Kerri Maniscalco jest amerykańską autorką książek dla młodzieży, w tym bestsellerowej serii Stalking Jack The Ripper.
Kerri dorastała w nawiedzonym domu w okolicy Nowego Jorku, gdzie zaczęła się jej fascynacja gotyckimi sceneriami. Studiowała sztukę, która interesowała ją już od najmłodszych lat.
W wolnym czasie czyta wszystko, co tylko wpadnie jej w ręce. Poza tym gotuje wszelkiego rodzaju potrawy z rodziną i przyjaciółmi. W dodatku pije zdecydowanie za dużo herbaty, omawiając z kotami niuanse życia.https://kerrimaniscalco.com/
Mam wrażenie, jakbym czytała zupełnie inną serię niż ta, którą zaczęłam. Pierwsza część emanowała niesamowitym klimatem, ciekawym światem magicznym, postaciami, którym daleko do moich ulubieńców, ale jednak całkiem ich polubiłam i przede wszystkim w Królestwie Nikczemnych była akcja, fabuła. A tu nic - tani erotyk oraz niespójne motywacje bohaterów. Zwłaszcza Emilia podejmowała takie działania i wysnuwała takie wnioski, że zastanawiałam się, czy aby nie umknęła mi część książki.
Przez jakieś pierwsze 200 stron były głównie sceny zbliżeń, pożądania i namiętności, przeplatane opisami piekła oraz monologami Emilii, z których wynikało, że Pan Gniewu ją zwiódł i oszukał, przez co trafiła do piekła i oddała duszę diabłu... Cóż, jeśli mnie pamięć nie myli - SAMA podjęła taką decyzję, więc skąd te żale?! Sytuacji z emocjami, które brały się nie wiadomo skąd, było całkiem sporo...
Druga połowa książki wciąż obfitowała głównie w sceny erotyczne, ale zaczęły się także wizyty na innych dworach i pojawiła się lekka nuta tajemniczości dotycząca między innymi Pierwszej Wiedźmy, wspomnień Emilii oraz prawdziwej tożsamości głównych bohaterów.
Akcja osadzona w piekle jest genialnym rozwiązaniem dla nowych pomysłów: już nie słoneczne Palermo, a zamarznięte piekło. Nowa kraina z nowymi możliwościami i coraz to piękniejszymi pałacami. To można było tak cudownie rozwinąć. Niestety autorka skupiła się na wnętrzu Emilii, które okazało się zaskakująco ubogie - w głowie dziewczyny tylko pożądanie, małżeństwo, Książę Gniewu i delikatnie tląca się zemsta połączona z chęcią rozwiązania tajemnic. Co ciekawe ostatnie dwa rozdziały, to już świetna akcja i niespodziewany zwrot akcji i choć samo zakończenie to znów łóżko - cóż, tam akurat pasuje.
Jestem zupełnie rozczarowana. Pierwszy tom naprawdę mi się spodobał. Z kolei Królestwo Przeklętych wygląda jakby napisała je zupełnie inna autorka, która poszła w zupełnie inną stronę.
Za trzeci tom się wezmę - może od razu, może nie. Jeszcze nie zdecydowałam. Jeśli od razu, to tylko po to, aby jak najszybciej zakończyć przygodę z tą serią.
Emilia i Vittoria pochodzą ze starego sycylijskiego rodu wiedźm. Na co dzień pomagają rodzicom w tawernie, jednak babka – Nonna, szkoli bliźniaczki z magii i ostrzega je przed Nikczemnymi. Krótko po osiemnastych urodzinach, Vittoria zostaje brutalnie zamordowana i okaleczona. Emilia zrobi wszystko, by pomścić siostrę. Nawet jeśli wytropienie mordercy będzie wymagało współpracy z jednym z najgorszych demonów – samym Księciem Piekła – Panem Gniewu.
"Rozumiałam już, że zawsze znajdą się tacy, którzy będą próbowali mnie pokonać, wmawiać mi, kim jestem albo jaka ich zdaniem powinnam się stać. Ludzie często używają słów jak oręża. Jednakże by broń ta miała moc, musiałam słuchać ich, zamiast zaufać sobie."
Cała trylogia ma tak piękne okładki, że nie mogłam oprzeć się książkom. Podobno nie ocenia się w ten sposób literatury, ale zazwyczaj intuicja w tym zakresie mnie nie myli. Jak było tym razem? "Królestwo Nikczemnych " oznaczone jest jako fantastyka, ja bym wspomniała jeszcze o szeroko rozwiniętym wątku kryminalnym. Spotkamy tutaj wiedźmy, demony, wampiry czy wilkołaki, ale również mamy grasującego mordercę, bestialsko pozbawiającego życia młode dziewczyny. Książka jest pełna magii i chyba autorka rzuciła na mnie zaklęcie, ponieważ czytałam jak oczarowana. Przyznaję, początek mi się lekko dłużył i nie była to lektura, w której nieświadomie przewracałam strony, jednak świat przedstawiony i fabuła bardzo mnie intrygowały. Również przedstawione postaci zostały przedstawione postaci zostały opisane w taki sposób, że szybko zżyłam się z bohaterami. Bardzo podobało mi się również stopniowe budowanie relacji Emilii i Pana Grzechu. Dzięki niemu rozumiałam, co kierowało głównymi postaciami. Sam Książę Piekła jest tak intrygującym demonem, że mogę się założyć iż niejedna czytelniczka chciałaby poznać go bliżej. Zakończenia kompletnie się nie spodziewałam i od razu sięgam po kolejną część.