Amerykański pisarz specjalizujący się w horrorach. Autor ponad 40 tytułów. Nominowany do nagrody Brama Stokera za powieść "Mr. Torso".http://www.edwardleeonline.com/
Ostatnio na fali powstawania wielu erotyków spod kobiecej ręki, nabrałam ochoty na coś zgoła zupełnie innego. Byłam zwyczajnie ciekawa jak kwestie seksu przedstawiane są z punktu widzenia typowo męskiego. 'Dodatkowo jako fanka horrorów, nie mogłam przejść obojętnie obok Edwarda Lee i spróbować jego książek. I pierwsze co musze napisać, to, że styl tego opowiadania totalnie mnie zaskoczył. Napisane jest wybitnie i momentami przypominało mi mojego ukochanego Zafona. Barwne, choć trafne opisy, umiejętność przelewania na papier niebanalnych spostrzeżeń, a jednocześnie klarowność ich opisów są wręcz fenomenalne. Byłam pod ogromnym wrażeniem. Jeśli chodzi o sceny erotyczne, no cóż. Czyste porno w formie pisanej, bez zbędnych opisów, poetyckich dodatków czy przemyśleń bohaterki na temat koloru oczu swojego "oprawcy". Mocno wulgarne, ale i to miało swój klimat. Zakończenie nie moje, może dlatego też ocena nie jest wyższa. Zwyczajnie nie lubię klimatów SF i tych pseudonaukowych opisów. Niemniej podziwiam za umiejętne i dość sensowne zakończenie. Teraz już wiem, że z chęcią sięgnę po więcej od tego autora.
Ooo Matko jakie to było mocne. Dwie opowieści, na jeden wieczór, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktokolwiek dał radę zostawić to na "drugi dzień" do dokończenia. Albo czytasz, albo porzucasz na zawsze. Po takich treściach nic już nie jest takie samo, ale taki jest właśnie Edward Lee. Szokuje, obrzydza do granic... Nieee, tu nie uświadczysz jakichkolwiek granic, takie słowo nie istnieje.
Zwykle sięgam po tytuły Edwarda Lee w konkretnym celu. Kumuluję je sobie, bo i na nie musi przyjść odpowiednia pora. Określam to jako "twardy reset". To czas kiedy chcę oczyścić się i spojrzeć na świat bardzo realistyczne, a przy tym boleśnie. Mocno boleśnie. Takim właśnie kołem ratunkowym są książki tego typu. Wulgarne, często perwersyjne, sięgające daleko poza granice ludzkich odruchów.
Nie będę streszczał tych dwóch tytułów składających się na tę pozycję bo już sama okładka jest wystarczająco wymowna. W każdym razie, oba ukazują... brutalną codzienność. Społeczną znieczulicę jak i bezwzględną przemoc, w tym przypadku o podłożu seksualnym. Fakt to nie opowieści oparte na tych, których fragmenty co jakiś czas wypłyną do telewizji, a raczej te które kotłują się w ciemnych strefach internetu.
Zwykle traktuję, te książki jak "spod lady" i tu nie chodzi mi tylko o przedział wiekowy. Tu trzeba naprawdę mocno stąpać po ziemi żeby nie zrobić sobie krzywdy.