Utracony Cora Brent 7,7
[ współpraca reklamowa z Wydawnictwem Ale! ]
Pierwsza część bardzo mi się podobała, a więc z niecierpliwością czekałam na historię Micaha.
Główni bohaterowie byli mi już jako tako znani z poprzedniej części, a więc nie miałam problemu ze zrozumieniem, co się dzieje. Teraz jednak poznajemy historię Micaha od początku do końca. Mamy tutaj sporo polityki, ale również pojawia się wątek mafii - chociaż niestety to chyba za duże słowo; raczej użyłabym określenia "sceny o mafijnym zabarwieniu" albo "sceny z dużą ilością adrenaliny" - i sportu, co dało wybuchową, pełną emocji mieszankę. Pióro autorki jest naprawdę bardzo przyjemne i luźne, do tego bardzo naturalne.
Polubiłam głównych bohaterów. Tess i Micah są charakterystyczni, ciekawi, silni, dopełniają się nawzajem i cały czas idą naprzód. Razem, jak i osobno przeszli naprawdę wiele i mnóstwo razy czułam ich ból (zwłaszcza w ostatnich stu stronach). Jednak ich relacja to czyste uwielbienie, miłość i pożądanie mimo, że nie zaczęła się ona idealnie. Bardzo im kibicowałam.
Plot twist związany z ojcem Tess na ostatnich stu stronach i kontuzja Micaha bardzo mnie zszokowały. Autorka dobrze wiedziała, jak wprowadzić czytelnika w niedowierzanie i szczerze jej się to udało.
Bardzo dużego plusa daję za zręczne wprowadzenie Dani i Gage'a z poprzedniej części jako postaci pobocznych. Nie byli przytłaczający, tylko bardzo przyjemnie uzupełnili fabułę i było czuć, że to kontynuacja historii. Dostaliśmy również mały wstęp do trzeciej części - wiemy już, że będzie to historia Haven i Connera, na który z ogromną niecierpliwością wyczekuję!
Nie mogę się doczekać, kiedy w trzecim tomie wrócę do Odmieńców💙