-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać30
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant3
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
Eh, jakby to zekranizowali :) Teraz jest moda na silne postacie kobiece.
Eh, jakby to zekranizowali :) Teraz jest moda na silne postacie kobiece.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Już tom pierwszy mocno mnie wynudził ale przebrnąłem bo chiałem przeczytać powieści zanim ukaże się serial. Po przeczytaniu, przez chyba 3 tygodnie, kilkunastu stron tej części ostatecznie dałem sobie spokój z tą nędzną literaturą.
To nie w moim stylu ale jednak poczekam na serial.
Edit - po obejrzeniu dosyć nędznego serialu ponownie dałem szansę książce. I nic, 13% przeczytanego bełkotu, słowotoku, braku akcji i miliona chińskich nazwisk. Odpadam ostatecznie.
Już tom pierwszy mocno mnie wynudził ale przebrnąłem bo chiałem przeczytać powieści zanim ukaże się serial. Po przeczytaniu, przez chyba 3 tygodnie, kilkunastu stron tej części ostatecznie dałem sobie spokój z tą nędzną literaturą.
To nie w moim stylu ale jednak poczekam na serial.
Edit - po obejrzeniu dosyć nędznego serialu ponownie dałem szansę książce. I nic, 13%...
Nieudana kontynuacja niezłej książki. Nawet nie wiedziałem, że autor pisał kontynuację a kiedy się dowiedziałem, że wyszła, nie mogłem się doczekać kiedy zacznę czytać.
I przyszło rozczarowanie.
Wszystkiego jest tu za dużo - stron, bohaterów, wątków, przemyśleń, postacie jakieś rozmemłane, wątek argentyński śmieszny, za dużo Paziny.
Niewiarygodna przemiana postaci - Jacka w jedną stronę a Paziny w drugą, jej heroizm jest niczym z radzieckich filmów propagandowych. Wątek lgbt wciśnięty chyba tylko dla kontrowersji ale doceniam, że światło wątku nie jest wyłącznie różowe.
Bardzo mi się dłużyła ta książka a ostatnie 10% męczyłem.
Nieudana kontynuacja niezłej książki. Nawet nie wiedziałem, że autor pisał kontynuację a kiedy się dowiedziałem, że wyszła, nie mogłem się doczekać kiedy zacznę czytać.
I przyszło rozczarowanie.
Wszystkiego jest tu za dużo - stron, bohaterów, wątków, przemyśleń, postacie jakieś rozmemłane, wątek argentyński śmieszny, za dużo Paziny.
Niewiarygodna przemiana postaci - Jacka...
Znakomita książka, dla mnie najlepsza część cyklu.
Po poprzednim tomie pisałem, że mimo "fajności" książki może czas już na porzucenie komisarza Kruka na rzecz innego bohatera ale, na szczęście, autor albo nie przeczytał mojej opinii albo miał ją w nosie :)
I dzięki Bogu.
Żadnej wcześniejszej książki z Krukiem nie przeczytałem tak szybko, wprost nie mogłem się doczekać kiedy znowu ją dopadnę. Znakomita, nieoklepana i nienachalnie zawiązana fabuła, sprawca wiarygodny i do końca nieznany i to bez nadmiernego wikłania i krzyżowania wątków wszystkich postaci, co tak bardzo przeszkadzało mi u przereklamowanego Nesbo, którego bezpowrotnie porzuciłem po 5 tomach. Jak zawsze nie ma tu wszechobecnej krwistości ani poczucia pisania pod scenariusz filmu i widowiskowe sceny, nie ma wątków które trzeba na siłę kończyć bo czytelnik lubi, nie ma końcowego klepania się po plecach z antagonistami.
A co jest?
Dialogi!!!
Fantastyczne dialogi a nie deklamacje, świetne onelinery, ciekawe spostrzeżenia, opisy - krótkie ale wymowne, bez poczucia u czytelnika pisania na ilość. Czytając dialogi u pana Górskiego mam pewność, że tak rozmawiają między sobą normalni ludzie, bez natchnienia i egzaltacji, niechętnie i monosylabowo.
To wszystko sprawia, że znowu z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód komisarza Kruka a wszystkim narzekającym na zmęczenie komisarza chciałbym napisać, że czytając te 6 tomów jest to naturalny, kilkuletni rozwój postaci która nie jest już młodym chłopcem a w pierwszym już tomie Kruk był już rozwodnikiem oraz policjantem z wieloletnim stażem a do szóstego tomu trochę "życia i śmierci" już poznał.
Panie Górski, nie mam pojęcia dlaczego pańskie książki nie są popularne ani powszechnie reklamowane, może czas na zmianę wydawnictwa? Dla mnie, odkąd Miłoszewski porzucił Szackiego i poszedł w szmacianą ale widowiskową literaturę ala James Bond, jest Pan numerem 1 wśród polskich "kryminałów", nikt tak zgrabnie nie łączy znakomitej, w miarę życiowej fabuły, świetnych dialogów i opisów jak Pan.
Chcę więcej!
Znakomita książka, dla mnie najlepsza część cyklu.
Po poprzednim tomie pisałem, że mimo "fajności" książki może czas już na porzucenie komisarza Kruka na rzecz innego bohatera ale, na szczęście, autor albo nie przeczytał mojej opinii albo miał ją w nosie :)
I dzięki Bogu.
Żadnej wcześniejszej książki z Krukiem nie przeczytałem tak szybko, wprost nie mogłem się doczekać...
Sięgnąłem po ten tom wyłącznie dla rozwiązania sprawy z Tomem Waalerem. Po dwóch poprzednich tomach myślałem, że zakończenie wątku będzie petardą a było zmokłym kapiszonem.
A fabuła główna? Mało wciągający temat, wręcz nudny, znowu sprawcą okazuje się ktoś najmniej pasujący na sprawcę ale tu z wyjątkowo słabym motywem, niezrozumiała wszechmoc i inteligencja sprawcy i wieczne mylenie przez autora tropów łącząc przypadkowe (ale już zaistniałe w książce osoby) z wątkiem głównym (Ina i jej facet). Norwegia to nie Andora a Oslo nie Międzyzdroje aby wszyscy się znali i łączyli.
A połączenie Svena z Waalerem? Litości, zrobione tylko aby zakończyć wątek Waalera.
Jako wisienka, motyw alkoholowy, który porządnie mnie już wymęczył i Rakel, trzymana w książce wyłącznie dla rozterek Harryego..
Ja już ostatecznie wysiadam ze statku zwanego Harry Hole, żadna książka z tych przeczytanych czterech nie była porywająca a debiut w Sydney porzuciłem po przeczytaniu 30%
Jako że inne książki Nesbo są słabo oceniane więc chyba pora rozstać się z autorem.
Sięgnąłem po ten tom wyłącznie dla rozwiązania sprawy z Tomem Waalerem. Po dwóch poprzednich tomach myślałem, że zakończenie wątku będzie petardą a było zmokłym kapiszonem.
A fabuła główna? Mało wciągający temat, wręcz nudny, znowu sprawcą okazuje się ktoś najmniej pasujący na sprawcę ale tu z wyjątkowo słabym motywem, niezrozumiała wszechmoc i inteligencja sprawcy i...
Nuuuuuda panie, nuuuuuda, do połowy książki nudziłem się niemiłosiernie a dalej to już normalnie matrioszki i "We need go deeper".
Nie mam pojęcia skąd bierze się ta cała popularność Nesbø, przecież fabuły, które układa, robione są na zasadzie komplikacji każdej postaci. Wyobraźmy sobie dowolny film kryminalny gdzie śledczy mają na ścianie jakieś zdjęcie centralnie pośrodku, niczym pająk w sieci, i czerwone nitki innych postaci, które zbiegają się do środka czyli "pająka".
Tu mamy tak samo ale odwrotnie :) Pająka umieszczamy w rogu tablicy a w przeciwnym rogu umieszczamy multum postaci, powiązanych nitkami jak w labiryncie, i tylko jedna nitka prowadzi do pająka. Czemu w tak poczytnych kryminałach Agata Christie nie musiała tak robić aby też dopiero w finale ukazać sprawcę?
No i obowiązkowe u Nesbø deus ex machina:
Spoilery!!!!
Spoilery!!!!
Tu pistolet wypadł ze schowka, tam ktoś widział Waalera, Beate z bardzo wygodną pamięcią do twarzy, wszechpotężny (nawet w Rosji) Cygan, któremu wystarczy kilkanaście sekund aby rozpoznać zamaskowanego człowieka, ślusarz z przeszłością aby pchnąć w fabule kwestię klucza, dodatkowo aby go umocnić w fabule zrobiono jeszcze z niego kochanka i dilera, rabusia banków i kumpla Waalera oraz, wisienka na torcie, niesamowity przypadek, że Harry nie chodził do piwnicy, nie wiedział, że ma piwnicę (ale kochanka wiedziała :) ) i nie poszedł do piwnicy nawet kilkukrotnie proszony przez Alego, który nawet nie zapytał, czemu od tygodni w piwnicy chodzi laptop.
No litości!!!!
Normalnie już bym odpuścił sobie dalsze losy Harry'ego ale ciekawi mnie rozwiązanie kwestii Waalera, który wyrasta tu na postać klasy profesora Moriarty (od Conan Doyle), stojącego za wszystkim złem w Oslo :)
Nuuuuuda panie, nuuuuuda, do połowy książki nudziłem się niemiłosiernie a dalej to już normalnie matrioszki i "We need go deeper".
Nie mam pojęcia skąd bierze się ta cała popularność Nesbø, przecież fabuły, które układa, robione są na zasadzie komplikacji każdej postaci. Wyobraźmy sobie dowolny film kryminalny gdzie śledczy mają na ścianie jakieś zdjęcie centralnie...
Fabuła przesadnie zakręcona i z wygodnym dla autora, ale głupim, wątkiem antagonisty. Niepotrzebne wątki ministra oraz prezydenta USA a rozwój sytuacji z Ellen (a następnie Waaler i skinhead) powodowały, że kręciłem głową z niedowierzaniem iż autor użył tak wyświechtanych i powszechnie obśmiewanych motywów.
No i kolejne kobiety, starsze i młodsze, które mają przysłowiowy kisiel w majtkach po kontakcie z niechlujnym i zapijaczonym policjantem :)
Mocno to słabe jak na "książkę wszechczasów" w Norwegii.
Fabuła przesadnie zakręcona i z wygodnym dla autora, ale głupim, wątkiem antagonisty. Niepotrzebne wątki ministra oraz prezydenta USA a rozwój sytuacji z Ellen (a następnie Waaler i skinhead) powodowały, że kręciłem głową z niedowierzaniem iż autor użył tak wyświechtanych i powszechnie obśmiewanych motywów.
No i kolejne kobiety, starsze i młodsze, które mają przysłowiowy...
Przerost formy nad treścią, wytrzymałem kilkadziesiąt stron.
Przerost formy nad treścią, wytrzymałem kilkadziesiąt stron.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Znakomita książka, takie historie dopracowuje się w głowie latami żeby to wszystko grało, wciągało, nie zdradzało za wcześnie zakończenia, żeby wszystkie klocki padowały do siebie i za wcześnie się nie ułożyły oraz żeby postacie miały życie i przemyślenia a nie tylko nazwiska. Ale trzeba też wspomnieć w jaki piękny sposób budowane są zdania i opisy - bez nadmiernej kwiecistości i wodolejstwa ale i tak intrygujące i zmuszające do przemyślenia. Są pisarze, których kwiecistość to tylko słowotok, oko rejestruje zdanie ale mózg nawet nie próbuje analizować tego, co widzi tylko wyłapuje pojedyńcze słowa. Na szczęście autorka do nich nie należy.
Nie mogłem się od książki oderwać, wciągała powoli, dobrze budowanymi postaciami ale z każdym rozdziałem coraz bardziej intrygowała, bo autorka sprytnie podawała mylące tropy tak, że historia mogła pójść w każdą stronę.
Polecam.
Znakomita książka, takie historie dopracowuje się w głowie latami żeby to wszystko grało, wciągało, nie zdradzało za wcześnie zakończenia, żeby wszystkie klocki padowały do siebie i za wcześnie się nie ułożyły oraz żeby postacie miały życie i przemyślenia a nie tylko nazwiska. Ale trzeba też wspomnieć w jaki piękny sposób budowane są zdania i opisy - bez nadmiernej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to