całą jego zamożnością, elitarnością i dobrym wychowaniem.
Robin, osierocony pół-Chińczyk, trafia do Anglii, gdzie ma tylko jedno zadanie: uczyć się. Zdobywać wiedzę, poznawać nowe języki a potem odpracować dług wobec Imperium w oksfordzkim instytucie Babel. Wszystko zmienia się w dniu, a właściwie w nocy, gdy Robin poznaje pewnego człowieka. Bliźniaczo podobnego fizycznie, ale żyjącego według całkowicie innych zasad.
To spotkanie zrujnuje misternie budowany świat Robina. Obróci wniwecz jego poczucie sprawiedliwości, wypali złudne poczucie bezpieczeństwa i zmusi do zadania sobie pytania: komu należy się moja wierność?
W tej historii nie będzie prostych odpowiedzi ani gotowych recept. Będzie za to gorzka opowieść o wyzysku, niesprawiedliwości i bezwzględnej walce o władzę. Będzie nie mniej gorzka opowieść o próbie przywrócenia sprawiedliwości.
Myślisz, że wiesz, co jest słuszne i właściwe? Spróbuj zmierzyć się z tą opowieścią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wieża ze srebra i słów
Na początku XIX wieku w Chinach, w Kantonie, mały chłopiec czeka przy zwłokach matki na własną śmierć. Zamiast śmierci pojawia się mężczyzna, który ofiaruje mu szansę na przeżycie, na wyjazd do Anglii i na kształcenie się pod jego okiem. Wszystko to za cenę wyrzeczenia się własnego imienia, za obietnicę włożenia wszystkich sił w naukę, a następnie podjęcie pracy dla Imperium. W ten sposób mały Chińczyk przybiera nowe imię, Robin Swift, i podejmuje naukę, która ma mu dać możliwość wpływania na świat za pomocą grawerowanych w srebrze słów w oxfordzkiej wieży Babel, będącej siedzibą Królewskiego Instytutu Translatoryki. To tu Robin zdobędzie wiedzę, pozna tajemnice magii słów wyrytych w srebrnych sztabkach i znajdzie przyjaźń. A równocześnie nauczy się, czym są nadużycia kolonializmu i władzy, nierówności rasowe i społeczne, a wreszcie – na czym polega konieczność przemocy.
„Babel, czyli o konieczności przemocy” to osadzona w dziewiętnastowiecznym Oxfordzie powieść Rebekki F. Kuang, autorki „Trylogii wojen makowych”. Książka zarówno budzi zachwyty, jak i zbiera słowa krytyki – według mnie zarówno jedne, jak i drugie są w pełni uzasadnione. Zacznijmy od zachwytów.
W mojej ocenie „Babel” ma trzy główne zalety. Pierwszą jest stworzenie systemu magicznego opartego na przekładzie. Wychodząc od założenia, że w tłumaczeniu często traci się część sensu czy też bogactwa oryginału, oxfordzcy uczeni opracowali system grawerowania w srebrnych sztabkach par słów pochodzących z różnych języków. Srebro przechwytuje znaczenie utracone w przekładzie i pozwala wykorzystać je do najróżniejszych celów: wzmocnienia mostów, zwiększenia szybkości i bezpieczeństwa pojazdów, poprawy jakości wody, a nawet do produkcji broni. Aby opanować tę sztukę, młodzi tłumacze muszą doskonale władać obcymi językami, wychwytywać ich niuanse i ciągle szukać par słów, które mogłyby być użyte dla rozwoju Imperium. Ich studia stanowią drugą zaletę powieści. Oxford nie jest jedynie tłem dla rozgrywających się wydarzeń, ale stoi w ich centrum, staje się dla studentów domem, miejscem, w którym odnajdują siebie. Studentów Babel wyróżniają wielkie zaangażowanie i pasja, skłaniające ich do żywych dyskusji i nauki ponad siły. Najwięcej cytatów zaznaczyłam właśnie we fragmentach opisujących ich lekcje, wywody na temat etymologii słów, odkrycia i przemyślenia. Wreszcie trzecia zaleta powieści to ukazanie problemów związanych z kolonializmem, rozterek młodych ludzi, którzy wszystko, co mają, zawdzięczają Imperium, a równocześnie z powodu Imperium musieli wyrzec się własnej tożsamości i znosić ciągłe prześladowania. Nie twierdzę, że opinie autorki w tej kwestii są szczególnie odkrywcze, ale jednak jest to temat, o którym wciąż warto rozmawiać.
Główną wadą „Babel” jest to, że nie wypada najlepiej jako powieść. Jest wprawdzie ciekawą książką, prezentującą wartościową refleksję zarówno nad przekładem, jak i nad kolonializmem, ale niestety nie może się poszczycić ani dynamiczną akcją, ani dobrą kreacją postaci. Kuang szczegółowo opisuje studia bohaterów, ale kiedy dochodzi do ważnych zwrotów akcji i potencjalnie najbardziej dramatycznych wydarzeń, wydają się one ukazane w sposób skrótowy, a nawet płytki. Paradoksalnie sceny nauki mają w sobie więcej dynamiki niż sceny walki. O bohaterach niewiele można powiedzieć. O ile Robin wyróżnia się przez swoje rozterki na temat tego, komu winien jest lojalność, o tyle jego kolegom brak wyrazistości, a ich działania są przewidywalne i nie wzbudzają większych emocji.
„Babel” nie jest ani złą książką, ani arcydziełem. Podobała mi się przede wszystkim za głęboki ukłon w stronę sztuki przekładu i za refleksje nad kolonializmem, a wszystko to w klimacie dark academia. Słowa i idee wypadają w niej lepiej niż kreacja bohaterów i rozwój akcji – pewnie dlatego pojawiają się uwagi, że książka lepiej sprawdziłaby się jako esej niż jako powieść. Dla mnie mimo swoich wad stanowiła przyjemną, ciekawą i wartościową lekturę.
Agnieszka Kruk
Oceny
Książka na półkach
- 3 378
- 2 129
- 417
- 300
- 214
- 85
- 69
- 63
- 59
- 58
OPINIE i DYSKUSJE
Ale rozczarowanie… nie do końca rozumiem, z jakich powodów ta książka zdobyła tyle nagród i wyróżnień. Zacznę od pozytywów: ciekawy koncept na magię opartą na tłumaczeniach oraz historycznego fantasy; autorka włożyła ogrom pracy teoretycznej w przygotowanie tej książki i tego nie da się nie docenić. Negatywy: świat przedstawiony to historyczna Anglia XIX wieku, ale magia w niej zawarta w żaden sposób nie zmienia jej historii, co świadczy o braku oryginalności w budowie świata (ten sam problem co w wojnie makowej = kalka wojny chińsko-japońskiej),autorka idzie ponownie na skróty jeśli chodzi o budowę świata tak ważnego w fantasy - gdyby to była fikcja historyczna, ok, ale to jest fantasy, wiec jak dla mnie nie przechodzi. Główny bohater jest bezbarwny i nie ma żadnego charakteru, jego decyzje wydają się nie trzymać kupy (ponownie ten sam problem co w wojnie makowej). Z przyjaciółmi głównego bohatera nie czuć żadnej więzi, mimo że poświęcono im wiele stron książki; książka tak ogółem nie wzbudziła we mnie żadnych emocji, głównie z powodu słabej budowy postaci. Decyzje poszczególnych bohaterów są tłumaczone przez narratora - dlaczego? Gdyby miały one sens, nie trzeba by ich tłumaczyć oraz autorka powinna pozostawić pole do interpretacji czytelnikowi a nie traktować go jak głupka. Książka jest zdecydowanie zbyt długa, przewleczona, gdzie 3/4 to opis lekcji z językoznawstwa - czyta się to bardziej jak rozprawę naukową niż książkę fantasy. I co boli mniej najbardziej - dlaczego żyjemy w czasach, gdzie brak tolerancji wobec mniejszości uznawany jest za rasizm, a to samo wobec białych ludzi uznawany jest za społeczną sprawiedliwość? Bo, co smutne, książka tym właśnie jest, manifestem antykolonialnym, gdzie brakuje strefy szarej, wszystko jest czarno-białe, dobre i złe, gdzie biali zdradzają, wyzyskują i są źli do szpiku kości, a inne mniejszości to ofiary, męczennicy i wojownicy systemowi. Przykry obraz świata, niekonieczne odzwierciedlający rzeczywistość.
Ale rozczarowanie… nie do końca rozumiem, z jakich powodów ta książka zdobyła tyle nagród i wyróżnień. Zacznę od pozytywów: ciekawy koncept na magię opartą na tłumaczeniach oraz historycznego fantasy; autorka włożyła ogrom pracy teoretycznej w przygotowanie tej książki i tego nie da się nie docenić. Negatywy: świat przedstawiony to historyczna Anglia XIX wieku, ale magia w...
więcej Pokaż mimo to"każdy akt tłumaczenia jest aktem przemocy na języku" mam ochotę wytatuować sobie każde zdanie o językach lub przekładzie, które padło w tej książce. kuang krytykuje kolonializm, elity uniwersyteckie czy postrzeganie kobiet w XIX wieku. generalne jebanie po angolach jest czymś co naprawdę mnie urzekło, a poza tym tajne stowarzyszenie, morderstwo, obsesja - to jest to co kochamy w dark academia! zakończenie... damn było dobre. jednym słowem FE-NO-ME-NAL-NA 🤌
"każdy akt tłumaczenia jest aktem przemocy na języku" mam ochotę wytatuować sobie każde zdanie o językach lub przekładzie, które padło w tej książce. kuang krytykuje kolonializm, elity uniwersyteckie czy postrzeganie kobiet w XIX wieku. generalne jebanie po angolach jest czymś co naprawdę mnie urzekło, a poza tym tajne stowarzyszenie, morderstwo, obsesja - to jest to co...
więcej Pokaż mimo toMam wrażenie, że to trochę zmarnowany potencjał na naprawdę interesującą książkę. Ciekawa tematyka, nowatorski system magiczny i akcja osadzona w Anglii w rozkwicie kolonializmu. Ale całość jest po prostu nudna: powolna akcja, mało wyraziści bohaterowie i nawet zakończenie rozczarowuje. Czegoś tu zabrakło...
Mam wrażenie, że to trochę zmarnowany potencjał na naprawdę interesującą książkę. Ciekawa tematyka, nowatorski system magiczny i akcja osadzona w Anglii w rozkwicie kolonializmu. Ale całość jest po prostu nudna: powolna akcja, mało wyraziści bohaterowie i nawet zakończenie rozczarowuje. Czegoś tu zabrakło...
Pokaż mimo toBiblijna historia o wieży Babel mówi nam, że był to wielki projekt ludzkości, którego zadaniem było zbudowanie potęgi dorównującej Bogu. W „Babel” taką potęgą jest imperium Brytyjskie, którego jednak nie niszczy wielojęzyczność (chociaż, czy aby na pewno?),a jest jego siłą napędową, dzięki Instytutowi Translatoryki, który właśnie w budynku o nazwie Babel się mieści.
HISTORIA
Cała akcja dzieje się w pierwszej połowie XIX wieku, zatem dumna epoka kolonializmu. Ta część książki jest aż do bólu prawdziwa i opisuje tragedię wyzysku, który jest czymś więcej niż tylko przemocą fizyczną. Jest to wykorzystywanie zasobów mentalnych – ludzi, którzy władają innymi językami niż angielski od dziecka, do budowania imperium. Ściąganie ich do Anglii jako dzieci, pozbywanie się rodziców, zapewnianie im wszystkiego, a na pewno o wiele więcej niż mogliby mieć, gdyby zostali w Indiach, Chinach czy gdziekolwiek indziej, gdzie kolor skóry jest inny niż biały.
Uwielbiam historię i klimat dawnych czasów, ale w „Babel” tego klimatu nie było. I bardzo dobrze, bo ta książka nie ma nam romantyzować cudownego wieku XIX, tylko pokazać realia. A realia były przykre.
[mój zachwyt nad tą książką jest tak wielki, że nie mieści się w poście, reszta w komentarzu]
#babel #rebeccakuang #bookstagram #bookstagrampl
MAGIA
W „Babel” mamy wyjątkowy system magii, który zakrawa lekko o sci-fi, ponieważ polega na wykorzystywaniu srebra i znajomości języków do tworzenia rzeczy. To właśnie te magiczne sztabki srebra mają napędzać całą Wielką Brytanię i czynić z niej wzrastającą potęgę. Taka sztabka zawiera dwa słowa oznaczające niby to samo, ale nie do końca, w różnych językach. To właśnie to znaczenie zgubione w tłumaczeniu daje nam efekt. A ten efekt to magia.
Przyznam, że jest to dość oryginalny sposób na magię i sama w pierwszej chwili go nie zrozumiałam. Ale im bardziej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że to jest po prostu genialne.
JĘZYK
A wszystko to ma jeden trzon, którym jest język. To dzięki językom powstaje magia, to ich różnorodność napędza imperium. Ukazuje nam głębie języków i ich różnorodność, dzięki której ten językowy świat jest taki ciekawy. Zgubione w tłumaczeniu znaczenia obrazują, jak różne rzeczy możemy wyrazić z pozoru tym samym, jak w różnych językach jedno pojęcie łączy ze sobą inne elementy.
To jest to, co najbardziej mi się w tej książce podoba. To języki są najważniejsze. To ich znajomość daje nam władzę, ale żeby znać język, nie wystarczy się nim posługiwać. Trzeba go rozumieć w każdym tego słowa znaczeniu. Czuć.
Lub tak jak Robin – śnić.
Biblijna historia o wieży Babel mówi nam, że był to wielki projekt ludzkości, którego zadaniem było zbudowanie potęgi dorównującej Bogu. W „Babel” taką potęgą jest imperium Brytyjskie, którego jednak nie niszczy wielojęzyczność (chociaż, czy aby na pewno?),a jest jego siłą napędową, dzięki Instytutowi Translatoryki, który właśnie w budynku o nazwie Babel się...
więcej Pokaż mimo toTo jest taka książka, po którą sięgasz i wiesz, że to jest coś dobrego. Błędem jest nazywanie "Babel" fantastyką, nieco fantastyczna dekoracja to tylko pretekst do przedstawienia historii, którą autorka chce nam opowiedzieć. Jednocześnie trzeba przyznać, że koncept, na którym zasądza się cały świat przedstawiony, jest niezwykle oryginalny i świeży. Być może dlatego książkę czyta się tak szybko i cały czas z zainteresowaniem - mimo że ma tych kilkaset stron.
Oczywiście można "Babel" zarzucać, że bohaterowie przedstawiają współczesna mentalność, że niektóre dialogi nie mogłyby się odbyć w takiej formie, że przesłanie powieści jest mało subtelne. To wszystko jest oczywiście widoczne i może stanowić dla niektórych wadę. Dla mnie nie stanowiło, bo mam wrażenie, że autorka napisała dokładnie taka książkę, jaką chciała i trudno jej czynić zarzut z tego, że te wszystkie elementy właśnie tak miały wyglądać.
To jest taka książka, po którą sięgasz i wiesz, że to jest coś dobrego. Błędem jest nazywanie "Babel" fantastyką, nieco fantastyczna dekoracja to tylko pretekst do przedstawienia historii, którą autorka chce nam opowiedzieć. Jednocześnie trzeba przyznać, że koncept, na którym zasądza się cały świat przedstawiony, jest niezwykle oryginalny i świeży. Być może dlatego książkę...
więcej Pokaż mimo toMyślałam że nie dobrnę.
Miałam półroczny detox po połowie. Bardzo się wymęczyłam. Bezsensownie rozwleczone. Ostatnie rozdziały słuchane na audiobooku powtarzałam dwukrotnie, bo usnęłam...
Dużo miotania się wokół tematu. Też bardzo rozwleczone punkty kulminacyjne, które nie przeciągały uwagi.
Pierwsze 25% książki podobało mi się bardzo, jakoś płynniej szło. Później katorga.
Myślałam że nie dobrnę.
więcej Pokaż mimo toMiałam półroczny detox po połowie. Bardzo się wymęczyłam. Bezsensownie rozwleczone. Ostatnie rozdziały słuchane na audiobooku powtarzałam dwukrotnie, bo usnęłam...
Dużo miotania się wokół tematu. Też bardzo rozwleczone punkty kulminacyjne, które nie przeciągały uwagi.
Pierwsze 25% książki podobało mi się bardzo, jakoś płynniej szło. Później katorga.
Fantastyczny świat i język w którym obracają się bohaterowie. Niestety fabuła bardzo się wlecze. Dotarłam tylko do połowy książki. Może kiedyś wrócę dokończyć historię.
Fantastyczny świat i język w którym obracają się bohaterowie. Niestety fabuła bardzo się wlecze. Dotarłam tylko do połowy książki. Może kiedyś wrócę dokończyć historię.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKoncepcja zagubionego w tłumaczeniu i sprawowania kontroli nad światem poprzez język na plus, chociaż nie czuję, żeby ta książka mówiła o wyzysku i kolonializmie coś nowego. Znacznie ciekawsza byłaby historia zaczynająca się tam, gdzie ta się kończy.
Koncepcja zagubionego w tłumaczeniu i sprawowania kontroli nad światem poprzez język na plus, chociaż nie czuję, żeby ta książka mówiła o wyzysku i kolonializmie coś nowego. Znacznie ciekawsza byłaby historia zaczynająca się tam, gdzie ta się kończy.
Pokaż mimo toPrzepiekna powiesc. Jezyk autorki zapiera dech swoim bogactwem. Historia porusza do lez.
Przepiekna powiesc. Jezyk autorki zapiera dech swoim bogactwem. Historia porusza do lez.
Pokaż mimo toWidać, że autorka włożyła ogrom pracy w tę książkę. Każdy szczegół, zarówno fabularny, jak i językowy jest dopracowany i zapewne wymagał mnóstwa czasu. System magiczny oparty na translatoryce, na przekładzie i tym, co w nim umyka jest bardzo oryginalny i prawdopodobnie zaangażował autorkę w wielkie poszukiwania, aby odnaleźć poszczególne słowa, ich odpowiedniki oraz zapoznać się z historią danego języka.
Poza językiem, w książce ważną (może nawet najważniejszą) rolę odgrywa kolonializm. Zawłaszczanie przez Anglię dziedzictw narodowych innych państw - dziedzictw nie tylko przedmiotowych, ale także kulturowych. Chęć budowania imperium angielskiego i jego ciągłego rozwoju doprowadziła do pozyskiwania dzieci zdolnych nauczyć się tworzenia srebrnych sztabek, a tym samym przyczyniać się do jeszcze większego rozrostu imperium. Do takich dzieci, a później studentów należy główny bohater - przywieziony z Kantonu, nigdy nie traktowany, jak prawdziwy Anglik. W myśl angielskiego kolonializmu, powinien być oddany i posłuszny właśnie Anglii, dzięki której miał szanse opuścić Chiny, jednak gdzieś we wnętrzu czuje niesprawiedliwość całej sytuacji i nie chce być obojętny względem rodaków.
Przyznam, że choć książka jest oryginalna, ciekawa i poruszająca naprawdę ważny problem, to nie specjalnie przypadła mi do gustu.
Początek rzeczywiście mi się spodobał. Przyjazd młodego Robina do Anglii, jego fascynacja krajem i chęć stania się Anglikiem, a także późniejsze studia w najbardziej szanowanej uczelni. Zawierane przyjaźnie, studenckie życie - wszystko napisane nieśpiesznie. Akcja toczy się spokojnie. Trochę, jakby to była książka obyczajowa, w której pojawiają się magiczne sztabki srebra, ale są one owiane tajemnicą - tajemnicą, do której razem z Robinem mamy coraz większy dostęp.
Dalej akcja przyśpiesza, a książka dużo bardziej skupia się na kolonializmie, na wyzysku i na chęci obalenia systemu. I to już podobało mi się dużo mniej, a w książce poświęcono na to zdecydowanie dużo więcej stron. Mocno mnie to wymęczyło. Czytałam, aby przeczytać i poznać zakończenie. Miałam nadzieję na jakiś zaskakujący zwrot akcji, ale niestety się nie doczekałam.
Widać, że autorka włożyła ogrom pracy w tę książkę. Każdy szczegół, zarówno fabularny, jak i językowy jest dopracowany i zapewne wymagał mnóstwa czasu. System magiczny oparty na translatoryce, na przekładzie i tym, co w nim umyka jest bardzo oryginalny i prawdopodobnie zaangażował autorkę w wielkie poszukiwania, aby odnaleźć poszczególne słowa, ich odpowiedniki oraz...
więcej Pokaż mimo to