Lśnienie w ciemności. Dla uczczenia dwudziestolecia Lilja’s Library Brian Keene 6,2
„Zawiedzione nadzieje…”
Zaczynam się zastanawiać jak są dobierane utwory, do tego typu antologii. Czy pisarze oddają utwory wygrzebane z literackiego śmietnika ? Tak na odwal, bo ktoś prosił ? Trzynaście opowiadań, a tylko kilka podniosło (w sensie pozytywnym) ciśnienie. Sławne nazwiska i to one najbardziej pociągnęły całość w dół. Nie wystarczy szufladka „niepublikowane” by było dobre. Szczególnie jeśli oddajemy gniota. Ale po kolei…
„Niebieski kompresor” Stephena Kinga – najbardziej niedopracowane, infantylne i po prostu głupie opowiadanie w tym zbiorze. Większość treści to obraźliwe określenia na temat grubej kobiety. Poniżej krytyki są wtrącenia pisarza do toku opowiadania. Czyżby trzeba było zapchać bezpomysłowe dziury ? Zakończenie obrażało mój intelekt, zarówno pod względem technicznym jak i estetycznym. Takiej szmiry spodziewałbym się po pisarzu pulpy klasy „Ż” a nie Stephenie Kingu. Zostawmy już to, bo nie wypada kopać leżącego.
„Sieć” – dobry pomysł i nieźle zrealizowane. Długo się rozwija, a najlepszy jest finał. Czy jest opowiadanie grozy? Raczej coś z granicy pedofilii i niedostosowania społecznego. Ujdzie, ale raz.
„Opowieść o Holocauście”- chyba ktoś pomylił antologie. Przeczytawszy do końca, nie mogłem uwierzyć, że ktoś zatwierdził to w tym zbiorze. Pomyłka przez duże „P”. Nużyło do samego końca.
„Aeliana” – dark fantasy niskich lotów. Można przeczytać, ale szału nie ma. Jedno z wielu, nic wyjątkowego. Zakończenie nieco amerykańskie i mocno „harlekinowe”. Nie dla mnie taka dziecinada,
„Pidgin i Theresa” – sławne nazwisko, wielkie oczekiwania, wielkie rozczarowanie. Myślałem, że Clive Barker zafunduje nam coś z prawdziwej grozy. Tymczasem mamy kolejny pastisz fantasy. Mdłe to i nie śmieszne. Końcówka żałosna. To opowiadanie potwierdza moją teorie, że wielcy wyciągają coś ze śmietnika, przy takich okazjach.
„Koniec wszystkich rzeczy” – nie zapamiętałem o czym było. Po skończeniu zbioru musiałem jeszcze raz przejrzeć tekst. Świadczy to o słabości opowiadania. Owszem opisuje grozę utraty kogoś bliskiego, ale nie ma w tym nic wyjątkowego. Każdy by tak mógł… Każdy.
„Cmentarny taniec” – opowiadanie na modłę „Końca wszystkich rzeczy”. Ten sam scenariusz. Czy pisali to lekarze z poradni problemów psychologicznych ? Nuda…
„Wciągnięty w ogień”- perła na kupie obornika. Naprawdę dobre opowiadanie, wciągające ze sprawną akcją. Miejscami budziło dreszcze. Z takich tekstów powinna być złożona cała antologia. Brawo dla Kevina Quigleya
„Towarzysz” – kolejne które uległo zapomnieniu, po skończeniu książki. W skrócie opowieść o duchach, nie wyróżnia się.
„Mowne serce”- wiadomo klasyka grozy. Wystarczy napisać Poe… Ciągnie ten dziurawy balon w górę.
„Miłość matki” – dobre. Świetna konstrukcja i zakończenie. Niestety jednorazowe… Ważne, że na plus.
„Księga strażnika” – dobre zakończenie całości. Świetnie się czyta, sprawna akcja i niezłe zakończenie. Jest lekka groza, na plus. Przypomina miejscami Kingowskie „To”. Miejscami…
Wydanie eleganckie w twardej oprawie, szyte z obwolutą. Tutaj widać dbałość o czytelnika.
Podsumowując – mnie ten zbiór mocno rozczarował. Szczególnie te sławniejsze nazwiska. Liczyłem, że za nimi pójdzie jakość. Niestety było na odwrót. Szkoda miejsca na półce, w zalewie książek trzeba szukać czegoś więcej niż przeciętniaka. Ze swej strony nie polecam, lepiej sięgnąć po zbiór opowiadań Poe.