-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1099
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać330
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński19
-
Artykuły„(Nie) mówmy o seksie” – Storytel i SEXEDPL w intymnych rozmowach bez tabuBarbaraDorosz2
Biblioteczka
2023-12-30
2023-09-10
Zgadzam się z opinią na okładce książki, że jest to nowy rodzaj krytyki literackiej. Dodałabym jeszcze, że dużo bardziej zjadliwy i trafiający do czytelnika. Rozmowa jest w istocie rozmową, a nie jej udawaniem, a Wiesław Myśliwski rzeczywiście mówi ważne rzeczy, które dotyczą jego książek. Ciekawy układ pozycji: dzielona na pół (cześć to rozmowa, a cześć - wypowiedzi z innych wywiadów, w innym czasie). Czyta się ją więc nielinearnie, a fragmentami. Zdecydowanie warto poznać tę osobliwą publikację.
Zgadzam się z opinią na okładce książki, że jest to nowy rodzaj krytyki literackiej. Dodałabym jeszcze, że dużo bardziej zjadliwy i trafiający do czytelnika. Rozmowa jest w istocie rozmową, a nie jej udawaniem, a Wiesław Myśliwski rzeczywiście mówi ważne rzeczy, które dotyczą jego książek. Ciekawy układ pozycji: dzielona na pół (cześć to rozmowa, a cześć - wypowiedzi z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-08
Długa i zawiła książka (że względu na liczne koligacje) na długie i nudne wieczory, które kiedyś zabijano opowieściami, a dziś raczej telewizją. Stąd też skojarzenie, że książka nadaje się idealnie na dobry polski serial, jak np. "Stulecie Winnych" albo dobrą gawędę (klechę) przy rodzinnym stole.
Wracając do samej historii: opowiedziana jest z perspektywy wiejskie prostej kobiety. Nie tylko na poziomie języka, ale również sposobu postrzegania świata i rozwiązywania jego problemów. Na pewno pod tym względem bardzo bliska "Chłopom" Reymonta. Drugim atutem powieści są dzieje Franciszki, która przeciąga nas przez czasy od 1885 aż do lat 50' następnego stulecia. I znowu widać tu spojrzenie nie literata czy inteligenta, a prostego człowieka, któremu przyszło w tych trudnych czasach żyć i mierzyć się z różnymi problemami. Na końcu dodam, że największą wartością "Akuszerek" jest, jak wskazuje tytuł, pokazanie wielu różnorakich porodów i sytuacji z nimi związanych. Siłą rzeczy więc powieść jest pisana z pozycji kobiet i przede wszystkim o kobietach.
Autorka w posłowiu zwraca też uwagę, że stworzyła niejako księgę ludzi z Jadownik, Brzeska i okolic. Można tylko miejscowym pozazdrościć tak zdolnej kronikarki. Powieść ta to przecież w większości fikcja, co uczciwie Sabina Jadowska podkreśla. Ja jednak wiem, że prawda jest po stronie opowiadacza, a nie faktów od a do z. Za to przecież kochamy literaturę przez wielkie L i takich odważnych i kompetentnych autorów i autorek.
Długa i zawiła książka (że względu na liczne koligacje) na długie i nudne wieczory, które kiedyś zabijano opowieściami, a dziś raczej telewizją. Stąd też skojarzenie, że książka nadaje się idealnie na dobry polski serial, jak np. "Stulecie Winnych" albo dobrą gawędę (klechę) przy rodzinnym stole.
Wracając do samej historii: opowiedziana jest z perspektywy wiejskie prostej...
2023-07-04
Książka bardzo wymagająca i trudna w odbiorze. Wiele razy, znużona, odkładałam ją na półkę, ale coś mnie ciągnęło, by przebrnąć do końca. Pomyślałam o Oldze Tokarczuk. Jej "Bieguni" też mnie tak męczyły do tego stopnia, że czytałam dwa razy, a i po tym nie potrafiłam sprawnie opowiedzieć fabuły. Tu jest podobnie - czuje się jakąś podskurną warstwę, ale trudno do niej się dostać. Na pewno nie jest to czytadło, ale mocno przemyślana logika dzieła, która nie jest oczywista i chyba tak ma być.
Autorka przedstawia Bejrut, miasto, w którym toczy się wojna (wygasa i rozpala się na nowo). Tkwi mocno w świadomości każdego z bohaterów i uzewnętrznia się na różne sposoby, a to w postaci aborcji, dyskryminacji czy odwrotnie intensywnej miłości. Choć miasto jest rozległe, to mamy poczucie klaustrofobii, ponieważ akcja rozgrywa się w jednym mieszkalnym bloku, z którego wszyscy uciekają lub do którego muszą z jakiś powodów wrócić (rodzaj uwięzienia - nie tylko fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego). Jest też bohaterka z zewnątrz, która dopiero w drodze do Bejruru zaczyna rozumieć sens swojej naukowej pracy. Wszystkie te istoty nie istnieją w tej powieści naprawdę i w pełni. Są ledwo naszkicowane. Przewijają się jak w teatrze cieni, nie pozostawiając po sobie głębszego śladu. Prawdziwym bohaterem jest miasto Bliskiego Wschodu, któremu zawikłana historia i położenie geograficzne daje prawo bycia kosmopolitycznym, a z drugiej strony zabiera to prawo poprzez konflikty i wojny. Ten wątek czy też pomysł na książkę moim zdaniem jest najsłabszy. Może już zbyt wyeksploatowany? Po prostu nie kupuję tego sztucznego i nadętego stylu na temat przestrzeni jakby żywego organizmu. Nic na to nie poradzę, że mnie to nie wciąga. Mimo wszystko nie żałuję poświęconego książce czasu, jest kilka fragmentów dla których warto wziąć ją do ręki.
Książka bardzo wymagająca i trudna w odbiorze. Wiele razy, znużona, odkładałam ją na półkę, ale coś mnie ciągnęło, by przebrnąć do końca. Pomyślałam o Oldze Tokarczuk. Jej "Bieguni" też mnie tak męczyły do tego stopnia, że czytałam dwa razy, a i po tym nie potrafiłam sprawnie opowiedzieć fabuły. Tu jest podobnie - czuje się jakąś podskurną warstwę, ale trudno do niej się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-20
Nie porwała mnie ta lektura tak bardzo, jak poprzednia pozycja tej samej autorki, jednak coś w tej książce jest frapującego, co nie pozwala odłożyć jej na bok. Ma niewątpliwie drugie dno, którego ja nie do końca potrafiłam dostrzec (stąd moja ocena). Główny bohater Sampath, zmęczony nakazami rodziny (i w ogóle pracą i ludźmi, którzy go otaczają) wyjeżdża z miasta, lokując się na drzewie guawy w opuszczonym sadzie. Jego czyn nie pozostaje bez wpływu na najbliższych, a także miejscowe i dalsze otoczenie. Nie robiąc absolutnie nic, ustanawia jednak pewne swoje status quo. Od tej pory rzeczy dzieją się w kontekście jego osoby, ale bez udziału chłopaka. Wątek z małpami, które zawłaszczają sad i wprowadzają tam swoje zwyczaje, unaocznia jeszcze większy chaos, do którego wszyscy się przyzwyczajają i powoli próbują w tym żyć, a niektórzy, jak matka chłopca są w swoim żywiole. Jest jednak (tak jak w życiu) osoba - ojciec rodziny, który próbuje nad tym zapanować i wyciągnąć z sytuacji jak największe korzyści. Do pewnego momentu to się udaje. Próba siłowego wtargnięcia na teren dzikiego sadu daje kres temu, co zdążyło się już usankcjonować. Dziwna i zarazem ciekawa książka. Jeśli ją potraktować przenośnie jako parabolę, przedstawia wg mnie spoleczenstwo indyjskie, które uwikłane w tradycje i rodzinne ograniczenia odbiera indywidualistom prawo do stanowienia o sobie. Z drugiej jednak strony, izolując się od ustalonego sposobu życia, traci się wygodę i przywileje (przykład dylematów sprzedawcy lodów). Zaś próba zapanowania nad charakterem mieszkańców Indii i uporządkowania ich życia może po prostu ich unieszczęśliwić i zabrać im to, co mają w sobie najcenniejsze i za czym ludzie Zachodu bez nadziei tęsknią (energia, wyobraźnia, niezależność w sposobie życia i ubierania się, brak tzw. cywilizacji kojarzonej negatywnie) . Fabuła nadaje się na filmowy scenariusz. Książka wcześniejsza niż "Brzemię rzeczy utraconych" i zapowiadająca niezwykły talent Kiran Desai. Szkoda, że na rynku polskim nie ma innych jej pozycji...
Nie porwała mnie ta lektura tak bardzo, jak poprzednia pozycja tej samej autorki, jednak coś w tej książce jest frapującego, co nie pozwala odłożyć jej na bok. Ma niewątpliwie drugie dno, którego ja nie do końca potrafiłam dostrzec (stąd moja ocena). Główny bohater Sampath, zmęczony nakazami rodziny (i w ogóle pracą i ludźmi, którzy go otaczają) wyjeżdża z miasta, lokując...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-13
Czytam tę książkę po raz kolejny i ponownie jestem pod wrażeniem talentu autorki, z jakim opisuje ona skomplikowaną sytuację Nepalczyków w latach 80-tych, ale też wraca do wcześniejszych wydarzeń z życia bohaterów. Tak że mamy przed oczami pewien okres w historii Indii, który ma kluczowe znaczenie dla stabilizowania się państwa po odzyskaniu niepodległości. Nie jest to jednak reportaż, jak można sądzić z mojego opisu, a wręcz powieść jako się zowie przez duże P. Poznajemy tu kilku bohaterów, których życiowe perypetie, pozornie bez znaczenia, dają nam obraz społeczeństwa i warunków, w jakich się kształtuje nowe państwo. Z wydarzeń na plan pierwszy wysuwa się powstanie Nepalczyków dążących do niezależności i suwerenności. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, a to z powodu tego, że tę piękną ideę realizują ludzie tacy, jakimi ich Pan Bóg stworzył i... system (niewolniczy), który ich ukształtował. Jednych wykreował, czasem dziwnym zrządzeniem losu, na panów, a innych na... kucharzy. Jeden się na manifestację nie wybiera, a drugi z nakazu musi pójść. Nie tylko oni zresztą są tu obnażeni i pozbawiają czytelnika złudzeń. Podobnie się dzieje z innymi bohaterami. Każdy z nich dźwiga brzemię: rodziny, systemu, emigracji, a nawet miłości. Książka wnikliwa, przejmująca, napisana świetnym stylem. Nie daje poczucia komfortu. Na każdym z nas ciąży odpowiedzialność za rzeczy, które się dzieją i musimy czuć się odpowiedzialni. Tak zdaje się mówić do nas Kiran Desai i nie pozwala spokojnie zasnąć.
Czytam tę książkę po raz kolejny i ponownie jestem pod wrażeniem talentu autorki, z jakim opisuje ona skomplikowaną sytuację Nepalczyków w latach 80-tych, ale też wraca do wcześniejszych wydarzeń z życia bohaterów. Tak że mamy przed oczami pewien okres w historii Indii, który ma kluczowe znaczenie dla stabilizowania się państwa po odzyskaniu niepodległości. Nie jest to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-22
Powieść oparta na faktach. Trochę dziwny twór, bo przeziera dydaktyzm powieści dla młodzieży (którego nota bene młodzież nie lubi). Z drugiej jednak strony można się trochę dowiedzieć o epizodzie (nie takim znowu małym), w którym w dziwny sposób splatają się losy Polaków zesłanych podczas II wojny światowej w głąb ZSRR i cudownie ocalałych splotem różnych umów państwowych, a raczej przywianych wichrem historii do Indii. Pokazane są jednostkowe losy sierot i nie-sierot, jak się po wojnie okazało, przygarniętych przez macharadżę Digvijaysinhji – indyjskiego arystokratę mającego we władaniu północno-zachodnie indyjskie księstwo Nawanagaru. Historia prawdziwa i godna naśladowania w czasie migracji różnych ludów do Europy.
Powieść oparta na faktach. Trochę dziwny twór, bo przeziera dydaktyzm powieści dla młodzieży (którego nota bene młodzież nie lubi). Z drugiej jednak strony można się trochę dowiedzieć o epizodzie (nie takim znowu małym), w którym w dziwny sposób splatają się losy Polaków zesłanych podczas II wojny światowej w głąb ZSRR i cudownie ocalałych splotem różnych umów państwowych,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-27
Jest wiele książek o Indiach, które miałam w ręku, ale dopiero pozycja Weroniki Rokitnickiej dała mi w pełni satysfakcjonujący obraz tego trudnego do zrozumienia kraju. Nie jest to jakieś wyczerpujące uniwersyteckie kompendium wiedzy, ale, co przemawia na korzyść, bardzo rzetelne, pogłębione przemyślenie znawczyni orientalistyki i tematyki indyjskiej. Napisana rzecz bardzo prostym, wyczerpującym językiem, co nie oznacza, że upraszcza temat. Podejmuje zagadnienia związane z sytuacją kobiet, środowiskiem LGBT, religijności, kastowości i klasowości indusów, czyli tematy, co do których mamy najwięcej wątpliwości i pytań, jak jest naprawdę. Autorka, co ciekawe i co wzbogaca znacznie opracowanie, często sięga z jednej strony do przykładów z kina i literatury, a z drugiej do danych statystycznych. Te traktuje bardzo naukowo i interpretuje na wiele możliwych sposobów. Czekam z niecierpliwością na następne książki autorki. Czuję, że ma w zanadrzu jeszcze wiele nurtujących wątków na temat Indii, które są skomplikowane, ale ona w cudownie prosty sposób nam je wyłoży kawa na ławę. Książkę z całego serca polecam.
Jest wiele książek o Indiach, które miałam w ręku, ale dopiero pozycja Weroniki Rokitnickiej dała mi w pełni satysfakcjonujący obraz tego trudnego do zrozumienia kraju. Nie jest to jakieś wyczerpujące uniwersyteckie kompendium wiedzy, ale, co przemawia na korzyść, bardzo rzetelne, pogłębione przemyślenie znawczyni orientalistyki i tematyki indyjskiej. Napisana rzecz bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-19
Rozmowy nt. Wschodu: czym on jest, gdzie leżą jego granice, czy istnieje tzw. dusza rosyjska/wschodnia, itp. pytania. Bardzo różne podejście do tematu i różnorodne postrzeganie tej wschodniej rzeczywistości, ale w gruncie rzeczy można tu znaleźć jakiś wspólny mianownik dla krainy (umownie i geograficznie) na wschód od Bugu. Niby rozmowa o Rosji i krajach leżących w obrębie Federacji Rosyjskiej, a zaskakująco dużo autorefleksji na temat tego, kim my jesteśmy jako Polacy. Szkoda, że do niektórych (u steru) ta lektura nigdy nie dotrze...
Rozmowy nt. Wschodu: czym on jest, gdzie leżą jego granice, czy istnieje tzw. dusza rosyjska/wschodnia, itp. pytania. Bardzo różne podejście do tematu i różnorodne postrzeganie tej wschodniej rzeczywistości, ale w gruncie rzeczy można tu znaleźć jakiś wspólny mianownik dla krainy (umownie i geograficznie) na wschód od Bugu. Niby rozmowa o Rosji i krajach leżących w obrębie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-16
Wojciech Górecki daje szansę w tej książce choć o krok zbliżyć się do skomplikowanej historii ludów Kaukazu, której, przyznaję, nie potrafiłam rozgryźć. Przedstawia nacje zamieszkujące góry i pogórze na południu Rosji (i poza nią) , ukazując ich specyfikę. Pomaga zobaczyć, że te zamieszkałe sporadycznie obszary to wielki rozgrzany tygiel pełen konfliktów i sprzecznych interesów. Ludzie, którzy po rozpadzie ZSRR zostali pozostawioni sami sobie, często przepychani z jednego miejsca na drugie, bez pracy, przyszłości i stabilizacji. Nie dziwi więc, że tereny są niebezpieczne (rabunki i napady) i wrogie dla np. turystów. Żyją własnym życiem i wspierają się w obrębie własnych klanów i narodowości, których indywidualne cechy z coraz większym trudem kultywuje starsze pokolenie. W Polsce mamy wielu uciekinierów z tamtych stron, choćby np. Czeczenów, ale zupełnie nic o nich nie wiemy. Szkoda. Rzeczywiście Kaukaz wydaje się być osobną planetą, jak wskazuję na to tytuł świetnego reportażu.
Wojciech Górecki daje szansę w tej książce choć o krok zbliżyć się do skomplikowanej historii ludów Kaukazu, której, przyznaję, nie potrafiłam rozgryźć. Przedstawia nacje zamieszkujące góry i pogórze na południu Rosji (i poza nią) , ukazując ich specyfikę. Pomaga zobaczyć, że te zamieszkałe sporadycznie obszary to wielki rozgrzany tygiel pełen konfliktów i sprzecznych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-11
Jądrem tej opowieści jest miłość do kobiety, a potem do osieroconego przez matkę dziecka. Intensyfikacja uczuć jest tak silna, że zmusza bohatera, nauczyciela Bacha, do opuszczenia tylko z pozoru sielskiej krainy nadwołżańskich Niemców i skazanie się na wygnanie i samotność. Dzięki temu z wysokości magicznego i tajemniczego niejako chutoru wiele razy najpierw mąż, a potem ojciec strzegący swojego dziecka, ma możliwość obserwować przetaczający się przez krainę Saratowa i okolic (zasiedloną Niemcami) wał historii, sam w niej nie uczestnicząc. Prawdziwe wydarzenia są opowiedziana w epicki sposób. Z każdej sytuacji, która spotyka byłego nauczyciela, wynika jakaś historyczna konsekwencja i miała ona miejsce w rzeczywistości. A jednak utalentowanej autorce udaje się pozostać w strefie literackości, a nie literatury faktu. W swej wspaniałej wielowarstwowej powieści obejmuje szerokie kręgi wydarzeń w latach 1918 - 38, kształtowania się władzy komunistycznej z Leninem i przede wszystkim Stalinem w roli głównej (kongenialne miniopowiadanka przybliżające strategię Czerwonego Wodza). Guzel Jachina przede wszystkim utrwaliła losy własnego dziadka i rodziców, a co za tym idzie nadwołżańskich Niemców, którzy na tereny południowej Rosji zostali zaproszeni przez Katarzynę II i tam zostali na dobre i na złe, traktując ten kawałek ziemi jako swoją małą ojczyznę. W tej chropowatej i okaleczonej sadze rodzinnej jest wszystko, czego oczekuje się od epopei w stylu dawnych wielkich rosyjskich pisarzy np. Borysa Pasternaka (Dr Żywago). Zdecydowanie z takich książek, podążając tropem poetyckiej metafory, można nauczyć się skomplikowanej współczesnej historii i poznać mechanizmy, które nadal rządzą światem polityki.
Jądrem tej opowieści jest miłość do kobiety, a potem do osieroconego przez matkę dziecka. Intensyfikacja uczuć jest tak silna, że zmusza bohatera, nauczyciela Bacha, do opuszczenia tylko z pozoru sielskiej krainy nadwołżańskich Niemców i skazanie się na wygnanie i samotność. Dzięki temu z wysokości magicznego i tajemniczego niejako chutoru wiele razy najpierw mąż, a potem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDuży spokój: afirmacja ludzi i otaczającego autorkę świata. Relacja z podróży od pierwszej strony wzbudza zainteresowanie. Wiadomo, że nie będzie nudno i sztampowo. Wyczuwa się w tej reporterskiej osobistej opowieści o górzystej krainie Gruzji ogromną wrażliwość na otaczającą przyrodę i piękno gór. Jest też sporo mitologiczno-historycznych wycieczek w głąb czasu zespolonego z miejscem i to też jest niezmiernie interesujące. Książka warta uwagi.
Duży spokój: afirmacja ludzi i otaczającego autorkę świata. Relacja z podróży od pierwszej strony wzbudza zainteresowanie. Wiadomo, że nie będzie nudno i sztampowo. Wyczuwa się w tej reporterskiej osobistej opowieści o górzystej krainie Gruzji ogromną wrażliwość na otaczającą przyrodę i piękno gór. Jest też sporo mitologiczno-historycznych wycieczek w głąb czasu zespolonego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNie wybrałabym się do Gruzji na rowerze, bo wydaje mi się to mocno wymagającą turystyką w tak górzystym kraju. Nie wiem zatem, jak oceniłabym tę książkę z pozycji rowerzysty... Ale mimo wszystko wydaje mi się, że za mało jest w tej pozycji rowerowych przygód i związanych z tym wskazówek. W ogóle jest dość "sucho" napisana. Brak w niej ludzkiego krwiobiegu czy to autorki, czy to spotkanych Gruzinów. A zatem jeszcze jedna relacja z podróży.
Nie wybrałabym się do Gruzji na rowerze, bo wydaje mi się to mocno wymagającą turystyką w tak górzystym kraju. Nie wiem zatem, jak oceniłabym tę książkę z pozycji rowerzysty... Ale mimo wszystko wydaje mi się, że za mało jest w tej pozycji rowerowych przygód i związanych z tym wskazówek. W ogóle jest dość "sucho" napisana. Brak w niej ludzkiego krwiobiegu czy to autorki,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-20
Trochę mnie zniechęcił na początku ten gargantuiczno - pantagruiczny język autora, ale szybko przeszłam nad tym do porządku dziennego i uznałam, że momentami jest to nawet śmieszne. Coś jest w tej Gruzji takiego, że autorzy (wspomniani także w książce Państwo Meller) przedstawiają ten kraj w szczególny sposób. Z drugiej strony dzięki pisaniu w takim stylu można wiele rzeczy bezkarnie przemycić i nawet nimi zainteresować, jak podczas swobodnej rozmowy przy kieliszeczku przy biesiadnym stole. Nie byłam jeszcze w tym kraju, ale mam wrażenie, że z książki wiele się o nim dowiedziałam. Wierzę , że doświadczenia podróżnicze będę zdobywać w synchronizacji z tą książką. Pozdrawiam autora z Wrocławia.
Trochę mnie zniechęcił na początku ten gargantuiczno - pantagruiczny język autora, ale szybko przeszłam nad tym do porządku dziennego i uznałam, że momentami jest to nawet śmieszne. Coś jest w tej Gruzji takiego, że autorzy (wspomniani także w książce Państwo Meller) przedstawiają ten kraj w szczególny sposób. Z drugiej strony dzięki pisaniu w takim stylu można wiele rzeczy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-14
Tytuł adekwatny do zawartości. Rzeczywiście jest to książka o kraju, ludziach i ich dziełach. Z dużą wnikliwością opisuje autor tych Gruzinów, którzy w jakiś sposób podtrzmywali bądź kształtowali kulturę gruzińską. Z dużym znastwem, ale też z nieskrywaną fascynacją Lech Kończak opisuje wybrane zagadnienia związane z tym, co tę społeczność kraju kaukaskiego czyni wyjątkową i inną od np. kultury rosyjskiej (no i dlaczego Stalin nie jest dobrym reprezentantem swojego narodu). Przedstawia sylwetki i niejednokrotnie ich tragiczne losy ważnych ludzi kultury gruzińskiej. Całość ma bardzo przemyślany układ i swoje części. Trzeba też wspomnieć o wspaniałym wydaniu książki (seria Międzynarodowe Centrum Kultury). Jednym słowem : to nie jest publikacja na raz, ale na wiele interesujących spotkań i powrotów.
Tytuł adekwatny do zawartości. Rzeczywiście jest to książka o kraju, ludziach i ich dziełach. Z dużą wnikliwością opisuje autor tych Gruzinów, którzy w jakiś sposób podtrzmywali bądź kształtowali kulturę gruzińską. Z dużym znastwem, ale też z nieskrywaną fascynacją Lech Kończak opisuje wybrane zagadnienia związane z tym, co tę społeczność kraju kaukaskiego czyni wyjątkową i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-01
Książka szczera, bez patosu i zadęcia, ukazuje Gruzję niemal dwie dekady wcześniej. Myślę, że tak jak i w naszym kraju sporo się od napisania książki zmieniło, ale duch i charakter tego kraju - nie aż tak bardzo. Jest w tej relacji podróżniczo - przygodowej sporo młodzieńczego optymizmu: wiary w ludzi i przyjaźń na każdej szerokości geograficznej, także w miejscu narodzin Stalina. Łatwo się zarazić takim nastawieniem i to jest duża wartość. Inny charakter ma ostatnia część, która opowiada o traumatycznym wydarzeniu, jakim było porwanie samolotu przez grupę młodych Gruzinów. Przypomina sprawę Grzegorza Przemyka i czasy sowieckiego reżimu, a zatem to, co solidaryzuje nas Polaków z Gruzją. Pozwala też zobaczyć, że za dążenie do wolności w zniewolonych przez ZSRR (czyli Rosję) państwach płaciło się (i płaci) bardzo wysoką cenę. Pouczające. Zaś co do całości: napisane bardzo swobodnym lekkim językiem - idealne do podróży i zachęta do poznawania tego fascynującego kraju, jakim jest Gruzji.
Książka szczera, bez patosu i zadęcia, ukazuje Gruzję niemal dwie dekady wcześniej. Myślę, że tak jak i w naszym kraju sporo się od napisania książki zmieniło, ale duch i charakter tego kraju - nie aż tak bardzo. Jest w tej relacji podróżniczo - przygodowej sporo młodzieńczego optymizmu: wiary w ludzi i przyjaźń na każdej szerokości geograficznej, także w miejscu narodzin...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-31
Prawda i obiektywizm - to priorytety, które przyświecają autorce przy pisaniu książki o Auroville. Probuje ona zrozumieć i fenomem, i równocześnie porażkę miasta - utopii. Poznaje teren, miejsca, rozmawia z ludźmi osiadłymi i pionierami. Nie dochodzi do konstruktywnych wniosków, bo nie dowiadujemy się, jak to jest z tym Auroville naprawdę. Powoli musimy wraz z nią przyznać, że to bardzo skomplikowane, ponieważ miasto założył człowiek, któremu przyświecała idea nazwana Nową Ideą. Żeby zrozumieć miasto, trzeba zrozumieć ideę. Żeby to zrobić, należy sięgnąć do początków Matki i Śri Aurobindo. Tak też się rozwija konstrukcja reportażu. Wraz z rozwojem sytuacji bohaterka poddaje się w dociekaniu sensu, ponieważ nie jest w stanie ogarnąć tego fenomenu, jakim jest powstałe z niczego na pustyni siedlisko ludzkie. I to jest najwieksza wartość tej książki, ponieważ doświadczamy tego co bohaterka, a także mieszkańcy tego dziwnego miejsca na mapie Indii. W tym też tkwi subiektywizm i osobiste doświadczenie Katarzyny Boni. W tym też obserwacja staje się na powrót uniwersalna - myślę, że idealne poletko dla socjologów. Ale ta książka ma też inne ambicje, staje się osobistym doświadczeniem każdego człowieka, który próbuje zmienić otaczającą go rzeczywistość i nie godzi się na warunki już zastane, a chce je ustalić sam, nawet gdyby ostatecznie miały się okazać niespełnioną utopią. Książka bardzo zręcznie napisana i trzyma uwagę czytelnika do samego końca. Warto do niego dotrwać.
Prawda i obiektywizm - to priorytety, które przyświecają autorce przy pisaniu książki o Auroville. Probuje ona zrozumieć i fenomem, i równocześnie porażkę miasta - utopii. Poznaje teren, miejsca, rozmawia z ludźmi osiadłymi i pionierami. Nie dochodzi do konstruktywnych wniosków, bo nie dowiadujemy się, jak to jest z tym Auroville naprawdę. Powoli musimy wraz z nią przyznać,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-24
Gdyby wszystkie książki popularnonaukowe były napisane w tak jasny i przejrzysty sposób, na pewno znaczniej przyczyniłyby się do popularyzacji wiedzy historycznej i ogólnej na temat odległych zakątków swiata i ich dziejów. Książka choć trochę pomaga zapanować nad chaosem w głowie, jaki można mieć w zetknięciu z tak starą i bogatą kulturą, jaką jest kultura Indii. Szkoda że nie ma dalszych dziejów tego subkontynentu spisanych przez Burjora Awarii, w każdym razie nie w języku polskim. Choć jestem dyletantką na tym polu, to publikacja nie tylko objaśniła mi chronologię i ewolucję starożytnych, ale bardzo ciekawie przedstawiła życie i zajęcia ówczesnych ludzi. Kiedyś jeszcze raz do niej wrócę, bo jest naprawdę skarbnicą wiedzy.
Gdyby wszystkie książki popularnonaukowe były napisane w tak jasny i przejrzysty sposób, na pewno znaczniej przyczyniłyby się do popularyzacji wiedzy historycznej i ogólnej na temat odległych zakątków swiata i ich dziejów. Książka choć trochę pomaga zapanować nad chaosem w głowie, jaki można mieć w zetknięciu z tak starą i bogatą kulturą, jaką jest kultura Indii. Szkoda że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kiedy zaznaczałam kategorię, do której przyporządkować książkę Pavola Rankowa, zawahałam się: obyczajowa czy historyczna? Niewątpliwie historia dzieje się na naszych oczach, i to ta współczesna. Ma przeogromny wpływ na czworo bohaterów. Przeszkadza im żyć, kochać, realizować marzenia. Spycha ich losy na manowce, komplikuje relacje przyjacielskie. Co zresztą sami w końcu zauważają i na swój sposób biorą byka za rogi (a raczej ją, historię, ujeżdzają). Właściwie w sytuacji politycznej II wojny światowej, komunistycznej Czechosłowacji, czasu tzw. Odwilży ich wybory i decyzje zawsze są złe i nie ma dobrych rozwiązań. W każdym razie nikt z przyjaciół za bardzo nie ma wpływu na własne życie. Ono musi w tych warunkach politycznych takie być. Kiedy cała trójka opuszcza kraj i... ukochaną kobietę, my czytelnicy oddychamy z ulgą. To się musiało stać i nikt nie jest winien, ot fatalizm dziejów, i tyle. Wiele takich losów dotykało bliskich w rzeczywistości i w naszej kochanej ojczyznie nad Wisłą.
Świetny jest pomysł na tę powieść (jednak w dużej mierze obyczajowej). Rzeczywiście, tak jak wskazuje tytuł, czas się zapętla 1 września, a zawody pływackie ponawiane są wiele razy i bez rozstrzygnięcia. Nie o wygraną bowiem idzie, wszyscy ostatecznie są przegrani, ale o solidaryzm, przyjaźń, wzajemne wsparcie w krytycznych momentach. Ma zatem ta książka optymistyczny i chyba trochę nostalgiczny wydźwięk. Co może trochę dziwić i wzruszać. Polecam.
Kiedy zaznaczałam kategorię, do której przyporządkować książkę Pavola Rankowa, zawahałam się: obyczajowa czy historyczna? Niewątpliwie historia dzieje się na naszych oczach, i to ta współczesna. Ma przeogromny wpływ na czworo bohaterów. Przeszkadza im żyć, kochać, realizować marzenia. Spycha ich losy na manowce, komplikuje relacje przyjacielskie. Co zresztą sami w końcu...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to