Vladimir Volkoff, Władimir Wołkow (ur. 7 listopada 1932 w Paryżu, zm. 14 września 2005 w Bourdeilles),pisarz francuski. Pochodził z rodziny emigrantów rosyjskich, był ciotecznym wnukiem kompozytora Piotra Czajkowskiego. Ukończył studia na Sorbonie, był profesorem Uniwersytetu w Liège. W czasie wojny algierskiej służył jako oficer wywiadu francuskiego. W Polsce znany głównie z prac dotyczących dezinformacji i propagandy.
Pod względem literackim i artystycznym bez zarzutu, jednak nie może mi się podobać jako katolikowi:
1. Synkretyzm autora, czyli mieszanie islamu i chrześcijaństwa
2. Wyraźnie widoczna w opowiadaniach "religia serca" i podważanie wiecznego potępienia Judasza itp.
3. No i w końcu w opowiadaniu "Anioł obietnicy", które swoją drogą jest ciekawe, autor wyraźnie przedstawia tok rozumowania anioła, który jakby przeciwstawia się Ofierze Pana Jezusa, a akceptuje ją tylko z powodu rozkazu Boga.
Podsumowując ciekawe historie, niektóre opowieści bez zarzutu jak o tłumaczeniu Tory na grecki czy poszukiwaniu przez anioła Matki Boga, ale trzeba uważać na te niekatolickie wtręty. Można przeczytać w nudne jesienne dni, ale z dystansem i nie traktować tego jako źródło wiedzy o aniołach.
Volkoff kojarzy mi się ze stylem który mógłbym nazwać dobrym operowaniem słowem (a może to tłumacz operuje tak brawurowo słowem tłumaczenia?). Tekst jest do głębi logiczny, spójny. Z czytania można czerpać intelektualną radość.
A co porusza książka? Nie ma co odsłaniać tajemnicy, ale luźne historie o aniołach stają się kanwą do rozważań historycznych. A w tym autor jest dobry. I nie tylko tyczy się to historii Rosji. Aniołowie w książce nieco jak ludzie stają się nieraz bezradni, niezdecydowani, niewyraźni. Z kartek wyłania się ich wkład w historię świata. Często niepozorny, ukryty, lub pełny paradoksów. Wszystko to przesiąknięte myślą prawosławną (choć są tutaj i opowieści z Kościoła Rzymskiego i z Islamu). Książkę pisała rosyjska dusza. I to dusza która tęskni za Carem, nienawidzi bolszewików, widzi "świętość" rosyjską w prawosławiu.
Bardzo podobają mi się drobiazgi. Drobiazgi które ubarwiają tekst i obrazują historię świata. Umęczony pop, szajka bezprizornych dzieci, historia Sodomy, Lenin wyjaśniający że rewolucja to walka z Bogiem (absolutnie słuszne),rozmowa Cara z Dostojewskim....... I przede wszystkim świat nadprzyrodzony otaczający człowieka.